Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anka skakanka 00999

Gotujecie obiady na 1 czy 2 dni?

Polecane posty

Jak męża nie ma to też gotuje- dla siebie. Akurat szanowny małżonek mógłby i 4 dni jeść to samo, ale ja nie dałabym rady. Jedzenie jest dla mnie szalenie ważne. Jestem jak Konfucjusz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koiko
na ogol codziennie co innego Ale jak wyjdzie wiecej-na przyklad kotletow,to jest na nastepny dzien,tylko dodatki inne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gotuje codziennie.... nie cierpie jak musze jesc cos na co nie mam ochoty... zdarza mi sie jednak wykorzystywac czesci skaldowe poprzedniego obiadu do przygotowania nastepnego. Zreszta uzywam prawie do wszystjiego szybkowara wiec zajmuje mi to srednio okolo 30 min... a czasami nawet mniej... i dzieki szybkowarowi nie musze stac przy garach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie jedzenie nie jest szalenie ważne ale ważne jest, by było zdrowe i smaczne, co często nie idzie ze soba w parze, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szalenieeee dla mnie tez... ale to nie o to chodzi zeby przez 3 dni jesc gulasz, potem przez 3 dni golabki i tak w kolko.... ja sie lubie delektowac jedzeniem, a nie tylko zaspokajac potrzeby organizmu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie zdrowe i smaczne to niemal synonim. Cięższe, bardziej tłuste potrawy robię bardzo rzadko, przecież jest tyle lekkich i smacznych. Uwielbiam chińską filozofię związaną z jedzeniem, spadek po Konfucjuszu, który był znanym smakoszem:) Obiad to 3-4 dania (np. ryba rybna, warzywa z patelni, bakłażany na słodko i np. wołowina lub kurczak po seczuańsku- nieśmiertelny zestaw:)), o różnych smakach, do których czasami podaję ryż lub makaron ryżowy/ sojowy (znacznie rzadziej). Posiłek to nie tylko jedzenie, to uczta dla zmysłów i sposób na dostarczenie organizmowi potrzebnych składników. Ale mam male skrzywienie na tym punkcie, więc domyślam się, że mało kto podchodzi do tego z taką pieczołowitością. Inna sprawa, że zrobienie tych kilku dań nie zajmuje mi nigdy więcej niż 45 minut, więc to nie jest żaden problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka skakanka 00999
podziwiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szybkie pytanie....
Ajdyn, a skąd bierzesz inspiracje i przepisy związane z kuchnią orientalną ? Masz jakiegoś ulubionego kucharza orientalnego czy też jakąś ulubioną literaturę kulinarną ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Synonim czego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzis dostawa
ja zazwyczaj robie zupe z nog kurczaka jest na jeden dzien a na drugi zostaje to mieso. mieszkamy we dwojke, nie oplacaloby sie gotowac codziennie, z reszta malo co jestesmy w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przygotowanie mięsa, np. wołowiny, zajmuje Ci 45 minut? na półsurowo jesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No.no.no.
