Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

massumi

Nie radzę sobie z brakiem seksu....

Polecane posty

Gość ctrl+shift+del
🖐️ "A ja, głupia, szukam czegoś więcej i co gorsza, skoro sporo jestem w stanie z siebie dać, tyleż samo chciałabym dostać...jakoś związek oparty na sporcie zwanym seksem mnie nie pociąga. Mimo iż go brak okropnie, zdaję sobie sprawę, że psychicznie nie nadaję się do krótkotrwałego romansu opartego wyłącznie na fizyczności." Dobrze Cię rozumiem. Ja mam zupełnie inną sytuację, nic mnie nie wiąże ani formalnie, ani uczuciowo, ani w inny sposób. Nie ma obecnie nikogo w moim życiu. I w sumie jakoś w chwili obecnej dosyć dobrze mi z tym. (Nie będę tutaj elaboratu na ten temat wypisywać). Ale jednak też jest odczuwalny brak seksu. Ale też zupełnie mnie nie pociąga w tym seks jako sport, sama fizyczność. (Chyba dlatego też np. nigdy nie kusiło mnie, by odwiedzić pewne panie pracujące w usługach). Jednak potrzebne jest pewne porozumienie, wzajemne zrozumienie, zgranie się, ale nie o takie fizyczne mi chodzi, a o pewne duchowe porozumienie (wydumane określenie, ale takie mi przyszło do głowy). W sumie jak trudno wyobrazić mi sobie związek bez przyjaźni, bliskości, to seks tak samo. Myślę, że jak dla mnie, musi być właśnie takie wzajemne nadawanie na tych samych falach. By czuć się wzajemnie dobrze i ciekawie, także w chwilach poza łóżkowych. By można było porozmawiać o nawet trudnych sprawach. Ot takie poranne pobredzenie. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"By czuć się wzajemnie dobrze i ciekawie, także w chwilach poza łóżkowych." tak właśnie. Przez krótki moment wydawało mi się, że taki układ tworzę z kochankiem. Zaczęło się właśnie od poznawania siebie, swoich upodobań, seks, który doszedł z czasem był swego rodzaju dodatkowym miłym elementem. Oprócz kochanka, kogoś do łózka widziałam w nim bardzo wartościowego mężczyznę. Jak się okazało, zadufanego w sobie, którego priorytetem było mnie w sobie rozkochać i powiedzieć baj..Najprościej byłoby schować uczucia, stać się wyrachowaną suką i zaliczać kolejnych panów, bez angażowania się w żadną znajomość. Ale nie potrafię i nie chcę tego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
Jaśminowa - widać kiepsko niestety trafiłaś. Ale to nie powód by iść w coś wbrew sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak widać, nie mam szczęścia w miłości...zacznę chyba uprawiać hazard, może przynajmniej będę bogata ;) nie warto sobie psuć niedzieli, gdy za oknem słońce, przyjemnego dnia wszystkim piszącym i czytającym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anangarangan
czy mcię niby ta petrol połechtała? nie kumam do jaśminowej okej tak te same fale w życiu ,w łózku ,poza łóżkei m,to jest to do jaśminowej co on robi z tobą,że się tak wyrażę,nie jesteś przedmioem ale traktuje cię tak , to i to widzisz , moim zdaniem albo jest wielkim egoistą albo on ten twój nie widzi tego albo specjalnie ci dokucza i fochy stroi ,tylko ,że nie ogarnia 2 strony medalu ,chyba kiedyś ci to się wreszcie znudzi i nie wytrzymasz jaśminowa i sobie odejdziesz w siną dal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
" jak widać, nie mam szczęścia w miłości...zacznę chyba uprawiać hazard, może przynajmniej będę bogata" Jeśli zaczniesz go uprawiać jako właścicielka kasyna to tak. Inaczej nie licz na to. Prędzej Twój mąż stanie się wulkanem seksu. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
