Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kunegunda1984

Weselne menu i oczywiscie klotnie

Polecane posty

Gość kunegunda1984

Nie wiem za bardzo od czego zaczac ale po rozmowie z kucharzem z hotelu gdzie mamy miec wesele podekscytowalam sie mozliwoscia zrobienia troche innego menu niz tradycyjne. Co oczywiscie napotkalo natychmiastowy opor ze strony rodziny. Dodam, ze place z wlasnej kieszeni wiec wlasciwie moglabym olac co mowia rodzice i przyszli tesciowie ale wiadomo - nie chce klotni i psucia slubu i wesela przez obrazone miny. Szef kuchni zaproponowal zestaw standarowy czyli rosol, drugie danie z drobiem czyli jakies roladki z kurczaka nadziewane serem i brokulem albo piers z kurczaka nadziewana pieczarkami czy cos w tym stylu i deser. Potem gulasz powszechnie zwany strogonowem, barszcz z pasztecikami nad ranem, ew. pomidorowa z grzankami. No ale jeszcze dodal, ze jesli mam jakies pomysly to mozemy podyskutowac bo weselene menu takie nie musi byc. Zapytalam co innego moze mi zaprponowac i no i np. jest opcja bardzo fajna, zeby podac na przystawke carpaccio albo tradycyjne albo z lososia, potem np. krem z cukinii, porow lub groszku z grzankami a nastepnie danie glowne - medialion z indyka z krokietami z ziemniakow i np. gotowana fasolka plus sos, dla wegetarian np. kotlet sojowy. Na koniec deser. Opcja jest taka, ze zaraz po mszy pojechalibysmy na sesje foto w tym czasie goscie dostaliby szamapana i zimne przekaski w rodzaju tapas czyli dla kazdego cos milego w tym stylu: http://www.google.be/images?um=1&;hl=pl&biw=1280&bih=907&tbs=isch:1&sa=1&q=canapes&aq=f&aqi=&aql=&oq=&gs_rfai= Po naszym przyjezdzie na sale bylby pierwszy taniec i dopiero obiad. Slub jest na 16, mysle ze sesja zajelaby ok. 1h wiec moze nikt nie umarlby z glodu zwlaszcza ze bylyby te przekaski. Potem stanalby bufet z cieplymi i zimnymi przekaskami bo jak wiadomo znaczna czesc jedzenia po polnocy sie marnuje bo wiekszosc gosci nie ma sily wciagnac gulaszu, czesc decyduje sie na barszczyk jesli wytrwa do rana i tu kelnerzy mogliby chodzic i pytac gosci czy maja ochote. Klotnia z rodzina polega na tym, ze rodzice i tesciowie uwazaja, ze bedzie stanowczo za malo jedzenia i ludzie beda sie wstydzili chodzic do bufetu i ze wszystko powinno stac porozstawiane na stolach. natomiast ja uwazam, ze bufet ustawiony w rogu sali gdzie beda ustalowione stoly nikomu nie przeszkadza i jest dosc dyskretny a na stolach jedzenie po calej nocy jest nieswieze. A tak jak ktos bedzie chcial zjesc tego gulaszu to bedzie caly czas cieply, o 23 moze nie bedzie glodny ale o 1 w nocy moze zechce zjesc. Juz sama nie wiem. Cena tego bardziej fantazyjnego menu jest o 20 zl za osobe nizsza niz zwykla bo jest mniej jedzenia przygotowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem to nietradycyjne menu jest znacznie ciekawsze... nie oklepane, ale faktycznie gosciom moze nie byc po drodze, lazic do kelnera po jedzenie, wiec moze poprosisz kogos o pomoc, kto moglby wziac na siebie role zbierajacego zamowienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmhmhmmmmmmmmm
Ja osobiście nie lubi takich wymyslnych dan i pewnie wiekszosc gosci nie tknie tego bo wola tradycyjne jedzenie. Kiedys bylam na weselu u znajomej gdzie byly podawane owoce morza, sushi i inne wyyslne potrawy i nikt tego nie chcial jesc, duzo osob nawet pizze z pizzeri zaawialo i jedli gdzies za sala zeby nie bylo przykro mlodym :o Dlatego lepiej jest podac tradycyjne potrawy, chociaz zrobisz jak uwazasz. Co do bufetu to tez kipski pomysl, ludzie fsktycznie moga sie wstydzic podchodzic do bufetu. Na ostatnim weselu na jakim bylam wodke podawali na stol a wino i piwo bylo w barze gdzie prosilo sie kelnera o nalanie i nikt oprocz mnie i kolezanki nie pil wina bo po prostu glupio mu bylo podejsc do baru i poprosic ;o Niestety ludzie sa rozni i wszystkim nie dogodzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona_ona_ona