Naprzyklad ja jak kupie mieso to je porcjuje czy kroje w kostke i zamrazam . wyjmuje rano i posypje przyprawami. to na obiad mam juz prawie gotowe i wrzucam na ruszt ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsdfsdfsdfdfs
A sushi np moja droga specjalistko od kuchni orientalnej tez sama robisz;>? Bo ja uwiebiam ale niestety probowalam jednego przepisu z jakiejs stronki i wyszla wielka klapa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ponieważ siedzę w domu z małym dzieckiem- mąż pracuje- to nie wyobrażam sobie żeby po powrocie nie miał świeżego obiadu co dzień. Sama nie lubię odgrzewanego więc męża tym bardziej nie będę karmiła takim świństwem. Wraca po 17-ej więc zazwyczaj jest tylko jedno, drugie danie. W weekend gotujemy razem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż od jakiś 10 lat ćwiczymy wschodni styl walki, kilka razy byliśmy w Chinach, mamy znajomych chińczyków, itp:) Poza tym kilka fajnych książek kucharskich dotyczących własnie kuchni chińskiej. Ewa, widziałaś kiedyś chińskie danie z mięsem? Przecież tam mięso jest krojone na małe, cienkie plasterki, usmażenie ich w woku (który jest nagrzany do bardzo wysokiej temperatury) zajmuje 3-4 minuty. Można pokroić je naprawdę bardzo cienko, jeśli będzie trochę zmrożone- jak przy carpaccio. Przygotowywanie dań w woku (moje ukochane urządzenie) zajmuje raptem kilka minut, z tych 30-45minut najwięcej zajmuje pokrojenie wszystkiego. Smażenie to chwilka. Sushi robi mąż, ja nie jestem manualna i zwijanie maków przerasta moje możliwości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feminizm to nie agresja
haha a ja nie mam męża, i gotuję jak mi się zachce co prawda mam synka więc jemu staram się cos zaserwować, ale bez przymusu jak jest ładny dzień to idę z nim na plażę i cały dzien na buleczkach plus pózna kolacja często pozwalam sobie na luzik i kupuję gotowce, nie lubię się babrać w garach\ współczuję wam moje drogie że związałyście się z facetami którzy nie potrafią gotować dla was :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja pracuję 8 godzin i dojeżdżam dwie i nie mam najmniejszej ochoty jeszcze codziennie stać przy garach jedną czy dwie godziny, żeby mieć codziennie coś innego jem, żeby żyć i dostarczyć organizmowi to, co jest mu potrzebne, a nie po to, żeby spędzac czas w kuchni albo przy talerzu poza tym wychodzę z założenia, że przyrządzanie jedzenia nie może trwać dłużej, niz jego jedzenie - inaczej to nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka skakanka 00999
krakowianka__82 może... Ty jesz świństwo, bo ja mimo tego, że robię na dwa dni to świństwa nie jadam. usługujcie tym swoim zmanierowanym mężom. ja to mam nawet zupę na dwa dni i jakoś się nie przejmujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ajdyn, jesli idzie o kuchnię chińską, to jestem zielona jak szczypiorek na wiosnę, wiem tyle, że faktyczmnie, wszystko prawie posiekane, no to przyrządza sie szybko (chociaż krojenie tez trwa) ale nie jestem natomiast przekonana do tego, że jedzenie smażone, nawet krótko i w bardzo gorącym tłuszczu, jest zdrowe ja po smazonym czuję się średnio, tak samo, jak po ostro przyprawionym wolę jedzenie lekkie, gotowane czy pieczone i przyprawione delikatnymi ziołami, a nie pieprzem, papryką itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to i ja się wypowiem
