Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tymbarkowa woda

czy któraś z was "wystraszyła" męża pozwem?

Polecane posty

Gość tymbarkowa woda

jestem u kresu, od dawna moje małżeństwo to jedynie kłótnie i nieporozumienia. Na zewnątrz uchodzimy za wzorowe małżeństwo a w środku jest nei do wytrzymania. Mąż czuje sie bezkarny, ubliża mi, niby chce conieco ratować, ale tylko przez jeden dzień, nastepnego kłótnie wybuchaja na nowo... dla dobra dzieci obiecalismy sobie tkwic w tym ale.... mąż powiedział, że moge sobie odchodzic, jesli chcę, żeby dzieci żyły w niepełnej rodzinie... koleżanka podpowiedziala mi, żeby złożyc pozew, że może facet sie opamięta i przestanie grać dobrego męża i ojca, zobaczy, że to nei żarty... bo poki co to chyba mysli, że nie przeszkadza mi stan w ktorym jestesmy. Wiecznie niezadowolony z tego co jest... Duzo nas łączy, mąż jest bardzo dobrym człowiekiem, kocha dzieci, mamy wspolną firmę.... sądzicie, że to coś pomoże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hansia
Witaj,mam podobny problem,nie układa nam się od dawna z jednej strony chciałabym skończyć ten związek ale z drugiej bardzo się boję...... wiesz jak jest kiedy ma się 2 dzieci i nie zarabia kokosów...no i samotność.Ale wracając do tematu też myślę o złożeniu wniosku, wiem jednak że jeżeli się nie opamięta to będę musiała to pociągnąć nie cofnę się przed zakończeniem naszego małżeństwa bo wtedy miałby poczucie że nigdy się nie odważę i mógłbymnie gnębić jeszcze dotkliwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka..b
Byłam zdecydowana na rozwód. Powiedziałam mu o tym. On na to, zebym pisała ten pozew, bo on też nie chce być juiż ze mną. Potem jeszcze parę tygodni dopytywał, czy złozyłam pozew. Odpowiadałam, ze złożę go jak będę na to psychicznie gotowa. Nadszedł ten dzień - złożyłam. Za jakiś czas mąż przybiegł do mnie z jakimś dokumentem w ręku (list z sądu z pozwem) i mówi zaskoczony totalnie: zobacz, dostałem pozew. Rozwód został orzeczony. Juz po fakcie były mąż stwierdził, ze nie wierzył, ze złożę pozew. Tak więc z tym straszeniem to moze byc różnie. Jeden sie opamięta, a drugi to oleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek___
No tak. A on się wystraszy i zamiast się zmienić po prostu weźmie prawnika, który zapewni mu najlepszy podział majątku. Ty chcesz jeszcze ratować to małżeństwo, czy tęskno ci za wolnym stanem? Chcesz mu uświadomić, bo może jeszcze tego nie zauważył, że masz go dość i niech sobie innej szuka? Potrzebny ci ten stan wolny, bo już kogoś masz i myślisz o nowym związku. Słuchaj koleżanki, pewnie sama ma kłopoty i stąd chce, byście razem popsuły sobie życie. Zamiast namówić męża na wspólne wakacje (żaden Egipt, mogą być Kanary) gdzie będziesz mogła przy nim zdjąć na plaży biustonosz, a może i więcej, ty wnoś o rozwód. Dostaniesz go i wtedy dopiero będziesz ryczeć z żalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaagula
a ja mysle ze to dobry pomysl, to jest sposob na opamietanie sie, jesli to nie podziala to wtedy faktycznie trzeba sie rozwiesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze Przed Rozwodem
Opamięta się? Co to dla was ma oznaczać? Że dokładnie co ten facet powinien zrobić byście odpuściły rozwód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
Opamiętać się . A może to pani żona powinna się opamiętać. Niektóre panie to chyba myślą ,że robią łaskę ,że są żonami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hansia
U mnie jest tak że oswajam się z myślą że może konieczne będzie rozstanie. Przyznaję że początkowo to tylko chęć postraszenia ostatecznym rozwiązaniem alezczasem corazmniej mnie przeraża wizja rozwodu. Wczoraj mój mążwspomniał coś opomocy fachowca.Nareszcie...... może jeszcze nie wszystko stracone.Poczułam się silniejsza i wiem że jakkolwiek będzie dam sobię radę.Czuję się wolna- pełna gotowości do walki ale wolna i pogodzona z losem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka..b
