Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zielonooka_miss

czy warto poswiecic 8 lat bycia razem ?

Polecane posty

Gość zielonooka_miss
klementynka jesli mam byc szczera to nie wiem czy jeszcze poczuje do swojego faceta to co kiedys....nie wiem czy wspolne mieszkanie pod okiem mojej rodziny zmieni cos na lepsze skoro wspólnie mieszkanie we dwoje okazało sie nie do przejścia....nie wiem czy cos wypełni ten smutek i poczucie straty jakie mam w sercu...:( do ostatniej chwili czekałam z decyzja czy spotkac sie z tym 2-gim. byłam juz nawet bliska by zadzwonic aby przyjechał, ale napisałam mu ze nie moge sie z nim zoabczyc. odpisał czy wszystko ok, ale nie odpisałam juz. prosiłam swojego faceta by dzis został ze mną, ale on tylko przywiózł swoje rzeczy i zaraz musiał isc a bo musi pomóc koledze przy aucie, odwiedzic siostre bo ma dzis urodziny i milion innych rzeczy do zrobienia :( nie jestem juz dla niego najwazniejsza...chciałabym z nim szczerze pogadac...pragnełabym mu powiedziec o tym 2-gim, ale mój facet to choleryk, gdyby sie dowiedział to byłby nasz koniec. a chciałabym mu powiedziec ze moze poczułam cos do tego 2-go bo odczuwam brak i pustke w naszym związku. bo mnie nie tuli, nie całuje, nie mówi ze kocha, bo wszystko stało sie takie mechaniczne ze rzygac mi sie chce. ale czuje tak silne pragnienie rozmowy z tym 2-gim ze chyba zwariuje :((( nie wiem czy dam rade, czy przetrwam i zdołam o nim zapomnieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko
Zastanowilo mnie jedno.. Napisalas, ze na tych wakacjach twoj partner bawil sie, szalal z siostra, byl spontaniczny, a widzac ciebie machnal reka.. Dlaczego? Moze ty tez masz swoj udzial w tym, ze i on ciebie i ty jego traktujesz mechanicznie jak napisalas, bez czulosci, szalenstwa? Moze on tez chcialby pewne rzeczy w waszym zwiazku zmienic, moze tez potrzebuje czulosci i wcale nie jest taki powazny czy nudny jak ci sie wydaje? Ale tak jak ty nie wie jak rozmawiac, jak wytlumaczyc ci to? Moze mysli ze to ty jestez ta powazna, nudnawa strona w zwiazku? Moze tak naprawde, pomimo 8 lat zwiazku, wcale tak dobrze sie nie znacie i macie jeszcze wiele do odkrycia i zrozumienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzia2010
A gdyby tak.... Po prostu usiąść we dwoje wziąć go za ręce,Patrzeć mu w oczy i powiedzieć prawdę. Słuchaj jest mi źle. Z takim jaki jesteś. Jesteś zobojętniały na NAS. Niczego nie robisz by było dobrze. Czy masz ochotę i wolę zrobić coś by naprawić to co jest źle, czy machnąłeś ręka na wszystko. Ja chcę od Ciebie to...to ....i to. Oczekuję tego....tego ....i tego. W zamian masz ode mnie to........i to. Co masz zamiar z tym wszystkim zrobi. Chcę usłyszeć odpowiedź TU I TERAZ. Tylko to ma być rozmowa nie monolog. On ma patrzeć w Twoje oczy. Ty musisz widzieć jego. To ma być dialog dwóch osób. Spróbuj. Powiedz mu, że jeżeli mu wystarcza taki tryb i styl jaki prowadzi to Tobie to nie odpowiada. Wolisz się rozstać niż cierpieć. Wtedy dowiesz się wszystkiego. Będziesz wiedziała na czym stoisz. I nie zasłaniaj się obawą i lękiem na jego reakcję. Powiedz mu, że jezeli on się nie wypowie to musi odejść nie tylko od Ciebie, ale i wyprowadzić się z Twojego domu. A tak między nami drugi związek tak z marszu, to wielki błąd. Musisz mieć dystans do siebie do swoich uczuć i do facetów. Nie jestem osobą, która popiera rozstania, ale są sytuacje , gdy rozstanie jest konieczne. Jeżeli facet zadeklaruje zmianę to ta zmiana ma być zmianą, a nie gadką bez pokrycia. Ty musisz być tego pewna. On musi mieć tę świadomość. I na razie nie mów mu o nr 2. Jeżeli z niego zrezygnowałaś, to włąśnie dlatego nie mów. To tylko skomplikuje wasze relacje. Warto jest czasem walczyć o odbudowanie miłości. Uwierz mi , naprawdę warto. Nie wierz w to że z nowym byłoby 7 niebo. Nie mówię, żeby nie było. Może tak, może nie. Czasem lepiej nie sprawdzać. Życie bywa zbyt okrutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonooka_miss
