Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

samotni rodzice

Polecane posty

Mnie też już chyba nic w życiu nie zaskoczy:(:( Dziś od rana dzień z atrakcjami. Nie dość,że zalałam sąsiadów z dołu to jeszcze okazało się,że w ścianie rura uszkodzona co oznacza kucie i wiercenie. Masakra!!!Same nieszczęścia. Jedynym pozytywnym elementem całej sytuacji jest baaaardzo przystojny hydraulik:P Jednak mimo wszystko mam ochotę zrobić mu krzywdę za to co zrobił z moją kuchnią!!!Ale co tam przynajmniej mam pretekst żeby ja posprzątać :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokladnie o tej godzinie 8 lat temu po 72 h spędzony w nieludzkich bólach urodziłam mojego młodszego synka :-) Dziękuję Boga, że mam to cudowne dziecię, które jest moim silniczkiem :-) Mam nadzieję, że nie wyrośnie na kolejnego palanta, bo takich na świecie mamy już pod dostatkiem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sto lat dla Małego!Mój jutro kończy 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale.., ale.. reflektuję się.., nie w takiej ilości godzin.. Chylę czoło przed Tobą, jak Ty to wytrzymałaś!! 72h!!, może miało być 7,20?? bo nawet nie wyobrażam sobie czeskiego błędu w postaci cyfry 27h. Nie.., tu musi być jakaś pomyłka godzinowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dudzinka, to i dla Ciebie WSZYSTKIEGO NAJ, bo to i Twoje święto jak każdej z nas - mam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KARMELA - nie ma żadnej pomyłki - w książeczce wpisano 72 h, ale trwało to kilka godzin dłużej. No ja tak rodzę dzieci :-( Mam zszargane nerwy dzisiaj bo Pan Dawca przyjechał do nas i siedzial nie wiadomo to kiedy diabła 4 godziny. Dziecko latało po wsi z towarzystwem, a my jak na tureckim kazaniu - każde w inyym kącie i w absolutnej ciszy. No bo nie zamierzałam z nim zamienić choćby słówka. O nie ! W końcu zdecydowałam, że dziecko może do niego jechać na weekend i właśnie odjechali. Mam wolną chatę - gdyby ktoś był zainteresowany :-) Teściowa 3 razy mnie pytała czy będziemy i czy moga przyjechać. Zaprosiliśmy ich i nawet tort kupiłam. A ona o 16 przysłała mi sms-a, że spotkają się z jubilatem u tatusia (czyli u jego kochank) lub u nich. To suka bo inaczej jej nie umiem nazwać - wie, że kasy nie mam, ale zapewne w jakikolwiek sposób się przygotowałam. I co? Cały tort idzie do kosza - 30 zł !!! mogłam sobie za to kupić jedzenie na cały weekend !!!!!!!! Zabić taką to mało !!!!! Dziękujemy Wam za życzenia i serdeczności - kurna, jakich ja miłych ludzików tu spotkałam 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry, zdaje się, że strzelę focha bo nikt ze mną nie chce rozmawiać :-( MEE - Twojemu synkowi dużo zdrówka, radości, mądrości i żeby w życiu nie spotkał więcej nikogo, kto mialby go skrzywdzić. Buziak !!! Nastał kolejny piekielny dzień - nie mam odwagi wyjść z domu do sklepu. Żadna robota nie wchodzi w grę. Czym więc zająć myśli i ręce? Wiem - zacznę spisywać historię swojego życia ! Zawsze o tym myślałam i mam nadzieję, że to kiedyś zrealizuję. Na pewno nie powstanie powieść w stylu Dostojewskiego, ale chciałabym przelać zachowane w pamięci zdarzenia, przygody, chwile radości i smutku, swoje myśli i odczucia. Nie mam pojęcia czy uda mi się to choćby w nikłym procencie bo nie mam polotu ani pióra jak choćby nasza Karmelka - ja jestem prostą kobietą, ktora pisze tak samo jak gada, ale ... czuję, że warto spróbować - dla siebie samej, nie dla jakiegoś wydawcy - o nie nie !!! To będą rękopisy dla prywatnej biblioteki :-) p/s mój meżuś wczoraj zapuścił żurawia co to za księgę cytam, a tak "Zbrodnia i Kara" :-D ciekawe czy cos mu to dało do myślenia? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Dudziu za życzenia ;-),rano Karmelek już przytuptał i wypiłyśmy urodzinową kawę upaał,ble

