Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam ładne ogórki

Dziwna historia. Czy można żyć z kimś, kogo się nie pragnie, ale kocha??????????

Polecane posty

Gość mam ładne ogórki

Byliśmy razem rok. Najpierw on chodził za mną i się bardzo starał i patrzył jak mały piesek. Myślę, że się zgodziłam z nim być bardziej z sympatii i dlatego, że uważałam, że "należy mu sie to" za te wszystkie zabiegi. Z czasem coraz bardziej mi na nim zależało. Ale nigdy mnie nie pociągał. I nigdy z nim nie spałam. Z tego powodu rozpadł się nasz wiązek. Minęły 4 lata. On nadal nie ma nikogo i nie miał. Ja spotykałam się z jakimiś mężczyznami, ale też nikogo nie mam i nic z tego nie wyszło. Czuję, że on nadal mnie kocha. Ostatnio jest bardzo przygnębiony. Stracił pracę, nadal mieszka z rodzicami, nie układa mu się dobrze. Sytuacja jest zawiła - rozumiemy się świetnie, jesteśmy przyjaciółmi, umiemy rozmawiać o wszystkim albo nie rozmawiać i nigdy się ze soba nie nudzimy. Tyle, że on mnie w ogóle nie pociąga. Ani trochę:O Chciałabym, żeby było inaczej, ale nie umiem się zmuszać do seksu - nie mam doświadczenia, nie chcę robić czegoś wbrew sobie. Przykro mi, że tak jest. To osoba, którą uwielbiam, którą mogę się opiekować, rozmawiać o wszystkim, pomagać. Ale nie umiem traktować go jak mężczyzny:( I nie wiem, co mam robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdecydowanie zostać na stopie
przyjacielskiej. To, co napisałaś, brzmi jak deja vu mojego dawnego związku. Był najwspanialszym mężczyzną w moim życiu, który mnie kochał i którego ja kochałam, ale mnie nie pociągał. I po roku seksu z nim już miałam tego dość. Ale byłam młoda i wydawało mi się, że jak się kogoś kocha, to wystarczy. Ale z każdym dniem w tych sprawach czułam coraz bardziej, że muszę się do tego zmuszać, co powoli przekładało się na pozostałe sfery między nami. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym tak wytrzymać jeszcze kilkadziesiąt lat. Szkoda, że miłość ne wystarczy za wszystko, bo to był cudowny chłopak, którego do dziś ciepło wspominam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ładne ogórki
Ale ja mu to mówiłam! I on sam to wie. Mam ogromne wyrzuty sumienia, że on przeze mnie jest nieszczęśliwy, że jest sam. Ja z kolei miałam ogromne poczucie winy za każdym razem jak on tylko zaczynał się do mnie zbliżać. czułam się zażenowana tym, że to sytuacja, w której nie chce być, ale nie wiem, jak ją przerwać:O Nie wiem.. to też chyba źle wpłynęło na mnie i na moje relacje z facetami. On jest bardzo dobry, mądry i jest świetnym przyjacielem. Ponieważ ma kłopoty finansowe, zaproponował, żebyśmy razem mieszkali (mi to bardzo na rekę, też będę w tedy mniej płacić za mieszkanie), chce, żebym z nim wyjechała na wakacje ( nie mam z kim jechać, aa sama nie pojadę). Tłumaczę mu ciąglę sytuację, on mówi, że wszystko ok, że wie. Ale widzę, jak na mnie patrzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ładne ogórki
Wiem, chciałabym, żeby tak na to patrzył. Wiele razy z nim rozmawiałam. On wie, że go nie kocham, nie traktuję jak faceta. Tak jak pisałam, minęły 4 lata. W tym czasie ciągle się spotykamy, gadamy ze soba na osobiste tematy. Staram się mu pomagać. Załatwiłam mu pracę, pożyczam pieniądze, kiedy tego potrzebuje. Dobrze by nam się razem mieszkało, ale obawiam się, że on może się męczyć. Rozmawiałam z nim o tym. Dość bezpośrednio- że mam nadzieję, ze wie, że nie jesteśmy razem, że mogę się spotykać z innymi facetami itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ładne ogórki
debil, ale my nie jesteśmy parą. Od 4 lat. Ja się już w trakcie tych 4 lat spotykałam z innymi facetami, on wie o tym, bo nawet o tym z nim rozmawiam. Zresztą skoro przez tyle lat nie poznałam żadnego faceta, co by ze mna wytrzymał, już mi to nie grozi:D No i przez te 2-3 lata spokojnie możemy razem pomieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdecydowanie zostać na stopie
