Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość polny bobik

Nie mogę poradzić sobie ze śmiercią psa!

Polecane posty

Gość Jestescie kochani
Jesteście kochani... :-) :-) :-) <3 <3 <3 🌻 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czika sznaucer miniaturka
To juz tydzień jak odeszla niespodziewanie 06.03.2015 a dokladnie 5 lat temu 07.03.2010 przywiezlismy ja do domu . Miala zaledwie 5 lat moja kochana Czikunia nie moge dac sobie rady. Nie mam z kim porozmawiać mimo ze cala rodzina płakała bo byla naszym szczesciem. Nie było objawów ktore mogłyby sprawić wcześniejsze wykrycie guza i uratowanie jej życia. Od 2 tyg zdarzalo sie jej kilka razu zwymiotowac ale lekarz dal zastrzyki i przeszlo jej... ale ostatni dzień byl bardzo niepokojący lekarz zrobil rtg twierdzac ze cos zalega jej w jelitach wiec postanowila operowac zrobiła lewatywe ktora chyba jeszcze pogorszyla sytuacje. W nocy wymiotowala 2 razy na drugi dzien była taka slabiutka ale wychodzac do pracy powiedziałam badz dzielna pani dr oczysci jelita i będzie dobrze. Poglaskalam kochana glowke dotknelam czarnego noska spojrzalam w jej zmeczone oczka i poszlam do pracy z nadzieją że jak mama pójdzie z nia na operacje wszystko sie uda. Nikt sie nie spodziewał ze to zaawansowany guz jajnikow ktory zaatakował wszystko i jedyna decyzja bylo uśpienie.Gdy sie o tym dowiedziałam czułam jakby cos we mnie peklo jakby ktoś wyrwał mi kawałek serca.Minal tydzien i nadal nie moge dojsc do siebie. 5 lat szczęśliwego psiego życia to zdecydowanie za mało. Robiłam wszystko zeby miała jak najlepsze zycie tylko czemu takie krotkie. Tak bardzo boli i najgorsze ze nikt nie rozumie tego co czuje bliscy już jakos sie z tym pogodzili a ja nadal mam problem czuje bol i smutek. Ogromną pustkę w domu brak mi jej spojrzenia merdania ruszania ogonkiem tego jak spala ze mna w lozku. Nie moge i nie umiem sobie poradzić z jej odejściem. Ciągle sobie ja wyobrazam ze jest obok i ciągle ja slysze. Tak bardzo mi jej brakuje. Obwiniam sie ze może moglam wcześniej cos zrobić zeby jej pomóc moze dawala jakieś znaki a ja nie widzialam. Chce znowu ja poglaskac i przytulic. ..tesknie Czikunia za toba..na zawsze w moim sercu...tylko nie wiem jak normalnie bez ciebie zyc czuje jakbym wegetowala...bez ciebie jes mi zle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo ci współczuję właścicielko Czikuni. Mój kot odszedł 4 lata temu i wciąż mi smutno gdy o tym pomyślę... Pociesza mnie to że miał dobre życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To bardzo, bardzo smutne i zupełnie zrozumiałe, że za nim tęsknisz. Jesteś normalnym mężczyzną z uczuciami, który kochał swojego psa. A pies miał wielkie szczęście, że miał takiego właściciela, że dostał ode Ciebie dużo ciepła. :-) Teraz na pewno jest mu lepiej, już nie cierpi. Spójrz na to tak, to będzie Tobie trochę łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kamila, dziękuję Ci z całego serca, że mnie przytuliłaś po śmierci mojego pieska. Było to 15 lat temu i choć na codzień nie byłaś dla mnie zbyt miła wtedy zrobiłaś coś czego bardzo potrzebowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj misio odszedl 3 tygodnie temu bardzo za nim tesknie . Przyjacielu Przyjacielu – Ty zawsze przy mnie byłeś Przyjacielu – krok w krok za mną chodziłeś Dzień w dzień budząc mnie Swym mokrym noskiem Sprawiałeś, że nawet najgorsze dni stawały się radosne Pamiętasz nasze spacery? Pamiętasz nasze łąki, lasy, szlaki zdobyte? Pamiętasz te widoki oglądane z zachwytem? Pamiętasz… Pamiętam i ja, choć Ciebie już nie ma Pamiętam Twe oczy, Twe pełne miłości spojrzenia Oczy, które błyszczały aż do końca Twego istnienia Oczy, w których zgasło życie w oku mgnienia Chce wierzyć, że gdy nadejdzie mój kres Zamknę oczy, a my znowu spotkamy się Wśród zieleni traw i woni kwiatów Położymy się jak dawniej, jak za dawnych czasów Teraz tylko jedno powiedzieć chcę Nigdy Cię nie zapomnę Piesku, kocham Cię!