Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bursztynekk8

A jak jest naprawdę..?

Polecane posty

Gość bursztynekk8

Tak czytam to forum i dochodzę do wniosku że są tu matki idealne... Dzieci karmione są super zdrowymi słoiczkami a jak nie to obiadki gotowane z super ekologicznych składników. Nie jedzą słodyczy, chipsów, fastfoodów. Dzieci życie oddałyby za wodę i nigdy na oczy nie widziały zła wcielonego jakim są słodkie napoje gazowane. Gdyby tak było wszystkie te firmy zajmujące się produkcją tych niezdrowych napoi i jedzenia już dawno by zbankrutowały a one mają się o dziwo dobrze i wymyślają co rusz nowe szkodzące dzieciom przysmaki. A i w sklepach widac dzieci obładowane tym co niezdrowe. Jednym słowem idealny świat kreowany na kafe, zupełnie inny świat w rzeczywistości. A jak to jest tak naprawdę? Któras z Was byłaby się w stanie przyznać że jest matką nieidealną i dziecko podczas oglądania bajki zamiast owoców i szklaneczki wody zaopatrzone jest w ciastka, batoniki i 2litrową coca colę? Ja też się staram aby dzieci miały urozmaicone te posiłki. Nie biegam jednak po ekologicznych uprawach ani po sklepach ze zdrową żywnością. W domu sa owoce, owszem, ale sa i słodkości i nie sa one chowane przed dziećmi. Jakiś raz - dwa razy w miesiącu całą rodziną idziemy do mcdonalda i wtedy jest prawdziwa rozpusta. Dzieciaki wcinają po hamburgerze, frytki, zagryzają ciasteczkiem z wiśniami i zapijają to wszystko shakiem. I nie jesteśmy jedynymi ludźmi z dziećmi. W niedziele niemal każdy stolik jest okupywany przez rodzinę podobną do nas... I tak się zastanawiam,... Gdzie te wszystkie idealni rodzice się kryją? :) Bo ja żadnych takich - jak z opisów z kafe to nie miałam jeszcze przyjemności spotkac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a po co bierzesz to do siebie ? Wiesz... tu nikt nikogo nie zna, a napisać można wszystko - niektóre to sobie dopiero wyobrażają :D to co by chciały aby było, a nie stan rzeczywisty ;) Polecam abyś skupiła się na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bursztynekk8
spierdalacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nigdzie nie ukrywam. Uważam,że w diecie wszystko jest potrzebne, zwłaszcza w czasach, gdzie nawet ekologiczna marchewka nie jest pewnego pochodzenia. Zupki gotowałam sama. Ani mi się nie opłacało, ani nie uważałam,żeby były dobre. Jak mam kupić dzieciom chipsy to wybieram chrupki kukurydziane, nie pozwalam im pić napojów z kofeiną i żadnych energetyzujących - nie i koniec. Inne gazowane piją. Chodzą brudne i na bosaka po kałużach, katar to nie choroba i w nosie mam co inni o mnie myślą ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pewna
:0 I dobrze robisz moja droga bo wszystko jest dla ludzi ciastka, cola czy mc donald tylko z umiarem:) Bo dzieci sa tylko dziecmi i potrzebuja czasem slodkosci jak zreszta My wszyscy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bursztynekk8
skurwielski topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdzie sie nie chowam i za idealna matke nie uwazam. Rzucasz tym jak jakimś obrazliwym epitetem. Nie latam po sklepach za ekologiczna marchewka ale prowadzenie 2-3 latka do Mc Donalda uwazam za głupotę. Moje dziecko nie zna 99% slodyczy dostępnych na rynku i napoju gazowanego na oczy nie widzialo. i już. moja sprawa, co ci to przeszkadza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idealny świat to tylko w necie :D Moje grzechy? Proszę bardzo ;) Podawałam słoiczki bo nie chciałam faszerować dziecka sztucznymi nawozami ze straganu .Ale nie tylko dlatego :P Również w wygody i lenistwa ;) Moje dziecko jadło i słodkie danonki i śmieciowe parówki czy frytki :P Nie chowam słodyczy - jednak wie że może zjeśc raz dziennie i to po obiedzie. Cola u nas jest zawsze,ale małego do niej nie ciągnie.Raz spróbował i powiedział że go parzy :D Ps.gdyby było tyle "idealnych"rodziców to by nie było tak dużej skali otyłości u dzieci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pewna
He tak myslalam ze tak sie to skonczy idealne mamy podniosa larum:) Ale przeciez autorka nie napislal ze jej to przeszkadza tylko ze na kafeterii ludzie troszke sie idealizuja, i w rzeczywistosci ciezko jest wszystkiego dziecku zabronic. Nigdzie nie napisala ze gardzi takimi matkami, mysle ze wrecz przeciwnie czuc nutke e podziwia je i zazdrosci jak im sie to udaje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bursztynekk8
pocalucie sie w dupe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwrrr
"He tak myslalam ze tak sie to skonczy idealne mamy podniosa larum" Jakos nie widze tu ani jednego larum podniesionego przez idealna mame :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam kilku facetów co
witam Ja mojemu dziecku podawałam obiadki ze słoiczków , bo nie byłabym w stanie tak mu urozmaić diete gotując w domu Latem na spacerze podawałam wode niegazowaną , bo najlepiej gasi pragnienie Warzywa kupowałam w markecie Co do słodoczy jak był mały starałam sie ograniczyć , ale mój maz łasuch często kupuje i dziecko nauczyło się podjadać , wolałbym zeby jadło mniej Czasami pije cole, ale pilnuje zeby to było raz na jakiś czas, bo cola/ pepsi uzaleznia , jemy tez fastfoody raz na jakiś czas , jak mamy akurat ochote

