Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anka skakanka 00999

Gotujecie obiady na 1 czy 2 dni?

Polecane posty

Gość sylvina
Kupuję mięso, ale nieprzetworzone w postaci wędlin i konserw. Na kanapki zamiast szynki, piekę schab w przyprawach. Nie lubimy wędliny sklepowej. Najczęściej u mnie są makarony i ryby smażone. Makarony w postaci past, oczywiście na obiad. Ale też często lepię pierogi, smażę naleśniki, robię bigos. itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fu co za ohydne jedzenie
makarony , pierogi, nalesniki ludzie to jak świnie wszystko zjedza zeby tylko sie nażreć, a potem ledwo sie tocza na nogach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja również staram się ograniczyć do minimum czas stania przy garach - po prostu nie przepadam za tym ;) dobry obiad to taki, który można ugotować w 30 minut, dlatego najczęściej jemy różne sosy z makaronem, ryżem, kuskusem. kupuję pomidory w puszcze lub zwykłe, jakieś warzywa na patelnię, szpinak. czasem dodaję do tego pierś z kurczaka. często robię też mięso i ryby na parze, bo tak jest zdrowo. na dwa, trzy dni robię zupę - nie wiem jak można ugotować 2 miseczki zupy? mi zawsze wychodzi przynajmniej 6 - więc na 3 dni. nie znoszę wyrzucać jedzenia, więc staram się zjadać wszystko, ewentualnie mrozić :) dania typu gołąbki, bigosy, krokiety dostaje od teściowej i mamy. często zostawiam jedną porcję, a resztę wrzucam do zamrażarki i wyciągam jak nie ma czasu na pichcenie :D ale najbardziej lubię gotować z moim mężem, ew. jak on gotuje i mi podaje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja też sobie mięso na wędline piekę, ale różne, nie tylko schab a co do kuchni - długo szukałam mieszkania, gdzie kuchnia jest obok salonu, wywalilam scianę i ma teraz luksus - gotując oglądam tv, gadam ze wszystkimi i nie trace kontaktu z rzeczywistoscia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka skakanka 00999
:))) ja mam w kuchni bałagan dosyć często:P, nie mogłabym mieć otwartej)))) ja dziś robię wątróbkę z cebulką i pieczarkami , lubicie?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martuuulka
Wątróbkę tak ,ale tylko z indyka:) staram sie gotowac na 2 dni .Nie za bardzo lubie stac przy garach,kuchnie mam mala ,ja sa w niej 2 osoby to tłok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka skakanka 00999
hehe ja mam taką powiedzmy 8m2 w kwadracie:) mam drobiową wątróbkę, za to jutro spaghetti na 2 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam kuchnię otwartą, połączoną z salonem i wyjściem na balkon. Razem koło 30 m2 pomieszczenia. Do tego mała sypialni (łyżko, szafka nocna, kilka małych półek i moja toaletka), spory przedpokój, duża łazienka i garderoba, w której zamykam bałagan jak przychodzą goście. Jestem koszmarnym bałaganiarzem. Mieszkanie nieduże, ale bardzo wygodne, napracowaliśmy się przy nim:) Chodzą za mną krewetki dzisiaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiam Ajdyn
U mnie tez mnostwo ingrediencji , niepowtarzalne smaki.. Kuchnia swiata, to moje zycie. dzis robie grilowanego pstraga z tymiankiem sola morska pierzem i cytryna, do tego pieczone ziemniaczki ze skorka +3 salatki Rukola+pomidorki +grilowany cammembert+czarne oliwki Seler naciowy+orzechy wloskie+winogrona +jablko w lekkim majonezie Cykoria+ botwinka+jablko+avocado+ pistacje polane oliwa i balsamico

