Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niezła była ze mnie yaycarka

Wasze najśmieszniejsze i najbardziej jajcarskie przygodu w życiu

Polecane posty

Gość niezła była ze mnie yaycarka

Z autopsji wiem, że każdy w swoim życiu przeżyła jakieś mniej lub bardziej zabawne sytuacje, w których się czujemy jak bohater jakiejś głupiej komedii. W moim życiu takich sytuacji było bardzo dużo, ale bardzo chętnie posłucham waszych historii A więc do dzieła :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagna jagna jagna
leciaam z hiszpanii do polski , na lotnisu w Madrycie oczywsci histeryczn placz , bo musialam sie z facetem az na tydzien rozstac :) ludzie patrzyli na mnie jak na kretyna , wiec sie uspokoilam , trzymlam fason. poszlam do swojej bramki udajac ze ie nic nie stalo , poniewaz z bramki do samolotu byl kawalek drogi wszstkich nas podwozili autobuem. ylo cemo , okolo 24 , jesien , Zadzwonil jakis zwdonek w autobusie , wydawalo mi sie ze zamknely sie drzwi , a poniewaz nie bylo czego sie chwycic postraoilam sie o te drzwi oprzec ( plecami) . jak sie okazao drzwi wcale zamkniete nie byly a ja z wielkim hkiem wypdlam z autbusu na plyte lotniska ( autobus jeszcze sta) wstyd jak cholera ..aledobra , przezyje ...dotarlismy d samlotu , lot byl bez zadnych ekscesow , z to krakowie owalilam kolejn numer...Ta straszie cieszylam sie ze zobcze swoja rodzine , ze zapomnialam o bagazu , przebieglam obok tasm i odrazu wybieglam przez drzwi. Szwagier sie pyta " gdzie masz bagaz?" ja mysle no kurwa mac ... ico tu zrobic... 3 nd ranem , infomacja zamknit , na lotnisku naprawde niewielu ludzie , ani zywej duszy zeby sie zapyttac jk mam teraz tam spowrotem wejsc. stalam wec cierpliwie przy tych rozsuwanych drzwiach i czeklam az ktosbedze wychodzil zebym ja mogla wejsc ( drzwi sie otwieraja tylko od wewnetrznbej stroiny) , doczekalam sie jakiegos typka i sybko wslizgnelam sie spowrotem na ta czesc lotnska gdzie wydaa bagaz. Nie minelo kilka sekund jk dopdlo mnie 2 przystojnych mundurowych z lotniska z pytanim co ja wyprawiam ??? zaczelam sie gesto tumaczyc jak toi zapomnialam o bagazu itd , panowie zapodali mi zjebke z usmiecem na twarzy i teks.. to bedzie pani muiala zaplacic kare porzadkowa w wysokosci 400 zl... szczekami opadla , mysle ladnie ...Panoie robili sobie ze mnie zarty , wdzieli jaka roztrzepana jestem. Ale ochrza byl na serio , musialam pokazac wszystkie dokumenty , bilet lotniczy i panowie czekal z mna domomentu wydaia mojego bagazu ( musieli sie upewnic czy nie siemniam ) wstyd jak cholera :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezła była ze mnie yaycarka
No dobrze to teraz ja się pochwalę swoją przygodą. Ale prawdziwe perełki zostawię na później :P Miałam wtedy jakieś 15-16 lat i musiałam z koleżanką przeprowadzić tajną akcję. Wspomniana akcja była tak tajna, że musiałyśmy się w tym celu przebrać :P Żeby nikt nie zauważył, że tak ubrana wychodzę z domu, spakowałam te ubrania w plecak. Później razem z koleżanką w piwnicy się przebrałyśmy. Była zima więc miałam na sobie swoją kurtkę. Na to zarzuciłam futro mojej matki na brzuch założyłam plecak, na głowę kapelusz i do tego jeszcze jakiś szal. Wyglądałam jak wielka kula :D Koleżanka była wtedy w obleśnym szarym płaszczu i obleśnym szarym kaszkiecie (nie wiem czy dobrze pamiętam, ale coś mi się jeszcze kojarzy, że do tego miała paskudne okulary) Było już