Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotna samiutenka

Mój facet pisze do byłej

Polecane posty

Twierdzi, ze nic nie zrobil, ze mial okazje nawiazac nowa znajomosc, ale wie, ze ja jestem i nic nie zrobil. Aj juz mi sie nie chce o tym myslec. Jakos mam olewke na to wszystko. Jesli mnie kocha to jemu przejdzie zlosc i bedzie ok. Jesli bedzie mi ciagle to wypominal to bede sie wkurwiac i grozic, zeby sie odpierdolil, bo nic nie zrobilam, nie bylismy wtedy razem! padly te slowa i nie wiedzialam, ze powrocimy do siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lux ten Twoj facet to tez niezla toksynka, albo chorobliwie zazdrosny jest albo dziwny jakis. Znajac Go nie powinnas mu mowic. Poszlam do pracy wbrew zaleceniom lekarza. Nie moge wysiedziec w domu. Musze sie czyms zajac. Przeciez nic mi nie jest...przynajmniej fizycznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On jest strasznie nerwowy, zazdrosny tez. Czul sie taki pewny mnie, ze on mnie ma na wlasnosc, dlatego jemu to powiedzialam, zeby nie byl taki pewniaczek, zeby sie staral, bo pierscionka na palcu nie mam. Jestem fair, czuje sie fair wobec niego i siebie. to jest dla mnie najwazniejsze. a jemu przejdzie zlosc albo i nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lux - Jak sie bedzie "odgrywał" w podobny sposob to pokaz mu jak zachowuje sie normalny czlowiek - daj mu przyklad. Ja wczoraj wrocilam do domu i przeplakalam cale popoludnie z drobnymi przerwami na cos do jedzenia, bo jak sie stresuje to jem. Jest mi tak pusto. Dziwne to co teraz napisze ale z podobnym odczuciem spotkalam sie przy rozstaniu.. chodzi o tą pustke, utrate kogos, dokladnie to samo gniecenie w brzuchu i niemoznosc odwrocenia sytuacji. Zrobilam sie jakas dziwna, placze z byle gowna, wczoraj do obiadu mielismy salate ze smietana na slodko i sie rozplakalam jak dziecko jak Piotrek chcial wypic ta smietane po zjedzeniu salaty, bo ja chcialam. Nie wiem co sie ze mna dzieje, tzn wiem ale nie sadzilam ze az tak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh Ona... trzymaj się. Jestem z Tobą. Ja mam stres teraz. Niby udaje twarda, ale w srodku trzesie sie. Nienawidze tego uczucia. Ja w stresie wlasnie nie jem, juz schudlam. I po co jakies diety :P Wczoraj w koncu jemu napisalam czy ma zamiar sie w ogole do mnie nie odzywac, niech mi napisze przynajmniej to. Napisal, ze jest wsciekly na mnie i nie bedzie tego ukrywal. Ze stracilam w jego oczach. Jej. Ja wiem czemu on to tak przezywa. Jego byla dziewczyna poznala innego i poszla do innego. Ale ja nie poszlam do innego, tylko zostalam przy nim i chcialam budowac ten zwiazek! Juz bylo tak dobrze... Napisalam jemu, ze jednak szczerosc nie poplaca.. Wylaczylam tel. Dam jemu czas. Nie bede sie odzywac. Jak jemu minie to sam sie odezwie. Nie chce byc nachalna i sie narzucac. Tak jeszcze gorzej. Przemilcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lux-Troche czasu i pewnie bedzie ok znow miedzy Wami. Ona...Z czasem wroci wszystko do normy,ja tez bylam w ciazy 3 lata temu (jak to zlecialo..) i poronilam w 8 tyg..... A co do chudniecia...Waze 46 kg i wygladam z dnia na dzien coraz gorzej..Zero tylka ,nogi jak patyki.....Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej 46kg, to naprawde malutko.. Ja chudne gdy mam stres, bo zoladek mi sie kurczy i nie chce mi sie jesc. Ja akurat tylek to mam, oj mam.. ale mojemu chlopakowi wlasnie sie podoba :) piersi tez :P On uwaza, ze powinnam go przeprosic. Niby kurna za co? On nie pamieta juz, ze poszedl sobie bede mnie na impreze. Mi zawsze grozil, ze jak sama pojde, to moge wykasowac jego nr tel. I na dodatek mi sciemnil, ze to nie byla impreza, ale ja glupia nie jestem i wyszlo wszystko na jaw, dlatego zerwalam. On nie wie jak ja sie wtedy czulam po tej sytuacji, mialam prawo poznac kogos!! ale wrocilam do niego, wiec powinien sie cieszyc :) wiem, ze urazila go meska duma i za to jest wsciekly, ale przepraszac na pewno nie bede, bo za co? Dziewczyny, w przyszlym tyg mam obrone :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lux-No ja tylka w ogole nie mam :( No a moj tez z tego zadowolony nie jest ;) Piersi jako takie,nie narzekam.. Tez ze stresu chudne,w pracy mam juz od jakigos czasu nie ciekawa sytuacje wiec kroja sie chyba zwolnienia,a tu kredyt na mieszkanie....Za skarby nie moge przytyc,nie mam apetytu...Zaczynam wygladac juz tragicznie,wszystko zaczyna na mnie wisiec.. Moj tez zawsze twierdzil,ze moze sobie wychodzic wszedzie-i kilka razy nad ranem wracal...A ja nie.Jakis czas temu bylam na baletach z kolezanka-weszlam w taka metalowa "kratke" i zlamalam calkiem obcas-odpadl mi,zadzwonila wiec po znajomego-nie mialam jak wrocic do domu i on odwiozl najpierw mnie,pozniej ja do domu w sumie to zrobil to przy okazji, bo byl na sluzbie- policjant..Powiedzialam o tym swojemu i oczywiscie dym,ze frajerzy odworza mnie do domu itd...Takze szczerosc nie zawsze poplaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ten jak wyzywal tego kolesia he oj szkoda gadac. Dziewczyny mam schize, ze ktos te wszystkie moje wypowiedzi moze wyhaczyc z moich znajomych i jakos skojarzyc :P dla mojego spokoju zalozymy nowy temat? i tak ten nie tyczy sie juz naszych rozmow. a ten chcialabym wykasowac :) i bedziemy pisac od nowa w nowo zalozonym temaciku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nieraz tak mam coś pisząc,że ktos -coś moze skojarzyc haha...Mi obojętnie gdzie pisze,troche szkoda bo mamy juz tutaj pokazne 25 stronek :) Ale jak bedziemy dalej pisac, to moze to byc tez gdzie indziej ;) Ona -co Ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
załozyłam juz temat, ale kurde tu w pracy nie moge dodac jakos linku. cos mi sie zwalilo z ta strona, jeszcze sprobuje. a te wpisy mozna usunac? :P czy w ogole ten temat mozna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lux-caly temat trzeba zglosic do usuniecia do moderatorow.Jestem teraz w pracy wiec nie moge teraz tego zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. Czytam Was od samego początku, na bieżąco śledzę "co u Was" :), tak jak Wy, miałam kiedyś problem z pisaniem do 'byłej', ale w moim przypadku nie była to typowo eks laska, a przyjaciółka mojego mężczyzny, która najpierw była bardzo o mnie zazdrosna, bo uważała, że mój D. jest wyłącznie jej i nie może mieć nikogo. Przeszłam z nią wiele. Wiele jej akcji-animacji, chorych plotek, pomówień - najgorsze było to, że mój facet najpierw wierzył jej, później mnie. Wiele pracy nad sobą - w sensie, staranie żeby się tym nie przejmować - mnie to wszystko kosztowało. Później starała się ze mną zaprzyjaźnić, ale niestety - nic z tego nie wyszło, a mój mężczyzna po 3 miesiącach takiej gonitwy zrozumiał w końcu, kto w tym wszystkim miesza. Teraz mamy święty (!) spokój. Nie odzywa się, nie potrzebuje pomocy, nie ma wypadków (oczywiście zmyślonych) w nocy, nie trzeba jej ratować - na te wszystkie "akcje ratunkowe" oczywiście jeździłam z nim, bo od początku on wiedział kto jest w jego życiu najważniejszy, ale ogólnie dla każdej kobiety druga kobieta, która też dobrze zna jej faceta jest zagrożeniem. Ale tak jak Wy, mam to za sobą. Świetnie mi się Was czyta i czuję się, jakbym