Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ozam

guz tarczycy3

Polecane posty

Hoya, iwonagos dziewczynki bardzo Wam dziekuje za wsparcie, mna miotaja rozne mysli... rety... dziekuje kochane ze tu jestescie i mnie wspieracie ... we wtork wyniki mojej biopsji... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawid83
Witam! ...więc tak: ja usłyszałem laparoskopowo, a może to sie nazywa faktycznie wideoskopowo, w kazdym razie jest to zabieg małoinwazyjny, jak to lekarz okreslił prawie "bezkrwawy". polega na wyciagnieciu guza za pomocą siateczki-cos jak rybę z wody.jezęli wszystko sprawnie idzie to cały pobyt w szpitalu trwa 24h. nie kazdego guza da się tak wyciągnać, te mniejsze w większości tak, ale tez nie zawsze, to musi ocenic już chirurg ktory się tym zajmuje, pozatym nie zawsze jest wskazanie do takiej operacji-lekarz to musi ocenic.ja pojechałem do gliwic do tego doktora, gdyż dostałem namiary od innych lekarzy , że jest to wybitny fachowiec ( potwierdzam) przede wszystkim w dziedzinie onkologii i endokrynologii i on po analizie wszystkich moich wyników (usg(opisy+zdjęcia) , biposja, laryngolog) zasugerował mi takie rozwiazanie. Było też drugie rozwiązanie-zeby czekać pól roku i robić kolejną biopsję. Pozatym tu na tym forum też czytałem, że pare osób u niego już było, faktycznie jeżdza do niego z całej Polski.Według niego mój guz(2x1,5) kwalifikuje sie do laparoskopii ,ale decudujace zdanie ma chirurg.Polecam zatem najpierw wizytę u dr Rozkosza ,a on już dalej pokieruje co i jak. Naprwdę ma niesamowitą wiedzę i doświadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konw@lia
KASKA75 i LALINKA_54 bardzo Wam dziekuje za odpowiedzi...wyszlam dzis na podworko z dzieciakami, ale jeszcze kondycja nie ta, mecze sie, w glowie sie kreci...pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzoza1961
Do konw@lia! Witam, bardzo się cieszę,że jesteś już po wszystkim. Co do formy, to kochana poczekaj trochę. Dopiero przeszłaś poważną operację. Daj się zregenerować trochę i nie przemęczaj się, żadnego podnoszenia cięższych rzeczy, żadnego fryzjera ani podnoszenia głowy. Przestrzegaj zaleceń lekarzy i koleżanek i kolegów z forum, oni naprawdę wiele wiedzą. Zobaczysz to zaprocentuje. Obowiązki proszę przenieść na innych dorosłych domowników, wiem, że to trudne czasami, ale to bardo ważne. Dbaj o siebie a będzie dobrze i nie panikuj- wiem , bo sama to przeszłam.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria s
cześć forumowiczki. czytam was od 2 lat ale się nie ujawniam walczę z rakiem 2lata.assssia: ja właśnie jestem pacjentką zgierza ,właśnie w piątek wróciłam z kolejnej 3 wizyty jak chcesz służę pomocą. Osobiście jestem bardzo zadowolona to najstarszy ośrodek i zarazem pierwszy w Polsce leczący raka tarczycy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
konwalia Ja to raczej twarda baba jestem, ale po operacji okropnie się czułam i dałam sobie pomagać. Prawie 3 tyg mama u nas mieszkała, małą mi nawet do cyca podawała (miała wtedy 7 mcy) i we wszystkim mi pomagała. Odpoczywaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Konwalia tylko nie bierz magnezu i wapna jednoczesnie bo sie nie wchlonal, jezeli nie masz recepty na alfadiol to mozesz kupic witamine d3 w kroplah one sa sprzedawane bez recepty. Bierz max dawke wpisana na ulotce razem z calperesoem . Jezeli masz mrowienia to bierz calperoc 1000 jednostek.(2x 500 ). Wskazana szybka wizyta u endo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Metoda laparaskopowa to tylko pecherzykowego mozna poniewaz jest duze prawdopodobienstwo ze zmiany nie sa zlosliwe i wtedy nie trzeba calej tarczycy wycinac, przy brodawkowatym jest inaczej, jezeli biopsja wskazuje brodawke to na 95% jest to rak broawkowy i najczesciej wycinaja cala tarczyce razem z wezlami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konw@lia