Opamietać się - co to znaczy? To oznacza zauważenie przez małzonka problemu, tego że zona juz dłużej w takim związku życ nie będzie i są konieczne zmiany, np. wizyta u fachowca. Hansia - powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hansia
Dziękuję, powodzenie się przyda bo mój mąż to naprawdę mega trudny przypadek . Bardzo dużo nas dzieli - jego dawna zdrada o której nie mogę zapomnieć,faworyzowanie syna kosztem starszej córki(nie do zniesienia dla matki),jego pedantyczność i przedpotopowe poglądy.Tak więc jest ciężko ale coś jeszcze do niego czuję - to 18 lat mojego życia ,wzloty i upadki, tak trudno jest mi myśleć żemożemy być dla siebie obojętnymi i obcymi ludźmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hansia
Mam 38 lat z czego po ślubie 18. Dwoje dzieci 17 i 10.U mnie są dwa zasadnicze problemy - niechęć mojego męża do córki (17) oraz zdrada która wydarzyła się 8 lat temu a ciągle kłuje moje serce. Ta pierwsza sprawa jest dla mnie najważniejsza bo cierpi dziecko a ja nie mogę patrzeć na jej ból.Te wieczne utyskiwania a dla syna zrobi wszystko. TO jest takie przykre...Na razie postanowiłam że dopóki nie wykaże inicjatywy ,tego że widzi swoje błędy(na razie w jego oczach wszyscy są winni tylko nie on)będzie tak jak dotychczas...czyli odzielne życie związek bardziej na zasadzie spółki niż związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mau3
Czasami strach przed rozwodem czyni cuda, ale niestety rzadko. Na byłeżony.pl jest trochę kobiet, którym to nie pomogło. Ale służą dobrą radą i wsparciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Hansia: Szkoda, że ja nie miałam takiej matki. Moja miała gdzieś, że ojciec się na mnie wyżywa, bo nie jestem "synusiem". Tak, u mnie w domu tez był podzial ze wzgledu na płeć dziecka :) Życzę ci powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto pomoze mi znalezc piosenke
zamiast skladac pozew polecam terapie malzenska ;) zlozyc pozew, facet uniesie sie duma -tak tez moze byc i dojdzie do rozwodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszły za 28 dni
Złożyła, trzepło mną nie powiem i zawziołem się czasem straszę ją że zrobię jej pokazówkę z orzekaniem o winie (oboje mamy za pazuchą) oczywiście że tego nie zrobię chyba. Chcę tylko dostać pokój w którym sypiam bo zapowiada że mnie wywali do kuchni. Pozew jest bez orzekania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wam pomoze tylko rozwod, albo sex z milosci codziennie, wiedz o tym ze jak juz was sex nie alczy to nawet was wspolna firma nie polaczy, za duzo stresow macie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hansia
Witam serdecznie.Wróciłam z wakacji do szarej rzeczywistości . Żyję w próżni bojąc się podjąć jakąś decyzję. Nie wiem czy unieść się honorem czy wyciągnąc rękę do zgody. Ale on to potraktuje jako odpuszczenie i wrócimy do punktu wyjścia, a tego nie zniosę.Na chwilę obecną żywi się osobno, śpimy oddzielnie reszta bez zmian...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była mojego faceta straszyła
go pozwem ale nie składała tylko straszyła, że złożyła, aż w końcu on sam złożył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hansia
Najgorsze jest podjęcie decyzji i zrobienie tego pierwszego kroku. Ta niepewność czy sobie poradzę,czy nie będę żałować....Gdy są dzieci rodzi się jeszcze więcej dylematów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hansia
Witam,ponieważ nikt nie wchodzi na ten topik to ja napiszę co tam u mnie... może to uporządkuje moje myśli. Otóż mój mąż zaczął przemawiać ludzkim głosem..Jestw tej chwili poprawnie... Próbowaliśmy rozmawiać jak dalej ma wyglądać nasza przyszłość. Jak na razie nie padły żadne deklaracje ale coś się ruszyło. I znowu pojawił się lęk..a jeżeli to znowu złuda i na dłuższą metę nic się nie zmieni i kolejne rozczarowanie . Może lepiej nie brnąć w to i się rozstać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm...a gdybyś tak..spróbowała porozmawiać na spokojnie..powiedzieć co czujesz, co Ci się nie podoba..i wysłuchać..może gdybyście sobie otwarcie porozmawiali...znaleźlibyście