Mój były też był dla mnie najlepszym przyjacielem, zawsze mogliśmy na siebie liczyć i na wzajemne wsparcie. Więc wydawało się, że miłość i przyjaźń = idealny, szczęśliwy związek. Ale on nie byłby szczęśliwy, gdyby zorientował się, że ja się musiałam zmuszać do seksu z nim. Wbrew pozorom, czułość jest bardzo ważną częścią bliskości i bez niej trudno stworzyć stabilną i trwałą relację - nie twierdzę, że trzeba postępować jak króliki, bo sama nie uważam seksu za najważniejszy, ale po jakimś czasie niestety ten brak chemii niestety daje się we znaki. I powoduje niedopowiedzenia - kobieta ma coraz mniejszą ochotę na czułości, ale nie chcąć ranić uczuć partnera, ukrywa ten fakt, albo znajdując kolejne wymówki, albo (gdy kocha) mimo wszystko sprawić mu przyjemność, ale i tak czuć, że coś wisi w powietrzu, tylko jedna ze stron nie wie, co, a druga męczy się z tym, dusząc to w sobie. I w efekcie my zaczynamy się coraz gorzej z tym czuć, trochę inaczej na niego patrzymy, a on widzi, żee coś jest nie tak i źle się czuje, że nie wie, o co chodzi. Dlatego ja się z nim rozstałam, oczywiście podałam mu inny powód, by go nie ranić. Ale go kochałam i nie bawiłam się jego uczuciami. Naprawdę chciałam z nim być do końca życia. Mimo upływu wielu lat nie spotkałam drugiego tak oddanego i tak szanującego kobiety mężczyzny, jak on. I cieszę się bardzo tym, że ma swoją rodzinę i jest szczęśliwy - ma wszystko to, czego pragnął, i na co zasługuje jak nikt inny. I Ty, droga Autorko, też postępuj zgodnie z zasadą: jeśli kogoś kochasz, pozwól mu odejść. Pozwól mu odnaleźć własne szczęście oraz namiętną miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ładne ogórki
Ale ja mu pozwoliłam odejść. I niejednokrotnie mówiłam o tym, z kim się spotykam, o innych pierdołach, tak jak komuś, kto NIE jest mi bliski pod względem męsko-damskim. Mówię mu zawsze wszystko wprost. Nawet to, że nigdy nie byłam w nim zakochana. Wszystko. I naprawdę chciałabym, żeby kogoś mial, żeby był zadowolony. ale nie jest. Teraz źle mu się układa, jest przygnebiony. Trochę się o niego martwię. Wiem, że gdybyśmy razem zamieszkali, problemy mieszkaniowe by znikły, również mogłabym go mieć na oku - czy nie chodzi głodny, czy nie ma jakiegoś doła itp. Ja nie mówię, że seks jest najważniejszy. Nigdy z nikim nie spałam, mimo wszystko żyję. Ale teraz wiem, że związek z kimś, kogo sie nie pragnie jest nie fair w stosunku do tej osoby i samego siebie. To kompletnie bez sensu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ładne ogórki
No właśnie. To jest bliska osoba. W dodatku to on mnie zostawił, nie ja jego. Bardzo to przeżywałam, płakałam i robiłam z siebie kretynkę;) Ale zrobił to, bo wiedział, że z tego związku nic nie bedzie. W ogóle bardzo się zmieniła od kiedy się poznaliśmy - na lepsze. Zależy mi na nim i go kocham, ale nie jak mężczyznę, jak kogoś bardzo bliskiego. Jest dla mnie bliższą osoba niż rodzina:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyluzuj:)))))))
mozna z kims zyc, ale nie byc. nie da sie tworzyc zwiazku z bratem:P jak sobie wyobrazasz bycie z kims kto cie odrzuca fizycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdecydowanie zostać na stopie
Co z tego, że mówisz, iż on jest dla Ciebie bliską osobą, skoro swoim zachowaniem potwierdzasz, że jesteś egoistką? Że tak naprawdę myślisz tylko o sobie, a nie o nim i jego szczęściu? Bo kto, kto nie chce się bawić uczuciami drugiej osoby, wiedząc, że ta osoba jest w niej zakochana i kurczowo trzyma się nadziei, nie pozwala jej odejść, zapomnieć ("bo to bliska osoba" - sranie w banię, jeśli on coś do Ciebie czuje), a w dodatku, co zalatuje prawdziwym dramatem, chce z tą osobą "po koleżeńsku" zamieszkać! Dziewczyno, kogo Ty chcesz oszukać? Gdyby rzeczywiście Ci na nim zależało, urwałabyś z nim kontakt, i kompletnie nie reagowała na żadne jego ewentualne sms-y, e-maile oraz telefony, aż by dał sobie spokój, nawet gdyby to było bardzo bolesne dla Ciebie (myślisz, że ja nie cierpiałam, kiedy się rozstałam z moim, sądzisz, że mi było łatwo i że nawet dziś mi go nie brakuje jako przyjaciela?), bo postępując tak, jak postępujesz, choć mu mówisz, że na nic nie ma szans, wciąż podtrzymujesz w nim nadzieję, że może jednak pewnego dnia zmienisz zdanie. Jeszcze dałoby się to w miarę usprawiedliwić, gdybyście nigdy dotąd nie byli razem, więc on mogłby liczyć, że może się do Ciebie zbliży i jednak dzięki temu zobaczysz w nim kogoś więcej niż tylko przyjaciela. Ale Wy już byliście razem, próbowaliście, i wiecie, że nic z tego nie będzie razem, więc dlaczego sztucznie podtrzymujesz tę jego męczarnię? Bo tak miło Ci mieć adoratora? Bo tak Ci wygodnie i lżej żyć? A może spójrz na to jego oczami, postaw się na jego miejscu i pomyśl, jak boli. Przypomnij sobie, jak cierpiałaś, gdy odrzucił Cię ktoś, w kim byłaś zakochana po uszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ładne ogórki
On nie jest moim adoratorem. Zresztą on nie chce urywać kontaktu. To on zerwał ze mną, nie ja z nim. I nie chciał zrywać kontaktu. Zresztą jak można zerwać kontakt z kims, kogo się bardzo dobrze zna ii kto jest ważny?:O To nie są męczarnie. Mamy sprawy, które nas łączą i się dobrze rozumiemy. On ma problemy z mieszkaniem, pracą, poprosił mnie o pomoc. Teraz, kiedy chce czegoś ode mnie, mam się na niego wypiąć i to nie będzie egoistyczne?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że podtrzymywanie takiej znajomości, zacieśnianie jej... jest błędem. Powinnaś pozwolić mu odejść a jeżeli on jeszcze nie umie tego zrobić... a z tego co piszesz nie umie, powinnaś Ty podjąć decyzje. Myślę, że dużo egoizmu jest w tym Twoim przywiązaniu a to nijak się ma do przyjaźni:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujara12
Do tej co ma ladne ogórki. Ja wcale, ale to wcale CIę nie rozumiem. Kochasz go, on kocha Ciebie, Macie tyle wspólnych spraw, tematów, tyle Was łączy. Tylko ON - CIEBIE nie pociąga. Coś mi tu nie pasuje w tej całej układance. A jakby tak ( no bo miałaś innych facetów w międzyczasie ) spróbować ze sobą drobnych pieszczot. i t d może on jest tak nieśmiały , lub no właśnie tak bardzo Cię szanuje,że nie ma odwagi dotknąć księżniczki by jej nie skalać. A Ty co chcesz? Jego mieć na codzień do szarości, i smutku, a drugiego do fizycznego kontaktu i bajeru kolorowego? I życie i miłość to są tak skomplikowane sprawy, że nam maluczkim trudno to rozwikłać. Facet jest prosty i nieskomplikowany, uczciwy kocha jest przyjacielem. W życiu - patrz, w MAŁŻEŃSTWIE - właśnie taki facet jest fundamentem związku. Ten od czułości i finezji w łużku, okazuje się generalnie płytki, chamski a co najgorsze brutalny w chwili Twojej słabości./ Szukaj dalej idealnego układu po 4 latach związku. Lepiej sobie życie spie...ć niż popracować nad tym co się ma. Może się okazać że po Twojej intymnej inicjatywie gostek okaże się tym jedynym, niezastąpionym, tym wirtuozem, i oh nagle bomba --- ON jest tak wspaniały, jak pieści jak dotyka, sama odpływam gdy tylko jego usta, wargi delikatnie dotkną płatków moich uszu, gdy tylko zaczyna szeptać te swoje ciepłe słowa , Jaki on tkliwy, delikatny, słodki jak JA GO KOCHAM. Dobra dosyć erotyki. Jak chcesz coś mieć to wpierw musisz zerwać to jabłko z drzewa. Czy naprawdę to facet musi być inicjatorem efektów specjanych? Stare powiedzenie mówi "jaby suka nie dała to by pies nie brał".. Naprawdę nie widziałem nigdy by pies odnosił się do suczki agresywnie, no chyba że jest porąbany. Ale jesteś Homo Sapiens, masz poza rozumem i silną wolą SERCE. a w swoich wypowiedziach piszesz że GO - KOCHASZ. No to jak kocha nie kocha, przyjdzie nie przyjdzie odejdzie czy zostanie będę z nim czy samotna Tak ten inny wydyma a Ty za nim będziesz tęsknić. Tylko jego już nie będzie, nawet jako przyjaciela. Bo jaka idiotka odda takiego wiernego psa obcej babie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujara12