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za mna chodza krewetki niemal codziennie :D, ale nie wiem co bedzie teraz po wycieku ropy :o z gotowaniem mam niemal identycznie jak kolezanka Ajdyn, tyle ze w ostatnich latach wiecej pracuje i troche wyszlam z wprawy jesli chodzi o dania bardziej zaawansowane egzotycznie ;) musi mi wrocic wena, zeby pochodzic do tych egzotycznych sklepikow z przyprawami itd. bo w supermarketach w moim rejonie jest z tym troche kiepsko. ktos tu barwnie nazwal 'gownem' dania z woka :P ale dla mnie w podobnym powazaniu sa placki ziemniaczane, krokiety, nalesniki schaboszczaki i typowe dania 'tradycyjne' ... wiec to li tylko kwestia upodoban ;) takze miast sie przekrzykiwac czyj styl gotowanie zacniejszy, lepiej sie pogodzic z faktem, ze kazdy lubi co innego i dzielic sie tu radami jak najpraktyczniej postepowac w tej calej kulinarnej machinie ;) ja z reguly gotuje na 1 raz, bo nie mam cierpliwosci gotowac czegos 2 godziny, a kto inny woli raz gotowac cos przez 2 godziny, a potem miec to na 2-3 razy. w sumie wychodzi na to samo i kazdy jest zadowolony ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie łatwo jest wszystko dostać, bo mieszkam blisko centrum, do pracy daleko też nie mam, a przepisów najwięcej podłapuję w trakcie wyjazdów. I te przepisy cenię sobie najbardziej, zapewne w dużej mierze z sentymentu:) PAN spojrzał łaskawym okiem na moją twórczość naukową i dzięki dotacjom z Berkley mogę jechać na wymarzone badania na początku lipca:) Jak wrócę, podzielę się przepisami na lokalne smakowitości. A dzisiaj na kolację ryba w mojo verde i krewetki. I butelka tequili. Będę świętować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to bomba :D kongratulejszyn ;) ja tu sobie, ze tak powiem, te twoje przepisy/pomysly przywlaszcze, bo wygladaja bardzo logicznie i konkretnie, a wolory smakowe bija juz od samego czytania :) mam jeszcze pytanie praktyczne odnosnie woka ... mialam kiedys taki wok prymitywny, ponoc takie najlepsze, z cienkiech blachy, zeby szybko sie jadlo przypiekalo. ale zeszpecil mi sie strasznie i wywalilam. potem kupilam taki masywniejszy z grubszego tworzywa i z teflonem, ale chyba to byl blad, bo jedzenie w nim sie bardziej gotuje, niz przyieka... co o tym calym biznesie wokowym myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam taki z blachy, właściwie identyczny z tymi, których używają kucharze w knajpkach. Jest zdecydowanie najlepszy, dlatego że nagrzewa się błyskawicznie i do bardzo wysokiej temperatury, a jak wrzucisz do niego jedzenie, to nie stygnie tak bardzo jak zwykła patelnia (duży ogień nie pozwala). Dostałam go kilka lat temu od znajomej z Chin. O taki wok trzeba bardzo dbać- myć, dokładnie osuszać i nacierać oliwą. Mam jeszcze świetną patelnię tefala, na której też często gotuję i to też uważam za bardzo dobry zakup na lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anka skakanka... obranie ziemniakow zajmuje mi gora 5 min, jakas surowka, salatka, mizeria... z doprawieniem nie wiecej niz 10.... mieso mam przygotowane zwykle wczesniej... ale dolicze jego krojenie i jakies warzywka.. nie wiecj niz 10... panierowanie kotletow... betka.... powiedziala bym chwila moment.... nie mowie o lepieniu pierogow czy zawijaniu golabkow... (bo to inna sprawa), ale na ogol nie robie ich na codzien... a raczej od swieta... kurczak po chinsku? ze 15 min (smazenie lacznie z krojeniem)... wszelakie gulasze wrzucam do szybkowaru... 15 min i gotowe.... makaron czy ryz gotuje sie sam, a wstawienie na gaz to sekundy... nie sieje herezji... po prostu gotuje szybkie potrawy nie wymagajace sleczenia w kuchni... na bardziej pracochlonne mam sobotnie poranki albo dni wolne od pracy... A tobie polecam zakup szybkowaru, robota kuchennego i sama zobaczysz jakie to latwe, szybkie i przyjemne :) pozdrawiam a jak chcesz szybciej... moge ci podnajac mojego meza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciepła gorzała i piwo bez gazu
