Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pecjofajlopka

trókąt

Polecane posty

Gość pecjofajlopka

Witajcie. Proszę poradźcie. Jestem mężatką od czterech lat i mam trzyletnią córeczkę. Mój mąż z dniem ślubu przestał dbać o mnie. Często imprezuje, na nic nie ma czasu tzn.dla mnie i dla dziecka. Na spacerze był z nią może 5 razy.Nie pomaga mi w domu, nie sypiamy ze sobą od trzech miesięcy.Wiem że kocha dziecko ale... No właśnie to ale.Przestałam go kochać. Dwa lata temu wyprowadziłam się od niego ale po trzech tygodniach wróciłam. Strasznie się męczę a do tego w moim życiu pojawił się ktoś z kim byłam przed ślubem.Z tym chłopakiem byłam trzy lata, byliśmy jednak za młodzi i rozstaliśmy się. Teraz po dziesięciu latach wszystko odżyło. Wiem że tylko z nim mogę być szczęśliwa i bardzo chcę z nim być. Postawił jednak warunek że nie będzie moim kochankiem że chce mnie całą i na zawsze. Co robić żeby nikogo nie zranić i żeby dziecko nie ucierpiało. Błagam poradźcie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
odpowiedź jest prosta i zawiera się w pytaniu"dlaczego rozstałam się z tym poprzednim chłopakiem". Autorko- ma Pani dziecko a dziecko powinno miec ojca a nie pierwszego z kolekcji wujków- bo to , że się znów rozstaniecie jest dla mnie pewne,I tak Pani zrobi po swojemu, nie mnie oceniać ale urodzić dziecko to jeszcze nie wszystko Witamy w świecie dorosłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
proszę zastanowić się, co jest najlepsze dla Pani i dziecka i przemyśleć dobrze, czy Pani i DZIECKO(bo w tej chwili Pani decyduje za nie ale to się zmieni gdy dorośnie) jesteście gotowi, by ojciec dziecka zniknął z waszego życia i ułożył je sobie z inną kobietą. Czy jest Pani gotowa na związek z mężczyzną z którym już raz Pani się rozstała a tymczasem przez 10 lat spiętrzyły się dodatkowe problemy co nie ułatwi a utrudni wspólne życie.Moja rada jest taka: proszę zejść na ziemię- teraz nie jest Pani odpowiedzialna za siebie ale i za to niczemu nie winne dziecko.Jeśli wciąż czuje się pani zbyt młodą osobą- najlepiej doradzić się własnej Mamy i Ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieeeeekawe, że nagle
z dniem ślubu facet przestał dbać. A może to ty młoda osóbko nie wiedzialaś prawdy - że on nigdy nie dbał? Tylko byłaś tak zaslepiona, że zgadzałaś się na wszystko czego on chciał. Myslę że nie ma co szuakć dziecku nowego "tatusia, trzeba zadbać o swoje małżeństwo, rozmwiać z mężem, a nie obcym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pecjofajlopka
Dziękuję za szczere odpowiedzi. Nie jestem już taka młoda.Wiem że dziecko powinno być z rodzicami. Tyle że moje jest przeważnie tylko ze mną, bo nawet kiedy mój mąż miał wolny czas- był na urlopie- to wstawał rano, zawoził dziecko do swojej mamy, a sam wylegiwał się przed telewizorem w naszym domu. Ja nie szukam nowego tatusia, chciałabym tylko być szczęśliwa.Próbowałam ratować to małżeństwo na wiele sposobów, ale nie przyniosło to żadnego skutku. Mój mąż zawsze był imprezowiczem, ja do zajścia w ciąże również lubiłam, ale przychodzi czas na to żeby wydorośleć i wziąć odpowiedzialność za dziecko.Niestety mój mąż nie rozumie tego. Owszem jestem sama sobie winna, można powiedzieć "widziały gały co brały", ale czy teraz mam do końca życia udawać przed moim dzieckiem że jesteśmy kochającą się rodzinką. Czy mam wychowywać dziecko w świecie iluzji. Nie kocham męża. Zbyt wiele razy mnie zranił, zbyt wiele żali jest we mnie. On nigdy nie dotrzymuje słowa. W rocznicę ślubu poszedł sobie pić z kolegami. On ma 36 lat a zachowuje się jak gówniarz na wakacjach. Mam dosyć czekania po nocach o której wróci i w jakim stanie. A z tym mężczyzną rozstałam się przez głupotę naprawdę nie było nic poważnego, byliśmy zbyt młodzi. Potem kiedy chciał wrócić ja uniosłam się honorem, wbrew samej sobie.Wiem że to głupie ale nie cofnę czasu. Żyję w kompletnym zawieszeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
