Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Oleshiiiiia

Jestem uzależniona od mojego faceta

Polecane posty

bez przesady, zostaw tą komórkę w domu to nie będzie Cię kusiło. a to, że "kontakt" to tylko dla Ciebie wytłumaczenie i usprawiedliwianie się. nie chciałabym iść na kawę z koleżanką, która non stop patrzy na telefon :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko jak bym czytala o sobi
e z tym ze u mnie nie zawsze tak bylo ze tylko byl wazny on. jestem z nim od 3 lat kiedys on zabiegal o moje wzgledy mogl ze mna przebywac cale dnie i noce i ciagle bylo mu malo... przez to ja stracilam wszelkie kontakty z przyjaciolkami bo byl wazny tylko on , potem sie zmienilo ja zajelam sie nauka on prosil o spotkania a ja wymyslalam wymowki , oddalilismy sie od siebie i przylapalam go na " spotkaniach z inna" zerwalam. On plakal dzwonil dawal kwiaty .... a ja siedzialam w domu i nie moglam w to uwiezyc , wtedy zrozumialam ze stracilam jedyna mi bliska osobe . Wrocilismy do siebie po tym wszystkim nie umiem mu zaufac jak idzie na dyskoteke ja nie spie nocami , ciagle prosze sie o spotkania , gdy sie poklucimy(a zdarza sie to bardzo czesto) obiecuje sobie ze nie zadzwonie! a dzwonie bo to silniejsze odemnie .On bardzo sie zmienil nie zabiega o mnie tak jak kiedys bo wie ze ma mnie na wyciagniecie reki , a ja sie boje ze on mnie zostawi a ja zostane sama jak palec:(:( placze dniami i czasami wieczorami bo juz mam tego dosyc przez co sie bardzo zmienilam . i co wy na to??? Zenujace prawda?? Dla mnie to poprostu toksyczny zwiazek oparty na uzaleznieniu a nie milosci a z reszta niewiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oleshiiiiia
u mnie jest tak samo dokładnie jak u osoby z przedostatniego komentarza:( on mi mówi że mnie kocha, ale ja nie potrafię w to uwierzyć:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam to samo tyle że..
ja coraz częściej mysle o zakonczeniu tego, albo bede obojetna i zobacze jak on wtedy bedzie sie zachowywal... Dzis jestem z siebie dumna bo ani razu nie zadzwonilam tylko on sie chcial spotkac to powiedzialam ze dzis nie chce i sie wylaczylam :) mysle nad kupieniem "Mezczyzni kochaja zolzy" podobno tam jest wiele cennych rad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam to samo tyle że..
tyko ze ja nienawidzę mieć niedokończonych spraw ... lubię mieć wszystko wyjaśnione i wiedzieć na czym stoję . o i jeszcze nieznosze się kłócić .Ale jakoś to wytrzymam nie on ostatni, czasami jak próbuje się powstrzymac od robienia pierwszego kroku przypominam sobie wszystkie jego wady i jakoś tak bardzo mnie do niego nie ciągnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjaśnię Wam zjawisko chęci rozstania. Im bardziej się zatracacie w tej miłości, tym bardziej i bardziej wszystkiego pragniecie. Facet mógłby spędzać z Wami 24h, a Wam wciąż by czegoś brakowało. Kiedy mężczyzna chce pooddychać (a Wy to odbieracie jako oddalenie)- w Waszych oczach nie jest TYM IDEAŁEM, bo nie spełnia Waszych oczekiwań (np. nie mówi wciąż, że kocha lub wychodzi z kimś na piwo, zamiast być z Wami). Jego tryb życia jest niezgodny z Waszymi oczekiwaniami. Jednak w rzeczywistości to on żyje normalnie i całkowicie zgodnie z naturą ludzką, a Wy dziewczyny macie zaburzenia i widzicie sprawę w krzywym zwierciadle. Rozwiązanie jest jedno: najpierw pokochać siebie (co zlikwiduje zazdrość), a potem nauczyć się żyć dla siebie. Gwarantuję Wam, że jeśli będziecie umiały zadbać o siebie w wolnym czasie- to i Wasze relacje się rozluźnią i poprawią. Mężczyzna wyczuwa, kiedy jest osaczany, oni nie są tacy głupi, a tego nikt nie lubi. Człowiek czuje wówczas dyskomfort. Żeby Wam było lepiej to zrozumieć to wyobraźcie sobie, że Wasza mama chodzi za Wami krok w krok. Dzwoni jak jesteście w pracy, po pracy lub wiecznie namawia do spotkań... Niby się kochacie, ale jednak im bardziej Was osacza, tym bardziej chcecie uciec. @Mam to samo tyle że... Daję Ci linka do książki, żebyś nie musiała kupować: http://www.speedyshare.com/files/5546883/Argov_Sherry_-_Dlaczego_m_281_380_czy_378_ni_kochaj_261_zo_.pdf Jak klikniesz na tytuł (obok zielonej strzałki) to otworzy Ci się od razu. Jeśli chcesz zapisać ją na kompie to kliknij na tytuł prawym klawiszem myszy i wybierz: "ZAPISZ ELEMENT DOCELOWY JAKO". :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona_w_uczuciach