przed chwila był u mnie mój facet. przyjechał bo przez telefon sie rozkleiłam i popłakałam.a popłakałam sie ze wzgledu na tego 2-go... powiedziałam mu co mnie gnębi i czego mi brak - oczywiscie pomjajac fakt ze jest inny facet.. szczerze nie wiem czy ta rozmowa cos zmieni...choc dałam mu do zrozumienia ze mam watpliwosci odnosnie nas...ale on uparcie stwierdził ze musimy byc razem, ze nie mozemy bez siebie zyc...bedzie sie moze starał przez jakis czas...ale on jest taka osoba raczej chłodna w okazywaniu uczuc, co sam przyznał. była chwila ze chciałam mu powiedziec ze jest ktos inny, ale wtedy to byłby definitywny koniec. nie wiem ile jeszcze podołam....nie wiem jak długo dam rade...ta sytuacja doprowadzi mnie do zalamania :( wciaz walcze ze soba by nie odezwac sie do tego 2-go...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że powinnaś z nim usiąść i na spokojnie porozmawiać, a nie w biegu, kiedy on przychodzi po telefon. Bądź szczera i powiedz, czego od niego oczekujesz. Domyślam się, że Ci ciężko. Głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisałaś, że jest Ci źle, że płakałaś, itp. no ok, jest Ci źle, rozmawiałaś o tym ze swoim facetem, może On się zmieni, a sobie nie masz nic do zarzucenia? chcesz zerwać kontakt z tym drugim jak jakaś gówniara, najlepiej wyrzucić starą kartę i urwać kontakt a On niech sobie sam z tym poradzi. Liczysz się czasem z uczuciami innych ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzia2010
Nie ważne, że on nie potrafi okazywać czułości. Musiało coś być skoro z nim byłaś 8 lat.Coś co zbliżyło Cię do niego. Mnie osobiście żal byłoby zaprzepaścić coś wartościowego. Nie namawiam Cię By robić coś na siłę.Nie . Myślę tylko, że jeżeli jest coś między wami, a widać, że jest, to dlaczego o to nie zawalczyć. Pomyśl. 8 lat. To lata nic nie warte, lata katorgi i męczarni. Czy to 8 lat wspólnego bycia razem na dobre i złe. Czasem widzę na ulicy faceta - ciacho. Chciałóabym go mieć. Ale to nie znaczy, że podejdę i wyjmę go widelcem i jest mój. Co innego, że mi się podoba, a co innego go brać. Wtedy nasze związki trwałyby tylko mgnienie oka. A gdzie dążenie do stabilizacji, oparcia, wierze w drugiego człowieka. Gdzie ten dom, wymarzone gniazdko, dzieci. Gdzie ta pewność, że jak wrócę do domu to czeka na mnie ten zimny drań. Ale MÓJ DRAŃ. I tylko mój na wyłączność. Nie rozpaczaj za 2, to naprawdę tylko drobny epizod. Możesz być zdołowana i ta inność powoduje odmienną wizję. Spróbuj być uśmiechnięta, miła promienna, Stwórz nową dobrą atmosferę. Czasem w związku o szczęście musi walczyć jedna osoba. Ale uwierz warto. Ta walka potrafi się odłacić stokrotnie. Pamiętaj, uśmiechaj się częściej. odrzuć apatię. Trzeba chcieć i umieć żyć. pPójście na łatwiznę to przgrać los i życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonooka_miss
temu 2-mu nie odpisałam na sms...szczerze to myslałam ze bedzie dzwonił. tymczasem on milczy i jest mi z tym źle choc przeciez tak jest lepiej. mój facet chce sie starac o nas, zastanawiam sie czy nie troszke za późno...czy bede umiała znów sie zaangażowac w ten związek skoro moje mysli sa z tym 2-gim :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musiało coś być skoro z nim byłaś 8 lat. Na pewno było.Zawsze jest to "coś" w tak długich związkach,tylko z czasem to właśnie "coś" może przeminąć i nie zawsze jest o co walczyć. Walka jednostronna to ciężka walka. Nie uważam zakończenia długiego związku za przegranie życia. Czasem coś się kończy i otwiera nam inne możliwości.Z czasem do tego wracamy lub nie