Gość feliceagnes Napisano Sierpień 15, 2012 Wg mnie już na początku można się zorientować, że dany związek jest spisany na straty. Ktoś kto w łóżku myśli tylko o sobie w życiu codziennym nie będzie emanował empatią i zrozumieniem dla innych ! Wg mnie dopowiedziałabym sobie, że "Za mundurem bezrozumne panny sznurem". No sorry, ale tak właśnie myślę. Wydaje mi się, że faceci nie zmieniają się po ślubie. Służba w wojsku na pewno bardzo wpływa na faceta, ale jeśli ma przy swoim boku mądrą, wyrozumiałą, cierpliwą, samodzielną kobietę to gość nie pozwoli sobie na pranie mózgu i kiedy będzie w domu może być dla kobiety wielką ostoją, dodawać sił i poczucie bezpieczeństwa. Z odwagą napiszę, że to większość kobiet doprowadza ich do obłędu tekstami "A po co cię mam jak nie do zarabiania pieniędzy, przykręcenia szafki, wyniesienia śmieci, wytrzepania dywanu, wyprowadzenia psa na dwór, zreperowaniu cieknącego kranu... Nie ma z ciebie żadnego pożytku, ciągle cię nie ma ...itp., itd.". Miałam wątpliwości i bałam się związku z zż. Teraz już nie bo wiem, że wiele zależy ode mnie. Na pewno żony żołnierzy, lekarzy, górników, pilotów, ratowników górskich mają trochę "trudniejsze" życie niż żony informatyków, malarzy, aktorów lub kucharzy, ale za kogoś za mąż trzeba wyjść. Byleby tylko świadomie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lapd Napisano Sierpień 15, 2012 zniecierpliwiony - mam sobie do zarzucenia jedno - powinnam była uciekać. a myślałam (jak wiele innych naiwnych, niestety), że jemu jest tak ciężko, że mu pomogę, że ułatwię, że beze mnie się całkiem rozpije i zaćpa. więcej nic nie mam sobie do zarzucenia. w ciągu dwóch lat terapii zrozumiałam, że on mnie wykorzystywał, że manipulował. nie szłam za mundurem. gdy wychodziłam za mąż, on nie był żołnierzem. i był innym człowiekiem. praca zmieniła go o 180 stopni. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość feliceagnes Napisano Sierpień 15, 2012 No to niestety błąd, który popełnia prawie większość kobiet, że biedaka nie zostawi samego bo obiecywała, że w zdrowiu i chorobie... Ale nigdy przysięga małżeńska nie brzmi ".. i że Cię nie opuszczę nawet gdy będziesz bić, pić i brać bez pozwolenia". Dzisiejszy świat nie sprzyja wierności, życie nie jest łatwe, ale powiedziałam sobie, że dopóki OBOJE będziemy chcieli (tylko tak na prawdę, w czynach, a nie tylko w słowach) to będę trwać przy boku. Wydaje mi się, że tyle wystarczy. Grunt to dobry plan działania i tego trzeba się trzymać :):) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zZ Zniecierpliwiony Napisano Sierpień 15, 2012 Przysięga małżeńska to raczej brzmi....ślubuję ci miłość ,wierność i uczciwość małżeńską oraz to ,że cię nie opuszczę aż do śmierci. Najwyraźniej jest problem ze zrozumieniem słów zawartych w przysiędze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość takasaobiee Napisano Sierpień 15, 2012 do feli..., mysle, ze mloda jestes i przy tym jeszcze naiwna, ale to prawo wieku....weszlam bo slowo zolnierz dziala na mnie jak plachta..... jestem byla kochanka zolnierza. Oczywiscie zakochana do nieprzytomnosci bylam, piekne slowa, dobry seks, ale po zakonczonej sluzbie skulil ogon i uciekl do zony, tzn do wspolnego domu, bo wciaz ja zdradzal...czekalam jeszcze tak 3 lata...w koncu stchorzyl. i po co mi to bylo? dzielny na polu walki ale nie w zyciu . ale tak sobie mysle, zolnierz nie zolnierz, czy to ma znaczenie? czlowiek sie liczy, jak ktos jest gnida to niewazne jaki zwaod wykonuje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zZ Zniecierpliwiony Napisano Sierpień 16, 2012 """" takasaobiee do feli..., mysle, ze mloda jestes i przy tym jeszcze