bez urazy, ale wciąż wydaje mi się ,że dorabia Pani ideologię do swojego zauroczenia. Gdyby było tak, jak Pani tu pisze rozwiodłaby się Pani wcześniej , zanim przyjechał rycerz na białym koniu by Panią uwolnić. Radzę nie wierzyć w piekne słówka, którymi karmi Panią kochanek - oni w przeciwienstwie do kobiet nie lubią tłoku i chcą mieć kobietę na wyłączność, co nie znaczy, że gdy się Pani rozwiedzie nagle będzie Pani szczęśliwa. ot, po prostu wygra wyścig. Oczywiście w książkach i na tym tutaj forum można wyczytać wiele historii o odnalezionej miłości, o nowym pięknym związku który zaczynał się od bycia kochankami ale osobiście uważam, że to opowieści mocno przesadzone.Nie da się być szcęśliwym nie zmieniając siebie. A Pani nie dość że nie chce spojrzeć realnie to jeszcze usiłuje się cofac do czasów dawnej miłości. Jeszcze raz powtarzam- proszę zejśc na ziemię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TOBREX
Autorko,ja tez bym na twoim miejscu odeszla od niby meza.Bo po co mi facet ktorego nigdy nie ma a jedyna rzecz ktora mnie z nim wiaze to papierek z USC.dziecka w to nie wliczam bo nie uznaje malzenstw "dla dobra dzieci"-najwieksza glupota. Nie kochasz meza,nie uklad wam sie,proby ratowania zwiazku nic nie daly wie czas na rozstanie. Wyjdzie to na dobre i tobie i dziecku,bo odzice ciagle walczacy,smutna matka i pijany ojciec to faktycznie nic innego o czym marzy dziecko(to bylo do Kota :P ) Masz jedno zycie i przezyj je tak abys byla szczesliwa i wraz z toba twoje dziecko. Nikt ci nie kaze brac slubu nastepnego dnia po rozwodzie,bedziesz miala duuuuzooo czasu "rozeznanie terenu" z nowym partnerem,bez pospiechu.A nawet jak wam nie wyjdzie to bedziesz wolna kobieta bez bagazu niekochanego meza, jego pijanej twarzyczki i dupy wylegujacej sie na kanapie. Pozdrawiam i zycze sily w podejmowaniu decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tristan123
oj Torbeks Torbeks... autorka chce odejść nie od męża ale do dawnej miłości dlatego jest smutną matką- wcześniej imprezowali razem ale teraz autorka"dorosła" a mąż jak to facet, nie ma uwiązanych rąk. Oczywiście , możemy założyć, że nowy "tata "będzie poświęcał dziecku więcej czasu niż"stary" ale to mocno ryzykowne założenie- w koncu , to nie jest za bardzo jego dziecko ..Autorka nie odchodzi od męża- swój topic zatytułowała "trójkąt". Chce odejść do mężczyzny, z którym związek już raz się rozpadł. No ale ma prawo być szczęśliwa:-) Po trupach ale do szczęścia:-) oby nie okazało się złudnym. Jeśli już odejść od wiecznie pijanego ojca( choć autorka nie pisze że jest zapijaczonym degeneratem) to dla siebie a nie dla faceta...Toż to standardowy przypadek jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdy dajesz dupy na boku
to już oczywiste, że :D zdradzany mąż to pijak lub złodziej, a jeżeli walisz po rogach żonę, to ona złą kobieta jest :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pecjofajlopka
Bardzo Wam wszystkim dziękuję. Dobrze jest posłuchać osób bezstronnych i każda wypowiedź jest dla mnie cenna. Nie odeszłam wcześniej bo brakowało mi sił i chyba odwagi. Nie zamierzam wyprowadzić się od jednego i wprowadzić do drugiego. To nie tak. Zawsze starałam postępować tak "jak należy". Nie odeszłam wcześniej bo bałam się i choć to głupie to nadal boję się, co powie na to rodzina, znajomi etc. Rzeczywiście mąż nie jest degeneratem. Nie pije miesiąć a potem dwutygodniowy ciąg. Wiecie potrafimy przebywać ze sobą w jednym pomieszczeniu i nie zamienić ani jednego słowa. Moi znajomi, rodzice mówią że jestem nerwowa i często smutna od dawna, zanim pojawił się były. Naprawdę jest mi ciężko. I nie chciałabym nikogo skrzywdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
