Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja piszę na powaznie

Zapraszam tylko kulturalne osoby,temat religijny

Polecane posty

Gość *Brum*
o ja!! Ale macie tu grubo. To sekta, zglaszam post do usuniecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez takich fanatyków i "mohery" oraz księży-z-zawodu religia katolicka cieszy się taką a nie inną sławą, no cóż. Wiara to coś więcej niż symbole, miejsca i osoby, wg. mnie. Człowiek nie potrzebuje ani słów modlitwy, ani kościoła jako miejsca, żeby móc sie modlić - chyba, że to służy jego wyciszeniu. Ja osobiście mam spore zachwiania wiary, katoliczką całe życie byłam bo tak mnie wychowano i nauczono, ale szczerze powiedziawszy nie wszystko mi w tej religii pasuje. Obecnie wyznaję pogląd panteistyczny na temat wiary i mi z tym wygodnie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka w czekoladzie
"Przez takich fanatyków i "mohery" oraz księży-z-zawodu religia katolicka cieszy się taką a nie inną sławą, no cóż. Wiara to coś więcej niż symbole, miejsca i osoby, wg. mnie. Człowiek nie potrzebuje ani słów modlitwy, ani kościoła jako miejsca, żeby móc sie modlić - chyba, że to służy jego wyciszeniu. Ja osobiście mam spore zachwiania wiary, katoliczką całe życie byłam bo tak mnie wychowano i nauczono, ale szczerze powiedziawszy nie wszystko mi w tej religii pasuje. Obecnie wyznaję pogląd panteistyczny na temat wiary i mi z tym wygodnie" To jest poprostu wygodnictwo i tyle.Tak można sobie wszystko wytłumaczyć i powiedziec sobie że nic nie robie złego bo ja tak uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, a więc - rozsądek i poczucie moralności podpowiada mi, że jeśli dwoje ludzi pobiera się pochopnie, np. w dosyć młodym wieku, po paru latach wspólnego życia stwierdzają, że to jednak był błąd i wcale nie chcą ze sobą żyć dalej, gdyż kompletnie się w niczym nie dogadują i mają zupełnie różne oczekiwania wobec życia, powinni się wówczas rozwieść. po czym nie widzę żadnych przeciwwskazań, aby każde z nich ułożyło sobie życie na nowo, tym razem w przemyślanych i udanych małżeństwach. sto punktów dla osoby, która wskaże mi, w którym miejscu jest coś nie tak z ponownymi związkami zawieranymi po rozwodach, w którym momencie i komu dzieje się tu krzywda i gdzie to całe zło?? bo skoro religia tego zabrania, to musi w tym widzieć jakieś zło, ale oświećcie mnie, gdzie ono jest, bo ja go nie widzę. dla mnie złem byłoby, gdyby te osoby po rozwodzie, do końca życia były samotne. niby z jakiej racji? bo tak jest napisane w jakiejś starej książce? bo książka jest nieomylna, tylko dlatego, że pochodzi ze starożytnych czasów? :O :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
śliwko Jezuz powiedział też, że lepiej obciąć sobie rękę czy wydłubać oko, niż zostać skazanym na męki piekielne. Obciełaś już sobie coś, czy też uważasz, że nigdy nie zgrzeszyłaś???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...A ci co są katolikami też powinni nad tym pomyśleć,że in vitro to powinna być ostatnia rzacz jaką powinni zrobic w przypadku bezpłodności.Życie katolika nie jest łatwe,musi sie dostosować... Ciągle piszesz co powinni robić katolicy ale nie piszesz dlaczego. Potrafisz uzasadnić czemu in vitro nie jest katolickie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sliwka w czekoladzie
In vitro nie jest katolickie ponieważ Kościół nie zgadza sie z tym,a katolicy powinni sie jednak z Kosciołem liczyć.A dlaczego KOściół sie nie zgadza już pisałam. Anyzówka.Wiem że samotność nie powinna byc karą za złe decyzje ale,dlatego właśnie Kościół przestrzega małżonków żeby poważnie traktowali zawarcie małżeństwa.Żeby dobrze sie poznali,żeby trwali ze soba na dobre i na złe,a nie nagle przestaje im to odpowiadac i sie rozstają.Nie po to składali sobie przysięge że sie nie opuszczą az do śmierci.Co to w takim razie za miłosć?Kto sierpi na rozwodach?Np dzieci,zreszta czasem i sami małżonkowie,to nie jest takie proste.Oczywiście są skrajne przypadki że mąż np pije albo bije zone,dzieci.Ale zazwyczaj małożeństwa si erozpadają przez głupstwa,brak miłości,cierpliwości.A kiedy jest źle zawsze mogą zwrócić sie do Boga,oczywiście piszę o katolikach.A co do Bibli?właśnie na tym polega wiara że sie wierzy że to co jest tam napisane pochodzi od Boga.Nie mów mi że rozwód jest dobrem,bo najczęściej nie jest.Zreszta przez rozwody zdarza sie że ludzie nie traktuja poważnie małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie się wydaje, iz powinni sie liczyć głównie z tym, co mówi Biblia. A tam jest wyraźnie napisane, ze jesli nie wiesz czy cos jest dobre czy złe to nie rób tego. Natomiast jesli nie masz watpliwosci - twoja wolna wola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sliwka w czekoladzie
