Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smoczyca12

Mój mąż wozi jakąś dupę z pracy

Polecane posty

Gość Salmona
widac paskudy na tym forum czuja sie zagrozone i wiedza ze ich dni sa policzone :) czekam na kolejne podszywy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salmona
Mnie moj dradza od dawna, tylko daje ze nic nie widze:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salmona
czuje sie zaszczycona :) jestem 3 lata na kafe i dopiero doczekalam sie pierwszych podszywow :) dzieki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszaaaaa
ja nie widzę nic złego w tym, że ktoś kogoś podwozi (sama jeżdżę z kolegą do pracy i z pracy, ale dokładam się do paliwa :) Znam mnóstwo ludzi którzy nawzajem podwożą się do pracy lub z pracy - dla mnie to normalna rzecz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość są wakacje .....
A Ty autorko nic nie zrobisz. On i tak będzie za tą koleżanką. Zresztą każdy facet podwiezie atrakcyjną kumpelkę, bo każdy jest taki sam, tylko wy kobiety dajecie sobą łatwo manipulować i nie znacie się na facetach. Każdy zdradza jeśli nadarzy się okazja, tylko żaden się nie przyzna. Miejcie dalej klapki na oczach. Siemano🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokladnie głupie babsztyle
" głupie jesteście baby bo to Wasi mężowie chcą przelecieć jakąś fajną d**encję, byle inną niż Waszą i wcale nie podchodzą do tego z takim namaszczeniem i nie traktują tego jako zdrady... o! przygoda i rozrywka, ale Wy głupie babiszony będziecie twierdziły, że miśki to idealne, tylko d**y chętne i nachalne a te laski nagabywane przez Waszych facetów wcale nachalne nie są, może są naiwne, bo wierzą w teksy wstawiane przez waszych facetów, jak to są samotni w małżeństwie, jak to żony ich nie rozumieją jak spragnieni są uczuć"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha ha smieszne ja dokladnie mialam ta sama sytuacje dokladnie rok po slubie nowa mloda kolezanka z pracy akurat nie miala jak dojezdzac do pracy (byl autobus) wiec bardzo chciala zabierac sie z mezem bo on jezdzil autem ale niestety rozwinelo sie to bardziej ona zaczela do niego wydzwaniac pisac smsy maz zaczal sie spozniac po pracy ale nie dalam sie przegonilam zdzire pojechalam do jej domu i zapytalam dlaczego rozwala malzenstwo itp a pozatym zaczelam sie pokazywac na imprezach firmowych z mezem i sama widziala jak nam razem dobrze i glupio jej bylo ale na szczescie maz zmienil prace i narazie spokoj ohhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jest młodsza i ładniejsza
od autorki tematu to będą problemy i tyle durne naiwne babiszony w temacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
83>>> widze ze jestes z siebie dumna bo udalo ci sie uratowac zwiazek. to dobrze jesli jestes zadowolona ze przegonilas zdzire, ale ja osobiscie nie bylabym zainteresowana takim mezem ktory polecial za pierwsza lepsza zdzira :) wspolczuje facetow ktorych trzeba bronic przed zdzirami i pilnowac na kazdym kroku zeby was przypadkiem nie zdradzili bo sami nie potrafia trzymac fiuta w spodniach :) chyba jestescie jakies wyjatkowo zdesperowane. ps. czyzby podszywacz zaliczyl zonka z haslem. to musialo byc straszne 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja raz zrobiłam