hmmm fajny pomysł z tymi mniej tradycyjnymi daniami, ale tez nie do konca. myślę że powinnaś to jakoś wypośrodkować. byłam całkiem niedawno na weselu gdzie jedzenie bylo przynoszone na stoły (stoly po 12 osob) w nie za wielkich ilościach, trzeba bylo prosić o przyniesienie kolejnej porcji, bo jak przynieśli zapiekane ziemniaczki to niestety nie starczylo dla kazdego nawet na sprobowanie! no i gościom nie podobalo się to, że stoly byly puste, tylko przynoszone to cieple jedzenie i zaraz wszystko zabierane. byl oczywiscie jakis tam "wiejski stół" ale w innym pomieszczeniu, i jeszcze w innym stol ze słodkosciami. ale moim zdaniem pewne rzle powinny stać cały czas. kto ma ochote idzie i je. a jak ktos nie ma ochoty tańczyc to niestety zmuszony byl siedziec przy pustym stoliku... Jedzenia musi byc dużo. Ja chyba wzielabym jakis standardowy obiadek taki zeby goście najedli sie do syta, i drugi cieply posilek tez z tych tradycyjnych- konkretnych, a reszta mogą byc ktoreś z tych "ciekawostek" które podałaś- myślę że takie "coś innego" tez powinno się podobac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmhmhmmmmmmmmm losos a sushi to daleka droga... nie wspominajac juz o owocach morza. znaczco nie to samo, wiec trudno porownywac. jakies jedzeniu musi byc na stolach, bo trudno, zeby goscie po kazdym kielichu ustawiali sie w kolejce przy barze po cos do jedzenia. ale mnoej tradycyjne menu to fajna rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chce pomieszac tradycyjne z czyms mniej typowym, czyli np. bedzie jakis zrazik, ale tez np. jakis filet z kurczaka nadziewany szpinakiem. Chce tez dac ciekawa przystawke ale tez rosol. Ale wiem, ze kilka osob u mnie z chcecia zje cos innego jak schaboszczak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kunegunda1984
Ale nikt nie mowi, ze porcja obiadowa sie nikt nie nasyci. Nie wydaje mi sie, ze lludzie jedza na weselach az tak strasznie duzo, przewaznie duzo sie robi a potem sie okazuje ze nikt wszystkiego nie da rady zjesc. Z racji wysypu slubow bylam na kilku weselach w tym i poprzednim roku i przyznam, ze ani ja ani wiekszosc ludzi nie byla w stanie zjesc nawet tego co podawali na obiad. Zaproponowano mi, ze w trakcie obiadu kelnerzy mogliby chodzic i pytac czy ktos chce dokladke - tzn. kelnerkiem z polmiskiem miesa, kroekitow i warzyw chodzilby i dokladalby chetnym a reszta nie musialaby jesc. To samo zupa. O owocach morza tez nikt nie mowi - po prostu troche inne dania niz zwykle. Rosol tez nie kazdemu smakuje a musze i tak miec druga zupe dla wegetarian bo prawie 20 osob z 80 zaproszonych nie jada zadnego miesa a wiec i rosolu nie. Oobiscie uwazam, ze jak place te 130 za osobe to chcialabym miec jakies lepsze jedzenie niz standarwody zestaw tego co prawie kazdy jada co tydzien w domu, w sensie rosolu i jakiegos kurczaka. Jak ide sama na wesele to wlasciwie zawsze odczuwam zal, ze niby wesele w eleganckiej restauracji nic ma nic ciekawego czy nowego do jedzenia - kazde wesele wyglada tak samo. U znajomych piec razy z rzadu gral ten sam zespol, oczywiscie sprawdzony. Trzy pary braly slub na tej samej sali, niektorzy mieli tego samego kamerzyste i fotografa. Nic szczegolnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
ja bym proponowała żeby jednak choc trochę zakąsek stało na stołach. ciężko jest po byle pierdółkę w stylu porcje sałatki czy jajko faszerowane na ktore akurat sie smaka dostało leciec do bufetu. i sprawdz jak bedzie z mozliwoscią ruchu w stronę bufetu - byliśmy na sylwestrze ze szwedzkim stołem, OK, był fajny, ale jak miałam do niego leciec z drugiego konca sali przepychając się między dośc gęsto rozstawionymi stolikami to mi odebrało z lekka przyjemność. jak ma byc ruch to musi byc miejsce do ruchu. wąskie i ciasne przejscia miedzy stolikami odpadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym bufetem rodzice mają rację. Nikomu nie bedzie się chciało łazić przez pół sali. W dodatku po północy ludzie są już lekko natrąbieni to ktoś kogos popchnie, coś upuści. Na stołach lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kunegunda1984
