Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

massumi

Nie radzę sobie z brakiem seksu....

Polecane posty

olibido, mam nadzieję ze ta abstynencja seksualna nie wyjdzie Ci bokiem za jakiś czas. A braki w teej sferze nie dadzą o sobie znać ze zdwojoną siłą. Ja nie dałam rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marcup, chyba jest trochę racji w tym co piszesz. Bardzo rzadko piję, nawet okazjonalnie zdarza mi się raz do roku wysączyć lampkę wina. A tu teraz od kilku dni coś tak za mną chodzi że mam ochotę się napić i to ne tak że drinka czy lampkę wina. Kurcze, jeszcze w alkoholizm się wpędze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
Massumi, trzymaj się ciepło dziewczyno. Wiem jak jest. Szukasz potwierdzenia, że może się da, może się zmieni, a większość na forum sądzi inaczej. Choć wiesz jakie mam zdanie na temat , życzę, że by Ci się udało z nim, jak go kochasz. I żebym się mylił. Muszę spadac z forum. Tymczasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0libido
Tego oczywiście nie wiem. W tej chwili jeżeli chodzi o seks to czuję się jakbym był osobą samotną. Inaczej, jakbym mieszkał z przyjaciółką. Kocham ją, ale seks odstawiłem na najwyższą najbardziej zakurzoną półkę. Oczywiście czasem jest mi jakoś.. smętnie, bo kiedy się poznaliśmy było inaczej i myślałem że razem nie będzie między nami żadnych tabu, że będziemy się zawsze sobą cieszyć, kochać się i takie tam (urywam wyliczanie bo się rozmarzę). Wiem, że niektórzy kochają się codziennie czy kilka razy w tygodniu. Dla mnie to właśnie byłoby normalne, ale życie to nie bajka i po wielu próbach dostosowania się do partnerki poddałem się. Pozostaje mi jeszcze jakiś erotyk lub porno - tam przez godzinę będę miał więcej seksu niż w całym moim związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wstyd się przyznać bo jestem kobietą, ale i mnie się czasem zdarza przeglądać strony z filmami porno. Ech.... a gdzie te czasy gdy lubiliśmy razem obejrzeć jakiś erotyk............. Masz rację lepiej nie zagłębiać się w te tematy............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tu czarny nick+
massumi, czytam i czytam, i wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazuja ze twoj facet ma kogos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak myślałam,ale on nie ma kiedy po prostu,albo jest w pracy, albo ze mną. Nie wiem kiedy mógłby z kimś się spotykać. Nawet do kiosku po gazetę nie wychodzi beze mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam cały wątek, chwilami ze łzami w oczach... To naprawdę przykre. Wiem jak kobieta czuje się kiedy nie widzi w oczach partnera pożądania, uwielbienia. Wtedy wszystkiego się nie chce. W swoim małżeństwie też mogę wyodrębnić różne okresy: - początki- oboje mieliśmy wielką ochotę na seks, trwało to jakieś cztery lata i było naprawdę fantastycznie. Tego okresu nie da się już powtórzyć -potem ja nie nagle przestałam mieć ochotę i szczerze nie potrafię wyjaśnić dlaczego. Wa naszym życiu nic się nie zmieniło. Może tylko to, że ja już nie czułam się taka seksowna. Wiele razy mówiłam mężowi że bardziej mnie rozgrzewa dobry komplement niż gra wstępna, ale i tak często słyszałam słowa krytyki ukryte w formie żartu. Teraz już wiem że taką przewrotną ma naturę ale kiedyś po prostu nie mogłam z przyjemnością iść do łóżka z myślą że jestem gruba i brzydka. -był nawet taki moment że to on nie miał ochoty, mi to z jednej strony pasowało , ale z drugiej potwornie wkurzało że mnie już nie chce Po pewnym czasie jakoś sie unormowało i mogę być naprawdę zadowolona ze swojego życia seksualnego. Wnioski z tego przydługiego postu są takie, że każdy ma w swoim życiu różne okresy i trzeba to uszanować (nie tyczy się to do tych biednych od lat zaniedbywanych kobitek). Faceci dbajcie o swoje kobiety- niechęć do seksu często jest efektem zakompleksienia. Może za mało mówicie im jakie są wspaniałe (i nie myślę tu o pochwałach za pyszny obiad)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
"Nigdy nie było dla mnie ważne czego ja potrzebuje, czy pragnę, zawsze na pierwszym miejscu był on." I widzisz, moim zdaniem właśnie tu jest problem. I każdy człowiek się do tego przyzwyczaja, bo jest mu z tym wygodnie, a Ty wpadasz w te koleiny. Nauczył się, że zawsze na pierwszym miejscu był on. Pozwoliłaś mu na to. I teraz wpadł w takie rutynowe koleiny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze jedno, powodem tego że wstąpiłam na ten wątek jest to żeod miesiąca mam przymusowy celibat ;-( A najgorsze, że potrwa jeszcze kilka miesięcy. Jestem w ciąży zagrożonej i niestety muszę się uzbroić w cierpliwość...Masturbacja i inne pieszczoty też odpadają- ne mogę mieć orgazmu ;-( ( skurcze!) Naprawdę nie wiem jak mam się zachować, zwłaszcza względem męża. Bardzo potrzebuje się do niego przytulić pocałować a z drugiej strony nie chcę mu utrudniać. W końcu robienie loda też mu się pewnie już znudziło. A właśnie panowie wypowiedzcie się: czy lepsze takie pieszczoty czy lepiej nie drażnić lwa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje. Tylko ze na poczętku on również myślał o mnie i byłam dla niego najważniejsza. Najwyraźniej zmieniły mu sie priorytety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
massumi a może spróbuj zasugerować mu że kogoś masz? Tak delikatnie oczywiście. Nagła radość, spokój, jakieś zmiany w wyglądzie ( fryzjer, nowa kiecka) Jeżeli on nadal cię kocha to może wyczuje zagrożenie i zacznie się starać ? Tak skutek miało to u mojej znajomej,( z tą różnicą że ona naprawdę kogoś miała)jej mąż zauważył że się zmieniła, nie dowiedział się dlaczego bo to była krótka przygoda, ale paradoksalnie poprawiło się w ich małżeństwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
" A właśnie panowie wypowiedzcie się: czy lepsze takie pieszczoty czy lepiej nie drażnić lwa ?" IMHO - lepsze. a) jak będzie pobudzony i nie będzie mógł rozładować napięcia, to w takim momencie może zacząć łazić po jakichś pornosach, szukać innego sposobu itd. Po prostu jest większa szansa, że napięcie zrodzi głupi pomysł i popchnie do realizacji b) będzie widział, że się starasz, będzie czuł się doceniony, a tak może poczuć się zaniedbany, nawet jeśli przecież rozumie przyczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
"Tylko ze na poczętku on również myślał o mnie i byłam dla niego najważniejsza" Wiesz jak to jest na wszelkich początkach. Ludzie starają się jak nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kati, już to przerabiałam i skutek był taki że rozwaliłabym swoje małżeństwo, po prostu stwierdził że go oszukuję. U mnie to było wymyślone,ale on potraktował serio i do dzisiaj myśli że na prawdę z kimś kręciłam. Ułożyło sie z seksem również ale na miesiąc tylko. Gdybym jeszcze raz coś takiego zrobiła to nie dałby mi szansy nawet wytłumaczyć. Nie uwierzyłby mi drugi raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
massumi przynajmniej sprawdziłaś, że jednak mu zależy/ zależało...Jak już pisałam mój mąż też jakiś czas nie miał ochoty (może ze 2-3 miesiące) Tłumaczył to tym, że trochę gorzej szło mu w pracy ( mamy firmę ale było mało zleceń) i on nie czuł się z siebie zadowolony, więc i seksu mu się nie chciało. A druga sprawa to presja jaką na niego wywierałam. On uwielbia jak czasami przejmę inicjatywę ale facet to facet i generalnie musi czuć się zdobywcą. Tak myśle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi sie rzuciło w oczy
Hej, ja napiszę ze strony osoby, ktora seksu odmawia. Z mężem sie nie kocham, ale nie znaczy to ze moje libido spadło do zera. Owszem mam ochote, ale nie z nim - uwazam, ze jest bardzo słaby w łóżu, egositycznie nastawiony. Po drugie mamy małe dziecko , ktore wysysa zemnie całą energie i po calym aktywnym dniu mam ochote po prostu pospac a nie odwalać "małżenski obowiązek". Nie wiem czy mąż ma kogoś na boku i nie wiem czy taka wiedza mogłaby mnie zaboleć. Ogólnie to fajny facet, też łączy nas dom, dziecko a seks z nim może dla mnie nie isnieć. Czytałam kiedys książke Wisłoćkiej o sztuce kochania, gdzie napisane było, że nie kobiet oziębłych, śa nierozbudzine seksualnie. Może ja taka jestem. Nie wiem co mysla męzczyni, ktorzy nie lubia seksu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama widzisz, u Ciebie trwało to trzy miesiące, u mnie już trzy lata. Facet to zdobywca, mój tez taki kiedyś był. Uwielbiałam gdy rzucał sie na mnie po powrocie z pracy nie zwracając uwagi na moje protesty..... Jeszcze chwilka i weekend chciałabym zniknąć na te dwa dni. Boję sie że nerwowo nie wyrobię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze massumi, wolałam tego nie pisać ale tak się teraz zastanawiam czy warto trwać w tym małżeństwie. Problemy mają wszyscy, ale jeżeli on nie dostrzega problemu a ty nie potrafisz do niego dotrzeć to w sumie żyjecie obok siebie. Nie masz pokus żeby sobie kogoś znaleźć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ciągnie mnie mimo wszystko do innych mężczyzn. Zdaję sobie sprawe że nie mamy przed soba przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pewnie będę przy nim trwać tak długo jak długo on będzie widział w tym jakiś sens