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwierze jak czlonek rodziny, prawda ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wczoraj zegnalam sie z moim Oreo, umieral na moich rekach, a dzien wczesniej bylam z nim u weterynarza czekalismy na wyniki krwi I moczu,umarl o 3 nad ranem to byl Wielki Piatek, jestem w ogromnym bolu I rozpaczy, placzemy razem z mezem, byl z nami przez 10 lat, cudowny, cieply, madry , najwierniejszy nasz przyjaciel, jak zyc po takiej stracie, dom jest pusty I smutny, umieral a ja nie moglam mu pomoc, dzis juz po sekcji , okazalo sie, ze mial raka watroby I przerzuty do nerek, bol nie do zniesienia. ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytając tutaj wpisy rozumiem co przeżywacie. Miałam od 12 lat amstaffa. Ciko był przy mnie w każdej chwili. Zdechł dzisiaj po męczarni, braku sił. Prawdopodobnie miał raka trzustki. Weterynarz 3 tygodnie temu stwierdził że jest tylko podrażniona. Nie chciał poczekać aż wróce. Wiedział że nie zniosłabym tego. Był z nim mój brat. Cikusia popatrzył na niego z oczkami mówiącymi "dziękuje za wszystko", położył głowe na poduszce i zdechł. Zostawiłam po nim tylko kaganiec wyprany i odkażony. Jego ulubiony kocyk i maskotka poszła z nim do miejsca pochówku. Tak mi ciężko że odszedł, że nie było mnie przy nim a obiecałam że będę, że musiał odejść :'(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzis sie pozegłam z moim psem byl ciezko chory mial wrodzana wade serca i zmarl w wieku 4 lat :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie dobre dusze... Mija dziesiąta doba od śmierci naszej suczki Soni. 10 m-cy temu dowiedzieliśmy się, że sonia jest bardzo chora (ropomacicze +mocno powiększona wątroba) sytuacja była bardo poważna.Wet.wyjaśnił nam,że w razie operacji piesek może nie obudzić się z narkozy,ale jak mogliśmy nie dać jej szansy... Sonia dała radę.Plakaliśmy ze szczęścia,ale nasza radość nie trwała długo bo raptem 2 tyg.Szwy pękały jej na zmianę,ranka nie chciała się goić,ciągłe dokładanie szwów,piesek nie jadł,dziennie 2-3 zastrzyki,nie miała siły zdrowieć.Każdego dnia jechałem z nią nad morze,nosiłem na rękach i puszczałem tylko na jej załatwienie potrzeb i stało się.Pękła jej niezabliżniona ranka,a co dalej nie opiszę...ALARM!!! Piesek na ręce i jazda do wetr.Niestety pieska czeka kolejna narkoza by powkładać wszystko i zaszyć rankę więc teraz tez może się nie wybudzić . I płacz,nie wierzę!!! Kochana Sonia dała rade,po godzinie otwiera oczy i witamy się zaryczani i szczęśliwi.Powoli wracała do zdrowia,masa zastrzyków,kroplówki,glukoza,karmienie strzykawką,dziąsła różowiały,ranka zabliżniała,rosło jej zainteresowanie światem.Wszystko wróciło do normy,było świetnie,jednak serduszko dało o sobie znac.To było tak nagle... Żyła z nami 15 lat.Ból jest ogromny,tracimy zmysły,pustka,poczucie winy,nie dajemy rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli macie warunki i kochacie psy , to pomyslcie o tych biedakach w schroniskach. Uratujcie innego psa i dajcie mu troche szczescia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 tygodnie temu wyjechalam za granice dzisiaj moja rodzina byla zmuszona podjac te decyzje o uspieniu mojego karusia mial 17lat byl ze mna od kad praktycznie siegam pamiecia ciezko mi strasznie i do tego mam wyzuty sumienia ze go zostawilam i ze mnie przy nim nie bylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham nad życie