BRZOZA1961,IWONAGOS,SEBEEK75 bardzo dziekuje za odpowiedzi:)...dzis juz jest lepiej mniej boli gardlo i glowa... zaluje ze wszyscy jestesmy tacy rozsproszeni ,ze kazdy z nas mieszka w innym miescie, nie raz tak daleko, bo zaprosilabym Was do mnie posiedzielibysmy i porozmawialibysmy sobie na spokojnie... ja nie ukrywam ze niewiele wiem o naszej chorobie, tak naprawde wszystkiego sie dopiero ucze...za wszystkie Wasze rady dziekuje z calego serca...pozdrawiam Wszystkich cieplutko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sensuell
Któraś kobitka, chyba jeszcze na "guztarczycy2" mówiła o dobrym ENDO w RABCE ! Poszukuję nadal dobrego lekarza w okolicy Nowego Sącza, czyli KRAKÓW, NOWY TARG, TARNÓW, MOŻE RABKA? Proszę polećcie kogoś, bo samemu trudno wybrać w gąszczu tych lekarzy, a jak same dobrze wiecie można trafić niefortunnie. Pozdrawiam WSZYSTKICH BARDZO SERDECZNIE !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
konw@lia rety jak Ty to przeszłas, ja sie tak boje tej operacji, wiem ze w moim przypadku to nieuniknione... :( ( guz 33 na 25 mm) widze, ze juz powolutku dochodzisz dos iebie i to najwazniejsze, trzymaj sie cieplutko, pozdrawiam serdecznie Pozdrawiam rowniez wszystkich forumowiczow....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska75
sensuell Ja chodziłam do dr Nazima w Krakowie. Podobno jeden z lepszych endo, ale uważam że trochę za długo mi przetrzymał guza. Ponieważ ja miałam hormony ok to on nie chciał ciąć guza uważając to za ostateczność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maria s Napisz dokładniej na czym ta walka polega, miałaś jakieś problemy np. przerzuty? Sebciu A Ciebie nie zalało? Siedzę przed telewizorem , to dopiero ludzi spotkała tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konw@lia
rerenia Ty tez dasz rade, w gliwicach poznalam mlode i starsze kobiety z rakiem i kazda z nas sie bala operacji, tego co bedzie po niej...pomagalysmy sobie nawzajem, ale szczerze Wam powiem ze ten bol po, przez pierwsze dwie doby jest straszny i kazda z nas mowila ze myslala ze bedzie inaczej...ale, da sie wytrzymac z kazdym dniem jest lepiej...ja dzisiaj zdjelam plaster i zobaczylam moja blizne po raz pierwszy w calej okazalosci i zauwazylam ze tak co centymentr jest taka przeroczysta nic...i nie wiem co myslec, bo powiedziano mi ze rana jest klejona a tam widac szwy, czy to tak ma wygladac?...pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę, że nie ma co się dodatkowo stresować opowieściami o operacji czy wyglądem rany. A dlatego tak mówię, że nastraszono mnie, jak to okropnie człowiek się czuje po operacji, jak ciężko dochodzi do siebie - tymczasem ja byłam operowana jeszcze z jedną kobitką, obie nieźle przeżyłyśmy samą operację i po (zaznaczam, że miałam br. ciężką intubację, ogromne wole zamostkowe i raka brodawkowatego), dreny z butelkami (miałam dwie) miałam zdjęty już następnego dnia, cały czas, jak tylko prosiłam, miałam kroplówkę z lekami przeciwbólowymi, opatrunek zdjęty w szpitalu po 2 dniach (leżałam 5 dni w szpitalu), a po tych dwóch dniach już sobie chodziłyśmy do kawiarni (w CO na Ursynowie jest taka) na kaweczkę. Nie było oczywiście słodko, miałam problem z głosem (dłuuugo mówiłam jak podpity chłop:)), mam bliznowca mimo smarowania różnymi specyfikami, czasem boli mnie szyja (pół roku po operacji już minęło), no i ten strach przed histopatem - ale ważne jest nastawienie, nie dołowanie siebie samej na zapas, bo każdy przechodzi to inaczej, a jeżeli odczucie bólu jest duże - trzeba koniecznie prosić pielęgniarki o środki przeciwbólowe (najlepiej w kroplówce, nie niszczą tak żołądka i wątroby). Sama rekonwalescencja jest sprawą