jaki czas minał nim zrozumiałyscie ze koccie faceta z którym roztsałyscie sie??

po jakim czasie nastapił punkt zwrotny i co było tego przyczyną??

oczywiscie miało być KOCHACIE:D

Jesli sie kocha, to nie ma mowy o rozstaniu. Wszelkie bledy, niedomowienia porusza sie z partnerem. Rozstanie nie wrozy powrotow. Jesli tak sie zdarza, to ci ludzie dalej nie wiedza dlaczego sie rozstali i powtarzaja te same bledy co poprzednio. Zamiast wiec rozstawac sie i powracac, trzeba nauczyc sie zyc tak, zeby nikogo nie ranic, a tym bardziej tego/ta. ktorego/ktora sie KOCHA. :D Mysle, ze to slowo - KOCHAM, jest mocno wyswiechtane, przynajmniej na tym forum

oreore miło ze masz swoje zdanie na te temat, ale nie ma zwiazków idealnych a tym bardziej kobiet:P dlatego niektóre rozumieja pewne rzeczy kiedy juz nie ma miejsca na emocje ponawiam Pytanie :D

czy tylko oreore ma głos w tej sprawie??

ale on nie chciał już wrócić, ciekawe dlaczego? miał inna??

moze miał inna a moze złe emocje nie mineły............?

?

pytanie brzmiało : jaki czas minał nim zrozumiałyscie ze kochacie faceta z którym roztsałyscie sie??

Od razu, jak mnie tylko rzucił

jesli kobieta, "rozumie prewne rzeczy, kiedy mina emocje", to niech zrozumie takze, ze kiedy ma milosc przy sobie warto o nia zadbac. emocje sa dobre przy lapaniu pchel. im bardziej emocjonalna kobieta, tym zwiazek do niczego :D

to samo tyczy takze mezczyzn :P

ja wlasnie rozstalem sie z dziewczyna i po tygodniu chcialem wrocic ale jej "przyjaciel" dobrze juz sie nia zaopiekowal... teraz sie nie odzywam, nie pisze, nie dzwonie. Postanowilem dac jej miesiac na poworot jak nie to niech spada. Co wy na to?

ja na to gosciu, ze jestes "nadopiekuńczy" :P :D

a oreore powiedz dlaczego? bo nadal licze na powrot?

bo przyjmiesz ja po tym ,jak "jej "przyjaciel" dobrze juz sie nia zaopiekowal... ". ciekawe, czy ci wyjdzie na dobre ta "nadopiekunczosc" ? napisz kiedys o tym na forum :P

wiem ale sam jestem sobie winien bo posrdnio sam do tego dopuscilem :(

Ja rozstalam sie z chlopakiem wczoraj, targaly mna zle emocje, przezycia... Jednak wczoraj zapytalam czy chce sie rozejsc, powiedzial, ze TAK. Wyjechal w delegacje. Dzis pojechalam do niego i zapytalam czy podtrzymuje to co powiedzial. Odpowiedzial ze TAK. Czyli to pewnie koniec albo trzeba troche czasu az oboje ochloniemy.

Zastanawiam sie tylko po jakim czasie sie odezwie. Ale watpie bo to jest twardy typ. Ja tez nie chce sie narzucac bo tym bardziej go zniechęce...:(