Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie twierdze wlasnie tak....

dlaczego wiekszosc kobiert uwaza, ze

Polecane posty

Gość nie twierdze wlasnie tak....

pomoc rodzicow po porodzie jest taka bezcenna?? Przedchwila czytalam forum o temacie" babka przegiela, wkurzylam sie"! Jedna osoba tej dziewczynie polecila zeby utrzymywala dobry kontakt z rodzicami i tesciami , bo pomoc w wychowywaniu bedzie bardzo potrzebna!! I nie raz sie tutak na kefeteri z tym spotkalam... nie chodzi mi tutaj ze sie chwale , ze sobie swietnie poradzilam itd. bo tu ie o to chodzi... Tylko kazdy tweirdzi ze pomoc rodzicow po porodzie jest tak potrzebne, ze bez tego byscie sobie nie poradzily.... Tez mam dziecko....ale nie twierdze ze maciwerzynstwo jest tak cholernie ciezkie jak wy to opisujecie....nie ktore z was to tak ostro przesadzaja..... Porownujecie, ze wychowywanie dzieci to jak praca na caly etat...ok moze i czasami zdarza mis ie byc zmeczona, ale dla mnie pomoc rodzicow po porodzie byla zbedna, nawet o nie prosilam chocia znie raz jak pamietam proponowali, wychowywanie nie jest dla mnie az tak uciazliwe jak wy tutaj opisujecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok. może tobie pomoc rodziców była zbędna :) dla mnie pomoc mojej mamy była NIEZBĘDNA. a to z tego względu, że miałam bardzo ciężki poród i długo walczylam z anemią po. nie potrafiłam dziecka przenieść z jednego pokoju do drugiego bo nie miałam siły. dlatego gdy mój mąż musiał iść do pracy to przyjeżdżała moja mama. robiła mi soczki z buraków, gotowała pożywne zupki, postawiła mnie na nogi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tam dziewczyna ma 17 lat i mieszka u rodzicow,pewnie chce jeszcze pojsc dalej do szkoly,wiec jej sie naprawde pomoc przyda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie twierdze wlasnie tak....
meaa ok, ja tez mialam ciezki porod i nie zle zakwasy po poporodzie bo przez cala ciaze musialam lezec.... zle sie czul;as po porodzie ok, rozumiem, tak samo po cesarce, tez nie zawsze wszystko idealnie sie goi, ale wiekszosc po porodzie jest w stenie sie samemu zajac dzieckiem, ale kazdy uwaza ze to takie trudne i wyczerpujace....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie twierdze wlasnie tak....
tak szczerze.......ok ja dalam przyklad chodzi mi glownie o kobiety na macirzynskim,nie uczace sie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiele zalezy od sytuacji, ja tez sobie radzilam po porodzie i nie byla mi niczyja pomoc potzrebna, ale gdyby ktos ja zaoferowal to chetnie bym skorzystala :) fajnie ejst miec babcie ktora wezmie dziecko na spacer na godzinke, albo wieczorem posiedzi z dzieckiem itd.. im dziecko starsze tym jest bardziej przydatna tzw pomoc dziadkow a ze zauwazylam na kafe iz co anjmniej 2/3 z matek tu piszacych taka pomoc ma to i wierze ze uwazaja ja za niezbedna :D ja z 1 str zazdroszcze a z drugiej strony nie wiem czy bym chciala byc tez zalezna od rodzicow w kwestiach mojego dziecka :) na pewno przydaje sie pomoc przy drugim dziecku, ja np nie mam z kim zostawic dziecka na czas porodu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do góry .......hej
dałam radę bez pomocy i nadal będę ...... ps ale też są wyjątki jw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak myślę..