ale przyznajmy, że zdradzający mężowie tylko mówią, że żona to zła kobieta jest- niezłapani mogą ciągnąc romans latami- zaś zdradzające żony muszą sobie poradzić z poczuciem winy i tym, że kochanek nie chce być drugi w kolejce tak więc mówią mężowi albo nie mówią ale starają się jak najszybciej rozwieść . Ja jestem ostatnia od rzucania kamieniem ale stoję na stanowisku, ze nie ma nic gorszego niż wmawianie sobie, że osoba , z którą jesteśmy nagle stała się złą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
uważa Pani , że rozwód Panią rozweseli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pecjofajlopka
Dla wyjaśnienia ja nie spałam z tamtym mężczyzną więc w sensie fizycznym nie zdradziłam. Nie, rozwód mnie nie rozweseli ale boję się że ugrząznę na zawsze, że całe życie będę musiała patrzyć na tę przepitą twarz a potem jeszcze dziecko będzie tego świadkiem. Ten mężczyzna podniósł mnie na duchu. Dodał odwagi i bardzo podbudował mnie jako kobietę.Powiedział że zasługuję na to żeby być szczęśliwą i wcale nie muszę być z nim po prostu żebym choć raz w życiu zrobiła coś dla siebie. Ale może macie rację , może powinnam nie rozwodzić się , sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
to nie o to chodzi by się nie rozwodzić(choć ja jestem przeciwnikiem rozwodów z błachych powodów- a to dla mnie błachy powód) ale żeby dobrze przemyśleć i przedyskutować z właściwą osobą(mężem) wszystkie za i przeciw. Może to zmobilizuje go do tego by przestać pić- z tego co pani pisze wydaje sie być alkoholikiem po prostu i zwyczajnie(ciągi) i znó stanie sie mężczyzną , za którego pragnęła Pani wyjść za mąż.Porozmawiałabym też z Rodzicami- rozmowa z tym dochodzącym panem jest zupełnie bez sensu bo on wszystko powie by wyszło na jego.Jest Pani w słabości- ten facet żeruje na Pani jak cmentarna hiena a nie podnosi na duchu. Powinna Pani zrobić coś dla siebie a nie dla facetów- zacząć się rozwijać i porozmawiać z mężem( nie gadac o tym kolesiu tylko krótko postawić sprawę-czy wybiera wódkę czy Panią). Moim zdaniem szybki rozwód jest decyzją pochopną- nigdzie nie pisze pani, że mąz niszczy Panią psychicznie i nie pozwala się rozwijać.Nie odpowiedziała Pani też, dlaczego rozstaliście się z tym przedślubnym facetem- że byliście za młodzi to trochę za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
i jeszcze jedno ważne pytanie na które powinna sobie autorka odpowiedzieć- czy wzychałabym do dawnego chłopaka gdyby układało mi się z mężem?- i co?;-) Śmiem twierdzić ,że nie. Prosze zlikwidować przyczyny a nie maskować objawy facetami :-) Powodzenia. p.s.Podoba mi się, że jednak trochę Pani myśli bo czytałam na innym topicu , że martwi się Pani jak dziecko zniesie ewentualny rozwód. Otóż dziecko źle zniesie rozwód - wyjątkami są dzieci z rodzin patologicznych gdzie w rodzinie przechodzą gehenne - dla nich rozwód to wybawienie od dramatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achh
Czasem dopiero ktoś z zewnątrz daje tego kopa potrzebnego do zakonczenia niszczacego zwiazku. I nie uwazam, żeby to było cos nagannego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Nagannego-nie. Głupiego- tak. Moim zdaniem oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achh
Cale szczęście, że każdy ma własny rozum. Tym się zawsze należy kierować, a nie opiniami ludzi z kafe, którzy pozjadali wszystkie rozumy. W ich mniemaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pecjofajlopka