Rzadko gotuję, bo księzniczka jeszcze się w moim życiu nie pojawiła! jak się pojawi to w niedzielę będzie dostawała zawsze śniadanie do łóżka i ciepłą herbatę lub kawę . . . chyba , że zdradzać będzie to jej do domu nie wpuszczę i niech spada do kochanka lepszego swego . . .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ajdyn :) no wlasnie z tym dbaniem i natluszczaniem mnie troche odstrasza, bo jestem leniwcem jakis malo, moglabym zatrudnic do tego meza, bo on jest zawsze chetny do pomocy, ale z drugiej strony ... nie rob drugiemu, co tobie nie mile :D mozesz powiedziec cos wiecej o tym tefalu? ja mam akurat 2 stare tefale, ktore zdaloby sie wymienic na nowe, takze niedlugo zakupy tego typu przede mna ... do robienia dan typu sos/duszone warzywa, czy mieso, z reguly uzywam patelnie ze steli nierdzewnej z grubym dnem ... troche sie boje teflonu, bo tak strasza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dbanie o woka i nóż do sushi, sprzątanie i generalnie czynności porządkowe należą do męża. Ja przechodzę przez kuchnię jak tornado. Zrobiłam sos mojo verde, krewetki siedzą w marynacie z chilli i żeby nie marnować czasu otworzyłam sobie butelkę tequili. Miałam gdzieś kapitalny przepis na przegrzebki z tequilą, które się podpalało. Robił to znajomy z Meksyku na imprezie parę lat temu, kiedy byliśmy na wspólnych badaniach na Jukatanie. Poszukam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra, pamiętam tyle o ile. Nie powtórzyłam tego w warunkach domowych. Oryginalny przepis powstał nad ogniskiem niedaleko plaży. Mieliśmy trochę oleju, przegrzebki, cebulę i kilka... no w każdym razie bardzo dużo butelek tequili. Danie robił kolega:) Najpierw rozgrzał patelnię, na oleju zeszklił cebulę, potem wrzuciliśmy małże, trochę morskiej wody (nie mieliśmy soli ze sobą). Po kilku minutkach dosłownie porządnie chlusnął tequilą z butelki i podpalił to. Zalecam ostrożność, efekt był piorunujący. Zjedliśmy właściwie od razu, pakując przegrzebki do podpłomyków lub na liście bananowca, które pełniły funkcje talerzy:) Idealnym dodatkiem jest oczywiście tequila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co ty tu Ajdyn opowiadasz
3/4 z nich nie ma pojecia co to przegrzebki :D schabowy z kapusta to wszystko na co je stac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to, że nie jemy tzw. morskich robaków, to nie znaczy, że nie wiemy jak wyglądają w Polsce są już telewizory :) a ja dzisiaj i NA JUTRO mam ... nie wiem, jak to sie nazywa, mielone z cebulą i jajkiem plus przyprawy, okrągłe kotleciki z tego i usmażone na patelni, potem na 15 minut do pikarnika (może to befsztyk? albo rumsztyk jakiś?) i z cebulka podsmażoną na tym oleju po mięsie przyszła córka M. z życzeniami, zjedliśmy we czwórkę, wszystkim smakowało a, no i z kaszą gryczaną było i surówka z pomidorów, z ogórków i ogórki małosolne - do wyboru wszystko zajęło ok. 1 godz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żal mi babek, które jęczą jak gotują, a jeszcze bardziej facetów, którzy jęczą jak im gotują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no fakt, gotowac i jeczec to marnowanie zycia :D dla mnie to sama przyjmosc, aczkolwiek musze miec czas i ochote, w przeciwnym razie nie gotuje. ale tak fajnie jest, jak juz sie wszystko co bylo do zrobienia w danym dniu zrobi, odpoczac chwile, a potem w ramach relaksu w kuchni