jakieś rozwiązanie... Może terapia rodzinna? Wiesz..straszenie czymkolwiek...raczej nie jest dobrym pomysłem... Moim skromnym zdanie dwoje w miarę ;) rozsądnych ludzi..inteligentnych powinno dojść do jakiegoś konsensusu:) Jeżeli rzeczywiście obojgu zależy na kontynuacji tego małżeństwa musicie sprawić, żeby było ono dobre...bo wierz mi..dzieci nie docenią tego "poświęcenia"..na dzień dzisiejszy ani nie stanowicie dobrego przykładu...ani nie dajecie im poczucia stabilizacji czy bezpieczeństwa...Uczycie ich udawania...udając dobrą rodzinę..i mogą sami nigdy nie stworzyć dobrych związków:) Spróbujcie porozmawiać..na spokojnie..zaproś męża na dobrą kolację..dzieciaki wyślij do babci..nie wiem jakiś pomysł na pewno Ci przyjdzie do głowy:) Jesteście dorośli, kiedyś się kochaliście...więc takie czy inne rozwiązanie znajdziecie..nawet jeżeli zdecydujecie się rozstać...to przynajmniej z klasą ;) Wiem co mówię...prawie trzy lata temu rozstałam się z mężem..jesteśmy w naprawdę dobrych układach..robimy wszystko żeby dzieci nie cierpiały..żeby wiedziały, że rozstanie to nie koniec świata...i że każdy ma prawo do szczęścia:) Życzę z całego serca najlepszego rozwiązania dla wszystkich :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm...a gdybyś tak..spróbowała porozmawiać na spokojnie..powiedzieć co czujesz, co Ci się nie podoba..i wysłuchać..może gdybyście sobie otwarcie porozmawiali...znaleźlibyście jakieś rozwiązanie... Może terapia rodzinna? Wiesz..straszenie czymkolwiek...raczej nie jest dobrym pomysłem... Moim skromnym zdanie dwoje w miarę ;) rozsądnych ludzi..inteligentnych powinno dojść do jakiegoś konsensusu:) Jeżeli rzeczywiście obojgu zależy na kontynuacji tego małżeństwa musicie sprawić, żeby było ono dobre...bo wierz mi..dzieci nie docenią tego "poświęcenia"..na dzień dzisiejszy ani nie stanowicie dobrego przykładu...ani nie dajecie im poczucia stabilizacji czy bezpieczeństwa...Uczycie ich udawania...udając dobrą rodzinę..i mogą sami nigdy nie stworzyć dobrych związków:) Spróbujcie porozmawiać..na spokojnie..zaproś męża na dobrą kolację..dzieciaki wyślij do babci..nie wiem jakiś pomysł na pewno Ci przyjdzie do głowy:) Jesteście dorośli, kiedyś się kochaliście...więc takie czy inne rozwiązanie znajdziecie..nawet jeżeli zdecydujecie się rozstać...to przynajmniej z klasą ;) Wiem co mówię...prawie trzy lata temu rozstałam się z mężem..jesteśmy w naprawdę dobrych układach..robimy wszystko żeby dzieci nie cierpiały..żeby wiedziały, że rozstanie to nie koniec świata...i że każdy ma prawo do szczęścia:) Życzę z całego serca najlepszego rozwiązania dla wszystkich :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hansia
Dziękuję ci za rozsądne porady. Wiesz mam tylko obawy czy on nie uzna mojej propozycji pojednania jako przyznania mu racji. Czy nie odbierze tego jako przyznanie się do winy z mojej strony. Tak bym chciała aby znalazł zcórką jakąś nić porozumienia a nie tylko warczał...Nie wiem czy potrafię się otworzyć i czy on się przełamiea nie potraktujemnie na zasadzie jednak tylko mnie straszyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzamin-karta poprawkowa
wiem co czujesz ja niedawno tez stalam przed takimi wyborami niby dorosli ludzie, a gra na zasadzie Ty mi, to ja Tobie -jak w ping-ponga ja wybralam terapie malzenska- tez obawialam sie czy ta propozycja nie zostanie uznana przez meza jako "ona zrobi wszystko byle tylko uratowac nasze malzenstwo" zaznaczylam ze robie to dla dzieci (4 i 2 lata) i zeby kiedys stojac przed lustrem moc spojrzec sobie w oczy i powiedziec "tak, zrobilm wszystko zeby uratowac nasze malzenstwo" nie bylo kolorowo, na spotkanie z terapeutka maz nie chcial isc, ale poszedl pierwsze spotkanie trwalo 2 godziny, oboje plakalismy, maz nie chcial sie na poczatku otworzyc, jednak terapeutka jakos go zachecila wyszlam z tamtad zupelnie inna, jakby spokojniejsza dostalismy rady dla mnie i dla meza, oczywiscie nie mamy spodziewac sie zaraz cudow, jednak zawsze jest nadzieja napewno bedziemy jezdzic regularnie z calego