Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

Byłe żony zawodowych żołnierzy

Polecane posty

Gość Z Zniecierpliwiony
Prawda się sama broni. A te panie co tu w większości się wypowiadały.....to trzeba by sprawdzić .....po co one wyszły za mąż a następnie a może wcześniej \ porodziły dzieci \. Pogratulować im tylko doskonałego samopoczucia. Powinny jednak pamiętać ,że wszystko wraca. Każda podłość jakiej w życiu się dopuszczamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość metodologia
Z Zniecierpliwiony czas najwyższy pozbyć się tych pretensji i żalu. Widać jaki czujesz się skrzywdzony i ile w Tobie ukrytego żalu, rozczarowania, samotności... może po prostu i TY i ona nie trafiliście na odpowiednie osoby w postaci siebie? Życie nie kończy się na rozwodzie, to początek być może czegoś zupełnie nowego. Tylko trochę wiary w ludzi, nadziei, którą jak widać zalała goryczka. Pozdrawiam Ciebie bardzo ciepło. M. ps. Pamiętaj dzieci zawsze będą cząstką Ciebie, dbaj o nie jak tylko najlepiej potrafisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z Zniecierpliwiony
"""" metodologia Z Zniecierpliwiony czas najwyższy pozbyć się tych pretensji i żalu. Widać jaki czujesz się skrzywdzony i ile w Tobie ukrytego żalu, rozczarowania, samotności... może po prostu i TY i ona nie trafiliście na odpowiednie osoby w postaci siebie? Życie nie kończy się na rozwodzie, to początek być może czegoś zupełnie nowego. Tylko trochę wiary w ludzi, nadziei, którą jak widać zalała goryczka. Pozdrawiam Ciebie bardzo ciepło. M. ps. Pamiętaj dzieci zawsze będą cząstką Ciebie, dbaj o nie jak tylko najlepiej potrafisz.""""" Za pozdrowienia dziękuję i również pozdrawiam. Natomiast ta przenikliwość i znajomość mojego życia ...bardzo mnie zastanawia. Zastanawia mnie , skąd ta znajomość i jaki jest powód jej wyjawienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość metodologia
Już biegnę z wyjaśnieniem bądź wyjawieniem tejże "tajemnicy" mej wnikliwości w Twój umysł:) To z czystej sympatii i troski, ot cała "tajemnica:) Taki błyskotliwy Mężczyzna nie powienien mieć w sobie tyle żalu i goryczy, to mi nie pasuje za groma:) Dziękuję za pozdrowienia i ponawiam swoje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z Zniecierpliwiony
""" metodologia Już biegnę z wyjaśnieniem bądź wyjawieniem tejże "tajemnicy" mej wnikliwości w Twój umysł To z czystej sympatii i troski, ot cała "tajemnica Taki błyskotliwy Mężczyzna nie powienien mieć w sobie tyle żalu i goryczy, to mi nie pasuje za groma Dziękuję za pozdrowienia i ponawiam swoje """"" W takim razie Twoja przenikliwość , tym razem Cię zawiodła. W pewnej części. Nie jestem po rozwodzie. Natomiast prawdą jest , że istnieje we mnie pewna gorycz i żal, Żyję na świecie , oglądam telewizję, słucham radia,czytam wiadomości itd. Ta rzeczywistość ,to otoczenie mnie zniechęca ale i prowokuje.Ale i też....... Ja nie jestem doskonały...ale jak czytam nie które wypowiedzi na tym i nie tylko tym portalu ....to się zastanawiam ....czy ta moja niedoskonałość nie jest przyczyną jeszcze ,oraz innej niedoskonałości czyjejś ...a czasem może nawet większej niedoskonałości. Również pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mekintosha