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siedzę w absolutnej cichy i w chłodku własnego domu i piszę. Skupiłam się na opisywaniu ostatnich kilku lat mojego "nielatwego" życia. Od wczesnej młodości posałam pamiętnik. Z różną częstotliwością, ale jednak są w nim najważniejsze wydarzenia. Nigdy nawet nie przypuszczałam, że to mi się kiedyś tak bardzo przyda. Pamięć jest ulotna, a tam jest tyle wspomnień, tyle faktów. Właśnie przeczytałam kilka wpisów na temat mojego męża (wtedy jeszcze chłopaka) - jak nam było cudownie, jak on się starał, jak zabiegał. To była taka wielka miłość !!! A teraz jesteśmy dla siebie największymi wrogami. Nie mieści się to w mojej blond głowie. Mam nadzieję, że te wspominki nie wprowadzą mnie dziś w żaden minorowy nastrój. Odczuwam natomiast tęsknotę za młodością, za tamtymi czasami i za tamtymi ludźmi. Wiecie, ze do dziś odczuwam wręcz fizyczny ból - tęsknotę za moją pierwszą podstawówkową miłością - pomimo, iż kilka lat temu po spotkaniu klasowym po 20 latach - dokonałam rozliczenia z tej miłości. Wylałam to wszystko z siebie do samego zainteresowanego i odczułam ulgę. Niestety - chwilową. To nadal we mnie tkwi i to pewnie dlatego, ze pierwszą miłość pamięta się przez całe życie. Teraz gdy opisuję niektore fakty z takim dystansem i na chłodno, otwierają mi się oczy - dlaczego ja byłam taka głupia, dlaczego godziłam się na tyle "złych" rzeczy, gdzie ja miałam oczy, z kim ja się męczyłam przez tyle lat - i to na własną prośbę bo przecież mogłam odejść. No ale .... on nie był złym mężem - nie pił, nie palił, nie ćpał, nie bił, nie krzyczał, nie odstawiał scen zazdrości, nie więził w domu, dbał, kochał - takie normalne to wszystko się wydawało. A jednak - miłość ogranicza nasz rozum. Teraz to widzę. I szkoda mi tych lat. :-( Widać tak miało być - taki scenariusz był dla mnie przygotowany odgórnie. Wszystko ma ponoc swój cel. Taka filozoficzna dziś jestem ...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, spokojna i miła sobota. Zadbałam o Moją Przyjaciółkę, a Ona o mnie, zadbałam o porządek w domu, zadbałam o wystrój pokoju córki, zadbałam o kota, więc całkiem dobry bilans jak na tak jeszcze młodą godzinę. Dudzinku, dziękuję Ci za wzmiankę o moim rzekomym polocie pisarskim.. hmm, miło mi, że tak uważasz, ale niestety dla mnie - na wyrost to, bo ja jak widać uprawiam krótkie formy forumowe, gdzie coś czasem zlepi się udanie i tyle tego polotu. Ale Ty dobrze piszesz. Dobrze się Ciebie czyta i nie traktuj mych słów jako zdawkowych, bo pewno nie tylko ja to potwierdzę. Masz naturę obserwatora, szeroki zakres słownictwa, odpowiedni dobór żartu, jaki i ironię tudzież autoironię. Pisz, pisz Moja Droga, to jest rozwojowe dla każdego. I ciekawią mnie postępy Twojej twórczości. Wiesz, myślę, że ostatni czas Twojego życia, który spowodował, że znalazłaś się w tym forumowym zakątku już byłby odpowiedni na krótkie opowiadanie, a gdzie tu o całym życiu mówić. Sugeruję, by w tym temacie wykorzystać Twoje wpisy z forum jako dokumentację ówczesnego stanu serca, duszy i rozgrywanego w Twoim wnętrzu dramatu.. Ja pisząc o sobie tak bym własnie zrobiła. Spore zadanie przed Tobą. Trzymam za pomyślność. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KARMELKA - dzięki za wsparcie dla mojego zapału. Będę korzystać z różnych źródeł - oprócz pamiętnika mam też stare kalendarze. No i wpisy z forum - oczywiście :-) Z mojej głowy wręcz wylewają się potoki zdań, ale jest mały problem - odwykłam od pisania - boli mnie ręka jak cholera. Muszę robić przerwy, a w tym czasie część moich myśli ulatuje. Ale idę do przodu jak burza - dziś od rana udało mi się opisać z grubsza nasze losy od 2009 roku do dnia wyprowadzki mojego męża. Przede mną jakieś półtora roku i będę chciała wgryźć się w szczegóły więc czeka mnie dużo pracy. Kurcze, nadal jako zywo mam te obrazy przed oczami - dobrze, że serce jest na dystans. Czas robi swoje :-) Mogę pisac z pełną otwartością bo nie boje się prawdy. Walczę o obiektywizm nie pomijając własnych zachowań, słów czy dzialań. Zdaję sobie sprawę, że to co piszę dziś jest jedynie bazą dla tego co być może uda mi się kiedyś stworzyć. No ale .... przecież .... nie od razu Rzym zbudowano :-) Na szczęście jest taki