mężowi awanturę jak wiózł koleżankę z pracy. Przyjechał po mnie po drodze a w samochodzie siedziała już ona, więc wsiadłam i mówię cześć, zero odzewu tylko krzywa obcinka. Jak dojechaliśmy na miejsce to mówi "to cześć Piotr", tak że u siebie w samochodzie zostałam potraktowana jak powietrze. Tak się wściekłam, że takich gburów wozi a on, że ona taka już jest. Nie wiem skąd się takie tupeciary bioraą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja raz zrobiłam
Aha żeby nie było to była puszysta i trochę pasztetowa, więc on raczej podwoził ją bo jechała w to samo miejsce co my i wiedział, że po drodze ma mnie zabrać. Tylko to jej zachowanie, jakby była wkurwiona, że on raczył żonę zabrać cholerka raczej powinno być odrwotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak sobie wzięłyście babiarzy
To macie za swoje:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalecenia
Smoczyca, nie działasz, bo Ci się nie chce, jest gorąco, leniwie. :O To Ci coś opowiem. Kiedyś zasiedziała się u nas koleżanka z sąsiedniego bloku (jego koleżanka). Mieliśmy ją odprowadzić, ale późno było i nie chciało mi się ubierać. Mąż wrócił po 3 godzinach z "odprowadzania" i Powiedział: wiesz, jaka fajna noc? łaziliśmy sobie po mieście i nie chciało nam się wracać, bo tak fajnie, gwiazdy jak namalowane i księżyc piękny, ŻAŁUJ, ŻE CIEBIE Z NAMI NIE BYŁO. Ona miała faceta, który "zjeżdżał" do niej na weekendy (żyli razem). Kiedyś spotkaliśmy się u nich we czworo. No to ja jej facetowi niby beztrosko opowiedziałam, że on "sobie spacerowali", a ja szalałam z niepokoju, że może ktoś ich napadł. W trakcie opowiadania ona bladła i czerwieniała i rzucała mi rozpaczliwe spojrzenia. A ja nic. Opowiadam dalej, "bo przecież nie ma nic do ukrycia" i śmieję się przy tym niby z siebie, że niepotrzebnie się tak martwiłam, bo nic im się nie stało. Po jakimś tygodniu dowiedziałam się, że facet zabrał od niej swoje rzeczy i zamieszkał w wynajętym mieszkaniu i że z sobą nie są.Nie wnikam w to, co robiła z moim mężem, ale sądząc po zachowaniu jej faceta - pewnie coś robiła. Wszystko przez to, że poleniłam się pójść z nimi, by ją odprowadzić. Nie leń się. Załatwiaj prawko, a w międzyczasie bierz taryfę po pracy i jedz gdzieś tak w połowę drogi między jego pracą a Waszym domem (że niby coś tam chciałaś kupić) i on jadąc z tą "pasażerką" ma Cię zabrać po drodze (dzwoń). Działaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko, co za ...............
Autorko, ty naprawdę jesteś dziwna. Przeszkadza ci ta sytuacja, drazni cię, wkurza, źle ci z tym .... ok. dla mnie to zrozumiałe, że jesteś zła- facet liczy się bardziej ze zdaniem koleżanki niż zony, ALE ty NIE ROBISZ NIC żeby to zmienic:p , tylko się żalisz...Ile ty masz lat???Kobieto bierz sprawy w swoje ręce , a nie czekaj jak ci się małżeństwo rozsypie, pare osób dało Ci kilka niezłych rad....a ty się zachowujesz jak 16latka- poczekam, nie chcę awantur, itd... Od 11 lat jestem z moim facetem, 6 lat po slubie, nigdy go nie pilnowałam bo nie musiałam. Świata poza mną nie widział. Kiedyś jednak zainteresowała się nim 18letnia!!! panienka, kuzynka kolegi z pracy. Uczciwie powiedział mi o tym, że wpadł w oko jakiejs małolacie, bo go ciągle podrywa w autobusie, zagaduje itd. (mąż jest kierowcą ) , ale ja ufałam facetowi, więc to olałam. Kiedy jednak był na urlopie a ja o 6 rano znalazłam smsa w jego tel. z zaproszeniem na kaw ę od tamtej lali, to dostałam amoku :O Taką mu k***a