indywidualną, ale wszystko da się przeżyć:) Najgorzej mają chyba dziewczyny z małymi dziećmi - kiedy muszą przejść kwarantannę po jodowaniu:( Tak więc RERENIU, nie bój się na zapas, sama wiesz, że operacja nieunikniona, więc staraj się podejść do tematu ze spokojem. Powiem szczerze, że dla mnie gorsze jest to leczenie, dobieranie dawki, odstawianie hormonu przed scyntygrafią - niż sama operacja. KONW@LIA - pewnie masz nici samorozpusczczalne, tak jak ja miałam. Dlatego je widzisz, nie szwy (bo to jasne, że masz) - tylko nici. Nie martw się, wszystko wróci do normy. Jedynie pilnuj, żeby nie zrobił się bliznowiec, ale nie każdy ma do niego skłonności:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MARIA - zapytam za Lalinką - co to znaczy, że walczysz od 2 lat z rakiem? Masz jakieś kłopoty (przerzuty)? Napisz zaraz, bo wzbudziłaś lekki niepokój swoją wypowiedzią. Jak wiesz, na tym forum jest mnóstwo ludzi z rakiem. Ci starsi stażem mało już piszą albo wcale, najwięcej udziala się "świeżyzna", dlatego każda wypowiedź kogoś ze stażem w leczeniu jest niezwykle dla nas cenna. Może czyta nas też jeszcze ktoś z dłuższym stażem pooperacyjnym - napiszcie parę słów, jak zdrowie, jak leczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy po operacji nie dają żadnych porządnych przeciwbólowców do domu? Po cesarce miałam Ketonal Forte, i dało się przeżyć... Ból po tej operacji moze być bardziej dotkliwy? I jakie leki na ból gardła najskuteczniejsze? No i jeszcze jakby ktoś mógł napisać jak ta intubacja wyglada....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BEA - na wypisie ze szpitala lekarz pisze, że w razie bólu zażywać to czy tamto, ale o receptę musisz poprosić! Ja dostałam też ketonal forte, ktory uważam za najlepszy lek przeciwbólowy, ale uwaga - źle działa na żołądek. Można brać góra 7 dni i dobrze brać coś osłaniającego. Ból po cesarce jest nieporównywalny jednak, bo to brzuch, więc jak siadasz, wstajesz itd. to cały czas ruszasz tym miejscem. A po operacji tarczycy boli "tylko" szyja, więc miejsca są nieporównywalne:) Co do proszków na gardło, dobrze ssać cholinex czy inne tego typu (na chrypkę). Natomiast co do intubacji, to polega to na umieszczeniu rurki plastikowej w tchawicy, żebyś mogła w czasie operacji oddychać (pamiętaj, że gardło masz otworzone, mówiąc kolokwialnie;)). Niektórzy ze względu na rozległość operacji (usunięcie całej tarczycy np. z wolem zamostkowym, które przesunęło tchawicę w drugą stronę - jak u mnie) mają wkładane dwie rurki w tchawicę i jest to br. ciężka intubacja. Ale tym nie martw się na zapas, bo u Ciebie intubacja może być przebiegać bez żadnych problemów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyryla, DZIĘKI:) jeszcze tylko czy ta intubacja to w znieczuleniu jakimś? Czy tak na żywca tę rurę wpychają? Bo ja mam silny odruch wymiotny, np gastroskopii normalnie nie jestem w stanie znieść :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konw@lia
CYRYLA1 dziekuje CI za odpowiedz...masz racje ze ten bol po operacji jest do zniesienia, ja napisalam to nie po to by kogokolwiek straszyc, ale dlatego ze chyba prawie kazdy jak sie wybudzi doznaje szoku...ja to wogole zle zrobilam ,bo przed operacja dostaje sie tabletke ktorej ja nie wzielam, lekarz powiedzial mi zebym sie wstrzymala, bo zabieg przed moim sie sporo przeciagnie i tak czekalam...jeszcze w tym czasie jak my lezalysmy instytut byl zalany sami wiecie powodzie:( przez caly czas pobytu nie wolno nam bylo skorzystac z prysznica drzwi wszedzie do lazienek byly zamkniete na klucz...sprzatano tylko na sucho, pranie bylo wstrzymane, zmiany poscieli wchodzily w gre tylko w wyjatkowych sytuacjach...ja wiem ze kazdy czlowiek przechodzi to inaczej ja strasznie sie balam przezywalam telefony z