naiwna, ale to prawo wieku....weszlam bo slowo zolnierz dziala na mnie jak plachta..... jestem byla kochanka zolnierza. Oczywiscie zakochana do nieprzytomnosci bylam, piekne slowa, dobry seks, ale po zakonczonej sluzbie skulil ogon i uciekl do zony, tzn do wspolnego domu, bo wciaz ja zdradzal...czekalam jeszcze tak 3 lata...w koncu stchorzyl. i po co mi to bylo? dzielny na polu walki ale nie w zyciu . ale tak sobie mysle, zolnierz nie zolnierz, czy to ma znaczenie? czlowiek sie liczy, jak ktos jest gnida to niewazne jaki zwaod wykonuje. """"" A Ty kim byłaś ? Nie byłaś gnidą? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość takasaobiee Napisano Sierpień 16, 2012 do zniecier... wg Ciebie bylam nie tylko gnida, ale i dziwka, a on byl biednym, pokrzywdzonym czlowieczkiem rozumiesz, ze milosc nie wybiera? jak ktos daje jej pozwolenie, jak obiecuje, jak przekreca rzeczywistoac. nie wolno Ci tak nazywac nikogo, gdy tak naprawde nic nie wiesz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość feliceagnes Napisano Sierpień 16, 2012 16:55 zZ Zniecierpliwiony "Przysięga małżeńska to raczej brzmi....ślubuję ci miłość ,wierność i uczciwość małżeńską oraz to ,że cię nie opuszczę aż do śmierci. Najwyraźniej jest problem ze zrozumieniem słów zawartych w przysiędze." WEŹ CZYTAJ CAŁOŚĆ A NIE ŁAPIESZ SIĘ SŁÓWEK JAK PIES WŁASNYCH J.. u ciebie najwyraźniej jest problem z interpretacją tekstu ... 1 klasa podstawówki się kłania Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość feliceagnes Napisano Sierpień 16, 2012 21:01 takasaobiee Może i masz rację, że jestem naiwna, ale już nie tak bardzo bo wcześniej ktoś bardziej mi dał popalić niż mój przyszły zż, a pełnił taki zawód, że ratował ludzkie życie no i co... moje prawie zniszczył. Mój ex szybko został zdemaskowany przez moją matkę, ale ja byłam zaślepiona... Obecny (przyszły zż) wg mnie niej jest stateczny, dobrze ułożony i widać, że jest za mną... Teraz to będę tylko z takim, który nieba jest mi w stanie przychylić... Jednak życie zweryfikuje... Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość feliceagnes Napisano Sierpień 16, 2012 00:15 zZ Zniecierpliwiony "A Ty kim byłaś ? Nie byłaś gnidą?" A czy to ona zostawiła rodzinę i poszła się bzykać po za łoże małżeńskie? Jak ty mało wiesz o kobietach... A może była sama, czuła się samotna, szukała męskiego ramienia, kogoś kto ją wysłucha... Z pewnością wiele straciła na tej "znajomości" ... przede wszystkim wiele lat życia z nadzieją... Wiesz co, radzę przeczytać Biblię tam jest wiele o przebaczaniu bliźnim... bo ty jedziesz po każdej, a sam i inni faceci są bez winy. Prawda jest taka, że praca nie jednemu ż we łbie poprzestawiała, ale to jedynie sam ż jest winien, że rozwalił małżeństwo, swoją rodzinę. Prawda jest taka, że praca nie jednemu ż we łbie poukładała. TYLE. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do lapd Napisano Sierpień 19, 2012 To wszystko co napisałaś dobrze znam ze swojego życia ze swoim porucznikiem.Czy jest możliwość porozmawiać z Tobą prywatnie,bardzo bym tego potrzebowała,gdyż moje piekło z nim nadal trfa i każdego dnia modlę się o siłę by dać rade przez to przejść. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość takasaobiee Napisano Sierpień 19, 2012 ...moj nawet nie wiem jak go nazwac teraz tez byl porucznikiem :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