Kurcze jakbym czytała o sobie. Jesteśmy razem 3 lata i z jednej strony bardzo go kocham, ale z drugiej zaczynam uciekać. Tak jakbym jednocześnie kochała i strasznie bała się tego uczucia. Ale najgorsze jest to,że zupełnie zatraciłam siebie, z myślą o nim układałam wszystkie plany dotyczące mojego życia. Ale dotarłam do etapu, gdzie czuję, że muszę to zmienić. Tylko tak bardzo się boję... Teraz dopiero zaczynam dostrzegać z jakim człowiekiem się związałam, jeszcze nie jestem gotowa na to by zakończyć ten związek, ale walczę o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edi0027
Po pierwsze zdałam sobie w końcu sprawę z tego co robię i jakie to przynosi konsekwencje...Uświadomiłam sobie, że jestem nieszcześliwa na właśne życzenie. Zaczęłam stosować afirmacje i technikę pozytywnego myślenia, To działa! Trzeba nad sobą mocno pracować i przede wszystki wzmocnić poczucie własnej wartości, zaakceptować i pochochać siebie. Każy może to uczynić, tylko musi chcieć i musi uwierzyć, że może tego dokonać! zytywne nastawienie to 90% sukcesu. Ja najpierw musiałam wyleczyć się z depresji która była następstwem wszystkiego... Dużo pomogła mi też terapia psychodynamiczna, podczas której uświadomiłam sobie jakie błędne schematy powielam i gdzie tak naprawdę tkwi problem. Jednak tak naprawdę pomóc możecie sobie tylko same. Musicie tego chcieć z całego serca! Mi się udało i wierzę, że też Wam się uda. Teraz czuję się jakby obudziła się z jakiegoś koszmaru, jestem wolna, kocham siebie i kocham moje życie, bo wiem, że wszystko co się w nim dzieje zależy tylko ode mnie! buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oleshiiiiia
H0akina - masz rację. Zgadzam się z Tobą. Wiem, że jest prawda.. oczywiście moze są jeszcze jakieś powody, ale myślę że w większej mierze to działa właśnie nasza wyobraźnia i zbyt wygórowane oczekiwania niestety... Ja wiem że moj facet nie jest potworem, bo naprawde nie zrobił mi w zasadzie żadnego większego świństwa a jesteśmy ze sobą już prawie 5 lat. A ja za wszelką cenę próbuje wmówić jemu i sobie, że on jest potworem i bardzo mnie krzywdzi. Kiedyś powiedział, że on czasem myśli, że ma żadnych zalet ( a jest pewny siebie, więc taka wypowiedź dała mi dużo do myślenia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edi0027
To podstawowe działanie u osbób uzależnionych w związku: nie dostrzegają winy w sobie, zawsze i wszędzie widzą winę u niego, próbują robić z siebie ofiarę by wzbudzić współczucie i tym wymuszają i manipulują związkiem. Druga osoba czuje się wtedy jak w klatce, czuje się molestowana psychicznie. Pierwszym krokiem do walki z tym jest uśeiadomienie sobie winy i błędów jakie się popełnia. Bez tego nie ma mowy o wyjściu z tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oleshiiiiia
dla mnie najważniejsze jest spotykanie z nim,a on nie zawsze ma dla mnie czas... dlatego każdą chwilę(gdy on ma wolny czas) staram sie wykorzystywac na spotykanie sie z nim,a czasem ja mam cos zaplanowane wiec rezygnuje żeby sie z nim spotkać, a wiem że on nie odwola dla mnie jakiegoś wojego spotkania:( to jest bardzo smutne. Myślicie, że to jemu nie zalezy czy to ja przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak mam z tym odwoływaniem spotkań.. w ogóle, zauważyłam ostatnio, że jakoś częściej widuje się ze swoimi kumplami, niż ze mną. rozmawialiśmy o tym, ale powiedział, że to nieprawda i, że stara się dzielić czas na pół, bo dla niego oni też są ważni.. a to czy to nie ja powinnam być najważniejsza? :( teraz siedzi u siebie z kumplem i pewnie piją, ze mną nie chciał się wcześniej spotkać, bo niby źle się czuł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×