domu jak slyszaalam ze placza dzieci, teraz tez nie wiem jak bedzie... jak bede musiala isc na jod...dla mnie ta sytuacja jest zupelnie nowa moja corka ta co ma 3 lata powiedziala mi ze mam jej wiecej nie zostawiac nie chodzic juz do szpitala bo ona znowu bedzie plakac przez te kilka dni jak nie bylo mnie w domu mieli problem bo z niej straszny niejadek i tylko mama umie cos wcisnac...synek jak przyjechalam to chodzil obrazony nie chcial podejsc o przytuleniu nie bylo mowy najstarsza tez to wszystko bardzo przezyla do tej pory mama zawsze byla z nimi w domu i nagle zniknela na kilka dni... pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KONW@LIA - ja wiem, jak się ma małe dzieci to każda rozłąka jest br. ciężka, tak dla mamy, jak i dla dzieciaczków. Tymbardziej jak idziesz na operację, wyobraźnia pracuje, człowieka opanowuje strach co będzie, jak sobie radzą w domu, co z dziećmi, prawie każdy to przechodził. I Iwonka pisała o tym, i inne mamy. A Ty jeszcze miałaś pecha z tą powodzią, z tymi różnymi doniesieniami, pewnie nerwową atmosferą w szpitalu. Swoje wycierpiałaś, dziewczyno. Po to jest to forum, żeby się dzielić z innymi swoimi wątpliwościami, obawami, przeżyciami:). Dlatego swoją wypowiedź kierowałam do osób przed operacją - żeby nie sugerowały się naszymi odczuciami i relacjami, bo nie ma ucieczki przed operacją. Po co się więc stresować przed, jak po operacji jest często więcej powodów do stresów? Ale też przez to trzeba przejść :( Pozdrawiam Cię serdecznie! BEA - operację robią w narkozie, więc zasypiasz przed i budzisz się już po wszystkim, z opatrunkiem na szyi :). Zapomnij o tej intubacji, bo to się dzieje w narkozie. Potem najważniejsze jest, czy będziesz odczuwać mrowienie.Jeżeli będziesz odczuwać mrowienie w palcach, wargi czy w ogóle jakiejś części twarzy, nóg, ręki, gdziekolwiek - zgłaszaj natychmiast to do pielęgniarek - musisz dostać wapno, ale to wszystko powiedzą Ci pielęgniarki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wróciłam dzisiaj z Gliwic( dla przypomnienia miałam dzisiaj scyntygrafię powtórkową w 10 dobie po jodzie). W badaniach scyntygrafii poterapeutycznej wykryto mi w szyi patologiczną zmianę gromadzenia jodoznacznika i w przewodzie pokarmowym nieswoiste gromadzenie jodoznacznika- w wyniku czego miałam dzisiaj powtórkową scyntygrafie. Dzisiaj natomiast o szyi ani przewodzie pokarmowym nie było mowy, natomiast uwidoczniło im się znowu jakieś ognisko gromadzenia jodoznacznika na wysokości brodawki piersi.W karcie informacyjnej podane jest że najpewniej zmiana ma charakter nieswoisty. Na lipiec mam wyznaczoną TK, a hospitalizację diagnostyczną już na styczeń 2011. Powiedzcie mi o co chodzi z tą hospitalizacją diagnostyczną z odstawieniem hormonów. Czy potem też jest kwarantanna od dzieci ( ja dziasiaj mam ostatni dzień), ile jest się w szpitalu itd. Co oznacza stężenie tyreoglobuliny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konw@lia
CYRYLA1 dziekuje za Twoja odpowiedz ...ja ostatnio jestem przewrazliwiona chyba:(...za bardzo sie wszystkim przejmuje i to na zapas, niestety:(...jak tylko przeczytam ze u kogos cos nie tak zaraz wpadam w panike... tak bardzo kocham moje dzieci (pewnie jak kazda z nas ) i tak strasznie mi przykro ze one tez cierpia... jakos ciezko doszukac sie plusow tej sytuacji...boje sie panicznie tej scyntygrafi tego co tam wyjdzie bo wiem ze to i na nich sie odbije...chyba popadam w jakas depresje, same czarne mysli,przepraszam...ech...napiszcie prosze jak trzeba postepowac z rana,blizna po operacji?...ja wczoraj zdjelam plaster jak Wam pisalam i nie wiem czy myc czy sie wstrzymac,smarowac czy nie nic nie wiem?...dziekuje slicznie i pozdrawiam cieplutko wszystkich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konw@lia