Z racji tego, że nie cierpię na nadmiar wolnego czasu, to gotuję na 2 dni. Często też zamrażam jedzenie, żeby w tygodniu można było coś ciepłego zjeść. Ze swoim facetem otworzyliśmy własną działalność, zapierdziel mamy niesamowity, tak więc w tygodniu wychodzimy po 7:00 z domu, wracamy po 19:00, w soboty po 16:00. Gotujemy tak, żeby można było każdego dnia coś ciepłego zjeść. Najczęściej są to zupy, ale robimy je bardzo sycące. Zalewajkę z kiełbasą, pomidorową z kawałkami mięsa z rosołu i z ryżem, ogórkowa z dodatkiem żeberek etc. Na tygodniu gotujemy sos, który pierwszego dnia jemy z ziemniakami, a resztę zamrażamy. Po kilku dniach, najczęściej w piątki, kiedy padamy już na nochala, odmrażamy i mamy ciepły posiłek. W niedziele gotujemy duuuże gary np. gołąbków, kapusty młodej, tak żeby można było to zamrozić i na dniach na szybko odmrozić. Nie mamy czasu na kombinowanie w kuchni. Wieczorami szykujemy sobie przeróżne pasty, sałatki tak, żeby w pracy mieć co jeść. Zaopatrzyliśmy się również w termos i dzięki temu w pracy możemy zjeść normalny ciepły posiłek - a to zupę, a to kluski z sosem, no różnie. W soboty po pracy zawsze sprzątamy, a niedziele jako tako mamy wolne. Gotowanie to czysta przyjemność w niedzielę, zwłaszcza że razem lubimy gotować. Dom wysprzątany, tydzień zaliczony do udanych, jedzenia zawsze pod dostatkiem. Z tym, że mówię: od razu ustaliliśmy twarde zasady, np. to, że każde naczynie myjemy od razu. Już nie pamiętam, kiedy bym przyszła do kuchni, a tam zlew pełen naczyć. Gotujemy, to jednocześnie myjemy naczynia, które wykorzystaliśmy w kuchni. Sprzątamy też w miarę na bierząco, w soboty robimy większe porządki. Każde z nas szanuje czas i pracę drugiej osoby i wzajemnie sobie pomagamy. Bo jakbym miała sama to wszystko robić, to na rzęsach bym chodziła, a po miesiącu już nie dałabym rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pewna
Fajnie sie Was czyta kobietki:) A te orientalne przpisy musze sama wyprobowac. Bo jak ktos wyzej zajadam sie tez sushi ale nigdy nie odwazylam sie zrobic sama. Ja nie gotuje codzienie czasem ywa ze caly tydzien nie gotuje. Mieszkam z facetem ale nie mezem pracujemy na rozne godziny on na 3 zmainy wiec czzasem niema mozliwosci gotowania. Ale jesli robie zupe to zazwyczaj na 2 dni drugie danie raczej zjadamy w dzien zrobienia, ale i od tego czasem sa wyjatki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee??
Jak tak czytam, że mąż nie jada dwa dni z kolei tego samego to mnie przerażenie ogarnia jak można z takim człowiekiem być? No ja rozumiem jak kobieta nie pracuje i dużo czasu ma to ok, można codziennie gotować, ale kobieta pracująca? Kiedy na to czas?? Ja męża nie mam, ale mieszkam z chłopakiem od ponad roku i stosuję metodę "albo jesz, co jest ugotowane albo gotuj sobie sam" no i zazwyczaj wtedy mój chłopak żyje na kanapkach albo chińczyku albo innych kebabach aż zacznie doceniać to, co dla niego robię, ( bo dla siebie mogłabym wcale nie gotować)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee??
Poza tym bardzo często kupuje np. mięsa i od razu dziele je na małe porcje ( tylko dla nas dwojga) i mrożę wtedy przed ugotowaniem wyjmuje porcyjkę i nie ma problemu, że coś zostaje. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocham gotować:) Dla przykładu: bakłażany na słodko. Czas przygotowania: symboliczny. Potrzebne: bakłażan, czosnek, miód, sos sojowy (najlepiej ciemny). Bakłażana kroimy w kostkę. W szklance mieszamy 2 łyżki miodu, łyżkę stołową sosu sojowego i rozgniecione 2-3 ząbki czosnku. Na mocno rozgrzany w woku olej palmowy (lub sezamowy) (2 łyżki wystarczą) wrzucamy bakłażana, smażymy 2 minuty (ew.3), wlewamy sos (rozcieńczam go kilkoma łyżkami wody) i czekamy aż bakłażany wchłoną sos- też jakieś 3-4 minuty. Gotowe:) Dla wielbicieli ostrych smaków jest kuchnia seczuańska- pełna chilli, czosnku i imbiru. Ja dodaję orzechy nerkowca, ładnie się komponują. Wystarczy zamarynować