Jaśminowa. Mogłem powiedzieć tak - "Graj! Graj! Będziesz bogata, to i po pożyczkę do Ciebie przyjdę. Na pewno Ci się uda". Ale z bliskiego otoczenia miałem okazję się przyglądać skutkom hazardu, toteż mówię Ci szczerze jak uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile niewierna zona
ctrl+shift+del - myślałam, że jesteś kobietą ;) Jaśminowa- a co by było, gdybys rozebrała sie przed nim i powiedziala" chce sie kochac tu i teraz "?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile niewierna zona
Albo co by zrobił gdyby na jego oczach zerżnął cię jakiś jego kolega ? Albo twój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile niewierna zona
dobry podszyw nie jest zły :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niejednokrotnie mu w ten sposób mówiłam, w formie prośby czy polecenia... prawie zawsze kończy się to kłótnią :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile niewierna zona
Jak to kłótnią? O co? Nie rozumiem dlaczego Twój mąż kłóci sie z Tobą o Twoja ochote na seks??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety, to ten etap 'miłości', że jakiekolwiek przeze mnie wypowiadane zdanie nie pasuje mężowi-jest to dobrym powodem do kłótni. Także to, że chce mi się więcej, częściej. Zdaję sobie sprawę, że nie jest młodzieńcem, nie wymagam by mnie pieprzył całą noc do upadłego, ale skoro nie daje rady sam a ja chcę-normalny zdrowy człowiek chyba próbowałby jakoś zaradzić, palcami, językiem, wibratorem... a on nie, jemu wszystko przeszkadza, brak światła, nadmiar światła...a bywało kiedyś tak, że mimo gromady gości w pokoju, on potrafił złapać mnie w kuchni, wsunąć dłoń pod sukienkę i doprowadzić do orgazmu... nikt mi nie powie, że tylko moja w tym wina, że ja zaczęłam żądać za dużo, bo on także diametralnie zmienił do mnie nastawienie... i co gorsza-nie widzi tego. Nie reaguje na moje próby nawiązania kontaktu, jakiegokolwiek. Dopytuję, sugeruję pomoc...nic. Jemu jest dobrze i tylko to się liczy. Mnie w tym związku nie ma, czasem takie mam wrażenie, nie liczę się, ważne tylko jego uczucia, potrzeby. Kiedy on ma na coś ochotę-to jest święte. Jak zawsze-jednostronnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za chwile niewierna zona
A może on jest na coś chory? Dziwne , że nagle z wulkanu zrobił sie z niego sopel lodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie był wulkanem, był statecznym mężem, lekko pruderyjnym, seks z nim był nudny i bez trzęsienia ziemi, ale bywały jednak okresy, ze miał zwiększony apetyt. A nawet jeśli nie, to widział mnie i moje potrzeby, interesowała go ilość moich orgazmów. Co do choroby, tak, chory jest na egoizm chyba przerabiałam już wszelkie scenariusze, bo, jak powtarzam, mam jeszcze złudzenie, że może uda mi się jakoś do niego dotrzeć. Obchodzę się jak ze złotym jajkiem, myślę, szukam sposóbu, jak porozmawiać, jak coś zmienić...ale to chyba na nic. Najlepiej dla mojej psychiki to zakochać się w kimś innym i pomachać chusteczką na pożegnanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
Parę lat temu jak miałem kryzys w związku choć nie tak długotrwały i mocny, dziecko zawiozłem do babci, żonę pod pachę, last minute, dwa tygodnie słońca, przebywania sam na sam i było po kłopocie. Ale fakt, oboje chcieliśmy to naprawić. Ale spróbuj, co masz w końcu do stracenia. Powiem Ci, że piszesz tak sugestywnie, że rusza to co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