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi sie rzuciło w oczy
massumi a dlaczego nie wyrwiesz sie z domu na weekend . Pojedz gdzies, nie mów gdzie, zagraj swoja role- udawaj, ze spotykasz sie z jakims facetem. Wzbudz zazdrość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie miałabym po co wracać. Pisałam juz o tym. próbowałam wziąc go na zazdrość i stworzyłam parę dwuznacznych sytuacji. Nie uwierzył że to nie była prawda. Do dzisiaj w to nie wierzy. Niewiele brakło a odszedł by wtedy. Gdyby powtórzyła się taka sytuacja już by nas nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Massumi albo ty jesteś naprawdę święta kobieta albo może jednak nie jest tak źle, może to chwilowy dół ? Mi zawsze lepiej jak się prześpie z problemem. Rano wszystko mi się wydaje o wiele prostsze. A może mąż w weekend cię jakoś zaskoczy ? Postaraj się dobrze nastawić. Zbyt wiele nie oczekiwać ale też nie robić zsiebie cierpiętnicy. Głowa d góry ;-) Tyle wytrzymałaś to co to jest jeden mały weekend :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi sie rzuciło w oczy
No i coż z tego - może zrobi Ci tym przysługe? Jesli mu zalezy to bedzie walczyl a jesli nie, to niech idzie swoja droga. Dziwne masz myslenie kobieto- moze Twoj mąż wie, że jesteś słaba psychicznie i to wykorzystuje?? A moze On ma kogos na boku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spróbuję kati. próbowałam tyle razy to ten jeden nie robi żadnej różnicy. I tak dzięki wam mam o wiele mniejszego doła niż rano. Myślałam że nie dam rady w pracy wysiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kati, urodzisz i wszystko wróci do normy. A Twojemu mężczyźnie na pewno będzie raźniej jak czasem zafundujesz mu rozkosz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mi się rzuciło... ty lepiej doceń swojego męża. On pewnie o tobie myśli to samo. Nie każda kobieta może pozwolić sobie na rzucenie całego dotychczasowego życia. Niestety nie jest to takie proste- rodzina, finanse, dom, znajomi itp. A jak byś przeczytała kilka postów massumi to wiedziałabyś że ona go kocha, a to jeszcze bardziej komplikuje sprawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×