serca polecam takze rekolekcje dla malzenstw, taki weekend my bylismy az cud ze maz sie zgodzil, bo od czasu kryzysu "zerwal" z kosciolem no i najwazniejsze szukac pomocy tam gdzie sie powinno czyli modlitwa, wyciszenie przed Bogiem, terapia z katolicka terapeutka (bo takich co po 15 min rozmowy stwierdza ze tylko rozowd was uratuje- nie brakuje) napisze Ci mala rade- moze wydac sie "smieszna" , "dziwna" ale u mnie skutkuje jak nachodzi klotnia, idz do innego pokoju, pomodl sie o wyciszenie i spokoj ducha a zobaczysz ze po 15 minutach modlitwy calkiem inaczej spojrzysz na sprawe to naprawde dziala, mi czasami wystarczy 5 minut i zwykly maly pacierz zeby uspokoic sie wewnetrznie, a mam wybuchowy charakter i potrafie zranic slowem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzamin-karta poprawkowa
i jeszcze jedno, autorka pisala o zdradzie tak to jest ze podczas klotni 10% dotyczy biezacej rzeczy o ktora sie klocimy a 90% dotyczy zranienia z przeszlosci to bardzo czesty problem, musisz sama uporac sie ze swoim problemem, byc moze w Twoim odczuciu maz niedostatecznie Cie przeprosil i uczynil "zadoscuczynienie" trzyba pamietac ze faceci inaczej spostrzegaja te same powody, kobiety czesto oczekuja przeprosin po raz setny a faceci czesto slowo przepraszam zastepuja czynami ktorych kobiety nie widza albo nie chca widziec postaraj sie w mezu zobaczyc to co kiedys sprawilo ze go pokochalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dokładnie..tutaj nie chodzi o odbijanie piłeczki... Wiesz, nawet jeżeli w pierwszej chwili coś tam sobie pomyśli...Jakie to ma znaczenie? Niech sobie myśli...byleby zgodził się na terapię..bo jak sama pisałaś wcześniej, on również tkwi w tym związku dla dzieci... Później i tak wyjdzie cała prawda...w trakcie terapii obydwoje dostaniecie po nosach;) To wszystko jest trudne..trudno się przełamać..później już pójdzie...ale warto!!! Właśnie dla dzieci! Choćby po to żeby rozwód aż tak nie bolał...najgorsze jest chyba wyciąganie brudów...szarpanie...dzieciaki na tym tracą najwięcej..kiedy widzą, że dwie najważniejsze osoby w ich życiu się nienawidzą. Poza tym..tak sobie myślę, że jak rozegrasz to uczciwie..i dyplomatycznie... Wiesz, czasami można się i przyznać do czegoś..co tam! Myślę, że jak uczciwie powiesz..NA SPOKOJNIE...że mimo wszystko nadal Ci zależy..to chyba nic w tym złego...Nie chodzi tutaj żebyś się kajała...czy podkulała ogon! Wręcz przeciwnie!!! Trzeba sprawę przedstawić jasno, zwięźle i na temat...faceci są prości..;) I tak naprawdę lubią jak kobieta od czasu do czasu postawi jakieś ultimatum ;)Pokaż mu swoją siłę...i spokój ...i wierz mi zaimponujesz mu;)..nawet jeśli pomyśli, że to było tylko straszenie...(bo w sumie było;) ..)to jednak nie do końca...jednak widzisz problem ...i chcesz coś z nim zrobić...ale nie podejmujesz jeszcze ostatecznej decyzji. Uszy do góry:) i walcz o swoje szczęście:) Pozdrawiam ciepło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha!...terapia powinna również pomóc uzdrowić stosunki z córką... Bardzo często mężczyźni nie wiedzą co począć z dorastającą młodą kobietą w domu...to jakaś pokrętna logika..że jak się ją wbije w kompleksy...to ona nie zrobi niczego głupiego:) I nie gniewaj się...ale tutaj Twoja rola jest ogromna...wiele zależy od Ciebie..ale nie mam tutaj na myśli ciągłego głaskania po główce córeczki..i przytakiwania..jaki ten tata niedobry...bo wina jest po środku... Ja najpierw porozmawiałabym z jednym..potem z drugim.. a potem wzięła na dywanik obydwoje...O! Ja mimo że jesteśmy osobno..wciąż czuwam nad poprawnymi relacjami moich dzieci i ich ojca...nie narzekam jest dobrym tatą..ale jak to chłop..trza od czasu do czasu "naprostować";) dobrej nocy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hansia
Dziękuję wam wszystkim za rady.Na pewno wezmę sobie do serca wasze poglądy . Nawet nie wiecie jak to dobrze móc się poradzić i otrzymać mądrą odpowiedz . Postaram się chociaż część z nich wproiwadzić w życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×