Ale ostatnie Twoje zdanie z tą psychiką. Po mojemu będzie dla Ciebie najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do jaśminowej ,wy śpicie razem czy oddzielnie? znaczy czy macie łóże wspólne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co mam do stracenia? nic i chyba dlatego nie zrobię póki co nic więcej nic w jego kierunku, pokłady cierpliwości zostały wyczerpane. Też jestem człowiekiem. Być może ocknie się, gdy będzie za późno, nie wiem. W każdym razie, odechciało mi się inicjować cokolwiek. Wygodnie mu żyć obok? rozmawiać tylko o tym, co jego dotyczy? ok nie jestem bezwolną marionetką, która ma iść za panem mężem. Przykre tylko, że on tego nie rozumie, nie widzi, że jest tak bezdennie przekonany o tym, że tak będzie zawsze... że naprawdę zdziwi się, gdy dnia pewnego zdobędę się na odwagę i pokażę mu palcem drzwi. Choć póki co, to nierealne. A zakochać się też nie jest tak łatwo i szybko, by w ciągu dni, tygodni coś się zmieniło :( nawet teraz, mąż siedzi z kolegami przed domem a ja zabawiałam się przy pornolu...świat oszalał a ja z nim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
petrol, mamy wielkie 2metrowe łózko. Teoretycznie śpimy razem, w praktyce...czasem gdzieś nasze stopy się dotkną. On zawsze zasypia odwrócony do mnie plecami. Początkowo wtulałam się w jego plecy, obejmowałam dłonią jego rękę. I tak zasypialiśmy. Na łyżeczki. Ostatnio...przyznaję, z premedytacją wzięłam drugą kołdrę. Nie zauważył, albo nic nie powiedział na to, że spię pod oddzielnym przykryciem :( Może jak postawię mur z cegłówek-zobaczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
Wcale nie oszalałaś. Zaspokajasz potrzeby, bo męża masz do bani. Zrozumiałe zupełnie. I dobrze, że tak robisz, bo emocje by Cie w końcu doprowadziły do depresji. Innymi słowy, para by Ci w końcu poszła uszami. Jak nie masz siły nic już dać z siebie dla ratowania związku, co też jest zrozumiałe, ( każdy ma jakąś wytrzymałość), daj sobie z nim spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaspokajam potrzeby...ale do diaska, ileż można samej je zaspokajać?! ja rozumiem, że każda potwora znajdzie swego adoratora, ale wiem też, że mam ten magnetyzm, co przyciąga jedynie panów ceniących tzw. bez zobowiązań seks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
Powiem Ci tak. Po tym jak się wypowiadasz wydaje mi się, że masz nie tylko magnetyzm przyciągajacy facetów dla seksu. Masz też wewnętrzny magnetyzm i dlatego znajdziesz swojego królewicza, nie martw się. Tylko nie bój się szukać...po prostu. Ile ten Twój mąż jest starszy?Może problem róznicy pokoleń?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marcup, nie wiem na ile to ma być pocieszenia a na ile trafne spostrzeżenie, ale po ostatnich zawirowaniach jestem pełna zwątpienia, że spotka mnie coś wartościowego a co ważniejsze, długotrwałego. Nie boję się szukać. ale problem mój polega na tym, ze chyba właśnie za bardzo chcę znaleźć :( Jestem po 30tce, mąż 11 lat starszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
" ctrl+shift+del - myślałam, że jesteś kobietą" A co to, seksmisja? Że wszyscy muszą być kobietami? :classic_cool: A ja nie, na przekór. I te psiury z jabłonki też Wam żeżrę, jakem chłop! O! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CTRL tak czytam i czytam i dochodzę do wniosku że zajebisty z ciebie facet. Jesteś wolny to umów się z jaśminową bo kobitkę chyba pocieszyć trzeba ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
Kati - przecież na forum sami zajebiści :D Do tego jeszcze niektórzy prezentują dumnie prężące się stany posiadania :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No patrz jakoś nie zauważyłam tych orłów, pewnie ta wielkość przyrodzenia intelekt mi przysłoniła :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×