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Domniemam że jakąś mamusie to co napisałam dotknęło do żywego skoro musiała aż się pode mnie podszyć, pokazac swój brak inteligencji i jeszcze okazać się złodziejem i ukraść mi mojego nicka...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie tam nie przeszkadza kto jak karmi... Wręcz przeciwnie te co niby "zdrowo" karmią - a przynajmniej przez internet, wielokrotnie zarzucają że sposób żywienia taki jak w mojej rodzinie na przykład jest nieodpowiedzialny itd. Ja w rzeczywistości nie znam żadnej matki która by tak karmiła jak niektóre z was, że dzieciak nie zna słodyczy. Chciałabym po prostu pozanać taką mamę i dowiedzieć się jak jej się to udaję bo w dzisiejszych czasach wyżywić dziecko bez chemii, tych wszystkich konserwantów, barwnikóe i ulepszaczy to trzeba przyznać że cud...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tym jedzeniem to te
wlasnie piekne idee tylko na poczatku sa gdy dziecko jeszcze male i glownie pod skrzydlami matki sie znajduje bo pozniej to juz glownie zalezy kazdemu na tym aby dziecko nie bylo glodne a co zje to juz na drugim planie. ja mam dziecko w wieku szkolnym i w szkole jest sklepik. i jest oblegany przez dzieciaki! co tydzien musza towar dowozic bo kilkadziesiat paczek chipsow, batonow i slodkich napojow to za malo. pytalam sie corki czy cala klasa tam chodzi to powiedziala ze tylko jedna dziewczynka nie chodzi do tego sklepu i tylko dlatego ze jest chora i nie moze jesc takich rzeczy. takze te zdrowie zywienie jest niestety rzadkoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez chemii to rzeczywiście byłby cud. Gdzie mogę jej uniknąć tam unikam. Mam upatrzone sery bez konserwantów, nie uzywam kostek i veget, mixów fixów itd Słodycze - prosta sprawa, wiekszosci nie zna bo jej ich nie daje. Przy innych dzieciach czasem cos dostanie, mam to szczescie ze mam dookola ludzi którzy pytają zanim mi dziecko czyms nakarmią. Ale moja corka ma 2,5 roku wiec jeszcze wszystko przed nią. Im pozniej pozna pewne rzeczy tym lepiej dla niej. Oprócz siebie znam tylko jedną matkę która w ten sposob postępuje. Reszta często sama daje roczniakowi żelki a pozniej biadoli ze dzieciak ciagle tych żelek chce. To tez nie tak, że słodyczy moje dziecko nie tknęło. Owszem są ciastka, mamba, czasem czekolada. W odwiedzinach u babci. Babcia ma frajde, dziecko ma frajde a ja mam w domu świety spokoj. Dodam jeszcze ze trafił mi się niejadek i pilnowanie słodyczy jest kluczową sprawą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A no właśnie. Trzeba jeszcze powiedzieć o jakich dzieciach mowa. Bo szczytne idee to i ja miałam. Ale jak dziecko idzie do przedszkola, potem samo chodzi na podwórko to i tak ktoś go tymi słodyczami itp w końcu będzie częstował. Żeby tylko słodyczami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano :) i dlatego dobrze jest "uświadamiać". Mam znajome dzieciaki w wieku szkolnym doskonale w tym zakresie uświadomione. Wiedzą że można ale nie codziennie itp itd. W ich przypadku to działa, ja tez zamierzam wiec przynajmniej sprobowac :) A poki co to ja rządzę menu dziecka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aka ona 23
DO AUTORKI MOJA CÓRKA NA PRAWDE WOLI PIC WODE MINERALNA NIZ KUBUSIE szok. ja nie klamie, tak jest , sama nie wiem poniewaz czasem pytam czy chce soku a ona na to nie chce wode, ma 3 latka co do słoików: tak karmiłam słoiczkami do pewnego wieku, ale nie dlatego bo warzywka sa z upraw eko tylko czystego lenistwa i nieumiejetnosci gotowania, nie wiedzialam tez jakie warzywa i miesa ze soba łaczyc... szok? :P p.s mieszkam uk i słoiczki kosztuja grosze, nie to co w Polsce :o morzesz mi nie wierzyc ale tak u nas jest :) w sumie nie wiem dlaczego tak sie dziwisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aka ona 23
