Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość polny bobik

Nie mogę poradzić sobie ze śmiercią psa!

Polecane posty

Gość Czystka
U mnie ból i ogromna tęsknota trwa już od 8 miesięcy. To była moja największa miłość życia. Ty masz córeczkę, ja pozostałam sama. Cierpię ogromnie, wylałam już morze łez. Ból chyba nigdy nie minie. Tylko prawdziwa miłość może przetrwać tak długo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to chyba sie wykoncze 8 miesiecy? tylko Ty chyba jestes kobieta a ja 50 letnim facetem juz mam zakaz placzu po cichu chodze do toalety zona i syn mowia ze juz starczy a ja nie moge sie uspokoic wychodze z toalety i krzyk bo to i tak widac ze plakalem 8 miesiecy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czystka
Jestem kobietą, ale zapewniam wrażliwość u nas podobna-zależy od człowieka. Również w domu nie mogę popłakać swobodnie, rodzina krzyczy. Do tego dochodzą wyrzuty sumienia, że do śmierci przyczynił się weterynarz, musiałam patrzeć na ogromne cierpienia a potem z miłości, tak z miłości... musiałam pomóc odejść, aby ukrócić cierpienia :( Wspomnienia są dla mnie niewyobrażalnie bolesne. Nigdy wcześniej nie myślałam, że będę tak długo cierpiała, na początku ratunek w silnych lekach uspakajających, bez tego nie dałabym rady funkcjonować. Rozumiem Twój ból. Dodam, że już nigdy nie zdecyduję się na psa (mam prawie 40 lat), bo taka miłość zdarza się tylko raz. Nic jej nie zastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja cocosia zaczela leciutko kaszlec i od tego sie zaczelo woda w pluckach serduszko i nerki siadly 4 dni i odeszla Pojechala zona z synem do weterynarza zostawili ja na 3 godziny na obserwacje po tych 3 godzinach pojechali i telefon syna z placzem tato cocosie trzeba uspic 11,5 latek a ja mam wrazenie ze byla z nami cale zycie zjechala cala rodzina a mieszkam w norwegii z trzema synami jedna rozpacz syn trzymal ja na rekach jak dostala zastrzyk tego widoku nie zapomne nigdy jak moj piesiu odchodzil CIERPIE!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SylwiaLeyla
Minęło bardzo duzo czasu. Leylusi nie ma juz ze mną 7 miesięcy. U mnie na szyji ciagle naszyjnik z serduszkiem i łapka. Myśle codziennie. Codziennie bardzo tęsknie. Duzo czytałam w necie na temat utraty ukochanego czworonoga i wpadł mi przed oczy piękny wiersz. Zapłacz Kiedy odejdzie, Jeśli cię serce zaboli, Że to o wiele za wcześnie Chodź może i z Bożej woli. Zapłacz Bo dla płaczących Niebo bywa łaskawsze Lecz niech uwierzą wierzący, Że on nie odszedł na zawsze. Zapłacz Kiedy odejdzie, Uroń łzę jedną i drugą, I - przestań Nim słońce wzejdzie, Bo on nie odszedł na długo. Potem Rozglądnij się w koło Ale nie w górę Patrz nisko I - może wystarczy zawołać, On może być już blisko. A jeśli ktoś mi zarzuci, Że świat widzę w krzywym lusterku, To ja powtórzę: On wróci Chodź może w innym futerku Po przeczytaniu tego wiersza postanowiłam ze w domu będzie drugi pies. Mam Lusie! Bardzo ma podobny charakter do Leyli ale nie jest taka sama. Mimo wszystko kocham Shelle i Lusie a o Leyli nigdy nie zapomnę! Zostanie na zawsze w moim sercu. Zawsze będzie ze mną w serduszku które nosze na szyji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochamnadzycie
Dzisiaj minął rok, odkąd nie ma ze mną Funi.. Kieruje ten post to osób, które właśnie straciły swojego pupila, musicie sobie dać czas. Po tym okresie, nadal mam łzy w oczach jak o niej myślę, albo ktoś ją wspomina, lecz pogodzilam się z jej śmiercią. Nie wróci już na ten świat, ale kto wie, może spotkam się z nią po śmierci? Napewno ktoś to uważa za głupie, ale co mam do stracenia? Rok to dużo i mało jakby nie patrzeć. Wspominając swoje pupile, miejcie przed sobą szczęśliwy obraz. Mnie moja psinka odwiedziła we śnie, gdzieś pół roku po odejściu. Była szczęśliwa, jakoś tak wtedy uspokoilam się, przyjęłam do wiadomości, że trzeba iść dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czystka
W moim przypadku za 1,5 miesiąca minie rok. Właśnie to te piękne wspomnienia cudownie spędzonych niemal 11 lat są dla mnie najboleśniejsze. To mi uświadamia, że straciłam kogoś bezpowrotnie. Czy wierzę w jakieś spotkanie po mojej śmierci...raczej nie, gdyż jestem agnostyczką. Ale jeśli to nastąpi będzie to dla mnie największa nagroda. Jednak jeśli tak będzie, to chciałabym poczuć dotyk, zapach sierści, lizanie po twarzy... Cóż mi po tym, kiedy nie będę mogła poczuć fizycznej bliskości, a tylko widzieć jakieś obłoczki, poświaty, czy coś podobnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćFrodo
Mój cudowny psiak odszedł 16 marca 2017 roku :( Miał 12 lat i był bokserem. Najukochańszy psiak na świecie......wszyscy wyli z rozpaczy, jak go usypiano, ale nie było wyjścia. Wszystkich piszących rozumiem, co czuli.......ta pustka, żal i ból jest nie do zniesienia :( jestem szczęśliwa, że dano nam spędzić z nim wiele cudownych chwil....wiem, że trzeba żyć dalej....ale będzie ciężko....mój ukochany Froduś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nasza czarnulka przybłęda odeszła 9 marca 2017. Rasowy kundelek. Przygarnęliśmy ją w 2008 roku, kiedy to przed wakacjami ktoś porzucił ją za miastem i tak młoda suczka trafiła do nas. Urodziwa, łagodna, grzeczna, przesympatyczna, skora do zabawy. Jeszcze 2 tygodnie temu robiłam jej fotki, jak smacznie i rozkosznie spala rozłożona w koszyku. Nie była całkowicie zdrowa, dostawała leki po niedawnej wizycie u weterynarza, ale była żywotna i nic nie wskazywało, że nas opuści. Mamy nawet podejrzenia, czy ktoś jej nie otruł. Ale wolimy tak nie myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet nie wiecie , jak mi miło , jak czytam co piszecie . Ciesze się, że jest tylu ludzi, którzy kochają zwierzęta, traktują jak członków rodziny :) bardzo mnie to cieszy . Ja straciłam dwoje takich przyjaciół . Suczkę , żyła 10 lat i psiaka 12 lat . Teraz mam trzeciego :) ma dwa lata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Również pozdrawiam właścicieli czworonogów:) Moje dwa psiaki Bartek(16) Chester (6) czekają na mnie po drugiej stronie teczy:) A obecnie jestem szczęśliwa posiadaczką buldozka francuskiego Rambo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćFrodo
Uwielbiam ludzi, którzy kochaja zwierzęta :) w czwartek wiedząc, ze mój psiak zostanie uśpiony byłam w takiej rozpaczy i tak płakałam, ze nic nie mogło mnie uspokoić :( koleżanki z pracy zastąpiły ,mnie na lekcjach, bo ja nie byłam w stanie :( nie spodziewałam się, aż tak wielkiego bólu......Mój wspaniały piesiu już za tęczowym mostem pewnie czeka na mnie :) ja myślę, że jak uporam się z żałobą po nim to pokocham następnego psiaka :) nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt :) Frodo na zawsze pozostanie w mojej pamięci! Pozdrawiam Was i dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola TG
Witam ! Moja sunia odeszla kilka dni temu 13 marca 2017 ,mialam ja 11 lat ,ale byla starsza ,poniewaz ja znalazlam i przygarnelam nie znalam jej wieku ,nie wiedzialam wtedy co mam z nia zrobic a teraz ja nie wiem co mam zrobic bez niej ,tesknie ,placze nie potrafie pracowac sie skupic ! myslalam ,ze z dnia na dzien bedzie chociaz ciut lepiej ale jest gorzej i gorzej !! to ,ze placze to zrozumiale ,ale ja tak bardzo zle sie czuje ,wymioty bol glowy ,serce mi kolacze i zwyczajnie wychodze z domu zeby sobie tego jej miejsca gdzie zyla ,spala i tam zmarla nie widziec ,Miala miec eutanazje ,ale ja tak bardzo sie modlilam i prosilam Boga zeby ja sam zabral i tak sie tez stalo tak bardzo ja ja kocham no i zaczyna sie juz placze .Wszyscy mowia nowego pieska nowego ,ja nie chce ja juz bym nie dala rady psychicznie w momencie kiedy ten nowy znow pokochany pewnie piesek by zachorowal i odszedl moze mnie rozumiecie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćFrodo
Jolu...rozumiem Cię doskonale....:( też targają mną te same uczucia....wszędzie go widzę, w każdym miejscu domu i w ogrodzie...12 lat od szczeniaka to szmat czasu :( Kocham go nad życie! Tylko my psiarze rozumiemy, co to znaczy! Niektórzy patrzyli na mnie z niedowierzaniem....nie wierzyli, że tak rozpaczam nad psem...a jednak! Wiem jedno....nie wyobrażam sobie życia bez psa i kiedy będę gotowa przygarnę jakiegoś starszego ze schroniska ....wiem, ze kolejna strata również będzie ogromna.....ale z drugiej strony, chcę obdarzyć miłością kolejnego psiaka, bo inaczej nie mogę :) Mój Frodo mnie zna i wie, ze tak zrobię....Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czystka
Za chwilę minie rok od rozstania... a wydaje się, jakby minął zaledwie miesiąc. Ból i tęsknota chyba nigdy nie minie. Kocham i kochać nigdy nie przestanę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbeatasz50