Coś jeszcze dodam. o tym psie i suce specjalnie napisałem. bo pierwsze Twoje słowa o nim to były o tym wierny psiaku. I myślę - zostaw go - rozejdżcie się daj mu żyć uczciwie dalej zgodnie z jego zasadami i filozofią. Faktycznie jesteś wielką egoistką i liczy się tylko Twoja zachciewajka. On już jest zmęczony tylko oglądanie twoich ładnych ogórków, chciał ich sprubować, ale on Ciebie nie pociągał. No właśnie liczysz się tylko TY, TY. a on to ten wierny psiak.. Ale suka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys
wiele małzeństw było zawieranych wogóle bez miłości a miłośc pojawiła się potem oczywiście nie namawiam do tego, ale zastanów się czy gdybyś się z nim kochała, poczuła bezpieczeństwo i przyjemność...czy Twoje uczucia do niego by się nie zmieniły wogóle z kimś już się kochałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ładne ogórki
Czytam, co tu napisaliście. Fujara 12 (:D) - to nie tak. Napisałam już, że kiedyś myslałam inaczej, że go kocham i podobał mi się, w całośći. Mimo wszystko nie uprawialismy seksu, ja nie wiedziałam, dlaczego tak czuję i czułam sie winna. Nie chodzi o to, jak by było. Chodzi o to, że on mnie nie pociaga, no... że czuję, że sytuacja jest żenująca a nie podniecająca. Nie wiem, może Wy, faceci, tak nie miewacie. Próbowałam, naprawde nie moge. On nie jest głupi i wierny, nie jest jak psiak. To najmądrzejsza osoba, jaka znam, jest wybitnie inteligentny. Do tego dobry, mogę przy nim być sobą. To jest naprawde wyjatkowa osoba, dlatego zależy mi, żeby był szczęśliwy i nie wiem, co robić:( A ja tez się czuje beznadziejnie. Jestem sama, nikomu na mnie nie zależy, nie umiem znaleźć nikogo, kto by do mnie pasował, nie rozumiem tego... Myslałam, że to on, CHCIAŁABYM, żeby to był on. Mogłabym z nim być, ale nie chcę z nim uprawiać seksu. Kiedy on sie do tego zabiera, mi się wszystkiego odechciewa. Nie chcę nawet o tym mysleć... Nie wiem, co jest nie tak:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ładne ogórki
Tak trudno to wytłumaczyćWłaśnie czasami mam takie wrażenie, ze sa sprawy, które tylko on umie zrozumiec i tylko jemu moge o tym powiedzieć. Kiedy mam o cos żal do siebie, on czesto usprawiedliwia moje zachowanie i patrzy na wszystko inaczej, pomaga mi zrozumiec wiele rzeczy. To, dlaczego sie przyjaźnimy, też tylko my potrafimy zrozumieć. On już dawno powiedział, że będziemy ze soba zawsze, niezależnie od tego, czy bedziemy parą. Tylko czasami mówi, że co, jesli zrobilismy błąd i jesli jesteśmy sobie przeznaczeni i psujemy to, co i tak nas spotka? Ja sie czuje winna, nie wiem, co robic. Wszystko byłoby idealnie, gdybysmy nie musieli uprawiać seksu. Kochali byśmy sie i szanowali i zyli w zgodzie. czemu to musi byc takie popieprzone:O?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosste
przezylam to samo. zostawilam go. czasem mysle czy dobrze zrobilam... ale nie moglabym bez tej calej bliskosc... tamtego fizycznosc mnie po prostu odrzucala -.- nawet przeszkadzalo mi ze ma taki eoczy jak zakochany psiak. eeeeeh to sie nie uda. brr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujara12
Do Tej co ma Ładne ogórki. Nie rozumiem o co ci chodzi. Facet z facetem się przyjażnią i proste , musieliby być "kochającymi inaczej" by wylądować w łóżku. Ale nie rozumiem relacji Twojej. Gostek jest tak Ci bliski. Darzysz go takim zaufaniem.Powierzasz mu swoje sekrety najskrytsze. Tak Ci z nim dobrze. Tylko jak chce zbliżenia z Tobą to Tobie się na torsje zbiera. Nie. To chyba ja jestem porąbany. Spadam na drzewo banany prostować. Jak można i kochać i mieć obrzydzenie? No chyba do samego siebie. A tak w ogle to pryesycyepw mózgu jeszcze nie robią, ale za parę lat to kto wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ładne ogórki
Ja też nie rozumiem. Ale da sie tak. Po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×