Zniecierpliwiony...czytam Twoje wypowiedzi od dłuzszego czasu...prowokujesz swoimi myslami....zastanawiasz sie nad niedoskonałoscią kobiet tu piszących...na czym polega Twoja doskonalość?a nasza niedoskonalośc?czytasz uwaznie o czym pisza kobiety?a moze ich po prostu zupełnie nie rozumiesz?wczytaj sie w to o czym tutaj kobiety piszą...egzystują w zwiazkach,w których traktowane sa przedmiotowo,a w niektorych w ogóle nie sa traktowane...myslisz ,ze tylko o kase tutaj chodzi?moze jestes na swój sposób rozżalony,ale uwierz mi,ze kiedy kobieta ma poczucie bycia kobietą,kiedy nie odnajduje dodatkowych kontaktów jej meża na gg,jest szczęsliwa...nie dostrzegasz tego co naprawde dzieje sie z tymi facetami?co robi z nich armia?moze sami sa ofiarami tego systemu,ale swoim kobietom nie daja taryfy ulgowej...mój mąz był moim ideałem,nie chcialam by jechał na misję,ale to bylo spełnienie jego ambicji,rozumiem,potrzebowal takiego wyzwania,ale kiedy wrócił,poznałam czym jest przemoc,upokorzenie i morze alkoholu...odeszłam,bo chcialam dalej byc kobietą...zapewniam Cię,ze nie chodzi tu o kasę,ale o srodowisko,które kształtuje facetów dla których ich kobiety sa....niczym.Przemysl to o czym piszesz,a moze po prostu nie buduj opinii na swoim żalu..pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z Zniecierpliwiony
Ja nie jestem doskonały. Moja nie doskonałość polega między innymi na tym ,że nie którym nie potrafię trafić do przekonania. Usprawiedliwiam się jednak tym ,że nie jestem w stanie do końca zajrzeć w ich świat . Ponadto każdy jest odpowiedzialny sam za siebie w pierwszej kolejności . Każdy ma swoje ograniczenia. Nie dobrze jest jak nie zdaje sobie z nich sprawy. Bez tej umiejętności nie będzie potrafił być odpowiedzialnym za drugiego człowieka. A tym samym i za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babus
Czytam i sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Znam wielu zawodowych, normalnych kolegów. Żonatych, dzieciatych. Rozmawiamy o ich rodzinach, dzieciach, chwalą się swoimi żonami - czyżby taka gra??? Jestem po twardych przejściach a mimo to coś mnie w mundurze zauroczyło i zaczęłam nawet szukać "wolnego". Jednak jak czytam to mam refleksje. Może jestem naiwna. Jednak czy człowiek może tak krzywdzić kochaną osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość metodologia
"Jednak czy człowiek może tak krzywdzić kochaną osobę." - Dużo sprzeczności w tym zdaniu. Logicznie rzecz ujmując, to jak się kogoś krzywdzi typu znęcanie psychiczne czy poniżanie to to jest raczej dalekie od uczucia kochania. Jak się kogoś uważa za kochaną osobę to raczej się ją szanuje i dba o jej dobro a nie krzywdzi. Aczkolwiek czasami może ktoś uważać jakieś toksyczne uczucie za kochanie, niemniej to nie jest żadne kochanie. Nie ma szacunku nie ma niczego co pozytywne, krzywda to brak szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babus
Wiem, że wiele goryczy płynie z nieudanych związków ale uważam, ze zawsze wina leży gdzieś po środku. Może to niedopasowanie? Brak wspólnych pasji? Wiem jedno, mój związek rozpadł się właśnie z tego powodu. Ja z pasjami , on wiecznie zmęczony. Ileż można ciągnąć mężczyznę za rękę i niańczyć? Powiedziałam - koniec. Ja jestem szczęśliwa a on.....emeryturka, bo przecież w życiu się już napracował. Wolę już pyskatego "drania" niż "majtasy ciotki Matyldy". Urządzał piekiełko o to, że tak jak inne żony nie siedzę w domku, nie rozmawiam tylko o ciastach i dzieciach i nie jestem na mrugnięcie powieki. Wkurzały go spotkania z koleżankami i wesołe ploty. Na spotkaniach miałam być jego "broszką" a poza tym co? Dzieci dorosły i same stwierdziły, ze lepiej będzie nam osobno. Ciężko chyba jest kobiecie, która zostaje sama bez pasji i przyjaciół. Wiem, że nie warto poświęcać samej siebie dla iluzji idealnego małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kipiąca lawa