hope28 0 Napisano Sierpień 20, 2012 zniecierpliwiony,zajmij się lepiej synem,a nie kafeterią ty męska popłuczyno Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania24. Napisano Sierpień 21, 2012 Dziewczyny przeczytałam to forum i chociaz Wam współczuje i dobrze życze, ucieszyłam się,że ktos ma podobne problemy!!!Do dzisiaj żyłam jak w najgorszym śnie i nie mogłam się nikomu pożalić-bo koleżanki nie mają facetów wojskowych i żadna tak naprawde nie rozumie tego co przeżywam.Moja sytuacja wygląda tak,że jestem od roku z zawodowym żołnierzem służb specjalnych.Na początku go podziwiałam bo wydawało mi się że to prestiż, bo to służby specjalne, bo ciężko się dostać. Wydawało mi się,że będzie dobry, odważny, silny i mądry...w życiu bardziej się tak nie myliłam.Na każdym kroku powtarza mi,że jest elitarny,że jego praca jest elitarna, zna się na wszytskim najlepiej, nawet na mojej pracy która z wojskiem nie ma wspólnego nic.Najlepiej gotuje, najlepiej prasuje(chociaż tego nie zrobił ani razu odkąd się znamy) bo przecież żołnierz służb specjalnych jest WYJĄTKOWY.W dodatku cierpli na jakiś rozsczep osobowości.Kiedy się spotkamy zawsze jest miły i naprawde spoko, ale zawsze przynosi na spotkanie swoją koleżankę whiskey.Po kazdej szklaneczce zmienia się jego oblicze, albo staje się smutny i opowiada o wojnie, albo robi się agresywny i nieprzyjemny, albo zaczyna się czepiać, albo dalej jest spoko.Nie umiem poradzić sobie z jego humorami, zmianą charakteru, z jego chamstwem, egoizmem i przerośniętym ego.Ale czasami jest mi go żal i pokochałam ta lepszą strone jego cięzkiej osoby.Tylko nie wiem czy jest sens próbowac go zmienić bo wydaje mi się ze prędzej to on zmieni mnie. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lapd Napisano Sierpień 21, 2012 do lapd - lapd@onet.pl . jak cos napiszesz, daj mi znać. trzymaj się kochana. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do Lapd Napisano Sierpień 22, 2012 Kochana wysłałam maila. Jeśli któraś z kobiet po podobnych przejściach lub w ich trakcie chciała by pogadać to podaję malia zalujezestanolnamojejdrodzezycia @wp.pl i trzymam kciuki za nas wszystkie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Andziulina4 0 Napisano Sierpień 22, 2012 Ania 24. uciekaj od niego gdzie pieprz rośnie , dziewczyno on zniszczy Ci życie nawet nie będziesz wiedziała kiedy !!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ByćMożeŻonaPolicjanta Napisano Sierpień 22, 2012 hej dziewczyny,a zwłaszcza felicytyagnes czy coś w tym stylu.Chciałabym głównie z Tobą porozmawiać bo mój mąż próbuje się dostać do policji,przeszedł już testy sprawnościowe.Chodzi mi o to,że jak opisujesz swojego faceta to jakbym o swoim czytała!!!no to samo,taki sam anioł,z każdym potrafi pogadać czy to biedny czy bogaty czy wyjrształcony czy chłop przy żniwach.Jest cudownym mężem i ojcem ale ja się tak bardzo boję,że ta policja go zmieni,że mnie zdradzi,że tam tyle pokus,że będą go namawiać na wiele rzeczy.Kocham go nad życie,on jest moim życiem tak w ogóle.Boje się bardzo,że się tam dostanie ale chce tego bo to pewna stała praca i ble ble itd. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Chantell18 0 Napisano Sierpień 23, 2012 ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Chantell18 0 Napisano Sierpień 23, 2012 Dziewczyny ja też mam faceta zawodowego Żołnierza.. Wszystko co piszecie to prawda,to pijaki,oszuści,krętacze,dziwkarze i whl przygłupy!Mieszkam od kilku dni na osiedlu wojskowym i wiem co za cuda sie tu wyprawiają,ci i rusz żołnierz obnosi sie z inna lalą,co dzień prawie żona urzadza awantury co akurat wcale sie nie dziwie jej! Mój żołnierz ma dwie twarze..Pierwsza-jak jesteśmy w domu sami ciąle sie o coś czepia,a to nie dobre,i bach na podłoge,to że nie posprzątane tak jak ma być,to że pełno moich włosów wszedzie(Mam długie czarne włos).Ale i tak staram sie już je mieć związane w domu,a to sie czepia ze żle okna myje,czy scieram podłoge..Toż kurwa jak sie nie podoba niech robi to sam!ciągle zaczyna kłutnie o nic,wypomina wszystko co mi dawno dawno kupił,czasem obraże z błachych powodów..Druga twarz-Przy rodzinie taki miły,spokojny,szarmancki,normalnie cud i miód!Jaki to on wspaniały jest na przyjeciach itd.. Kłamca,oszust i łajdak! Ktosś chce pogadać:SexyFashion18@interia.pl. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zszkowokana28 Napisano Sierpień 23, 2012 Czesc Dziewczyny, jakis czas temu pisalam o moich (ale jak bardzo podobnych do Wszych klopotach) i wciaz nie jest idealnie, ale pisze by nadchnac was wiara we wlasne sily i nie dajcie sie podporzadkowac. mowcie otwarcie co jest nie tak i jaki macie pomysl zeby to zmienic. my chodzimy na terapie (wyobrazacie sobie zapewne jak na to zareagowalby wasz Ż i wierzcie mi tak wlasnie wygladala ta rozmowa. wscieklosc awantura, posadzanie o to ze chce z niego zrobic watriata. wizje rozstania i mieszanie mojej osoby z blotem. a ja za trzy dni jak emocje opadly a moj slodki ż byl akurat w nastroju bardziej romantycznym bez skrupulow mu przypominalam jaki byl. raz drugi trzeci. oczywiscie byly manipulacje w stylu "jak sie tak meczysz to po co tu jestes" i inne znacznie gorsze. az go nagralam na komorke i mu pusicilam i on byl w szkou. chyba sam siebie nie poznal w pierwszej chwili). kazdy z nich jest innych choc jak czytam to forum i ogladam ich w tych mundurach to sa do siebie zaje...mocno podobni. naprawde nie poddawajcie sie!!!! nie rezygnujcie z siebie a jesli ż stoi wam na drodze do szczescia to rezygnujcie z nigo. warto walczyc ale nie z sama soba. jesli macie nadzieje ze bedzie lepiej to jest o co sie starac jesli nie ma cie na to nadzieji to rozstanie jest ok. a pozniej bedzie zobaczycie znow bedziecie szczesliwe. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość momencik.... Napisano Sierpień 23, 2012 Chantell.... zeby cie zaklasyfikowac kim jestes wystarczy popatrzec na twoj adres @ = SexyFashion18 :D:D:D pewno myslisz ze jestes taka piekna ze uroda + doopa wszystko zalatwi .... jestes leniwym lachonem brudasem a twojemu staremu dopiero teraz sie oczy otwarly ...kuzwa ale prostactwo :D:D:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 24. Napisano Sierpień 23, 2012 Andziulina4- wiem,że masz racje, ale łatwiej jest powiedziec niż zrobic niestety...chociaż kiedy zobaczyłam czarno na białym jak mi o tym napisałaś to się mocno zastanowiłam. Zszkowokana28 -czyli Ty próbujesz ratować swój związek?A myślisz,że to pomoże?Bo mój Ż mnie najzwyczajniej w świecie wyśmiał. A jeszcze mam do Was wszystkich pytanie.Czy któraś z Was np definitywnie próbowała zerwć kontakt ze swoim chłopakiem,mężem itp?Bo najgorsze jest to,że to też jest ciężka sprawa.Zachować się nie potrafią, ja osobiście musze wiecznie wysłuchiwać,że jestem najgorsza itp, ale jak się pakuje i wyprowadzam to za 3 dni Ż dzwoni, przeprasza, przysyła kwiaty, musze odbierac telefony od jego Mamy, znajomych.Na tydzień jest spokój, bo jak trzeba to umie się ogarnąć,ale zawsze po jakimś czasie zaczyna się to samo.A jak prośby nie pomagają to zaczynają się groźby.Życie z żołnierzem jest niemożliwe, ale mam wrażenie,że uwolnienie się jeszcze bardziej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Chantell18 0 Napisano Sierpień 24, 2012 Hahahh palant!