skwar, że nie nie mam w głowie ani konieczności wypucowania samochodu przed wyjazdem, ani koszenia trawy, ani zamiecenia ulicy. Mogę się całkowicie poświęcić "pisarstwu" :-D ALEBAZI - jeśli poszłaś dziś na opalania to chyba jesteś niespełna rozumu :-D :-D Reszta chyba uległa calkowitemu roztopieniu na słońcu ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktosiu, nie odpowiedziałam Tobie wcześniej:( Ale jeśli będziesz mi dostarczał takie ckliwe historyjki z Twego życia, to niestety masz jak w banku, że i nawet dojdzie do wylewania łez ze wzruszenia!!!!!! Dudzia, no jak Ty mnie dobrze znasz kochana, ja jestem przecież nienormalna:P Ale nie było, aż tak źle na opalanku, zawsze jestem przygotowana a i wiaterek dość często powiewał, także wiesz, dałam radę. I jako pierwsza wpisuję się na listę czytających Twą opowieść:D Nie ma to tamto, nikt się już nie wepchnie przede mną :P No i co teraz mam robić?? Piękna sobota a ja sama:( Żadnego zaproszenia na wyjście... nawet na spacer nie ma z kim wyjść!!! Dobra, już się nie rozczulam nad sobą, jakoś i to przeżyję. Ważne, że sobie tu do was mogę skrobnąć:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ALEBAZI - przecież pisałam, że u mnie chata wolna :-) Czy Ty myślisz, że ja się odważę komuś to dac do poczytania? Po pierwsze to będzie szmira, a po drugie nie powstanie z tego Harlequin ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapisałam 8 kartek formatu nieco większego niż A4 - kratka pod kratką. Odwalilam na prawdę kawał roboty. Nie spodziewałam się, ze uda mi się aż tyle naskrobać. Dotarłam praktycznie niemalże do dziesiejszego dnia. Teraz nie będzie już tak łatwo gdyż trzeba stworzyć początek czyli sięgnąć do czasów, których kompletnie nie jestem w stanie pamiętać. Nie chcę pytać o zbyt wiele rodziców bo chcę zeby to były tylko moje wspomnienia i myśli. Od nich wyciągnę jedynie fragmenty drzewa genealogicznego. Sama wiem przecież gdzie i kiedy się urodziłam, ile ważyłam i mierzyłam. Znam swój "dom rodzinny" i doskonale pamietam bo mieszkałam do 20-go roku życia. Wydaje mi się, ze sporo pamiętam bo to były inne czasy - raczej nudne, czas płynął wolniej, wszystko było takie "poukładane". Wiem, że od zawsze byłam roztrzepana, za szybka, buzia mi się nie zamykała i musiałam postawić na swoim. Łaziłam po drzewach, moje kolana wieczne pokryte były grubą warstwą fioletowych strupów, grałam w piłkę, bilam się z chłopaki. Bawiłam się samochodami, a lalkę to miałam jedną dyżurną - dla przyzwoitości. Było ze mnie niezłe ziółko. :-D Dobra, idę spać - w końcu jestem na urlopie i na dodatek sama więc mam okazję się wyspać. Pozdrowienia dla Was moi kochani 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KTOSIU ! Gdybym mnie nadal nie trzymał wstręt do alkoholu to dziś wypiłabym za Twoje zdrowie i pomyślność. Jest jednak inaczej więc muszą Ci wystarczyć moje skromne życzenia - samych radości w nowym skladzie :-) p/s Ktoś ma dziś urodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurna, może ktoś by się zlitował nad samotną duszką i poszedł ze mną na ...... wodę mineralną? :-D Dziecku tak jest dobrze u tatusia, że zdecydowało przedłużyć pobyt o całą dobę. W związku z powyższym - konam z nudów :-( Leżę prawie goła na tarasie siejąc zgorszenie we wsi, ale nawet tego mam już serdecznie dość. Na spacer nie ma co się pchać w taki gorąc, a zresztą - pies od wczoraj kuleje na łapę więc nie ma mowy o marszu w siną dal. Może jednak wrócę do pisania ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktosiu, najlepszego dla Ciebie (i ja tam wychylę kieliszek nalewki na Twoją cześć :)).