większość forum przesadnie pisze ze jak to ciężko i ze bez pomocy nie dały by rady... ja rozumiem pomoc jest potrzebna wtedy kiedy kobieta się uczy albo idzie do pracy ale w przypadku kiedy ma dużo czasu na zajęcie się dzieckiem sama moze sobie poradzić.. ja mam 3 letniego syna i choć na początku mieszkałam z teściową nigdy nie prosiłąm jej o pomoc a tymbardziej ona się nie narzucała... od początku narodzin dziecka sami podołaliśmy nie prosiliśmy nikogo by wykąpał syna czy przewinął bądź inną czynność.... niedługo bedę mieć następną pociechę i raczej nie będę prosić nikogo o pomoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfbsdgbsdgb
Moim zdaniem to sprawa indywidualna i zalezy od człowieka i od tego jak przeszła ciąża i jak się zakończyła. W pierwszej ciąży dosłownie kwitłam. W dniu porodu jeszcze pracowałam.Po porodzie pomoc kogokolwiek była dla mnie po prostu niepotrzebna. Byłam pozytywnie rozczarowana macierzyństwem. Miałam wiele wolnego czasu, byłam wyspana, najedzona bo dziecko kolek nie miało od żadnych produktów które jadłam więc sobie na dużo pozwalałam. To był cudowny okres podczas którego nie czułam się ani źle ani zmęczona. Inaczej już było przy drugim dziecku bo o ile sama ciąża była też do zniesienia to czas po urodzeniu dziecka był horrorem. Nie wyrabiałam się z niczym. Dwoje płaczących dzieci, w domu bajzel, ja ze zmęczenia nie widzaca już nic na oczy i przewracająca się o własne nogi z powodu głodu i wyczerpania. Gdyby nie pomoc mamy i teściowej to po prostu posypały by się trupy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja "wykorzystywałam" męża a nie mamę czy teściową :D:P Bez niego oczywiście że dałabym sobie radę...bo kobiety są śilne :D Ale by było ciężej ;) Piszesz że chodzi Tobie głównie o kobiety nie uczące się...jednak w pierwszym poście dałaś przykład 17 letniej dziewczyny :D I tu się zgodzę jej pomoc się bardzo przyda jeśli chce skończyć szkołę i tym sposobem zapewnić lepszy byt swojemu dziecku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie twierdze wlasnie tak....
też tak myślę.... no wlansie o to mi chodzi.... jezeli ktos chce tej pomocy ok. ale niech nie mowi ze jest to niezbedne i ze tak jest cholernie trudno........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak myślę..
może ja się już tak nastawiłam bo na pomoc teściowej nie mogłam liczyć pomomo byłam po cc z komplikacjami ...a wiecie nie raz człowiek by chciał i usłyszał propozycję od babci czy dziadka że zajmie się wnukiem ale niestety nie wszędzie jest tak kolorowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie miałam pomocy rodziców
takiej fizycznej, ale miałam porady przez tel o każdej porze i to dla mnie było niezwykle cenne. Mogłam zadzwonić i zapytać dlaczego dzieje się tak i tak, co zrobić, co podać, gdzie zadzwonić itd. Myślę ze to jest na wagę złota!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie twierdze wlasnie tak....
gfbsdgbsdgb wiesz to jestb kwestia organizacji, moja matka wychowala piecioro dzieci, gdzie wtedy byly jeszcze pieluchy tetrowe, bylo trzeba je ciagle prac, w tym jeszcze z moim ojcem pracowala..... glowa w chmurach ...ta 17-letnia dziewczyna mnie zainspirowala do tego zeby napisac ten post, ale tez napisalam ze nie raz sie tutaj z tym spotkalam,.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem o co chodzi
mi nikt nie pomoze, mieszkam za granica...bede zdana na siebie sama i meza:) i modle sie, zeby sobie dac rade! Choc mysle, ze kazda kobieta ma to gdzies zakodowane gleboko w sobie, ma instynkt, ma sile, taka jej rola w zyciu....moze satysfakcje wieksza bede miala:) No a z drugiej strony wiele kobiet korzystajacych z pomocy i rad mam i tesciowych ma juz zszarpane nerwy- bo oni wiedza lepiej jak zwykle, zmuszaja do uzywania tetrowych pieluch, i zupki tzreba koniecznie samemu robic, zero sloikow....szkdoa gadac, ja nie chce wtracania sie rodziny....to moje pierwsze dziecko i pierwsze doswiadczenia...wiem, ze teraz tak mowie i jeszcze zaplacze z bezradnosci, ale trudno....tak musi buyc.....moi ropdzice nie dadza rady tu przyleciec, mamja sie juz kim opiekwoac- swoich rodzicow starszych nie zostawia samych....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak myślę..