A ja aż pałam chęcią zemsty!!! Trafiłam na ten temat chociaż sama nie wiem czego szukałam. Dwa lata spotykam się z żołnierzem (cudowny), po "rozwodzie", tylko kurcze jak się okazało nieformalnym!!!!! I teraz mam taki dylemat moralny, że mnie głowa boli!!! Ma żonę, dziecko. Przypadek sprawił, że dowiedziałam się prawdy. Często wyjeżdżam, jestem cały czas zajęta ale w miarę moich możliwości spotykaliśmy się, ba, nawet w gronie jego kolegów!!! Zmowa plemników!!! On nie wie, że ja wiem - przynajmniej jeszcze nie wie. Opanowałam łzy. Zaczęłam szukać więcej informacji. Wiem gdzie mieszkają, znam numer kontaktowy do żony - nie jest bezpośredni. Wtargnęłam w mały światek plotkarski. I co???? I mam problem. Nie wiem co robić. Z tego co wiem, mój (wydawałoby się) facet jest kochającym, opiekuńczym mężem i ojcem uchodzącym wręcz za wzór. Żona nie pracuje, dzieciak duży (prawie pełnoletni), zgodne małżeństwo, wszędzie razem.......on jest całym jej światem. I moje drogie co w takiej sytuacji??? Jeśli porozmawiam z Żoną, czy nie zburzę jej małżeństwa? Czy taką rozmową jej nie skrzywdzę. To przemiła, pełna ciepła kobieta po przejściach zdrowotnych. Nie wiem. Ale jemu mam ochotę tak dać w dupę, żeby zapamiętał samiec do końca życia!!!! A i jeszcze koledzy!!!! pewnie też żonaci !!!!!!bydlaki. Mamy się niedługo spotkać. Mnie w święta nie ma, gdyż zazwyczaj wyjeżdżam, kiedy pytałam czy nie czuje się samotny to odpowiadał, że owszem ale ma przecież rodzinę, mamę, tatę i brata. Nigdy u nich nie byłam i nie nalegałam na spotkanie ponieważ sama wcześniej straciłam faceta i musiałam się poukładać. A teraz jeszcze to..... Kipię zemstą, co robić????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość responsable
Ludzi nie ocenia sie po miejscu,w jakim pracuja i jaki zawod wykonuja.Nie kazdy zolnierz to dran;Wszystko zalezy jakie wzorce zostaly wyniesione z domu i jakie wartosci sa dla czlowieka wazne.Jestem zona zolnierza i zycze naprawde kazdej kobiecie takiego meza,jaim jest moj maz.Rece opadaja,jak sie czyta niektore wypowiedzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babus
Też tak myślę Res. W końcu nie można wszystkich wkładać do jednego koszyka. Gdyby tak przejść na inne fora to w każdej grupie zawodowej są normalni i nadpobudliwi. Naprawdę znam sporo żołnierzy zawodowych i nie mogę o nich złego słowa powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość metodologia
Zdrowych, spokojnych, patrzących z nadzieją na przyszłość świąt życzę. Aby kolejne święta były uśmiechnięte i znaczne lżejsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiaczek43