się zwyczajnie z Wami wirtualnie zaprzyjaźniła :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kruszynka szkoda ze nie napisalas wczesniej:) ja tu tyle przeszlam i potrzebowalam wsparcia psychicznego:) Ja juz nie mam problemu z ta cala Dominiką ale jak sobie przypomne jak do niej mowil "Domi" to mi sie flaki przewracaja. Dobrze w sumie ze zaszlam w ciaze to ten problem sie rozplynal. Mam nadzieje, ze na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałam wiesz.. Ale z drugiej strony myślałam, że po co się wcinać - bo była już katiess i lux... Ech, czytałam Wasze wpisy i przypominała mi się Monia :/ jeszcze, żeby to była piękność... Nigdy nie rozumiałam, czemu mój miał do niej tyle cierpliwości... A ona jak pijawa - ciągła wiecznie od niego kasę, wiecznie biedna, pokrzywdzona - to jeszcze zanim my się spiknęliśmy. Obrzydliwa kobieta, rok od niego starsza, 1,50 wzrostu, 90kg wagi, i jak zobaczyła, że mój taki we mnie zakochany to zaczęła się walka - ona mu tłukła do głowy, że się związał z modeleczką, lalką Barbie itd... Ech, dobrze, że mamy to za sobą. Ona, Twój problem też już na pewno nie wróci. Jeśli się nie pogniewacie, to chciałabym z Wami pisać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cos Ty, w grupie razniej;) ja podziwiam bardziej Twoja cierpliwosc niz jego. Ja bym albo ja rozniosla albo jego. Pewnie Ci dobrze robilo to, ze ona jest brzydka bo jakby byla ladna pewnie bys sie strachu wiekszego najadla;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, na początku to mi to nie przeszkadzało, bo nie wiązałam z nim żadnych planów - wręcz się wypierałam, jak żaba błota. A później, wlaczyłam inaczej - było tak np., "kochanie, Monika sie chciala zobaczyć, porozmawiać" - moje spojrzenie na niego i - ok, to jedź, ja spadam. Daj znać, jak wrócisz do domu. Brałam kluczyki od swojego auta, buziak w policzek i mnie nie było. W domu - lampka wina i muzyka, żeby się nie nakręcać. Udawałam, że mam to gdzieś. Ale masz rację, łatwiej mi było, że czułam się atrakcyjniejsza. A z drugiej strony tłumaczyłam sobie, że to tylko facet - po co się nakręcać, olewka to najlepsza broń... Później była jedna kłótnia o nią, wykrzyczałam wszystko, że jest frajerem, że się tak daje itd., itp. Zrozumiał. Plusem było też to, że jego rodzice jej wręcz nienawidzili. Tu też byłam na wygranej pozycji. Ale cierpliwość też miałam, on do tej pory mnie podziwia, bo jest mega zazdrosny i stwierdził, że sam nie umiałby tak robić. Gdybym ja miała takiego przyjaciela - nie dałby rady. Teraz mam satysfakcję, ponad rok już jest cudownie. Ja jestem cholera czasami, ale cóż - tak trzeba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli0
Sluchajcie, ja mieszkam z faetem po rozwodzie. Pokłóciliśmy się pare dni temu, ost było wiecej klotki, wyprowadzil się do swojego bylego mieszkania do podzialu, gdzie mieska jego była zona. Jestem zalamana, powiedzal,ze tam zostanie. Było extra miedzy nami. Dla niego liczy się teraz spokoj. Z nia zyje na przyjacielskich relacjach. Dla mnie to istny obled i zamierzam zakończyć ten związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli0
ukladalo nam sie bardzo, zapewnial mnie ze jestem tylko ja i nikt inny, moze mial dosc klotni ale dla mnie to chore,zeby przebywac w murach z osoba, z ktora sie bylo w malazenstwie, to jest chore, jakis koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli0
???ona22222

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poli przechodzimy z tego topicu na inny pt "zycie jest nowelą" i tam bedziemy kontynuowac topic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×