Równo 24 godziny temu, odeszła moja psina, moja przyjaciolka, mój skarb. Miała 4 lata, u nas była od 3, bo wzięliśmy ją ze schroniska. Zmarła tragicznie, przejechana przez samochód! Idiota, który pędził w terenie zabudowanym przejechał moja Funie, moja miłość.. Nigdy nie zapomne tego widoku gdy leżała na drodze i tego jej ślepego wzroku. Mam strasznie dużo jej zdj, filmików i tak strasznie mi jej brakuje. Nigdy już jej nie przytule, nie poglaszcze, nie będzie na mnie czekać gdy wrócę ze szkoly... NIGDY... Tak strasznie mi jest zle :'( wszyscy z mojej rodziny placzą, a najbardziej ja. Tak strasznie ja kochałam i kocham, a już nigdy jej nie zobaczę. Nie mogłam się z nią pożegnać, a 10 min przed wypadkiem glaskalam ja po brzuszku. Dlaczego jej nie zostawiłam przy sobie?! Teraz, moja Funia powinna przy mnie leżeć... NIGDY O NIEJ NIE ZAPOMNĘ. SPOCZYWAJ W POKOJU FUNIUSIU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo bardzo Ci współczuję. Ja pożegnałam swojego ukochanego kota 5 lat temu i nadal tak mi smutno gdy o tym myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham nad życie
Boli mnie to, że już jej nie przytulne i nie zobaczę... Wiem, że życie toczy się dalej, trzeba normalnie funkcjonować, ale jest to takie trudne i nie do zniesienia... Biorę środki na uspokojenie, na sen, abym mogła szybko zasnąć i choć na chwilę się uciszyć... Chciałabym przestać płakać, ale nie potrafię... ciągle mam przed oczami moją Funie, która zawsze przy mnie była i mam nadzieję, że jest... To były cudowne i strasznie krótkie 3 lata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham nad życie
5 lat to bardzo dużo.. to również musiała być Wielka miłość.. Jestem strasznie wrażliwą osobą, nie wiem ile czasu zajmie mi wracania do normalnego trybu życia.. Mam pytanie, czy zrobione mojej Funiusi "grobu"? W jakis sposób odrodzić? Posadzić kwiatki? Spoczywa u mnie za domem, na moim terytorium... to dobry pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, bardzo Ci współczuję :( Ja przeżyłam śmierć paru ukochanych piesiów i kotków, uczucie jest straszne, jestem również wrażliwa, bardzo źle to znoszę ;( Mam jednak nadzieję, że Pan Bóg pozwoli mi jeszcze z nimi kiedyś się spotkać ... " Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności - nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał - w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia." List do Rzymian 8, 18-22 Serdecznie Cię pozdrawiam i szczerze współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aż się popłakałam. Mam 2 psy i 2 koty.Wiem co czujecie.Strasznie płakałam kiedy odeszła moja agamka brodata.Nie wyobrażam sobie śmierci mojego psa lub kota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham nad życie
Dziś mijają 2 dni po śmierci Funi. Czuje się trochę lepiej, miewam ataki płaczu, histerii i bólu... tabletka na sen zaczyna powoli działac.. Dziś będąc w szkole ludzie pytali mi się czy jestem chora, co się stało, (wory pod oczamin,nos i Usta w okropnym stanie), a ja mimo tego, że chciałam odpowiedzieć, nie mogłam... Wielka kula w gardle, łzy w oczach... walczenia sama ze soba, abyś się nie rozplakac. Nie chce aby wszyscy widzieli mój smutek, płacz chodź ciężko to powstrzymać... Życie poza ziemią, tak strasznie wierzę ze istnieje. Że zobaczę moją miłość, najlepszą przyjaciółką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ciebie rozumiem, bo jestem dorosla kobieta i plakalam jak bobr jak zdechla mi swinka morska. To byl wyjatkowy zwierzak, madry i kochany. Mam wyrzuty sumienia, bo nie poszlam z nia do weta, nic nie zauwazylam. Pamietam tylko dzien przd smiercia jej smutne, szkliste oczy, tak sie patrzyla jak by chciala sie pozegnac. Zakopalam ja w parku. Teraz mam dwa koty i tez jestem do nich przywiazana, kazdy z nich ma inna osobowosc. Uwielbiam zwierzeta i uwarzam, ze to sa wierni i kochani przyjaciele. Szczegolnie psy i koty, bo wiadomo ze gryzonie maja troche inny kontakt z czlowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham nad życie