Dziewczyny, a może Wy mi podpowiecie. Rozwiodłam się z mundurem po...24 latach. Jest na rencie-emeryturze. Mieszkamy we wspólnym mieszkaniu ( miał się wyprowadzić....akurat). Cały czas pije, nic nie robi, daje dzieciom ( jedno na studiach w innym mieście a drugie do matury podchodzi) alimenty i na tym koniec. Sama utrzymuje całe domostwo. Na obiadki chodzi do mamusi. Kiedy pytam o pieniądze to on "18 lat Cię utrzymywałem" - a ja mam 23 lata stażu pracy!!! Nie mam już siły. Byłam gdzie się da. Nie mogę go eksmitować bo to nasze wspólne i mnie nie "leje". Jakby tego było mało załatwił sobie rentę od psychiatry. Syn mieszka z nami. Jak pozbyć się go z domu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssssssssssss
...znajdz mu kochanke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z Zniecierpliwiony
Albo sama się wyprowadź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zajko
Witam wszystkich. Trochę przypadkiem na Was wpadłam, ale temat jak najbardziej dla mnie na czasie bo 24 lipca mam I sprawę rozwodową z 'moim' żołnierzem. Przeczytałam trochę waszych postów i jestem w szoku, że tak bardzo generalizujecie wszystkich żołnierzy....to nie jest tak. Ja jestem córką pułkownika-człowieka, który całe życie dowodził ludźmi i faktycznie w domu trzymał wszystko 'żelazną ręką' choć wcale nie oznacza to, że używał do tego przemocy. Potrafi być stanowczy a jednocześnie ma gołębie serce. Po prostu swoim zachowaniem stworzył taki respekt, że ja do tej pory nie np. nie zapalę przy nim, czy nie przeklnę bo choć wiem, że nic mi nie powie to byłoby mi zwyczajnie głupio-bo nauczył mnie klasy. Dzięki temu, że był stanowczy bardzo dobrze mnie wychował i bez niego nie byłabym tym kim jestem. Mój mąż też jest wojskowym. Wyszłam za niego kiedy miałam zaledwie 19l, z wielkiej miłości. Cztery lata przed ślubem dosłownie nosił mnie na rękach. Wiedziałam, że pochodzi z rodziny, w której ojciec bił matkę ale zarzekał się, że on nigdy tego nie zrobi, że będzie szanował swoją rodzinę. Niestety słowa nie dotrzymał i po ślubie czar prysł. Przemoc powtarzała się cyklicznie, przeplatana okresami, kiedy było dobrze. Ciągle powtarzałam sobie, że wytrzymam w imię tej miłości, że w końcu uda mi się go zmienić. Nie udalo się. Rok temu skrzywdził mnie na oczach dzieci tak bardzo, że do tej pory moczą się w nocy. Dostał zakaz zbliżania się do mnie i czuję się już bezpieczna, dzieci w końcu śpią spokojnie. Jednak, kiedy zostaliśmy sami to właśnie żołnierze z naszego osiedla przyszli nam z pomocą. Obcy ludzie na początku przynosili nam pieniądze i jedzenie, bo rozstałam się z mężem nie mając pracy. Środowisko wojskowe mnie nie zawiodło; bardzo pomogła mi żandarmeria więc nigdy nie będę opluwać armii i nikomu nie wolno tego robić tylko dlatego, że trafiły nam się chybione egzemplarze. Mieszkam na wielkim wojskowym osiedlu i jest tu więcej dobrych żołnierzy niż tych złych. Wojskowi to tacy sami ludzie jak wszyscy inni. Taki sam przekrój społeczny jak w każdej innej branży. Jeśli miałabym kobietom doradzać, to właśnie ślub z żołnierzem, bo oni mają inny sposób bycia...niepowtarzalny. Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werrr
...ja od dwoch lat kocham sie w wojskowym, wlasciwie dzis bylym, bo zakonczyl sluzbe i wrocil do rodziny. Dzieli nas cala Polska, kiedys mowilismy o milosci, on, ze bardzo mnie kocha, ale zycie zweryfikowalo. Dzis pisze codziennie smsy, czasem zadzwoni, a ja nie moge poukladac sobie zycia, bo licze chyba na cud. I nie wiem co dalej robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilovewroc
Kobiety są bardzo nie sprawiedliwe .. bardzo ! Jestem Wojskowym i jestem młodą Osobą , studiuje i jednocześnie pełnie służbę , jestem jedną z osób które zaraz za bramą jednostki olewa wszystko co jest związane z pracą , która śmieje się na tekst starszych kolegów ejj młody idziemy na browara , pracuje w wojsku i to nie prawda że mundur zmienia człowieka..to wy moje drogie panie wybieracie sobie takich typów co mają skłonności do picia , do agresywnych wybuchów złości itakdalejj,, Jakieś 30% osób ktore znam , które ze mna pracują to prawdziwe pantofle ! które tesknią za swoimi kobietami i w pracy na poligonie obgadują mniejsca gdzie mogą się z nimi! ( nie sami ) z nimi ! wybrac , rozerwac się , spedzic wspolnie czas. Normalny facet idzie do wojska ponieważ tylko tam może się spelnic , zna granice i powtarzam normalny facet nigdy nie wniesie wojska do własnego domu... jest milion zawodów i tylko od nas samych zalezy czy nasza praca wpłynie na nasz zwiazek, zycie .. zawsze są jakies granice a teraz taki komentarz... kobiety w dzisiejszych czasach faceta szukają na sile ..zeby był , albo zeby było łatwiej..albo byłam idiotką i szybko wpadłam i został mi slub, po latach lub miesiacach zazwyczaj dochodzą do wniosku ze to nie ten na całe zycie.. i pozniej maja pretensje do niego , do jego pracy itdalej.... czasem znajdźcie w sobie troche winny. Pozdrawiam i przepraszam za błedy pisze na telefonie ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wnuczka, dziewczyna, koleżanka
z mundurowymi miałam w swoim życiu już sporo do czynienia. Obu moich dziadków było mundurowymi jeden milicjant, drugi żołnierz marynarki. Obu było alkoholikami i oboje tłukli swoje dzieci i żony choć dla mnie kochający dziadkowie (nawet „musztra robiona przez dziadka jak byłam niegrzeczna, była bardzo zabawna i oboje świetnie się bawiliśmy). Wujek też był w wojsku niestety po wojsku wylądował w zakładzie psychiatrycznym. W swoim życiu miałam też dwa związki z policjantem i z saperem. Oba związki skończyły się tragicznie jeden nawet okazał się żonaty (czego dowiedziałam się z rozmowy telefonicznej z jego żoną). Z drugiej strony natomiast, mieszkałam 3 lata obok mundurowych przecudowne chłopaki. Jeden nieco hulajdusza, ale przemiły i skrycie romantyczny. Drugi „do rany przyłóż - niestety skrzywdzony przez żonę, która zdradziła go, gdy on był na misji w Afganistanie. Osobiście mam słabość do mundurowych, ale jak widać szansa trafienia na „przyzwoitego jest 50/50. Współczuje kobietom, które źle trafiły wiem jak się czuły moje babcie i rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zszokowana28
Przeczytalam to forum jednym tchem ode deski do deski. nie jestem (jeszcze) byla ani nawet obecna, ale juz od kielku lat w nieformalnym zwiazku z zielonym zonierzykiem. poczatki wiadomo - cud mod i orzeszki, wspanialy wyrozumialy czlowieik, totalnie pochloniety pasja MONu. nie balam sie bo pochodze z "mundurowej" rodziny (ojciec i polowa jego kuzynow) jak nie wojskowi to gliniarze. wiadomo, ze trsujaca praca, ale moj ojciec jakos zawsze byl w miare ok. ze cenil porzadek i dyscypline,, ze sie wtracal do ciuchow, sprawdzal zeszysty i nie bylo wymowki tylko terror i 21.00 w domu nawet jak juz studiowalam dalo sie przezyc, bo mozna bylo na niego liczyc zawsze i wszedzie. Wracajac do tematu. "moj" zonierzyk gotow jest