zrobiłam awanturę (gałki mu z orbit wyszły, bo żonka zasze kapiąca słodyczą, grzeczna, nie nerwowa) i powiedziałam,że jeszcz eraz znajdę smsa, usłyszę,że rozmawia z jakąś siksą to nawet mu się pomogę pakowac...Oświadczyłam kategorycznie ,ze nie zyczę sobie,żeby mój 30tokilku letni mąz wdawał się w dyskusje z gówniarami, jak go zagadują ma im mówic,że przeszkadzają mu prowadzic. dzień dory dziękuję i dowidzenia- tyle ma z nimi najwyżej do pogodania.... Poskutkowało. Z facetami tez czasem trzeba krótko. poluzuj mu to sobie przygrucha koleżanki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
...ale ja ufałam facetowi. Kiedy jednak był na urlopie a ja o 6 rano znalazłam smsa w jego tel. z zaproszeniem na kawe tak ufalas, to dlaczego zagladalas do jego tel.? biedak teraz musi od razu wszystko kasowac ale przeciez teraz juz mu ufasz, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zalecenia Smoczyca, nie działasz, bo Ci się nie chce, jest gorąco, leniwie. To Ci coś opowiem. Kiedyś zasiedziała się u nas koleżanka z sąsiedniego bloku (jego koleżanka). Mieliśmy ją odprowadzić, ale późno było i nie chciało mi się ubierać. Mąż wrócił po 3 godzinach z "odprowadzania" i Powiedział: wiesz, jaka fajna noc? łaziliśmy sobie po mieście i nie chciało nam się wracać, bo tak fajnie, gwiazdy jak namalowane i księżyc piękny, ŻAŁUJ, ŻE CIEBIE Z NAMI NIE BYŁO. Ona miała faceta, który "zjeżdżał" do niej na weekendy (żyli razem). Kiedyś spotkaliśmy się u nich we czworo. No to ja jej facetowi niby beztrosko opowiedziałam, że on "sobie spacerowali", a ja szalałam z niepokoju, że może ktoś ich napadł. W trakcie opowiadania ona bladła i czerwieniała i rzucała mi rozpaczliwe spojrzenia. A ja nic. Opowiadam dalej, "bo przecież nie ma nic do ukrycia" i śmieję się przy tym niby z siebie, że niepotrzebnie się tak martwiłam, bo nic im się nie stało. Po jakimś tygodniu dowiedziałam się, że facet zabrał od niej swoje rzeczy i zamieszkał w wynajętym mieszkaniu i że z sobą nie są.Nie wnikam w to, co robiła z moim mężem, ale sądząc po zachowaniu jej faceta - pewnie coś robiła. Wszystko przez to, że poleniłam się pójść z nimi, by ją odprowadzić. Nie leń się. Załatwiaj prawko, a w międzyczasie bierz taryfę po pracy i jedz gdzieś tak w połowę drogi między jego pracą a Waszym domem (że niby coś tam chciałaś kupić) i on jadąc z tą "pasażerką" ma Cię zabrać po drodze (dzwoń). Działaj! No i rozwalilas kolezance zwiazek. jestes z siebie zadowolona? Dowartosciowalas sie choc troche? Nie sadze.... :o. Zal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, Ty byś była zachwycona jakby Twój facet wybrał się z Twoją koleżanką na spacer i oglądali gwiazdy :classic_cool: Znaczy - ona patrzyła w gwiazdy, a on w grunt :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zostac zjebanym przez pomarancze to prawie jak komplement :) nie martwcie sie o moj stan desperacji, mi przynajmniej placa niezla dniowke za siedzenie na kafe (a w tym momencie nawet leca mi nadgodziny) wspolczucie powinno byc zarezerwowane do tych ktorzy siedza tutaj za darmo :) od zawsze moje opinie spotykaly sie z ostrymi komentarzami swietojebliwych zon ktore uwazaly ze maja udane zwiazki bo trzymaja wszystkie zdziry z dala od mezow, regularnie kontroluja im maile i komorki, sprawdzaja kieszenie i szpieguja po pracy. dla mnie zwiazek w ktorym non stop trzeba trzymac reke na pulsie jest przegrany i sama nie chcialabym w takim tkwic. ale nie dziwie sie desperatkom ktore oprocz meza i jego pensji nie osiagnely nic w zyciu i w razie gdyby odszedl skazane bylyby na marna egzystencje. nic dziwnego ze takie kobiety stana na glowie zeby maz nawet nie pomyslal o innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
