Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

samotni rodzice

Polecane posty

Gość ISTOTAAA
hejjjjaa Chyba wiem o czym mowisz... Trudno tkwic w takiej nie całkiem swojej rodzinie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejjjjaa
hej ISTOTAAA szkoda mowic. I to on uwaza sie za najlepszego w tym zwiazku, nie widzi ile ja poswiecam. Nie mowie tez ze ma stac i mi klaskac bo robie to wszystko z milosci. jest strasznie zazdrosny o byle co, tam nie idz, tak sie nie ubieraj u maluje sie troche to ze juz szukam innego, meczy to strasznie jestem mloda i dbam o siebie a dla niego to problem. Nie okazuje uczuc a gdy powiem mu ze cos mi nie pasuje to stwierdzi ze "mu dopier...lam" choc tlumacze mu ze w zwiazku roznie jest dzisiaj mi cos nie pasuje jutro moze jemu cos nie pasowac i lepiej o tym mowic zeby cos zmienic i robi sie z tego klotnia i ciche dni na tydzien. Normalnie dgyby nie to dziecko dawno bym go zostawila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejjjjaa
ISTOTAAA wiesz o czym mowie z wlasnego doswiadczenia czy znasz takie przypadki????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ISTOTAAA
hejjjjaa Moze lepiej, by jedno dziecko unieszczesliwic niz dwoje?? Chodzi mi o to, ze nie masz gwarancji, ze poukłada sie miedzy wami, gdy bedzieci miec wspolne dziecko? Ja nigdy juz nie odwazylabym sie na ponowną ciąze! Zbyt wiele przeszlam wychowujac samotnie corke i teraz jestem z niej baaardzo dumna :) Od 4 lat jestem w zwiazku, praktycznie juz razem mieszkamy, moja corka ma z nim super kontakt, ale ciagle czegos mi brakuje, ciagle czegos sie boje, czegos dopatruje. Wymagam, by zapewniał mnie o swym uczuciu. lapę go za slowa, jestem wymagająca, bolą mnie drobiazgi na ktore on w ogole nie zwraca uwagi... Chyba ciezko ze mna zyc :) Chociaz moze to nie są drobiazgi i należy mi sie to?? Widzisz ciągła hustawka i niepewność. Zryty mózg. Chyba kazdy, kto przez jakis czas byl samotnym rodzicem juz na zawsze min pozostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejjjjaa
ISTOTAAA w pewnym sensie rozumiem, moze boi sie ze go zostawie a on juz ulokowal swoje uczucia. Jednak dobrze wie ze nie wyobrazam sobie zycia bez nich, sa moja rodzina. Traktuje go bardzo powaznie i chce dalej planowac z nim zycie. Wkrótce mam sie przeprowadzic chce ale i sie boje. Ciesze sie ze Tobie sie ułozyło i zycze ci z calego serca szczescia i milosci. :) Dziekuje za rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ISTOTAAA
Jesli sie nie przeprowadzisz do nich to nigdy nie bedziesz tak do konca wiedziala na czym stoisz! Dopiero wtedy dostrzezesz jaka role pelnisz w ich zyciu. Czy bedziesz matka, czy tylko żoną ojca. To jakie zajmiesz miejsce zalezy oczywiscie od niego, ale jesli on byl skrzywdzony przez kobieta przygotuj sie na piekiełko, bo będziesz odpowiadac za jej czyny! Skrzywdzone osoby nigdy nie zapominaja o swojej krzywdzie, a do tego sa mocna zahartowane, przezyly pierwsze rozstanie, zostaly z dziecmi, wiec przezyja juz kazde... Trudne to wszystko jak cholera! Ale mam nadzieje, ze wszystko sie Wam ulozy, bo jesli sie kochacie to dlaczego nie?? Głowa do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do wypowiedzi lanty35. Możliwość podejmowania dowolnych decyzji bez konsultacji , samodzielność połączona z niezależnością finansową , świetne radzenie sobie z domowymi obowiązkami i dobry kontakt z dziećmi nie jest w stanie zagłuszyć samotności i poczucia straty , możliwość korzystania bez ograniczeń z uroków życia nie sprawia że na cokolwiek mam