wołowinę w mieszance sosu sojowego, posiekanych papryczek chilli, imbiru i czosnku. W woku rozgrzewamy ze 2 łyżki oleju, dodajemy do nich czosnek, imbir i papryczki chilli. Po chwili wrzucamy odsączone z marynaty mięso do nagrzanego woka, smażymy 2 minutki, dorzucamy pokrojoną paprykę, po 2 minutach dolewamy resztę marynaty. Ja dodaję też orzechy. Warzywa z patelni? Kroimy cukinie, marchewkę, ogórka zielonego, paprykę i dymkę. Do nagrzanego woka na 2-3 minuty- warzywa powinny być półsurowe. Pod koniec dodajemy kilka łyżek buliony (niekoniecznie), trochę sosu sojowego. Uwielbiam zupę rybną- robi się migiem i kosztuje naprawdę mało- potrzebujemy filetów rybnych, sałaty, imbiru i łyżki ciemnego sosu sojowego. Najpierw na dnie rondla rozgrzewamy łyżkę oleju, podsmażamy na niej imbir, wlewamy wodę (ja wlewam 3 kubki tak średnio), zagotowujemy. Dodajemy umytą i porwaną sałatę, gotujemy na małym ogniu pod przykryciem jakieś 10 minut. W międzyczasie kroimy rybę na małe kawałki, solimy, obtaczamy w mące kukurydzianej. Dodajemy po tych 10 min do zupy, gotujemy jeszcze 15 minut. Ja dodaję łyżkę stołową ciemnego sosu sojowego, a moja koleżanka pieprzu seczuańskiego. Wedle upodobań...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pewna
Ja mam to samo ja jem zazwyczaj jakies salatki i inne szybkie potrway:) Ale moj facet sam mowi ze "glodny zje wszystko" wiec niema potraw ktorych nie lubie i nawet moze jesc 4 dni to samo jesli jest cieple:P Pamietam kiedys na pocztaku zwiazku zrobilam mu pyszna jajecznice z pomidorami szczypiorem i kielbasa to rposil mnie o nia potem codzienie przez tydzien:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, dodam, że pracuję i ugotowanie czegoś codzienne nie stanowi dla mnie problemu. To dla mnie jakaś forma relaksu- krojenie, siekanie, doprawianie- niemal jak medytacja relaksacyjna:). Jeżeli naprawdę nie mam ochoty, lub, jak ostatnio, złamałam nogę, to gotował mąż. Nieźle sobie radzi- poza popisowym sushi umie jeszcze kilka fajnych potraw, ale oboje wolimy, kiedy to ja zarządzam kuchnią:) Do warzyw można dorzucić kiełki i pędy bamusa lub grzyby mun, ale ja za dwoma ostatnimi składnikami nie przepadam, więc nie podałam ich w przepisie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko to pyszne ale
od dwoch dni chodzą za mna placki ziemniaczane z gulaszem :0 kto mi zrobi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pewna
Ajdyn wszystko brzmi naprawde smakowicie:) I zdrowo przedewszystkim, ja rowniez jesli gotuje to szczerze mowiac zadko cos z kuchni polskiej moze procz zup. Lubie wloskie makarony, ryze ala chinszczyzna i tego typu podobne nowosci;) Niestety brak mi pomyslow ale zmotywowalas mnie zeby poczytac wiecej o takiej kuchni. I poprobowac cos sama , tym bardziej ze ejstem na diecie i dbam o to co jem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba zalezy czy ktos lubi gotowac, czy nie, bo jak nie, to gotowanie jest utrapieniem i trzeba to zrobic jak najbardziej produktywnie. moj maz tez by mogl jesc codziennie odgrzewane cos tam i mu nie zalezy, ba, nawet sam by mogl gotowac, bo nie raz sie z ta propozycja deklarowal. ale ja z racji tegol ze lubie gotowac i wyprobowywac rozne smaki, wole robic to sama, wtedy jem to, co naprawde chce, no a przede wszystkim zdrowo ;) bo facecik to tam by pewnie czesto gesto boczus i wieprzki pod kazda postacia do jadla zarzucal, a ja wole raczej unikac tego typu lakoci ;) takze etatowo robi jadlo raz w tygodniu, piatkowy specyjal: kielbaski i kartoflen :D a w pozostale dni ja szybciorkiem przyrzadzam rybke, krewetke, chude miesko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×