cos smaczenego wyprodukowac i sobie wieczor spedzic na przyjemnej degustacji, winku, rozmowach ... ja wole to niz ogladanie tv :) co do przegrzebkow, to ja mam na ich punkcie mieszane uczucia. w sumie lubie, bo nie jestem w stanie nie lubiec zadnych owocow morza, ale czasem sa jak dla mnie jakies za slodkie po prostu. szczegolnie te male, bo morskie sa jakies takie bardziej konkretne ;) moze to zalezy w jakiej wodzie plywaja. podpalanego jedzenia raczej tez na wlasna reke nie ;) proponuje bardzo prosta, a la grecka, zupe z owych: w garnku zagotowujemy 3 szklanki wywaru rybnego lub drobiowego z dodatkiem 1/4 szklanki soku z cytryny. do wrzatku wpuszczamy te nieszczesne przegrzebki (co za smieszna nazwa ;) ), obrane itd. (ilosc tak na 2 porcje) gotujemy max 5 min. i na koncu wrzucamy listki kolendry oraz drobno posiekany szczypiorek. podajemy z ryzem. to chyba wszystko, tak z pamieci pisze, moze w tej zupie jeszcze cos innego plywalo ... chyba moznaby dorzucic dla koloru troszke czegos czerwonego - starta marchewke, albo bardzo drobno pokrojona czerwona papryke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pewna
Ajdyn mam dzis wyciagnieta na obiad wolowine masz jakies fajne szybkie przepisy orientalne z wolowinka? Bo ja zero pomyslow na cos oryginalnego a takiego smaka mi narobilas swoimi opowiesciami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość willow28
Ajdyn nikt tu o takich cudach nie pisal i nikt ne ma tak barwnego zycia Gratuluje glowy na karku,superpomyslow..Tu faktycznie przesiaduja tylko mamuski co tluka te swoje schabowe i mielone..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę zaraz lecieć, ale mogę polecić Ci fajną stronę http://www.kuchniachinska.pl/przepisy.php?podcat=18&cat=1 Zrobiłam kimchi i bakłażany pikatne oraz wołowinę po seczuańsku i były bardzo dobre. Przepisy można spokojnie upraszczać. Ważne, żeby pokroić ją bardzo cienko- najłatwiej to zrobić kiedy jest jeszcze lekko zmrożona. Możesz też zamarynować w mieszance miodu i sosu sojowego (do wołowiny najlepiej pasuje ciemny). Odstawiasz na 15 minut. Rozgrzewasz patelnię, wrzucasz wołowinę, 2-3 min i zdejmujesz na talerz, potem od razu wrzucasz pokrojoną w kostkę paprykę, trzymasz 2 min, dodajesz mięso, marynatę z niego, która została w miseczce po mięsie, trochę orzechów (ziemne lub nerkowiec) i jak chcesz to trochę sezamu (biały, czarny, jak wolisz). Ja dodaję trochę chilli, żeby przełamać słodycz, ale to kwestia gustu. Fajnie smakuje z ryżem. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze jest coś za coś. Jak wyjeżdżam to na 2 do 6 miesięcy. Na pierwszych badaniach tydzień piłam paskudny bimber na kaktusach, żeby przeżyć z robalami wielkości szczurów, które łaziły po namiotach. Nie zarabiam dużo, właściwie wszystko pakuję w badania (zajmuję się plemionami posługującymi się językiem nahuatl), gdyby nie mąż byłoby krucho...:) Nie mamy dzieci i nie podejrzewam, żebyśmy już się na nie zdecydowali. Ludzie odnajdują się w różnych rolach życiowych- "mamuśki" też są szczęśliwie, ich życie obfituje w zupełnie inne, obce dla takich osób ja ja zdarzenia, przeżycia i radości. Żyją inaczej, ale nie powiedziałabym, że ich życie jest mniej wartościowe. Moim zdaniem subiektywne poczucie szczęścia jest tu najważniejsze. Kuchnia jest wyjątkowym miejscem, bo zamiłowanie do niej łączy bardzo różnych ludzi- Konfucjusza, "mamuśkę" z czwórką dzieci, starszą panią z bieszczadzkiej wsi, niespokojną duszę jak ja oraz grubego Meksykanina- profesora antropologii z Jukatanu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×