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość feliceagnes Napisano Sierpień 27, 2012 do ByćMożeŻonaPolicjanta 12:18 Wydaje mi się, że ciężko będzie zmienić takich "aniołów" w potwory (!) :) Czemu nasuwa Ci się na myśl, że może Cię zdradzić? Czy kiedykolwiek dał Ci do tego powody? Uwierz lub nie, ale mój przez ponad 2 lata bycia razem nie dał mi ani 1 powodu żebym tak myślała. Tylko mój chory umysł troszkę go wcześniej podejrzewał o coś takiego (ale to efekt poprzedniego bagna, w którym siedziałam). Przede wszystkim mój na podstawie opowiadań starszyzny i własnych obserwacji (współczesnego świata) wywnioskował mądre rzeczy, o których niektórzy faceci nie maja pojęcia (bo nie chce im się ruszyć hełmem, bo łatwiej jest tym co mają między nogami :) Robią bowiem tacy skoczek w boczek, a bo to żonkę ciągle boli głowa, a bo to cięgle w dresie po domu chodzi, ciągle stoi przy garach lub niańczy dzieciaka okiem nie spojrzawszy na pana domu, a bo ciągle chce więcej pieniędzy, a to znów chce żeby wyszedł z kubłem śmieci, a kochanka cudna! pachnąca! umalowana! uczesana! figura prawie modelki! zawsze w gotowości! Ale mija pół roku czar pryska już nie jest tak kolorowo. Okazuje się, że i ta wskakuje w luźniejsze ciuchy, jedzenia nie przywozi katering, a ona musi zakasać rękawy i do gotowania i do szorowania podłogi bo się okazuje, że służby też nie ma i też nie ma kto by jej śmieci wyniósł wieczorem... Nagle tona kosmetyków znika z jej pięknej twarzy i ukazuje ona swoje prawdziwe oblicze...kobiety gotującej, pracującej, sprzątającej i już nie tak gotowej jak wcześniej z problemami z rachunkami do opłacenia... Mój zdaje sobie sprawę dlaczego faceci idą do innej (i ja też to wiem:) - bo taka na początku jest piękna, pachnąca, wystrojona, za każdym razem jej się chce - ale zdaje sobie też sprawę, że pół roku, rok i bajka się kończy, że wszędzie jest tak samo, że są opłaty, obowiązki. Mogłoby się wydawać trochę banalne to co piszę, ale to jest tak oczywista oczywistość, że jak tylko facet chce to przysiądzie i uświadomi sobie, to może nawet przyjąć do wiadomości i się z tym pogodzić :) A kiedy nadejdzie mu ochota na bzykanie jakąś BICZ to wsadzi sobie do wrzątku lub usiądzie gołą d* na śniegu i skutecznie odejdzie od myśli żeby zdradzić dziewczynę bądź żonę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość feliceagnes Napisano Sierpień 27, 2012 Skąd wiecie, że facet was wyśmieje kiedy mu powiecie, że chcecie ratować związek, rodzinę, uczucie szczere i gorące, które pozwoliło wam stanąć przed ołtarzem? (!!!!!!) Skąd wy to wiecie, że wasi mężowie się na to nie zgodzą. Musicie wysłuchać też tej drugiej strony, jej potrzeb i pragnień. Prawdopodobnie nie omawialiście tego przed ślubem i teraz wasze problemy. Zawodowstwo wymaga od żołnierza poświęcenia, czasem musi robić coś czego nie chce i zakładam, że dlatego nie jeden sięga do kielicha! Czasem też koledzy negatywnie wpływają na faceta, ale jeśli mężczyzna wie co jest najważniejsze w życiu jeśli mu to pokazałyście nie wybierze bibki z kolegami, ale uda mu się wymigać i nie będzie co weekend z nimi balangować wiedząc, że czeka na niego super żarcie, dobry film i oddana towarzyszka życia. Czytając na forum, że facet ma dwie twarze to wnioskuję jedno - nie przyjrzano się osobnikowi dokładniej. Zakładam, że dużo dużo wcześniej były przesłanki, aby stwierdzić nieprawidłowości w osobowości osobnika płci męskiej. Jednak jak to kobieta jest postacią walczącą dobra ze złem postanowiła nawrócić ów faceta jakby nie było człowieka... na drogę światła. Niestety ... okazuje się, że im bardziej ciągnie się za smycz tym piesek bardziej się szarpie. I tu kobieta pewna swej porażki spuszcza faceta ze smyczy, a ten ginie na pierwszym napotkanym drzewie. Później jest już tylko gorzej. Małżeństwo? Związek tylko na papierze bowiem w czterech ścianach domu rozgrywa się horror. I powiem wam coś co może nie każda wie-nie tylko wam jest źle. Facetowi też. No, ale przecież to tyran i rzeźnik w jednej osobie. Lepiej jest odejść i niech sam wariat ze sobą zostanie. Powiem tylko jedno - do tanga trzeba dwojga. Wszystkim kobietom szczerze z całego serca współczuję, że przeżywają piekło na ziemi, ale można było się tego ustrzec. Wszystkim kobietom, których horror się zakończył życzę powodzenia w dalszym życiu. Za wszystkie kobiety, które nie odczuły szczęścia tu na ziemi, a widzą wszystko teraz z nieba, odmawiam paciorek. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mekintosha Napisano Wrzesień 2, 2012 Aniu 24,jestem już byłą zoną zolnierza wojsk specjalnych,komandosa,skoczka itp.,tak , rzeczywiscie totalny przerost formy nad trescia...niestety,ale nie chce generalizowac,ale ci panowie tacy sa ,w wiekszosci...jestem osoba wyksztalcona,po 2 fakultetach a dla niego bylam glupia baba,5 lat morze wylanych lez,przeprosiny-kwiaty,bizuteria...do nastepnego razu...myslalam,ze oszaleje,bylam po prostu nikim,wieczne fochy ,dasy,a pozniej wyprowadzanie sie do jednostki na dwa dni...nie wytrzymalam,rozwiodlam sie,jestem od roku spokojna,kazdy mi mowi ze wyladnialam,nie placze...odnalazlam swoja wartosc...Aniu,uciekaj,oni tacy sa,a wgruncie rzeczy sa wielkimi kupami kompleksow...pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nina Ryczy 0 Napisano Wrzesień 5, 2012 Ja też się dołaczam do forum. Trzy miesiące temu poznałam żołnierza.I co? Szlag mnie trafia, wiecznie zmęczony, wiecznie tylko kumple, mam powoli tego dosyć. Byliśmy umówieni na wczoraj a on jutro a on co...oznajmia mi, ze wyjeżdza na jakieś ćwiczenia i nie wie o której wróci...Mieszka niedleko mnie a nie widzieliśmy sie cały tydzień. Spotyka sie ze mną tylko zeby bzykać i żebym mu rozrywki dostarczała...Zobaczył moje zaangażowanie i zaczęło sie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość feliceagnes Napisano Wrzesień 12, 2012 hahahaha całe twoje zaangażowanie Nina Ryczy to tylko to, że dajesz się bzykać ... trafił swój na swego czego więcej chcesz... on ma to co chcesz i ty, a więc zejdź z faceta bo tak jak ci mówi to pewnie jest. Tam trzeba ciągle stawiać się na ćwiczenia, itd. a ty kiedy ostatnio tyłek ruszyłaś żeby pobiegać? Ciekawe jakbyś przebiegła się 5km to czy miałabyś jeszcze siłę żeby się z kimś umawiać na latanie po sklepach lub cóś innego. Weź się do nauki lepiej, a nie lamentujesz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość metodologia Napisano Wrzesień 16, 2012 feliceagnes zastanawiam się skąd u Ciebie tyle wiadomości na temat funkcjonowania fizycznego żołnierzy? Doczytałam się wcześniej, że Twój partner dopiero zamierza wstąpić w szeregi i z tego tytułu masz wątpliwości co do jego ewentualnych zmian osobowościowych. Osobowość się zmienia i tylko nieliczni potrafiący zachować dystans dla siebie i pracy, którą wykonują. Nie ma co się oszukiwać, ze specyfika tej pracy - służby ma wpływ na zmiany osobowościowe. Gro żołnierzy - mężczyzn ma myslenie bardzo konsumcyjne i egoistyczne, wiem bo robiłam badania metodologiczne między innymi w tym zakresie. Nina Ryczy jesli rzeczywiście już teraz zauważasz, że ktoś traktuje Ciebie przedmiotowo daj sobie spokój bo lepiej nie bedzie, masz szansę wyboru większego niż niejedna z tego forum. I nie czekaj na cud bo cuda się zdarzają niestety rzadko... osobiście czekalam kilka lat. I nie jest prawdą, że to kobiety - żony są złe stąd zachowanie mężów , partnerów jest takie nie inne, bo można kochać bezgranicznie, można dbać, szanować, troszczyć się o drugiego człowieka ale jak się przez lata nie dostaje 10% w zamian zaczyna się mysleć, ze coś jest nie halo... Nie oceniajcie kogoś kogo sytuacja nie jest znana, a każda historia jest inna. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach