maz prosi zebym zajeła sie domem po slubie

warto by bylo zaczac od nowa gdybym go nie kochala. Ale juz powoli do tej decyzji dorastam. Dalam mu troche czasu (oczywiscie nie powiedzialam mu tego). ale jak do tego momentu nic nie ruszy, to bede musiala przebolec swoje, bo to znaczy, ze to nie jest TO. tak, bardzo wazna jest dla mnie rodzina. Kocham dzieci i juz od dawna o nich marze. Rozumiem twojego meza, ale rozumiem tez ciebie. Obys wybrala jak najlepiej. :)

Od samego poczatku prosil zebym nie pracowala. Kiedy ponawiam temat ze chcialabym isc do pracy on mozi ze po co skoro mamy wszystko czego nam trzeba Wg mnie to żenujące.... Takie sformułowania , że kobieta "nie musi " pracować, padają głównie wśród bardzo prostych ludzi, w środowiskach, gdzie praca jest nie tyle rozwojem co harówką w gnoju... Jedno co mnie szokuje - po co za niego wychodziłaś, skoro nie zgadzacie się w tak podstawowych kwestiach? Gość pochodzi pewnie z prostej rodziny, i ma taki wzorzec - że porządna kobieta nie pracuje. Nic na to nie poradzisz, nie przekonasz go argumentami, bo to nie jest racjonalne myślenie z jego strony, tylko wychowanie.... Dla mnie - to niewoolnictwo za przyzwoleniem, będziesz musiała to polubić... :(

Moj tesc zabronil zonie pracowac.Dzis ta kobieta jest bardzo nieszczesliwa. Ale wybor nalezy do Ciebie. Jestes osoba pelnoletnia i mozesz decydowac o sobie.A jesli panu sie nie podoba...chyba sama wiesz co zrobic.

tez ci bardzo zazdroszcze - uciekaj, nie ma co marnowac czasu. On nie mysli o Tobie, tylko o sobie. Jak masz tylko kase dla niego trzepac, bo tak mu jest wygodnie, to nie ma sensu..... Zycie jest krotkie, a jak poznasz kogos nowego to zanim znajdziesz, zanim sie zaangazujesz to duzo minie czasu....wiec po co sie meczyc dla zwiazku bez perspektyw?

Jeszcze jedno:jesli szukasz pracy,nie pytaj sie co o tym mysli.Po prostu szykaj,idz na rozmowe kwalifikacyjna i czekaj.Ty nie jestes dzieckiem czy niewolnikiem.Po prostu oznajmiaj a nie pytaj i blagaj! Badz asertywna,bo jesli maz cie kocha to bedzie sie cieszyl gdy bedziesz szczesliwa.Jesli nie...to znaczy,ze cos w waszym zwiazku nie gra...

Asia5545 wiem, zaczynam rozumiec ze to nie ma sensu. Powoli dojrzewam do tej decyzji. Ale nie moge go zostawic z dnia na dzien bo to bedzie bardzo bolalo. Rozmawialam z nim szczerze, powiedzialam czego oczekuje i dam mu jeszcze kilka miesiecy. Jezeli nic sie nie zmieni to nie bede marnowac zycia. Obym miala sile odejsc... nie wiem po co te negatywne komentarze w strone autorki. Ona wyraznie mowi ze nie czuje SILNEJ potrzeby, czy parcia na sukces. Po prostu jej sie nudzi, stad pomysl ze moglaby pojsc do pracy. Albo wolontariat. Ona nie chce robic kariery. Przynajmniej tak zrozumialam :))

do ja tez ci bardzo zazdroszcze Dzieki za mile słowa :-) Tak własnie jest nie jestem typem karierowiczki. Niektórzy bardzo dziwnie tu na forum postrzegają świat dla nich cos jest czarne albo białe.Albo mąż jest prostakiem i ograniczonym draniem, ktory nie pozwala mi pracowac albo ja jestem pusta lalką ktora ma puste życie : i jestem niewolnicą męża :-)Nic po środku :-) A propo pracyktora rozwija ( wsrod moich znajomych nie ma osoby ktora z przyjemnoscia chodzi do pracy bo to takie rozwijające) nie wielu może się nią pochwalić :-)

niesety tak jest. Osoby ktore nie pracuja bo nie musza badz wola zajmowac sie domem - sa czesto atakowane przez pracujące kobiety i "kobiety sukcesu". Natomiast kobiety sukcesu nie sa atakowane przez kobiety zajmujace sie domem. O czyms to swiadczy. I niejednokrotnie jest to zazdrosc, zmeczenie, zdesperowanie. Byle "dowalic" komus, komu w zyciu sie lepiej ulozylo. A niech sie poczuje gorzej niz ja... Wdl nich byla bys wiecej warta myjac po studiach podlogi w sklepie i pracujac 200 godz w niesiacu zarabiajac 800 zl niz zajmujac sie domem, dziecmi, ogrodem i gotujac obiady i wygladajac codziennie kwitnąco.

sa za nieposiadanie dzieci, jakie to egoistki i osoby nienormalne, za to ze karierowiczki niekoniecznie ugotuja zupe mezowi, nie poswieca swojego zycia dla dziecijesli juz je maja tylko sa czegos dla siebie w koncu rewelacyjny zawsze pojawiajacy sie tekst o spoleczenstwie ktore sile czerpie z prawdziwych rodzin ludzka natura jest wzajemne obrazanie szczegolnie na forum ;)

do jak to nie sa atakowane. Zgadzam sie z toba.Ja pracuje w domu wiec kobiety pracujace atakują mnie, ze sie rozwijam.:-) Natomiast czytałam wiele razy na forum gdy kobiety zjamujace sie domem i dziecmi pisaly jakie sa to egoistki kobiety ktore robia kariere a nie chca jeszcze lub wogle miec dzieci ;-) Obie strony sa bardzo nietolerancyjne i uważają za jedyny słuszny punkt widzenia :-) do ja ci bardzo zazdroszcze masz racje czesto gdy spotykam znajomych ze szkoły lub z miejscowosci z ktorej pochodze czuje te nutke zazdrosci.Niekrorzy sie nie moga powstrzymac zeby wbic mi szpileczke " ja to bym tak nie mogla siedziec w domu " " mam nadzieje ze kiedys maz cie nie zostawi bo zostałabys z niczym " itp

Dziewczyny macie racje:) ale mam wrazenie ze jak ktos jest ze swojego zycia (czy pracuje czy siedzi w domu) zadowolony, to nie obraza innych, i w realiach i na forum :)