JOKER1979:) stezenie tyreoglubuliny, to inaczej marker nowotworowy z tego co zrozumialam robi sie je, aby sprawdzic czy nie doszlo do wznowy, lub do rozsiewu nowotworu i ze powinni je robic wszyscy po usunieciu tarczycy z powodu raka...co do hospitalizacji diagnostycznej to inaczej badanie kontrolne polyka sie malutka dawke jodu zeby wykonac scyntygrafie i wtedy nalezy odstawic hormon...tyle wyczytalam pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria s
Lalinka 54, Cyryla ze mną było żle przypadek spowodował, że wykryto raka . jak to określili lekarze trochę póżno, przerzuty na wszystkich węzłach chłonnych z lewej strony i na śródpiersiu/miejsce nieoperacyjne/guz naciekowy,duży. od usg już bez biopsji bo było bez sensu robić ,po miesiącu operacja ,blizna wzdłuż i wpoprzek 35 cm ,po 6 tygodniach od operacji zgierz i duży jod 124 jednostki. po sctyntygrafii ciała nadal przerzut w wśródpiersiu ale przerwa pół roku ,była nadzieja ,że jod to zneutralizuje . najgorsze pół roku w moim życiu totalna rozwałka .Następna wizyta no i na razie czysta . ja k to określił onkolog im dłużej nie ma przerzutów tym lepiej i tak przez najbliższe 8 lat . a tak to samo co u was co pół roku wszystkie badania , problemy z wapniem anemią teraz doszło serce , to znowu gardło . po 8 lat może mała stabilizacja TSH czyli bez farmakologicznej nadczynności najważniejszej w tej chwili i małe TG. znam was wszystkie życzę zdrowia i optymizmu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( dziewczynki bardzo Wam dziekuje za podtrzymanie na duchu... jutro wyniki biopsji, nie zyje na swiecie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Hanii Niestety z mojego doswiadczenia wynika ze zmiana wagi nie jest w prosty sposob zwiazana z poziomem leku jaki biezemy. Po operacji juz w trakcie kuracji utylam, Poniewaz mialam odstawic hormon przed malym jodem grozilo mi dalsze tycie. Zatosowalam drakonskie diety masaze dochodzac do TSH 90 schudlam 10 kilo. Po powrocie do TSH O,1 zaprzestaniu diet i cwiczen utylam 10 kilo pozdrowienia Tokra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maria s Mnie zawsze serce pęka jak czytam takie historie. Łza w oku się kręci jak pomyślę, ile nerwów przeszłaś, stresów, bólu..... Szkoda, że wcześniej nie dołączyłaś do nas. Byśmy Cię wyściskały i wycałowały, może lżej byłoby? Trzymaj się dzielnie nadal:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zuzia1 Jak się czujesz? 27 masz być w szpitalu? nadia32 Dziś miałaś być u laryngologa? Jak się w ogóle czujesz teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MARIA - przytulam do serca dzielna kobieto. RERENIU - trzymam kciuki, żeby było dobrze. Daj znać. KONW@LIA - ile dni już jesteś po operacji? Rankę warto br. delikatnie myć ciepłą (ale nie za ciepłą) wodą i szarym mydłem (działa wysuszająco, dezynfekuje i w ogóle zawsze chirurdzy radzą myć rany pooperacyjne szarym mydłem, np. po cesarce też:)). Potem delikatnie osuszasz nie wycierając ręcznikiem, tylko tak delikatnie klepiąc. Co do smarowania - to zależy jak długo jesteś już po operacji i jak wygląda ta ranka. Jeżeli nie za bardzo, to mniej więcej trzy tygodnie (nie wcześniej!) po operacji mój chirurg radził smarować albo cepamem (z cebulą - można mieć uczulenie), albo droższym dermatixem (maść silikonowa, mała tubka ok. 70 zł). Mnie nie pomogła żadna maść, bo mam skłonności do bliznowca i mimo smarowania widać bliznę :( Jeszcze chirurg mój radził smarować delikatnie oliwką dla dzieci i masować (takie okrężne głaskanie). Na początku trochę się bałam, ale zupełnie niepotrzebnie, bo nic nie może się stać takiego, tylko wszystko trzeba delikatnie. Może inne dziewczyny opiszą swoje sposoby pielęgnacji rany i później - blizny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×