Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Maldzka

poród rodzinny! co o tym myslicie??

Polecane posty

Gość mój mąż był
Sam chciał, ja wcale nie namawiałam. Nie widziałam, żeby się to na nim w jakiś znaczący sposób odbiło. Płakał jak dziecko jak urodziła się córka. Kiedy zaszłam w drugą ciążę od razu zapowiedział, że chce być przy porodzie. Tym razem znacznie mniej mi pomógł bo miałam dużo lepszą opiekę, ale widziałam ze dla męża to było ważne że był z dzieckiem od samego początku i to on się dzieckiem zajmował podczas kiedy ja musiałam przejść przez pozostałe etapy porodu. Czeka nas trzeci poród. Na razie nie rozmawialiśmy jeszcze dokładnie o nim, ale myślę, ze i tym razem będzie chciał być podczas tego wydarzenia. Może mamy trochę inne układy z mężem. Nie raz musiałam liczyć tylko na niego bo niestety zachorowałam i musiał robić przy mnie wszystko od wylewania basenu przez mycie i karmienie. Ja dla niego zrobiłabym to samo bo chyba na tym polega małżeństwo. Nie tylko na sexie , ale przede wszystkim na tym żeby móc na siebie liczyć w ciężkiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż wymiotuje jak ma pokroić kurczaka, więc sobie nie wyobrażam go na porodówce. Ustaliliśmy, że będzie ze mną, w 1 fazie porodu, ale potem jak się zacznie zabawa to wyjdzie i poczeka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuuuuuuuuuu
mój mąż był przy mnie przez cały poród, nie wyobrażam sobie jak bym dała radę bez niego, bardzo mnie wspierał i jakoś to na niego nie wpłynęło negatywnie bo nie może się doczekać, aż się połóg skończy i się do mnie dobierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem najważniejsze jest to, żeby nie zmuszać mężczyzny, który naprawdę nie chce. Może to przynieść odwrotny skutek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem jak najbardziej za porodem rodzinnym. Kiedy nie byłam jeszcze w ciąży, mój mąż zapierał się, że nigdy w życiu nie będzie przy porodzie. Teraz kiedy jestem w 7 miesiącu sam podjął ten temat i zapytał czy nadal chcę jego obecności przy porodzie :) Ustalilśmy jedynie, że w momencie kiedy nie będzie już mógł wytrzymać to ma nie robić tego na silę i po prostu wyjść- i to samo działa w drugą stronę- jeżeli ja nie będę mogła już dłużej znieść jego obecności (bo nie wiem jak będę reagować) to też mogę go wyprosić i on to zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama29-2010
My z mezem chcemy rodzic razem. To nasza ostatnia ciaza i mamy nadzieje ze nie dojdzie do cc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj był cały czas i nie wpłynęło to w żaden sposób na sex... maż mi dużo pomagał był cały czas i mimo że skonczyło sie cc to też mógł zostać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreolo908987
my już mamy zaplanowane że mąż będzie przez pierwsze godziny ale na finał to chyba go wygonię:)na początku przyda się do masowania, pocieszania, do pogadania - czas pewnie szybciej zleci:)ale potem wolałabym żeby był za drzwiami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co robić jhjhjh
Masakra..podobno meżczyzna tak to przezyje wewnętrznbie ze nie bedzie myślała nawet o sexie przez rok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brombrałam
Ja myślę, że facet powinien sam zdecydować, czy chce, czy nie. Przyznam, że byłabym trochę zawiedziona, gdyby nie chciał, ale bym wolała, żeby go przy tym nie było, niz zeby był , a potem sie mnie brzydził, bał albo jeszczejakieś inne historie. Moj maż koniecznie chce byc przy porodzie. Raczej go tak usadzę, zeby w te wybroczyny bezpośrednio nie zagladał, ale chcę, zeby przy mnie był ktos zaufany, kto w razie czego zmotywuje personel, potrzyma za łeb czy co tam bedzie potrzebne. No i to w końcu jest nasza wpsólna akcja od poczatku do końca. Razem zesmy zrobili, to razem mozemy przywitać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie ja nie byłam przekonana do tego zeby moj facet byl przy porodzie , ale on chce i tak troche zal mi nie pozwolic mu jak sie tak upiera! ale z drugiej strony to boje sie wlasnie tego ze nabierze do mnie jakiegos wstretu ;/ komus z was sie tak przydarzylo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co robić jhjhjh
wstrętu moze nie..ale mojej kolezance meżowi tak sie potem odechciało sexu, bał sie okropnie tego i miał z tym problemy przez okrągły rok...(dłuzej niz kobieta po porodzie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brombrałam
To zależy, jak kto sobie w zwiazku poukłada. W naszym związku nie jest tak, że na pierwszym miejscu jest seks, ja mam byc odpicowaną boginią, której on nigdy nie zobaczy bez tapety, a on nie ma być ogierem i modelem z sześciopakiem na brzuchu. Dla nas na pierwszym miejscu stoi bliskosć i zaufanie. Dlatego taki moment jak poród to dla nas przeżycie przede wszystkim emocjonalne. Estetyka nie ma tu wiekszego znaczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cholercia wlasnie tego bym nie chciala, choc on sie zapiera ze nie bedzie mial na 100% ale kto wie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój Mąż będzie przy porodzie. Sam się zapowiedział i mówi że nawet sobie nie wyobraża że mogłoby być inaczej, żeby jego żonka sama byla w takim wyjątkowym momencie życia poza tym bardzo chce przecinać pępowinę i jeszcze się śmieje że pierwszy ode mnie będzie mieć córeczkę na rękach :-D co do jakiegoś wstrętu do kobiety po porodzie to myślę że jak nie ma mocnej więzi między małżonkami/ partnerami to można się o to martwić np mój mąż był przy badaniach w ciąży typu usg dopochwowe i jakoś nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia a mój brat to z żoną nawet do gabinetu nie wejdzie. Ale dla niego to akurat tylko jej wygląd się liczy, ona nawet mając ciężką grypę łazi przy nim wymalowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to głupota 21 wieku
Absolutnie nie. Nadeszła durna moda na porody rodzinne. Miałam cc i kazałam mężowi czekać za drzwiami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja tak nie mam ze laze przy facecie w pelnej tapecie 24h, coraxz bardziej sie w sumie przekonuje ale musze to jeszcze przemyslec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmawiałam z partnerami moich koleżanek i kolegami męża którzy byli przy porodzie i ani jeden z nich nie powiedział nic negatywnego na temat porodu wręcz przeciwnie każdy z nich stwierdził że patrzy na żonę od czasu porodu inaczej czyli z większym szacunkiem i podziwem i dumą że była taka dzielna :-) a dla nich to był najlepszy dzień życia gdy zaraz po narodzinach brali dziecko na trzęsące się od emocji ręce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż był przy porodzie, sam chciał a i ja chciałam więc był. mieliśmy umowę ze będzie tylko podczas 1 fazy, ale zmienił zdanie i chciał zostać do końca. pozwoliłam, pod warunkiem ze będzie stał za głową i nie będzie patrzył między nogi. niestety podczas ostatnich 4 partych lekarz wygonił męża prosto pomiędzy moje nogi! i mąż widział wszystko, dosłownie wszystko i to w ostatnich momentach porodu! widzial wychodzącego synka i mówi że za nic na świecie nie chciałby tego przegapić :) co do naszego pożycia po tym zdarzeniu to nie zauważyłam żeby w jakikolwiek sposób to że uczestniczył w tym wydarzeniu obrzydziło mu mnie, moje ciało i seks ze mną. jest nawet lepiej niż przed porodem :P ja jestem jak najbardziej za porodem rodzinnym. podczas pierwszej fazy maż bardzo mi pomagał, śmiem twierdzić że gdyby nie on zapewne nie byłoby na świecie ani mnie ani synka, bo kilka razy traciłam przytomność i to on mnie cucił, podtrzymywał żebym nie upadla na podłogę, to on mobilizował mnie do prawidłowego oddychania, masował plecy, rozśmieszał kiedy jeszcze miałam siłę się śmiać. dzięki temu poród stał sie naszym wspólnym przeżyciem. wiem że przy kolejnym też będzie przy mnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam że to świetna sprawa jeśli w takiej chwili przy żonie jest mąż/partner. ALE oboje muszą tego chcieć.Inaczej nie ma to sensu jeśli jedna strona robi to z przymusu ;) U mnie akurat skończyło się z cc.Ale kiedy byłam w ciąży moją cichą nadzieją było to by mój mąż był ze mną wtedy.Nie nalegałam,nie było żadnej presji.Spytałam się czy by chciał być z nami,jeśli odmówi zrozumiem i nie będę miała pretensji.Zgodził się od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Absolutnie nie. Nadeszła durna moda na porody rodzinne. Miałam cc i kazałam mężowi czekać za drzwiami." Jasne podobna głupota jak: antykoncepcja, invitro, inkubatory, wspólna opieka nad dzieckiem, urlopy dla ojców... A z tego co wiem CC to operacja i nawet gdybyś nie "kazała" to lekarze by wyprosili za drzwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stonka ziemniaczana
Mój mąż był ze mną przy porodzie. Bardzo mnie wspierał, przy bólach krzyżowych masował mocno plecy - jego obecność była nieoceniona. Potem powiedział mi, że podziwia mnie za to ile bólu zniosłam aby urodzić maluszka. On do dziś opowiada z dumą o tym, że pierwszy zobaczył naszą córeczkę i przecinał pępowinę. Wspólny poród w żaden sposób nie wpłynął na nasze "pożycie". Mąż uwielbia sex ze mną tak samo jak przed ciążą. PS chce być ze mną przy drugim porodzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antypatologia
Moj jak zdazy, to bedzie. Chce byc przy porodzie, ja tez tego chce, ale jak widze jego reakcje na slowa: Naciecie krocza, lozysko, czop sluzowy, to mam pewne obawy, co do jego wytrzymalosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam z narzyczonym, i jestem bardzo zadowolona. Stał mi za głowa i w sumie nic nie widział, ale nie mysle zeby to żle wpłyneło na nasze pożycie, Jeszcze trwa połóg a on już nie może się doczekać. To on miał wybrac imię dla dzidzi, ale po porodzie powiedział ze to ja powinnam to zrobić, przez to co przeżyłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to za para/małżeństwo co się obawia bycia razem w chwili porodu? Mąż ma być z Tobą na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, więc co złego jest w byciu przy porodzie???? Toż poród to przecież normalna sprawa, fizjologia, natura.... pozatym ktoś kto pisze o porodówce całej we krwi, sraniu, sikaniu i Bóg wie czym jeszcze widać pojęcia nie ma o porodzie... Jeśłi facet mówi, że nie chce być przy porodzie bo się obawia widoku, albo tego, że potem kobieta przestanie mu się podobać, to kobiety tych mężów, obawiajcie się tego co będzie na starosć, albo kiedy zachorujecie.... Mój mąż był przy porodzie naszego syna, chciał sam tego bardzo, ja też nie chciałam być wtedy sama. Siedział przy mojej głowie, trzymał za rękę i tyle. Podawał wodę, rozmawiał ze mną itd. Potem przeciął pępowinę i poszedł razem z położną i naszym dzieckiem tam gdzie dziecko wycierają, mierzą itp. Na porodówce nie było nigdzie tryskającej krwi, nie było niczego strasznego. Ja byłam ubrana cała, tylko od dołu rozebrana ale calutki czas zakryta tak, że mąż nic nie widział. No i co w tym takiego strasznego? Po porodzie nic się między nami nie zmieniło ani w łóżku ani na codzień. Wiem, że mogę się pokazać mężowi w każdej sytuacji i to czyni, że jestem pewna za nasze małżeństwo. TYLE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jaja, ktoś napisał, że facet tak przeżyje ten widok, że potem nie będzie miał ochoty przez rok na sex !!!! No gratuluję. Szkoda, że mój mąż nie umiał się doczekać kiedy zakończy się 6 tygodni połogu i pójdę na kontrolę do ginekologa - kazał sie zapytać lekarza czy już możemy bo on już tak bardzo chce..... :) I dodam, że był przy pierwszym razie po porodzie tak podniecony, że długo wszystko nie trwało. Twierdzi do dziś, że jest znacznie ciaśniej niż kiedyś :) :) Ja tez tak czuję, no cóż :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj mąz był przy porodzie naszej córeczki, ale drugi raz bym sie na to nie zdecydowala. Praktycznie nie zwracalam uwagi na to ze on tam przy mnie był byłam tak oszolomiona tymi skórczami i bólem ze liczyło sie dla mnie tylko to zeby juz nie bolalo. A co do wrazen meza to byl zbyt ciekawy i patrzal nie tam gdzie powinien, az go lekarz upomnial zeby lepiej patrzyl zonie w oczy! i do tej pory w sypialni miedzy nami nie jest za ciekawie! Wiec dobrze radze zebyscie sie kobitki dobrze zastanowiły!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ery5eue56i539uykufyir6y7ir76
ja kiedys myślalam, ze nigdy w zyciu z facetem rodzic nie, bo mam zaostac w jego oczach jaką byłam...Myślałam ewentualnie o matce własnej, ona mnie urodziła, więc bardziej mi pomoże. Teraz jak jestem z obecnym partnerem to slyszę głosy, ze facet musi wiedzieć, ile musimy przejść, aby urodzić. Wybaczcie, ale jeśli macie faceta, który fiksuje i nie chce seksu po doswiadczeniu porodu rodzinnego, to jest niestety koleś mało wartościowy. Ja bym do takiego straciła szacunek. Reasumując, oni zrobili dziecko tak samo jak ich kobieta, jesli ona przez to musi przejść + ten straszny ból, to jemu naprawdę korona z głowy nie spadnie jak siądzie na d...ie za jej głową i choćby pomoze w cierpieniu trzymając za rękę. Jeśli facet tego nie chce/nie potrafi to jest słaby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
"A z tego co wiem CC to operacja i nawet gdybyś nie "kazała" to lekarze by wyprosili za drzwi" niekoniecznie. jesli CC jest nie "znenacka" to jest czas przygotować, przebrac i oczyścić tez partnera. i wtedy jak najbardziej moze byc. w przypadkach nagłych nikt sobie nie zawraca głowy partnerem bo są ważniejsze rzeczy. ale eneralnie nie ma przeciwwskazan do jego obecnosci na CC. to tylko kwestia przygotowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×