w sumie to wiem czemu woli wode, poniewaz ja i maz nie pijemy nic innego... zawsze mamy w domu kilka soków.. ale maz tylko wode, coli od lat nie kupuje, pijemy owszem jak wyjdziemy gdzies na obiad do restauracji i wtedy córka próbuje czasem, wie jak smakuje cola wypije łyczka i wiecej nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bursztynek zgadzam sie z Toba. Moja mama wychowywala mnie tak,ze wiadomo bylo,ze slodycze raz dziennie albo i rzadziej,ale pod warunkiem,ze obiad zjem.Z reszta nie nalezalam do dzieci,ktore uwielbiaja slodycze(zawsze wolalam domowy obiad-tak mi do dzis zostalo ;)) to samo bylo z chipsami-do dzis za nimi nie przepadam..tzn lubie paprykowe,ale to trudno juz dostac..same "grillowane kebaby" itp.. Do fast fooda tez lubie isc,ale nie do kazdego..Od ok roku chodze do tureckiej knajpy,w sumie trudno nazwac do fast foodem bo na jedzenie czeka sie ok 30min.. Bylismy tam akurat wczoraj i bylo tam malzenstwo z ok 6-7miesiecznym dzieckiem,ktore siedzialo na krzeselku do karmienia i wcinalo frytki...rece mi opadly..do tego jadl prosto z tej tacki..a wiadomo ile dzieci tam siada w ciagu dnia i jakos watpie,zeby za kazdym razem bylo dezynfekowane..Ja jako dziecko frytki jadlam baaaardzo zadko,a jesli juz to mama sama robila i do dzis na mysl o nich slinka mi cieknie... Uwazam,ze nie mozna przeginac w zadna strone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do coli to u nas jej nie ma,bo na codzien nie lubie tego pic-raz na jakis czas w fast foodzie,a i tak czesciej biore wode,bo po coli chce sie jeszcze bardziej pic. Kupujemy nektary do rozcienczania-pije je moj M bo ja nie lubie-wole sama wode albo herbate i jako dziecko robilam tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Autorko, jak sie chce to sie da. Ja akurat wsrod znajomych mam wiekszosc takich rodzicow, ktorzy sami gotuja dzieciom, nie daja slodyczy a czesc prowadzi kuchnie wegetarianska. Dzieci slodyczy, frytek, parowek i danonkow nie dostaja. W przypadku 1-2 letnich maluchow to bardzo proste - samo sobie nie kupi i jak nie dostanie to nie wie jak to smakuje i wtedy jogurt naturalny zmiksownay z bananem i truskawkami wcale nie jest taki straszny - wrecz przeciwnie - pychotka, to samo pieczone jablko z cynamonem, odrobina brazowego curku i migdalami - dziecie malo z fotelika nie wyskoczy tak mu smakuje, ze az skacze i piszczy z radosci:) Napoje gazowane - dla kilkulatkow zbedne, dla niemowlakow - zgroza. Starszym dzieciom jak moge to tez nie kupuje, czasem jak gdzies sa to pija i potem przez 2 dni awantury, zeby im kupic - ale ja nawet z czystego skapstwa na to nie daje pieniedzy - gaz, cukier i sztuczne barwniki a kosztuje w sumie sporo i dziala uzalezniajaco - jak nie pija to jest spokoj raz pozwolic to potem przez tydzien marudza. To samo z mcdonaldem - najlepiej nie chodzic wcale, bo inaczej konca nie ma marudzeniu. Na szczescie zyjemy w takich czasach, ze jest wybor i nie ma potrzeby napedzania koniunktury producentow gazowanych napojow, czipsow (nie jemy wcale), slodyczy i fastfoodow - dziekuje, ale ja wysiadam z tego pociagu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje dzieci dziś odmówiły jeść kolacji tej którą przyszykowałam. Wywlokły na środek pokoju miskę z ciastkami i opędzlowały chyba ze 1,5 kg... I zadowolone poszły spać. Nigdy niczego przed dziećmi nie chowałam jeśli chodzi o jedzenie. Znają smak słodkich posiłków i słodkich napojów. Nie gardzą jednak i tą zdrowszą żywnością. Lubią warzywa i owoce, zjedzą normalny obiad. Nie od dziś wiadomo, że zakazany "owoc" smakuję najlepiej. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×