chęć . Jestem wdowcem od niedawna i nie zapomniałem jeszcze jak można cieszyć się z drobiazgów mając przy sobie ukochaną , jak bawią wspólne niedziele , jaki wielki większy niż oceniało by się obiektywnie , jest każdy sukces dzieci gdy można go przeżywać z kimś kogo się kocha. W jednej zgadzam się z lantą35 nie warto szukać na siłę partnera/ partnerki jeśli byłby to związek bez prawdziwej miłości zarówno do partnera/partnerki jak i jego dzieci. To mnie byłoby to jeszcze gorsze niż samotność , choć może nie każdy tak to widzi i jest w stanie przetrwać bez kogoś choćby tylko tolerowanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejjjjaa
Właściwie mial inne zwiazki cos tam nie wyszko, matka dziecka zmarla kilka lat lemu... Wytrzymalam tyle to wytzymam jeszcze wiem ze warto :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ISTOTAAA
Zmarła żona? Będziesz miała do czynienia z legendą, a to dużo trudniejsze... Musisz miec dużo , dużo siły! Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejjjjaa
nie byli małżeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich nowych :) dużo nas, trochę się pogubiłam kto skąd i kto ma jakie dzieci ale czy to ważne Margaret może czas najwyższy znowu zacząć jeździć samochodem, ja w tej chwili nie wyobrażam sobie żebym nie jeździła, w ile pięknych miejsc można pojechać i nie trzeba się nikogo prosić coccinella może kiedyś razem wybierzemy się z dzieciakami do zoo? lanta 35 trochę się z tobą nie zgadzam , to nie o taką samotność chodzi , my nie szukamy na siłę partnerów, Jak czytam twoją wypowiedź to mam wrażenie że ty nie kochałaś swojego męża (przecież to pralka pierze skarpetki) i nie czujesz tej tęsknoty za bliską osobą. Może się mylę i przeciwnie tak byłaś z nim związana że teraz się boisz przez to przechodzić. Ale nie należy nigdy zamykać sobie drogi do szczęści, choćby chwilowego. Każdy ma do tego prawo. Mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samodzielna mama35
Nie mama gg ale jak chcesz to pisz na e-maila wolę tę formę korespondencji bo jestem dostępna w różnych godzinach dobrego dnia dla wszystkich Mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem ale zaglądam na krótko bo ostatnio czasu brak ( tata ma powazne problemy ze zdrowiem ) jak się troche unormuje to zaglądne na dłużej. sam. mama a co u Was ? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje dzieciaki zachwycone perspektywą wakacji, a tymczasem muszą chodzić do przedszkola cały lipiec... oczywiście nauczyciele, którzy mogą sobie całe wakacje spędzać z dziećmi i niepracujące matki, próbują mi wmówić ,ze w jakimś stopniu jestem złym rodzicem, skoro moje dzieci będzie się tułać po przedszkolach (najpierw jedno, potem drugie) , jak wy radzicie sobie z tym problemem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Margaret U nas w porządku , byłam na pierwszym zebraniu w szkole. Od września córa idzie do zerówki. Tacie życzę jak najlepszego powrotu do zdrowia. Odezwij się jak znajdziesz chwilkę. Może do tego czasu założę gg to ci podam . Trzymaj się cieplutko Kallipoe Ja biorę zawsze w wakacje 3 tygodnie urlopu, a w pozostałe dni Dziadek obiecał zostać z mion serduszkiem. Ona już kończy edukację przedszkolną. nie przejmuj się opinia innych. To nie jest wcale tułaczka. To czas świetnej zabawy, której rodzice w domu im na pewno nie zapewnią.Ja też tak robiłam. Na popołudnia po przedszkolu wymyślałam coś ciekawego. Twoje dzieci nie są jedyne. Trzymaj się i patrz na siebie. Mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekNaCałeZło
"Skrzywdzone osoby nigdy nie zapominaja o swojej krzywdzie, a do tego sa mocna zahartowane, przezyly pierwsze rozstanie, zostaly z dziecmi, wiec przezyja juz kazde... Trudne to wszystko jak cholera!" Jak wiele w tym prawdy! Czasem patrząc na innych mam wrażenie, że ich zcyie jest takie proste, ułożone.. wydaje mi się wówczas, że gdybym była jak "oni" osiągnęłabym szczęście. A moje skomplikowane zycie sprawia, że wciąż ciezko mi sie pozbierać... zacząć od nowa? niby tak, ale jak to zrobic gdy przeszłość idzie za nami wciąż nieprzerwanie i nie daje spokoju. Samotna mama i były partner, ojciec dziecka, który w imię urażonego ego walczy - wciąż myśle, że gdyby odszedł i nigdy już sie nie pojawił byłoby o stokroć lepiej dla mnie i syna... Walczy - poniża przy każdej okazji zniżając się do poziomu podwórkowych wyzwisk.. mimo rozpoznania wartości takich zabiegów - BOLI. Jak zapomnieć o krzywdzie gdy ktoś wciąż nas dręczy? Lęki, nerwice, napady paniki, ciągły stres, obsesyjne myslenie o wyjeździe, przeprowadzce - ucieczce. I okropne wrażenie bezsilności wobec człowieka, którego się przecież kochało nad życie! Czasem mysle o najpiękniejszych chwilach mojego zycia, kiedy na świat przyszedł mój syn.. te bezcenne momenty pierwszych wzruszen, usmiechu.. i on przecież to ze mną dzielił.. więc jest tego nierozerwalną częścią.. to wszytsko w zestawieniu z tym co dzieje sie teraz sprawia prawdziwe cierpienie. Uwolnic się - moje marzenie. Uwolnic sie od swoich krzywd i lęków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotna mama i były partner, ojciec dziecka, który w imię urażonego ego walczy - wciąż myślę, że gdyby odszedł i nigdy już się nie pojawił byłoby o stokroć lepiej dla mnie i syna... tez tak czasem myślę, gdy mój były przyjeżdża, to jestem cała podminowana, szykuje się psychiczne jak do walki i męczę się odpieraniem jego głupich uwag, przykrych słów i raniącego sposobu myślenia, dzieciaki dają radę, są przeszczęśliwe gdy przyjeżdża i dzwoni, dlatego się męczę, ale czasem myślę, ze lepiej a na pewno łatwiej bez tej walki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekNaCałeZło
ISTOTAAA tez jestem w związku z kimś. Wspaniały facet. Pokochał mnie i dziecko. Sam od wielu lat, dojrzały, pragnący domu, ciepła, rodziny, poza tym mogacy zapewnić realne poczucie bezpieczenstwa. Czego chciec więcej? Mimo to z mojej strony ogromny dystans i ostrożność. "kocham Cie" - już to słyszałam, co było potem? "jesteś cudowna" - też tak mówił, teraz jestem dla niego zerem. "zawsze razem" - nie, dziękuję już kiedyś się zaangażowałam "na zawsze". To odpowiedzi w mojej głowie. Poczucie krzywdy, brak samoakceptacji, pewności siebie. Wiele pracy przede mną. Mam tylko nadziej ze po drodze nie zmarnuje jakiejs szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekNaCałeZło
kallipoe - tak, jego przyjazd to jak przygotowanie do walki. Wredne komentarze, wyszukane przytyki, wciaz groźby, straszenie. Jego wkład w wychowanie - 400 zł alimentów i spacer 1-2 razy w tygodniu. Ja jestem teraz na urlopie wychowawczym (syn jest jeszcze malutki) wiec poswiecam mu caly swoj czas - jasne ze robie to z milosci.. ale czy nie zasluguje zatem na szacunek z jego strony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekNaCałeZło
kalipoe teraz przeczytałam wpisy na poprzedniej stronie. Tez obecnie mieszkam z rodzicami. Moja pensja niestety nie starczy na wynajem mieszkania i utrzymanie samej z dzieckiem. Jak pisałam - jestem jeszcze na urlopie wychowaczym, do swojej pracy nie wrócę własnie ze wzgledu na zarobki. Muszę szukać czegoś co pozwoli mi zyć samodzielnie, albo... zdecydować sie zaangazowac w zwiazek o ktorym pisałam. "nie jestem robotem" - tez czasem tak mysle i dosc mam walki z zyciem o przetrwanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkrótce przestanę być
samotną mamą a byłam nią dość długo, strasznie bolało, że mąż porzucił mnie i zniknął z kochanką, nawet rozwodowe rozprawy olewał, olewał rozprawy dotyczące dziecka bolało, bałam się związków, materialnie sobie radziłam doskonale, mam dobrą pracę i zasobnych rodziców, ale psychicznie podupadłam ktoś przypadkiem poznany czekał, dał mi czas, wytrwał i odmienił moje serce, zgodziłam się wyjść za niego trochę miesza mój eks mąż, któremu raptem się przypomniało, że istnieję, że ma dziecko co prawda praw do dziecka nie ma, wszystko załatwiłam kiedyś prawnie, ale daję synowi wolną rękę, nawet delikatnie przekonuję, że powinien chociaż z nim porozmawiać, ale syn to już nie jest dziecko i tylko prawie dorosły facet i nie chce chyba dlatego z czystej przekory ostatnio nazywa mojego narzeczonego tatą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samodzielna mama35
Cześć dziewczyny dobrze wiem co czujecie najgorsze jest jak krzywdzi ktoś kogo się kochało cios przychodzi, wtedy kiedy się go nie spodziewamy. I ten ciągły stan, niewiedzy kiedy znowu zaatakuje Ja korzystałam z porad pani psycholog. Trwało to bardzo długo. Teraz jest trochę lepiej, ale ten respekt do ludzi już pozostanie na zawsze, ten strach, że znowu ktoś się okaże taki jak on. Na niego w zasadzie już się uodporniłam i przestałam się go bać. Kiedyś i Wam pewnie się uda, to potrwa , może nawet bardzo długo. Ale warto dla dzieci, dla siebie Mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekNaCałeZło
Dzięki Dziewczyny. Wasze życie i to co czujecie jest dowodem na to, że można się pozbierać, pokochać na nowo, zacząć żyć tym co teraz i co w przyszłości, a nie rozdrapywać dawne rany. Wciąż rozważam terapie z psychologiem.. i chyba się zdecyduję, może warto pozwolić sobie pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samodzielna mama35
Pozbierać się da , ale nadal jestem sama Na razie to mój wybór, Może kiedyś jeszcze spotkam kogoś komu zaufam Mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z psychologa jestem bardzo zadowolona, chodzę też z synem. U mnie też z kasą krucho, odkładam na pokój do wynajęcia, ale ceny to koszmar, mimo iż mieszkam w małym miasteczku. dobrze wiedzieć, że są ludzie, którzy rozumieją co czuję, dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekNaCałeZło
Kolejne spotkanie i znow to samo... zastraszanie, poniżanie. Jutro złożę z sądzie pozew o ustalenie miejsca pobytu dziecka przy matce. Czy któraś z Was miała podobną sprawę? Boję się, że ten człowiek, któregoś dnia nie wróci z dzieckiem ze spaceru (syn ma niespełna rok), a to może się skończyć katastrofą, bo facet nie spędził z dzieckiem nigdy jednego dnia, nie mówiąc o nocy, podczas której syn budzi się kilka razy (wciąż karmię go piersią). I do czasu rozprawy nie zamierzam zezwalać na spotkania. Za 2 tygodnie jedziemy na wakacje, do tego czasu nie będę chyba odbierać telefonów od niego... Ja już nie wiem co mam robić. Człowiek bez honoru i zasad.. nie oddał mi nawet moich rzeczy, które zabrał po naszym rozstaniu... Zmęczona juz jestem potwornie tą walką! Jak to możliwe, że człowiek potrafi się tak zmienić? Ktos kogo kiedyś kochałam stał się moją zmorą, strachem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×