Mam do Was wszystkich pytanie. Wiem, że to sprawa indywidualna ale ile czasu zajęło wam powrót do "normalnego" życia? Czy myśląc o swoim pupilu placzecie? Jest mi tak zle... Wiem ze czas leczy rany, ale po prostu nie daje rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie, 3dni temu odszedl mój Najukochanszy pies ,miał 12lat, był tak pełny życia ze na 12 w ogóle nie wyglądał. Musiałam go uśpić. Miał raka prostaty ,pzepukline i uchyłek tej prostaty. nie cały rok temu był juz na to operowany ale choroba znowu sie nawrocila glowwnie z tego powodu ze weterynarz nie zdazyl go wykastrowac ,ponoć trzeba było wybudzac psa z narkozy juz. W ostatnim czasie jego życie było cierpieniem, nie mógł sie załatwić w ogóle, przy czym miał ogromny bol ze aż wyl. Choć mimo to biegał ,cieszył sie...Nie mogliśmy juz patrzeć na to jak on cierpi, chcieliśmy mu to ukrucic. Był najlepszym co mnie w życiu spotkało !!!Lepszego psa wymarzyc sobie nie mogłam !jest mi tak pusto i ciężko na sercu Bez niego ,to jest taki bol nie do opisania !!:((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KKAAsioreKK
Dzisiaj pożegnałam swojego najlepszego przyjaciela. Miał 16 lat i każdy dzień jego i mojego życia, spędzaliśmy razem. Niestety od roku chorował na chorobę nowotworową. Staraliśmy się mu ulżyć w cierpieniach, ale to już nie był mój ukochany, wesoły Jogi co kiedyś. Zaczął siwieć, bardzo dużo spał i mało jadł. Nigdy nie podjęłam cięższej decyzji. Co to znaczy, że to już czas? Przyjacielu mój najukochańszy, serce mi pęka z rozpaczy za Tobą. Tak bardzo chciałabym Cię jeszcze raz przytulić. Kochałam Cię ponad wszystko. Dom jest teraz pusty... Czekaj na mnie skarbie, kiedyś się spotkamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham nad życie
Pamiętaj, usypiajac go, strasznie mu pomoglas.. od śmierci mojej psinki minęło 5 tygodni.. nie opisywalny ból po jej stracie ciągle trwa. Jest ciężko, przecież dopiero co byłam z nią na spacerze... miejmy wszyscy nadzieję, że spotkamy się z naszymi przyjaciółmi po drugiej stronie.. Musimy być silni :'(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też cierpię po stracie mojego psiaczka. Ale myślę też, że może moje łzy jej ciążą w tym lepszym świecie. Po odejściu psa zmienia się rzeczywistość. Spotkamy kiedyś nasze pociechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To juz cztery dni jak odszedł moj kochany piesek!:( nie umiem sobie z tym poradzic! To byly najgorsze święta w moim życiu! Tak bardzo boli.wszystko mi Go przypomina...tak bardzo bym chciała go przytulic!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham nad życie
Bardzo wam współczuję.. Musisz jakoś przetrwać ten czas, mimo, że będzie naprawdę ciężko.. nie wstydź się okazywać też swoich emocji, płaczu.. 4 dni to strasznie "świeża" sytuacja.. Nie Chciałabym wrócić do tego czasu w swoim życiu.. Ja właśnie zamiast spać, przeglądam zdj swojej psinki i rycze... łzy dają ukojenie... nic już nie będzie takie samo, ale musimy jakoś to przetrwać i żyć dalej! I oczywiście wierzyć, że spotkamy się po drugiej stronie z naszymi przyjaciółmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostały tylko wspomnienia...piękne wspomnienia!! Tak bardzo chciala bym żeby byl przy mnie..nikt mi go niezastapi..mam nadzieje że jest mu tam dobrze i kiedyś się spotkamy w tym lepszym świecie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdychał na raz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×