ciemno i tak ubrane wyszłyśmy na ulicę :D Niestety zapomniałam o tym, że buty również należałoby zmienić... Więc moje białe jak śnieg adidasy oświetlały nam drogę :D Szłyśmy sobie chodnikiem i miałyśmy udawać stare babcie. W pewnym momencie wyłonił się sąsiad... Jednak koleżanka trzymała fason. Zaczęła udawać, że gada do mnie coś wioskową gwarą :D (w tym regionie gdzie mieszkam, tylko starsi ludzie mówią tym "językiem") Sąsiad chyba nas nie poznał i poszedł dalej. Zaczął padać deszcz a my jak durne siedziałyśmy na ławce i udawałyśmy, że rozmawiamy (nie przyszło nam wtedy do głowy, że żadne stare babki nie siedzą na ławce spokojnie nocą w deszczu :O :D) Koleżanki spokój niestety skończył się wtedy gdy zza zakrętu wyłonił się nasz cel... Zamiast nadal siedzieć spokojnie, to ta się zerwała i mnie pociągnęła za rękę. Nic nie pomogły moje przekonania, że stare babcie nie biegają jak szalone po trawnikach i nie chowają się za garażami. Później jeszcze trochę szpiegowałyśmy i przebrałyśmy się z powrotem, i tak oto spokojnie wróciłam normalnie ubrana do domu. Po drodze znów spotkałam swój cel, ale nie sądzę żeby mnie rozpoznał :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezła była ze mnie yaycarka
Piszcie swoje przygody :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witabuenocitrin
moja przygoda wstaję rano z łózka i idę prosto do łazienki , a łazienkę mam na parterze domu śpię na górze , a więc wychodze z pokoju zamykam drzwi i schodze w dół schodami na korytarz mijam kuchnie i za rogiem wchodze do łazienki zamykam sie na klucz no i siadam na kiblu wczesniej zdjełem piżamę , i robię kupę cisne kloca bo ciężko idzie prę prę prę unoszęsie znow siadam prę prę i wkońcu mam go wspaniale się uformował kloc poranny łowię go z muszli bo ja kolekcjonuje moje klocki pooranne pakuje na talerzzyk podcieram dupę i zapierdalam na górę z moim klocem . wpierdalam się do pokoju kładę kloca na pólce z innymi klocami i ide dalej spac bo po huj mam wstawac żeby mnie kurwa ktoe wkurwial i napierdalał jebie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ausztung płonąca kula
No więc skoro nikt nie pisze, to ja dodam kolejną historię. Mając jakieś 18 lat siedziałam u koleżanki na karcianych partyjkach jak to zwykle bywało w tamtych czasach. Najpierw jednak postanowiłam wyczyścić jakąś płytę. Wyszorowałam ją watą nasączoną perfumami. Kiedy już skończyłam to zaczęłam bawić się zapalniczką. Koleżanka mnie ostrzegała, żebym się nie bawiła bo zaraz coś podpalę. Jednak ja zaprzeczałam, że nic się nie stanie. I w tym właśnie momencie ów wata się zapaliła! W akcie paniki rzuciłam tym strzępem w koleżankę. Ona tą płonącą kulą wycelowała w drugą koleżankę. Przez jakiś czas odbijałyśmy tym, aż w końcu jedna zaczęła tym żonglować :D Jednak kiedy spadło jej to między nogi i zaczęło przypalać nitki, to ona w końcu rzuciła tym na stół. Wtedy ja wraz ze spanikowaną drugą koleżanką zaczęłyśmy walić jak opętane kapciami w stół, jednak nic nie gasło. Nawet spróbowałam to opluć jednak nie trafiłam :D Wtedy jak gdyby nigdy nic przyszła trzecia koleżanka i spokojnie to zalała wodą i sprzątnęła. Po tym wszystkim wywaliła nas z domu :D Później ja jeszcze z drugą koleżanką stałyśmy na podwórku i się śmiałyśmy z tego jak szalone. Wtedy ta trzecia otworzyła okno i kazała nam spadać stamtąd bo zaraz nas obrzuci jajkami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×