wyspowiadac sie z kazdego wyjazdu sluzbowego, znalezdz 3 swiadkow i przynajmniej 3 potwierdzenia rozkazu wyjazdu tylko jak wytlumaczy ze ilosc wyjazdow rosnie w postepie geometrycznym. ze on sam jeden bidusia musi byc na sluzbie we wszystkie weekendy i swieta, bo "koty z nieprzycieta kita nie umieja maszerowac i ktos musi im dac szkole". to juz tylko jego godna podziwu obowiazkowosc. aha (przepraszam za chaos ale wiecie rozumiecie jak to jest napisac wszystko na raz) wiec jeszcze rok temu jak bylismy tylko para bylo pieknie, wiadomo byly stresy i awanturka, ale ja tez mam wybuchowy charakterek i krotki lont, ale teraz gdy osiagnelismy upragniony stan "narzeczenstwa" jakos sie wszystko pier doli. nie ma go, nie moge na niego liczyc, wykreca sie sianem, zwala na mnie robienie wszystkiego. ktos na poczatku pisal o 15.30. u mnie to jest 15.15 bo o tej porze powinnam sie zjawic po zolnierzyka pod brama zeby go zawiesc do domu. dopuszczalne jest cale 3 minutowe spoznienie ale to juz z dasem i najlepiej jak zadzwonie ze jest korek. Jesli tego nie zrobie to sa ciche dni, nie jedzenie obiadu albo wyjazd do mamy z powrotem nie wiadomo kiedy. tak samo jest z nieodebranym telefonem, smsem na ktorego nie odpowiem w ciagu 10 minut, rozmowami z mezczyznami nawet jesli to dziadek z tej samej klatki mnie zagadna przy widzie. nie ma mowy o tym zeby wyjsc gdzies bez niego lub jego zgody i mozliwej kontroli. nie ma mowy zeby ubrac sie do pracy czy gdziekolwiek w cos co nie przeszlo jego "akceptacji" (za duzy dekold, za obcisle, za krotkie, zbyt wyzywajace - wierzcie mi naprawde skromnie sie ubieram, ale przy nim to juz jak mniszka! nawet czerwony kolor jest zabroniony!). boje sie ze to poczatek tego o czym tu byla mowa - totalnego terroru i depsotyzmu. nie pije i nigdy mnie nie uderzyl, ale raz wyrzucil mnie za drzwi bo "nie mogl zniesc mojego paplania" (mialam pretensje o cos).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiatrrr
...no to jest poczatek...u mnie bylo tak, ze na smsa opisywal po kilku godzinach, bo zajety, obrazal sie byle co, klamal jak znut, wtedy bral mnie na krzyk lub ciche dni...wynajelam detektywa, pokazalam pare zdjece, na ktorych byl z kobietami, znalazlam drugi nr tel i juz po zabawie . Glupia bylam, bo dlugo obwinialam siebie. Teraz nawet o nim nie mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zszokowana28
Wiatrr nie znalazlam drugiego telefonu, zapasowej karty, dziwnych platnosci karta czy przelewow. Nie ma maili i smsow od kobiet, nie ma kont na randkowych portalach. Sa tylko coraz czestrze i dluzsze wyjazdy i nieustanna kontrola na odleglosc. telefony do pracy, do domu, sprawdzanie gdzie jestem, co robie. Kiedys mile teraz jest dziwne i niepokojace. a co do podejrzen ze ma inna - dowodow brak, poszlaki - a i owszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naprawde nie rozumiem
Nie wiem zszokowana28 nad czym Ty sie jeszcze zastanawiasz i na co czekasz? Az tak pasuje Ci, ze to zielone gowno Cie poniza? Nie szanujesz siebie, wiec on nie szanuje Ciebie i szanowac nie zacznie. Tego mozesz byc pewna na 100%. W zyciu nie pozwolilabym nikomu, zeby mnie kontrolowal i mna pomiatal. Przeciez to jest chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiatrrr
...co ty piszesz , gdzie tu widzisz brak szacunku? ja widze chorobliwa zazdrosc. Moze na tym etapie powinnas mu po prostu powiedziec, ze martwia cie jego kontrole. Ja bym tak zrobila. Glowa do gory:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zszokowana28
"naprawde nie rozumiem" - to nie jest zielone gowno. Jego słuzba zasługuje na szacunek. Wiatrrr duzo lepiej zrozumiala o co chodzi. to wszystko przybrane jest w plaszczyk wielkiej troski i przekonania o tym ze zycjemy w stanie ciaglego zagrozenia, ze w kazdej chwili cos mi sie moze stac. ze jak nie odpowiadam to znaczy ze cos jest nie tak, moze cos mi sie stalo, moze mialam wypadek, moze ktos mnie napadl. nie odbieralabym tego jako pomiatanie i brak szacunku raczej jako przerost troski nad zagrozeniem. to jest irytujace ale nie jest podle. To forum naprawde mocno uczulilo mnie na to co sie dzieje i dziac moze. Jestem za to wszystkim, którze zdecydowaly sie otworzyc baardzo wdzieczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naprawde nie rozumiem
i tak to sobie tlumacz jego dasy i fochy tez sa przejawem troski??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naprawde nie rozumiem
''ale teraz gdy osiagnelismy upragniony stan "narzeczenstwa" jakos sie wszystko pier doli. nie ma go, nie moge na niego liczyc, wykreca sie sianem, zwala na mnie robienie wszystkiego. ktos na poczatku pisal o 15.30. u mnie to jest 15.15 bo o tej porze powinnam sie zjawic po zolnierzyka pod brama zeby go zawiesc do domu. dopuszczalne jest cale 3 minutowe spoznienie ale to juz z dasem i najlepiej jak zadzwonie ze jest korek. Jesli tego nie zrobie to sa ciche dni, nie jedzenie obiadu albo wyjazd do mamy z powrotem nie wiadomo kiedy. tak samo jest z nieodebranym telefonem, smsem na ktorego nie odpowiem w ciagu 10 minut, rozmowami z mezczyznami nawet jesli to dziadek z tej samej klatki mnie zagadna przy widzie. nie ma mowy o tym zeby wyjsc gdzies bez niego lub jego zgody i mozliwej kontroli. nie ma mowy zeby ubrac sie do pracy czy gdziekolwiek w cos co nie przeszlo jego "akceptacji" (za duzy dekold, za obcisle, za krotkie, zbyt wyzywajace - wierzcie mi naprawde skromnie sie ubieram, ale przy nim to juz jak mniszka! nawet czerwony kolor jest zabroniony!). boje sie ze to poczatek tego o czym tu byla mowa - totalnego terroru i depsotyzmu. '' to wszystko to jest przejaw troski????? jak mozna sie tak oszukiwac???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zZ Zniecierpliwiony
"""""" [zgłoś do usunięcia] Zszokowana28 "naprawde nie rozumiem" - to nie jest zielone gowno. Jego słuzba zasługuje na szacunek. Wiatrrr duzo lepiej zrozumiala o co chodzi. to wszystko przybrane jest w plaszczyk wielkiej troski i przekonania o tym ze zycjemy w stanie ciaglego zagrozenia, ze w kazdej chwili cos mi sie moze stac. ze jak nie odpowiadam to znaczy ze cos jest nie tak, moze cos mi sie stalo, moze mialam wypadek, moze ktos mnie napadl. nie odbieralabym tego jako pomiatanie i brak szacunku raczej jako przerost troski nad zagrozeniem. to jest irytujace ale nie jest podle. To forum naprawde mocno uczulilo mnie na to co sie dzieje i dziac moze. Jestem za to wszystkim, którze zdecydowaly sie otworzyc baardzo wdzieczna.""""" Kobieto .....każdy mężczyzna ,któremu na kobiecie zależy jest ... o nią zazdrosny i o nią się troszczy. Martw się dopiero wtedy...gdy przestanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×