"Jezuz powiedział też, że lepiej obciąć sobie rękę czy wydłubać oko, niż zostać skazanym na męki piekielne. Obciełaś już sobie coś, czy też uważasz, że nigdy nie zgrzeszyłaś" Jezus wcale nie chce żebysmy sie samookaleczali,to zdanie jest metaforą,żebyśmy unikali pokus.Pewnie że grzesze jak każdy ale staram sie byc dobrym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sliwka w czekoladzie
No właśnie kościól ma wątpliwosci,a człowkiek nie moze sam interperetowac bo może sie pomylic.zreszta jest przykazanie nie zabijaj a przy in vitro niszczy sie embriony,to daletgo są te wątpliowści.Wiem że Kościół to też ludzie którzy mogą sie mylic ale jednak po co katolik ma ryzykowac że popełni grzech,nie lepiej pomyślec o adopcji?Owszem trudniej pokochac cudze dziecko niz swoje ale może warto podjać ten wysiłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
śliwko - chyba sobie kpisz, kościół przestrzega, żeby małżonkowie dobrze się poznali przed ślubem??? :D to ciekawe, czemu zabrania ze sobą MIESZKAĆ :D bo nie ma lepszego sposobu na poznanie się, jak wspólne zamieszkanie - wtedy dopiero wychodzi wszystko, jak szydło z worka, na ile kto jest odpowiedzialny, pomocny, ile kto z siebie daje. wspólne mieszkanie to dzielenie się obowiązkami, wspólne utrzymanie się, robienie zakupów dla dwojga, pranie i sprzątanie dla dwojga, płacenie rachunków, to codzienna proza życia, która pokazuje, kim naprawdę jest ta druga osoba. niestety kościół zabrania tego przed ślubem, mając na swoje wytłumaczenie jedynie to, że "jak ze sobą mieszkają, to na pewno uprawiają seks" - kościół widzi tylko ten jeden aspekt, bo księża przeważnie mają na punkcie seksu obsesję, a o związkach nie mają zielonego pojęcia. a wybacz, ale spotykanie się tylko na randkach, czy obiadkach u rodziców nigdy nie sprawi, że naprawdę poznasz drugą osobę. tak więc nie rozśmieszaj mnie twierdząc, że "kościół nakazuje, aby dobrze się poznali". to właśnie przez takie kretyńskie kościelne zakazy młodzi, wierzący ludzie pobierają się "w ciemno" (bo wcześniej tylko trzymali się za rączki i wyznawali sobie wieeelką miłość), niestety proza wspólnej codzienności dopiero po ślubie weryfikuje takie związki, co jest często przyczyną rozwodów - których kościół już oczywiście nie akceptuje. kościelna hipokryzja nie zna granic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do adopcji - szczerze podziwiam i popieram osoby, które się na to decydują, a znam osobiście jedno takie małżeństwo. tylko jedno. praktycznie wszyscy inni znajomi, gdy ich zagaduję na ten temat mówią "ja bym raczej nie mogła". adopcja dziecka wiąże się z wieloma obawami - zazwyczaj takie dzieci wywodzą się z patologicznych domów, nie wiadomo, jakimi genami są obciążone, nie wiadomo, czy ich matki w czasie ciąży nie chlały alkoholu itp., co może mieć również wpływ na rozwój tych dzieci. bardzo łatwo jest komuś powiedzieć "nie możesz mieć dzieci, to adoptuj". może sama najpierw zaświeć przykładem, zanim tak komuś powiesz. mam koleżankę, która urodziła dziecko po kilku latach starań - miała problemy zdrowotne i niepewność, czy w ogóle uda się jej zajść w ciążę (a bardzo tego chciała). powiedziała mi, że gdyby się jej nie udało, po prostu pozostałaby bezdzietna, nie zdecydowałaby się na adopcję, bo nie miałaby mimo wszystko odwagi. uważam, że każdy ma pełne prawo do tego, aby wszelkimi sposobami starać się o własne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sliwka w czekoladzie
Poprostu Kościół każe unikać pokus,a jak sie ze sobą mieszka to jest pokusa do seksu.A teraz wszyscy raczej ze soba mieszkają przed slubem i mimo tego rozwodów jest coraz więcej,wiec nie mozna na to zwalac.Tu trzeba wyrozumiałości i świadomosci ze nikt nie jest idealny,że nie znajdzie sie ideału,zawsze cos nas będzie wkurzało w drugim człowieku,a i Kosciół wcale nie chce żebysmy tylko siedzieli przytuleni i wyznawali sobie miłosć.Bez mieszkanie razem też mozna kogoś poznac.w każdym razie wiem że rozwody dają wiecej szkód niz korzyści.To pokazuje zycie.A adopcja?zdaje sobie sprawe że to nie takie proste,oczywiście masz racje ale...może właśnie po to ludzie są bezpłodni żeby zajeli sie tymi biednymi dziecmi.Im naprawde jest ciężko,potem trudno im załozyc własną rodzine.I tak sie to ciągnie.Dlatego jednak ja bym promowała adopcje,choc wiem ze niekórzy sie jej boja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×