Oczywiście że martwię się o dziecko. To najważniejsza osoba w moim życiu. Z tamtym mężczyzną rozstałam się ponieważ najzwyczajniej w świecie pokłóciliśmy się o moje imprezy. Byłam młoda i głupiutka.Wybrałam wyjścia z koleżankami.Przegapiłam coś. Z mężem roamawiałam wielokrotnie. Ale to jak grochem o ścianę. Wyprowadziłam się dwa lata temu żeby zrozumiał. I zrozumiał na pół roku. A potem wszystko wróciło do "normy". Wielokrotnie prosiłam,płakałam, kłóciłam się. Ciągle mi powtarza że zginę bez niego, że nie dam sobie rady, że gdyby nie on to byłam bym nikim. Nie wiem ile nocy spędziłam w oknie czekając na niego. A potem słyszę że o co mi chodzi i że jak się nie podoba to mam spier..... Potem na drugi dzień odsypia do 12. Na wakacjach nie byliśmy od czterech lat, bo ciągle coś mu przeszkadza. Gdyby nie moi rodzice to dziecko nie pojechałoby nawet do zoo. Na dzień Dziecka nie kupił jej nawet lizaka. Mam naprawdę dość i nie wierzę już w ten związek, powiem więcej ja już chyba nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale oczywiście wierzysz
w TAMTEM NOWY zwiazek, prawda? Wiec idź, zostaw wszystko, zostaw dziecko i zaczynaj nowe życie z kochankiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
powinna wziąć Pani sprawy w swoje ręce...Pisze Pani , jakby była Pani kobietą- bluszczem-tylko Pani jęczy a tak naprawde niczego Pani nie zrobiła z sytuacją. Gdyby nie Pani Rodzice... no tak... A co, gdyby pani sama z dzieckiem wyjechała na wakacje? a co, gdyby pani zaczęła coś nowego w swoim życiu? czemu ma to być zaraz nowy facet??? może np nowe studia? nowa pasja? coś fajnego, w czym pani mogłaby się rozwijać.Coś dobrego dla Pani i dziecka. Dlaczego zaraz, natychmiast musi być przy pani facet?????????Faceci mają to do siebie, że znajdują się natychmiast jeśli widzą kobietę z błyskiem w oku. A Pani robi wszystko, by odwinąc się od jednego i obwinąć wokół drugiego- i to takiego, co już był i się nie sprawdził- zresztą sądzę , ze to on odszedł- prosze pamiętać- zrobił to raz, zrobi drugi. Tak, osoba powyżej ma rację- powinna się Pani pokierowac rozumem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pecjofajlopka
Dziękuję Kocie 13. Chyba masz rację. Powinnam przestać rozważać i użalać się i w końcu coś zrobić. Zajmę się teraz sobą i dzieckiem. Dam sobie więcej czasu. Zobaczymy jak się to wszystko ułoży. Musi być dobrze.Dziękuję Ci za szczerą rozmowę. Jesteś mądrą kobietą.Dziękuję i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Autorko- Ty musisz uwierzyć, że jesteś mądra i wspaniała:-) i koniec z wystawaniem w oknie!:-) od dziś bierzesz się za siebie a gwarantuję, że jak nabierzesz sił- znajdziesz szczęście bo na pewno jesteś tego warta:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TOBREX
autorko,chcesz odejsc to odejdz.Sama zdajesz sobie sprawe ze z mezem nic was juz dobrego nie czeka.I tak jak napisala AHA ACHH czasem kop w tylek od kogos z zewnatrz otwiera nam oczy i daje sile do dzialania. Kot sie glupio pyta czy rozwod cie rozweseli.Mnie sie wydaje ze tak,nawej jak ci nie wyjdzie z nowym-starym partnerem. Musisz wiedziec ze Kot popiera zdrade w zwiazkach ale rozwodu nie dopuszcza,wiec ona nie jest tu dobrym doradzca. Nie uwazam ze jestes kobieta bluszczem,jestes troche zagubiona,boisz sie o przyszlosc,bardziej niz ktos inny bo masz dziecko ktore jest tylko na twojej glowie.Wiem ze ciezko czasem zmobilizowac sie do dzilania jak sie juz w padnie w marazm i rutyne,nawet niszczacego zwiazku. Fajnie ze masz rodzicow ktorzy czasem ci pomoga,zaopiekuja sie dzieckiem,co wcale nie oznacza ze jestes uzalezniona od innych. Masz sile odejsc od meza,nie kochasz go to odejdz.Nie oddaj mu swoich mldych lat na poniewierke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uważam żeeeeeeeee