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dudzinko, rozumiem po Twoim wpisie, że nasze wczorajsze południowe upały dotarły nad centralną cześć kraju.., bo ciepłotę, o której piszesz, odczuwałam w sobotę. A dzisiaj aura milsza - jest pochmurnie choć ciepło (jakieś 27 stopni) i da się żyć. Porządkuję szafki kuchenne, a Ty pisz, pisz tą księgę rodową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak wiecie od wczoraj przegrzebuję stare skarby. Dziś znalazłam taki zeszyt - nazywało się to chyba "Pamiętnik", w którym wpisów swoich dokonywały różne osoby. Przeglądam to z rozrzewnieniem. I znalazłam coś co mnie prawdziwie wzruszyło - wiersz napisany kiedyś dla mnie przez pewnego kolegę, z którym dawno temu śpiewałam. Przepiszę Wam go: "Pytasz - kto to? Może Ty, a możę ktoś inny. Lecz powiem Ci : serce istne złoto, a uśmiech na ustach niewinny. Usta? A no takie, że ukradkiem skradłbym całusa całkiem przypadkiem. Oczy? Koloru Ci nie powiem, lecz patrzą tak mądrze i ładnie, że niejeden wzrok przed nimi w dól spadnie. A! O czymś jeszcze Ci opowiem. Włos? Nie! Wiedziałabyś za dużo, a to rozniosłoby się burzą. Głos! Tak, to w niej siedzi i jej śpiew mnie codziennie śledzi. Jak śpiewa? A no tak pięknie, że niejeden człowiek z zazdrości pęknie. Pytasz znowu - kto to? Może Ty, może ktoś inny. Lecz powtarzam : serce - złoto, a uśmiech nieiwnny" I co Wy na to? wypisz - wymaluj - JA jako żywa :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zryczałam się - przeczytałam wszystkie wpisy i wiecie, że ja je wszystkie do dziś pamiętam? A to były lata 1985-87 !!! Znalazłam jeszcze coś - dla mnie bardzo cennego - zdaniem, jakie na pożegnanie zapisał mi ten pierwszy ukochany - z podstawówki - " Wierzyliśmy w życie - to był nasz największy eksperyment"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, na dziś koniec pisania. Ręka mnie boli. Zapisałam połowę 32-kartkowego zeszytu - od dnia moich narodzin do pójścia do pierwszej klasy. Dam to do poczytania mojej mamie bo ciekawa jestem jak ona oceni moją "pamięć". Pierwsze moje świadome wspomnienia są ze szpitala - miałam wtedy 2,5 roczku. Tą są strzępki pewnych obrazów, ale są. To były kompletnie inne czasy. Zycie było pukładane, przewidywalne, żyliśmy wg ściśle określone schematu. Chyba nic nie działo się spontanicznie. Było w tym tyle spokoju. I ludzie byli inni .... Pamiętam, że rodzice mnie nigdy nie bili (choć ojca nieraz pewnie ręce swędziały, ale mama i babcia nie pozwalało mu na to), a jednak jak coś zbroiłam to bardzo się bałam - nie lania, ale tego, że zrobiłam źle i że rodzice będą się gniewać i będzie im smutno. To była dla mnie dotkliwa kara za przewinienie. A teraz - gnoje nie mają żadnych skrupółów, zahamowań i nie ma na nich zadnej kary - nie boją się niczego !!! Wtedy każdy kto miał ponad 20 lat był dorosłym, któremu należał się szacunek. Nikt nie próbował nawet odpysknąć. A teraz? Szkoda gadać :-( Znowu filozofuję :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dudzina, ja dzisiaj wyjęłam z biblioteki mojej córki książkę, którą sprezentowałam Jej parę m-cy temu, pt. "Jak zostać pisarzem". Po założonej zakładce widzę, że obdarowana nie przebrnęła jeszcze przez jej treść, więc obecnie ja przysporzę sobie tej wiedzy. Nie to żebym miała zakusy na pisarstwo, przeczytam by przyblizyć sobie pracę ludzi pióra, bo niewątpliwoe prócz talentu potrzeba też im znać sztukę tworzenia tekstu (wątku?).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I słusznie - przeczytaj, bo nie wiesz kiedy dopadnie Cię natchnienie :-) Ty mierzysz wyżej - bardziej poetycko, a ja chyba nie musze się doszkalać bo mnie bardziej odpowiada proste słowo prostej baby :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KTOSIU jeszcze raz wszystkiego NAJ NAJ NAJ i WIELKIE GRATULACJE dla Waszej... ;) Dudzia, wiersz pierwszorzędny, widać, że poeta to co miał w sercu przelał na papier:D Można pozazdrościć;) Jak mnie tu dawno nie było... ale młody okupował komputer,a mnie nie chce się juz wykłócać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idę jak burza - skończyłam opisywać klasy 1-6 szkoły podstawowej. Teraz zaczną się schody bo od tego momentu zaczyna się przewrót w moim życiu uczuciowym :-P Tatuś miał dziś odstawić do domu dziecko między 15, a 16. To tej pory ich nie ma. Za każdym razem jest to samo. No czy z takim kolesiem idzie się dogadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×