ale na wszystko potrzebny jest czas. Nawet jeżeli coś się psuje ,to trzeba czasu ,żeby zauważyć ,że być może to była też nasza wina,że to nie ten zły olewający partner zrobił błąd. Życie to dokonywanie wyborów ,za które przychodzi nam odpowiadać w mniejszym lub większym stopniu. Czasami warto się poddać chwili i zrobić to co uważamy za słuszne-a czy była to dobra decyzja okaże się później:) Jeżeli zastanawiasz się nad tym czy to ma sens czasami już dawno ten sens straciło. Zakończenie takiego związku to baaaardzo trudna decyzja ponieważ to jest cały Twój ośmioletni świat,mały dobytek życiowy ,który udało Ci się stworzyć. Troszkę rozbawiło mnie to stwierdzenie "zimny drań ale mój drań".Fakt wiele w tym prawdy ale czy to ,w czego posiadaniu jesteśmy musi być koniecznie dobre,jedyne i ostatnie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze jedno. Podejmując decyzje nie kieruj się drugim facetem;) Po 8 latach ten nowy będzie taki sam.To nowe i częściowo zakazane zawsze wydaje się fajne. Później przychodzi codzienność i okazuje się ,że wcale nie jest lepiej. To musi być świadoma decyzja-nie poparta emocjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonooka_miss
witam, dziekuje za rady...ale i tak nie mysle logicznie, padło mi na mózg. jeszcze wczoraj dzwonił ten 2-gi. gdy tylko go usłyszałam załamałam sie. on sie pytał jak moze pomóc, co ma zrobić...ze moge na niego liczyc, ze jestem dla niego bardzo wazna...słyszałam ze sie strasznie przejął. powiedziałam mu ze musze dojsc do siebie to mu powiem.ale wciaz nie wiem jak mam mu powiedziec ze nie moge byc z nim :(((( serce mi pęka jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonooka_miss
eh własnie najgorsze jest to ze teraz wszystkie moje mysli kraza wokół tego 2-go...ze to wszystko sie stało z jego powodu....:((( nie wiedziałam ze mozna tak oszalec na punkcie drugiej osoby :((( patrze na swój zwiazek przez pryzmat tego 2-go choc wiem ze tak nie moge, ze to błąd!! ale gdyby nie on - to wciaz byłoby tak samo w moim zyciu :(( skad mam wiedziec jak by było za 8 lat z tym drugim - moze własnie innaczej :((( nie wiem czy wytrzymam - jestem na skraju załamaniu, mysle ze pekne i powiem sowjemu facetowi ze poznałam kogos....kurde, złamie mu serce, ale przez tego 2-go jestem teraz zablokowana na swojego faceta. nie potrafie go pocałowac..o sexie nawet nie wspomne :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przejmuj się! To jest Twoje życie i on Ci w tym nie pomoże. Może najlepszym wyjściem jest odcięcie się na jakiś czas od jednego i od drugiego? Wiesz ...nawet jeśli się zdecydujesz na rozstanie,to po tak długim związku będziesz szukać w tym drugim obecnego partnera,będzie Ci przeszkadzało to,że tyle o Tobie nie wie i nie wie jak ma sie zachować. Odetnij się na jakiś czas i zastanów się nad tym;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo widzisz,zanim pojawił sie drugi to Twój facet Cie aż tak nie uwierał.Prawda? Dopiero ktoś nowy pokazał Ci,że można chcieć więcej. Tylko,że to początek.Początli zawsze są piękne. Zastanów się co czujesz do swojego obecnego partnera. Przemyśl to,sama nie pomagając sobie tym drugim;) Nigdy nie wiesz jak będzie z tym drugim za 8 lat.Jedno jest pewne-codzienność dopada każdy związek.Tylko nie każdy sobie z tym radzi. Może być lepiej ale może też być gorzej.Są 2 str.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonooka_miss
pyskaczu tylko jak mam sie odciac?:( mój facet wprowadził sie do mnie, teraz bede go miała 24godz na dobe. nie zniose zycia w takim rozerwaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonooka_miss
pyskaczu widzisz z moim facetem nam sie nie układało przez nasze charaktery, oboje jestesmy wybuchowi, nerwowi...nasze kłotnie bywały tragiczne, łacznie z krzykami, ze łzami. po kazdej byłam wykonczona psychicznie. szło o rózne rzeczy, przewaznie o jakies pierdoły. on miał do mnie pretensje ze wkurzyałam sie na niego za to ze zostawia po sobie burdel. potrafił mnie wyzywac od dziwek, kurew, szmat...nie mogłam czasem mu nic powiedziec negatywnego bo wychodziła z tego afera. zamiast jedna strona jakos uspokojac drugą to my sie oboje tylko podsysalismy w naszych kłotniach. co z tego ze potem sie godzilismy. jakie zycie miałyby nasze dzieci z nami? ja przechodziłam przez piekło kotni swoich rodziców i włąsnie przez nich taka jestem nerwowa. mój tata przy nas wyzywał matke od najgorszych. potem ja sie w koncu wyprowadziłam i mój facet mógł sobie zyc jak król na włościach. nie przekzakadzało mu ze sie widujemy tylko w weekendy, nie bylo tesknoty. ja tez nie teskniłam. z tym 2-gim mogloby byc innaczej, bo on jest inny - spokojny, ułozony. a ja potrzebuje własnie faceta od którego beda mogła czerpac zdrową energię.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak...ja z moim ex'em byłam 9 lat,oboje też byliśmy-z resztą nadal jesteśmy dość wybuchowi. Jednak nigdy,nikt nikogo nie wyzywał-mielismy do siebie szacunek ,który jest podstawą długoterminowej relacji;) Jeżeli czujesz się źle w związku,jeśli brakuje w nim tęknoty,zaufania,bezpieczeństwa,szacunku ...to znaczy ,że tego nie poczujesz.Skoro tak było 8 lat nie zmienisz tego. Widzisz czasem tak sie do kogoś przyzwyczajamy ,jesteśmy tak pewni drugiej osoby,że nie dbamy o to by było inaczej,bo najzwyczajniej w świecie nie wierzymy,że to mogłoby się skończyć. Później przychodzi taki czas kiedy czujesz,że druga osoba nie zauważyłaby nawet Twojej wyprowadzki. Jeżli czujesz się źle to zakończ to.Nie dla nowego ale dla siebie. Bo nawet jak jedna ze str będzie się starać to odbudować,tchnąć troche świeżości w ten związek ,to druga niekoniecznie bedzie robić to samo. W tym wypadku Twój facet,który Cie nie szanuje. Można być wybuchowym,można miec trudny charakter ale trzeba szanować kogoś z kim sie jest.A ty musisz szanowac siebie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonooka_miss
nie mam gdzie wyjechac :( dziadkowie nie zyją, a gdyby nawet zyli to mieszkali w tym samym miescie, do rodziców nie bo on sie własnie wprowadził do nas tzn do mieszkania gdzie mieszkam z mama i bratem ( mój ojciec nie zyje). wszystkie moje dobre kolezanki porozjezdzały sie po swiecie :( musiałabym pojechac gdzies sama, myslałam ze moze nad morze pojechac samej...ale to nie przejdzie - mój facet mnie nie pusci, uzna ze jade z kims itp. najgrosze jest to ze mój facet widzac w jakim jestem teraz stanie, bedzie sie starał. dotad mieszkanie mojej mamy to była dla mnie ostoja, gdy chciałam byc sama, teraz on tu bedzie, szlag mnie trafia. jestem wsciekła na siebie, na niego i na los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro jest taki, siaki i owaki, skoro nie tęsknicie, nie przytulacie się, nie mówicie "kocham", to po co z nim jesteś? Jak myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno obudz sie!!! czy TY siebie słyszysz??? wyzywa, awanturuje sie, nie przytula, kontrolujesz sie przy nim, nie jestes spontaniczna, obraża, ogólnie JEST CI Z NIM ŹLE! musisz zrozumiec, ze nikt za ciebie nie wybierze, zycie składa sie i z takich sytuacji, ze musimy komus powiedziec KONIEC. wiem, ze to trudne ale błagam przestan sie meczyc. odwaz sie wreszcie na rozmowe z tym swoim pozal sie boże partnerem i zacznij sie wreszcie szanowac, bo z jego strony raczej Ci to nie grozi. zycze odwagi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jak tam autorko odezwij sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jak tam autorko odezwij sie
kk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×