no ja niestety mogłam liczyć tylko na moją mamę jak miałam ważny wyjazd czy wizyta u lekarza czy choćby załątwienie spraw papierkowych...i tu było chore bo mieszkałam z teściową a musiałam wozić dziecko kilkanaście km do mamy bo teściowej nie na ręke było...takze mi było pod górkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sądzę że ejsteś tak
po prostu zazdrosna o to że są mtaki które mają psychiczne i fizycznie wsparcie rodziny a ty nie miałaś. i tyle. jesteś rozżalona że byłaś zmuszona sama siedzieć z dzieckiem i że nie mogłaś się nikim wyręczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14:32 [zgłoś do usunięcia] sądzę że ejsteś tak po prostu zazdrosna o to że są mtaki które mają psychiczne i fizycznie wsparcie rodziny a ty nie miałaś. i tyle. jesteś rozżalona że byłaś zmuszona sama siedzieć z dzieckiem i że nie mogłaś się nikim wyręczyć. fajny komentarz, jakże typowy dla kafe :/ odpowiem ci w twoim stylu fajnie? widzis a ja o tobie sadze ze jestes taka niedojda zyciowa ze sobie sama nie umialam poradzic z wlasnym dzieckiem tylko musialas zaangazowac cala rodzine w obtarcie dziecku dupki :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie twierdze wlasnie tak....
sądzę że ejsteś tak........... chodzi o to ze nie raz mialam proponowana pomoc od rodzicow i tesciow , od siostry.......... ale po co jak sama sobie dawalam rade,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi mama pomaga. Sama się zaoferowała a my jej pomoc przyjęliśmy z chęcią. I nie mam zamiaru się tego wstydzić. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Dzielimy się wszystkimi obowiązkami a córeczka ma zawsze kogoś przy sobie. Nie roumiem za bardzo w czym macie problem. Jedym pomagają mamy innym nie. Kazdy ma inne możliwości i inne sposoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie twierdze wlasnie tak....----Organizacja -świetne słowo :D Móje dziecko było "ciężkim dzieckiem" .W dzień praktycznie nie spał a w nocy wstawanie co 1-2 godzinny,były kolki -to największa masakra jaką wspominam :) i do tego moje kompilkacje po porodzie.Na teściową nigdy nie mogłam liczyć a na nie chciałam wykorzystywać mamy.Uważam że od tego są rodzice więc wykorzystywałam męża by poczuł że ma dziecko :D:P Oczywiście były jakieś granice bo mąż pracował.Ale kiedy miał wolne,weekend,popołudnia to angażowałam jego w obwiązki -mycie,karmienie,spacer.Tu nie tylko chodzi o więź ojciec-syna ,syn-ojciec ale nie chciałam by jego rola ograniczała się na spłodzeniu ;) Więc uważam że skoro jest chłop to po co rodzice :D? Rodzice to dla mnie ostateczność -czyli wtedy nie mogliśmy znaleść złotego środka na tą czy na tamtą sytuację ;) Jeśli mama sama od siebie chciała pójśc z wnukiem na spacer to czemu nie.Oczywiście że się wtedy cieszyłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sądzę że ejsteś tak
widzisz myszko rozczaruje cie bo nikogo nie zaganiałam do roboty przy swoich dzieciach. jednakze ja nie zakladam jakze dziwnego postu ze mi rodzina nie popedzila do dzieciaka. autorce jest zle ze nie ma rodziny na zawolanie i dlatego zalozyla ten temat. a tak sie sklada ze wiele matek nie ma armii wujek i ciotkow do podrzucenia i zyje i nie ma potrzeby oglaszac tego wszem i wobec wraz ze swoim niezadowoleniem ze komus ktos cos pomogl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuska z pomoca
skoro ty nie potrzeboiwalsc pomocy to dzikuje Bogu 1000 razy dziennie za lekki porod i latwe dziecko! ja pomocy potrzebowalam i potrzebuje- porod mialam maskaryczny dzecko grzeczne tylko przez pirwsze dwa tyg, potem ciagly ryk i spanie po pol godziny w dzien i w nocy mama byla u mnie rpzez miesiac jak wyjechala to nei maialam nawet czasu isc sie wysikac bo dziecko sie darlo w nieboglosy teraz ma 8 mcy juz nie placze- ale musi nopns stop byc czyms zajete, spi w ciagu dnia moze ze 3 godziny, kladzie sie spac o 22 i zaczlo sie budzic w nocy na butle jak wracam z pracy to z mezem nie wiemy w co mamy rece najpierw wsadzic, dziecko w ciagu dnia jest u nianki duzo bym oddala za mame lub tesciowa chetna do pomocy i blisko ale mieszkam za granica i jest czasem cholernie ciezko przynajmniej raz w tyg placze ze zmeczenia o wysjciu gdzies z mezem wieczorem nie ma mowy- dziecko zaakceptiowala pania kotra sie nim zajmuje w dzien ale wieczorem z nikim nie chce zostac, jest ryk na pol osiedla moze twoje maciezynstwo jest latwe - mmoje jest cvholernie trudne jest tez bardzo piekne ale takiego zmeczenia jeszcvze w zyciu nie odczuwalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hihihhihiiia