smoczyco, ciebie ta sytuacja chyba najbardziej boli pod wzgl. ambicjonalnym, ze podwozona koleznaka rosci sobie prawa do uprzejmosci twojego meza, ze wykorzystuje ta uprzejmosc jakby jej sie nalezalo, schlebiajac sobie, ze skoro zajety facet jej robi uprzejmosci, to ona ma jakas tam przewage nad zona. zakladam, ze tak sobie myslisz, czy mam racje? dlatego wydaje cie sie, ze gdyby tylko byla pieniezna zaplata za te uprzejmosci, w/w powody dla twej urazonej ambicji by juz nie istnialy. oba powyzsze zalozenia mozna obalic. tamta kobieta tak sobie jezdzi, jezdzi, jakby jezdzila z kolezanka, a nie placi, bo albo mysli, ze to zaden dodatkowy wydatek, albo zaproponowala, a jemu bylo glupio brac, albo czeka jak on zaproponuje, albo w ogole o tym nie mysli. poza tym, gdyby byli kochankami, czy w jakimkolwiek stopniu zaangazowani w flirt, mogliby zupelnie bez namyslu dzielic sie kosztami paliwa i ten aspekt nie mialby zadnego wplywu na charakter ich znajomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalecenia
Mój mąż twierdził, że nie ma nic do ukrycia z tą swoją koleżanką. Skoro tu nie było nic do ukrycia, to dlaczego nie miałam opowiadać o swoich niepokojach, że ich może napadli przy jej facecie? Fakt - jestem skorpionką i nie wolno mnie krzywdzić, bo oddam, ale gdybym nawet nie była, to dlaczego mam robić tajemnicę z czegoś, co według nich było niewinne? To nie ja rozwaliłam jej związek, tylko ona sama, bo łaziła (o ile tylko łaziła) z moim mężem, ojcem naszego dziecka w środku nocy przez 3 godziny. Nasze bloki są na obrzeżu miasta, dalej jest lasek. Skąd mam wiedzieć, że nie spacerowali po lasku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
nie udalo cie sie nieczego dowiedziec o charakterze ich znajomosci? kim ona jest, o czym rozmawiaja? ja bym byla tego ciekawa, nawet jakby facet jezdzil z kolega. nie w sensie zazdrosci, tylko wlasnie ciekawosci. beda tak bardzo nakrecona ta sprawa, ze az dochodzisz do irracjonalnych i niczym nie popartych wnioskow, nie jestes za pewne w stanie czuc sie dobrze w domu i zapewnic przyjemnej, przyjacielskiej atmosfery dla was, zeby bylo wesolo, luzne pogawedki itp. ... tak mi sie wydaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, moja kolezanke maz lal za mniejsze glupstwa, nawet jesli ktos tylko sie z niej nabijal i zartowal ze np widzial ja z kims na miescie to dziewczyna dostawala wpierdol z progu. nawet jak byla w 8 miesiacu ciazy i spoznila sie na autobus to koles jej wmawial ze go zdradzala. potem tak od niego dostala ze wyladowala na pogotowiu, urodzila i jedno z blizniakow okazalo sie martwe. a cala sytuacja z jej mezem zaczela sie od jednego "niewinnego" zartu kolegi meza rok wczesniej bo zazdroscil im ze sa takim zgodnym malzenstwem :P zalecenia>>>> to co dla jednej uczciwej osoby jest niewinne, dla osoby chorej na zazdrosc jest zbrodnia nie do wybaczenia. dlatego ja uwazam co i do kogo mowie na inne osoby bo nie chce miec niczyich problemow na sumieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolapolazopola
mój jeszcze wtedy chłopak dzisiaj mąż, też podwoził jakąś młodziutką koleżankę do pracy. Zaczeły się sms które miedzy soba wymieniali jej imie miał napisane pod imieniem męskim. Pewnego razu zadzwonilam pod dany numer okazało się ze jest to kobieta, prosiłam o wyjasnienia mój pan zapewniał mnie że to musiała odebrać kolegi dziewczyna, wynikła z tego niezała awantura bo moja intuicja mi podpowiadala co innego,udeżył mnie bo nie chciałam mu wierzyć. Uwierzyłam bo innego wyjścia nie miałam, na drugi dzień na naszej klasie ta panienka odwiedzała mój profil, wtedy po imieniu doszłam że to jest jakas dziewczyna. Znowu dym przyznał się ze ja wozi itd, byłam wsciekla oszukana i wogule. Prosiłam aby przestal z nią jezdzić , sprawa ucichła, az zaczeła wydzwaniać on z resztą też bo wuidziałam ostatnie rozmowy, raz odebrałam od niej tel i zapytałam co ona sobie myśli a ona zaczęla na mnie szczelać że to jets jej kolega i ona zastanowi sie czy ma do niego dzwonić czy nie a ja nie mam nic do tego. Myslalam ze mój zwiazek legnie w gruzach stracilam zaufanie do mojego i musi cięzko pracowac aby go odbudować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smoczyca12
Dziewczyny kochane jesteście za te wszystkie rady :) Owszem nie chce mi się dupy ruszyć ale to po trochu dlatego że mam kupę roboty... Nie wiem kim ona jest i o czym rozmawiają bo nigdy nie interesowałam się takimi rzeczami. Koleżanka, kolega...co za różnica. Tak do tego podchodzę. Nie wnikałam jakie stosunki łącza ich w pracy bo tam się pracuje...wiem wiem...flirty, romanse i zdrady często rodzą się właśnie w robocie ale zawsze daleka byłam od podejrzewania mojego męża. Już niejedna do niego startowała i on o tym mi mówił. Jasno dawał im do zrozumienia że nic z tego i był spokój. Stąd być może moja obawa że to kolejna chętna...a może nawet nie to. Po prostu uważam że ta sytuacja jest zadziwiająco głupia. Ona jeździ, zadowolona, on ją wozi...może również zadowolony a ja kurde dokładam do paliwa. No coś tu nie halo. Rozumiem że gdyby zapytała co i jak, jakie koszty itd to ok....ale ona słowem nie pisnęła no a niestety głupio o tym powiedziec i z drugiej strony mnie to nie dziwi. W ogóle sytuacja jest chora..bo gdybym ja była w takiej sytuacji to od razu chciałabym ustalić warunki przejazdów...JA i nie czekałabym na to aż zrobiłby to ktoś dla mnie. Skoro korzystam z takiego rodzaju udogodnienia to oczywiście nie za darmo. Rozumiem raz, trzy a nawet pięć razy w miesiącu ale nie codziennie. Nie jestem materialistką ale rodzice wpajali mi zasady i wiem że większość zapytała się o rozliczenia. Ona nic...wynika z tego że jest kolejną chętną :o Ruszę w końcu tyłek i coś zrobie ale ja nie działam za szybko...muszę sobie wszystko przemyśleć i podejść do sytuacji na chłodno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jebniętej salmony
zycze ci zeby spotkalo cie to samo co autorke topiku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smoczyco12 czy twoj facet
Jest przystojny? Bo jak tak to nie dziw sie , ze masz takie sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smoczyca12
ano przystojny stety i niestety dla mnie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smoczyco12 czy twoj facet
Z takimi tak to juz jest, zawsze beda chetne i milusie, nic nie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×