autorka żyła sobrze i spokojnie z mężem i dzieckiem, dopóki się kochaś nie pojawił. No jakoś nie bardzo wierzę, że dopiero teraz zauważyłą, że mąż ..... to ..... to ..... i tamto.... Zwyczajnie autorka szuka usprawiedliwienia żeby się z kimś nowym przespać. Oczywiście mąż winny bo ona ma chcicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pecjofajlopka
Do Tobrex dzięki bardzo, myślę że jeśli nie odejdę teraz to potem znowu nie będę miała odwagi i przy kolejnym ciągu znowu będę zła na siebie. Natomiast do Uważam żeee... do przespania się z kimś nie potrzebny jest rozwód i nie o tym tu mowa. Mój świat nie opiera się na seksie i nie o to tu chodzi. To że szukam usprawiedliwienia to fakt, bo taka jestem. Kiedy mój mąż pije zastanawiam się co źle zrobiłam, kiedy nie chce być z nami myślę że może ze mną jest coś nie tak itd. Mam dosyć naprawdę. W końcu ktoś otworzył mi oczy może jeszcze nie do końca, bo ciągle mam poczucie winy choć wiem że najpóźniej za tydzień zobaczę znowu pijaną twarz męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
autorko- nie popieram zdrady małżenskiej , to odnośnie tego, co usiłuje mi wmówić torbeks- ja jedynie uważam, że lepszy jest romans niż rozwód z wielu powodów których kolejny raz nie chce mi się tłumaczyć :-) Po prostu niektórym w głowie się nie mieści, że kobieta może być silna i że relacje da się naprawić nie szukając rozwiązan w pierwszym drugim..........dziesiątym.......piętnastym małżenstwie z których wyskakują jak króliki z kapelusza kolejne dzieci.Uważam ,że wszelkie zmiany w życiu należy zaczynać od siebie przy okazji nie depcząc słabszych- w tym wypadku dziecka. A pani Torbeks przykro, że nie pasuje to ale tak, mnie się udało, gdyż jak każdy kot spadam na 4 łapy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w sumie też uważam, że
w Twoim małżeństwie nie ma sensu trwać... bo tu raczej nie widze ratunku, on może nawet się leczyć, być w AA - ale uczuć które umarły, które pokryły krzywdy i ból to już nie zmienisz tak łatwo rozwód tak! ale bez tego dodatku w postaci kochanka, poukładaj sobie życie, odbuduj siebie silną ... a jeżeli ten facet rzeczywiście jest TYM, to i tak będziecie razem na Tobrex reaguję nieco alergicznie, bo ma naturę kurwiszona, nie ważne dzieci, nie ważne kłopoty, wyrzuty sumienia, grunt to mieć kochasia, którego się odbiło jakiejś "głupiej żonce" i to ona nie nadaje się na autorytet, ale ok! może i ona mieć rację (?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
do osoby powyżej- być może jest to racja, jeśli to prawda że ten człowiek wybrał wódkę to w wódczanych oparach trudno żyć i trudno być dobrym ojcem ale właśnie dlatego autorka musi zawalczyć o siebie dla siebie samej - nic nie pisze o tym, by mąż ją w jakims stopniu ograniczał w działaniach. Być może , gdy autorka nabierze sił i pewności co do swojej wartości, podejmie decyzję o odejściu wraz z córeczką ale nie uważam, by ten człowiek który w jej życiu się pojawił, tę pewność w niej wyrobił. takie rzeczy osiągamy sami. Bo jeśli autorka się nie zmieni wewnętrznie, może się zdarzyć, że każdy kolejny mężczyzna będzie klonem jej (być może bo tego nie wiemy) toksycznego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko, z tej wdziecznosci
ze jakiś palant otworzył ci oczeta na temat rzekomo złego męża, chcesz pozbawić dzieci ojca? I co wtedy? Pójdziesz do kochanka? Chcesz odejść, zrob to. Ale najpierw przestan się spotykać z kochankiem, po rozwodzie, za kilka lat poszukaj innego pana, który ciebie pocieszy. Odejdź, ale nie do kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×