Stasio miał 14 lat,jeszcze dzień przed odejściem rozkładał się na łóżku jak niemowlak,jadł normalnie i szczekał kiedy chciał wejść do domu z tarasu.Zeskoczył z siedzenia samochodu i tylne nogi odmówiły posłuszeństwa.......Na TC wynik:rak kręgu z przerzutami do wątroby/4cm/,nie wiem jak z takimi objawami mógł jeść,bawić się i nie cierpieć....Moja dygresja:Staś był kastrowany 2 lata temu,potem zaczął mieć wielki apetyt i na sugestie weterynarz podawałam uda kurczaka/zmiana diety/....myślę że był gwóźdź do trumny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój odszedł przedwczoraj. A nic się nie zapowiadało. Jeszcze co dopiero był taki żywy i energiczny. Niedawno źle się poczuł, wymiotował, początkowo myśleliśmy, że znowu coś zjadł na dworze, jak czasami mu się to zdarza. Ale wymioty nie ustawały, więc mama wezwała weterynarza. Niestety lekarz stwierdził udar, dał mu zastrzyki i powiedział, że teraz najbliższe godziny będą decydujące. Jeśli do rana nie wstanie i nie napije się wody, to do uśpienia. Szczęśliwie Charly(tak miał na imię), wstał, zrobił kilka kroków, napił się wody, więc nasze nadzieje urosły...Ale niestety, przedwczoraj rano znowu źle się czuł i w końcu odszedł, śmiercią naturalną...To był cios, byliśmy pewni, że mu się polepszy...Szczęście w nieszczęściu, że nie musieliśmy go usypiać i że nie musiał cierpieć. Smutno teraz w domu bez niego, już nie przywita nas, jak wrócimy do domu, nie wyjdziemy z nim na spacer, nie będzie żebrał przy stole, jak będziemy jedli, nie będzie szczekania, tarzania się po dywanie...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to jest czuć się jak zbity sorry zabity kundel? Czy można sobie z tym poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nortrety4432
Niestety to jest mega trudny moment... ale każdy odchodzi... ludzie, zwierzęta... Ja stwierdziłem, że pochowam mojego przyjaciela w godnych warunkach na cmentarzu dla zwierząt. Przychodze i odwiedzam przy każdej nadarzającej się okazji... Dodatkowo możesz wejść na stronkę http://pamietajomnie.pl, oni też w jakiś sposób pomagają z pochówkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie jest ciągle smutno po śmierci psa, chociaż to już ponad rok. Mam nowego, ale jestem w szoku, bo za kremację mamy zapłaciliśmy mniej niż za kremację dużego psa w zakładzie pogrzebowym dla zwierząt. Powinno być więcej biznesów świadczących tego typu usługi ☹

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli weźmiesz skrzywdzone zwierzę, otoczysz je opieką i dasz mu swoją przyjaźń pokocha Cię jak nikogo na świecie. Zrób to samo z człowiekiem i kto wie co się może zdarzyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój Happy 8 letni yorczek 12.08.2017 zginął pod kołami samochodu. Niestety nie mogłam się z nim pożegnać, musiałam wyjechać i zostawiłam go pod opieką ojczyma. Nie mogę sobie wybaczyć że go zostawiłam. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Cały czas płaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czystka
Mija 17 miesiąc od rozstania, ale każdy dzień wypełniony jest wspomnieniami i bez łez się nie obejdzie. W sercu zawsze pozostanie pustka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastka1
czy ten "gosc" moglby przestac tak bezczelnie reklamowac tu ta swoja str. www o kremacji zwierzat?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czystka
Nie dałabym nikomu zarobić kto mówi o odchodzeniu zwierzęcia "zdychanie". To dotyczy "gościa, który kilka wypowiedzi wyżej zareklamował swoje usługi !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie pomóżcie przed chwilą odebrałam moją 12 letnią shih tzu z lecznicy w pudełku mój żal sięga zenitu, jestem bliska obłędu to niemożliwe że jej już nie ma to jakiś koszmar, że jak żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyznam nie poczytałam nawet tematu bo nie dam rady.Ale wiem,ze gdy kupisz kolejnego pieska,to da ci takie szczescie i radość o jakiej nawet nie marzysz.też mam psa.Kocham nad życie. I gdy przyjdzie jego czas,nie będę się zastanawiać i wezmę kolejnego do siebie,nim serce mi pęknie na pół I nie da się go już zszyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ela
Ona była dla mnie wszystkim co najlepsze moja 12 letnia shih tzu Lenka, nawet zomiren mi nie pomógł. Mam kosmyk jej włosków, nigdy jej nie zapomnę ale jak ogarnąć koszmarny ból i tęsknotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×