też mnie dziwi takie podejscie urodziłam dziecko w Anglii, nikt mi nie pomagał przy opiece, poza mężem, moja znajoma też tu rodziła, to było jakiś czas temu, teraz nasza wspólna znajoma jest w ciąży i ma wielki dylemat czy rodzić w Polsce bo NA MIEJSCU BABCIE:o ludzie nam nikt nie pomagał i mnie naprawdę dziwi takie podejście:O inna znajoma wyprowadziła się na czas ciąży i porodu do rodziców, przeciez to jakis koszmar, chcesz mieć dziecko to nastaw się na to, że będziesz musiała się nim zajmować, a nie do mamusi uciekać bo tak wygodnie:Odziwi mnie że takie niedojrzałe kobiety decydują się na macierzyństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pomagają bo mieszkamy za daleko od nich.. I żałuję bardzo, ze tak jest :) Bo chciałabym aby moje dzieci miały kontakt ze swoją rodziną i była możliwa opcja "podrzuć dzieci raz w tygodniu na sobotę i niedziele". Jedyną opcją gdy dzieci były małe być telefon... Rady potrzebne, pomocne ale chyba bardziej potrzebowałam wsparcia tego osobistego, tego aby ktoś przyszedł i po prostu wyręczył w czymś, a bardzo proziacznych sytuacjach jak włączenie po raz któryś pralki czy podgrzanie mleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie twierdze wlasnie tak....
sądzę że ejsteś tak ............ czytaj ze zrozumieniem ....jakbym chciala to bym miala pomoc od wszystkich, ale nie po to chcialam dziecka, ze mi matka je wychowywal......... mamuska z pomoca....ty tez czytaj ..............nigdziue nie napisalam ze mialam lekki porod a wrtecz przeciwnie....tez nie napuisalam ze moje dziecko jest mega grzeczne...... w dzien spal tylko po 7 dobach po urodzeniu a pozniej juz nie!!!plakal nawet jak mu grzechotka z reki wypadla....jak byl glodny to plakal tak ze nie bylam w stanie go uspokoic.......... al;e to ja jestem od tego zeby moje dziecko wychowaca nie moja rodzina!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jajca 2
nie twierdze wlasnie tak.... TO JA TO JEJ PORADZIŁAM PIERDOŁO SASKA :P i tak sądze, sama nigdy nie miałam nikogo do pomocy, mieszkam' za granicą' i myśle ze jak ma sie kogos do pomocy to trzeba korzystac!!! zazdrosze mamusiom ktore maja chociaz babcie czy tesciową czasami je nie mam nikogo! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jajca 2
nikt nie pisał zeby rodzina wychowywała jej dziecko tylko czasami pomoc na prawde moze byc nieoceniona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie twierdze wlasnie tak....
ale jajca 2 tepa dzido ...napisalam pozniej ze ta dziewczyna mnie tylko zainspirowala do zalozenia tego teamtu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 10 miesiecznego synka
Tez mnie to dziwi :o Ja nie mialam w ogole zadnej pomocy po porodzie oprocz meza i wiem, ze mozna sobie poradzic, choc nie jest latwo. Moi rodzice mieszkaja daleko ode mnie i przyjechali na tydzien jak synek mial miesiac i tydzien, a tesciowa zyje swoim zyciem i przychodzila do nas na poczatu raz na kilka dni na pol godzinki, zeby zrobic malemu pare zdjec i szla do domu. I do zadnej mamy nie mam o to pretensji. Oboje z mezem wychodzimy z zalozenia, ze to my jestesmy rodzicami i naszym obowiazkiem jest zajmowanie sie naszym dzieckiem (chyba, ze jestesmy w pracy, wtedy mamy nianie). Ale nie powiem, przykro mi czasem, ze moj synek nie ma babci z prawdziwego zdarzenia tzn. takiej, do ktorej moglibysmy skoczyc na kawe, ciacho, ploty...Moja mama bylaby taka babcia, ale niestety mieszka za daleko. Druga babcia zyje swoim zyciem i mimo, ze mieszkamy w tym samym miescie widzimy sie jakos raz w miesiacu, bo ona nigdy nie ma czasu...Takie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×