Miejsce jest latwo dostepne, stoly stoja w ksztalcie litery U, tam gdzie jest otwarta przestrzen jest wejscie na sale do tanczenia a przy wejsciu na sale jest wlasnie miejsce na bufet - nie ma tak, ze goscie musieliby latac miedzy tanczacymi - sala jest wygodna na 120 osob, my mamy 80 zaproszonych zeby bylo wygodniei i duo miejsca. Co przekasek na stolach to oczywiscie beda, zapominialam napisac o tym. Po prostu w bufecie beda staly cieple dania caly czas podgrzewane zeby nie zrobily sie zimne plus jakies dodatki do tego. Na stolach maja wedliny, chleb i drobne przekaski. W bufecie dodatkowo bedzie miska salat i rozne warzywa i dodatki do wyboru bo wiadomo, ze sa tacy co nie lubia papryki a inni nie chca sera feta z salatce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość impresja_12
Bywam na różnych weselach..obserwuję różne .. nie polecam wprowadzanie takich ekstrawagancji..za plecami póżniej slyszy się to i owo.. z kilku wesel sama wróciłam głodna do domu albo jak ktoś wspomniał.. zamawiałam jedzonko dla siebie i stolika u szefa kuchni płacąc za to dodatkowo bo młodzi nawymyślili meni nie do przyjęcia. Pewne rzeczy są fajne np. kawa i herbata u kelnera bez ograniczeń..można podejść i zamówić.. wino czy piwo... ale nie jedzenie. Np. owoce morza mogą być ale stać na stoliku obok nie każdy lubi chociażby patrzeć na ośmiorniczki. Na stołach musi stać przekąska bo inaczej po co podawać alkohol. Goście z zagranicy są zachwyceni naszą kuchnią, tradycjami..po co zmieniac to co sprawdzone i dobre...na tzw. szweckich stołach stawia się to co nie każdy je. Nawet ciasta ostatnio nie zjadłam bo młodzi wymyślili, że ciasto na osobnym stoliku...jak piję to nie jem slodkości..o 23.00 już nie piłam i co z tego..takiego ciasta jak lubię już też nie było :) gdyby stało na stole..było by i dla mnie.. wiadomo, że każdy sięga po najlepsze. Byłam kiedyś na takim weselu, że ojciec mlodej zamówił kurczaki z rożna.. koło północy jak w niesli te pachnące..kurczaczki wszyscy rzucili się do jedzenia..w mig ich nie było..a na stole nadal stały kurczaczki w miodzie... krewetki...mule itd. Co dziwne nawet młodzież nie chciała tych rarytasów. Pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie czytajcie
ze zrozumieniem. Autorka nie chce żadnych owoców morza ani innych "udziwnień". Czy zupa z groszku i medalion z indyka to takie awangardowe? :o Moim zdaniem pomysł z bufetem jest dobry, bo ludzie czesto jedzą tylko dlatego, że mają przed nosem. Jak beą musieli iść, to pójda tylko wtedy, gdy faktycznie będą mieli ochotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kunegunda1984
No dobrze, to wszystko fajnie ale ... wesele jest pod koniec wrzesnia w nastepnym roku. We wrzesniu moze byc jeszcze cieplo a moze byc juz zimno. Jesli zostanie mnostwo jedzenia - bo wesele bez poprawin to musze to wszystko praktycznie wyrzucic bo 90% gosci jest przyjezdnych a moi rodzice i siostra nie maja w dmu pieciu lodowek zeby przechowac i zjesc to wszystko, tym bardziej ja nie bede wiezc tego jedzenia do siebie bo nie mam odpowiednich chlodziarek. Dlatego chcialabym zrobic mniej ale zeby kazdy zjadl i sie nacieszyl a nie, ze wszystko stoi a potem laduje w koszu. Z deserow tez zaplanowalam, ze po obiedzie podamy albo lody z owocami albo mus czekoladowy i to dostanie kazdy w pucharku na stole albo w bufecie beda ciasta i drobne ciastka jak babeczki z kremem, owocami, mufinki, ptysie - wszystko potem mozna bez problemu zapakowac i zabrac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam, że warto postawić na lekko nietradycyjne dania. :) Jeśli twoi goście nie lubią aż takich eksperymentów, to te dania które podałaś w pierwszym poście, są troszkę inne ale nie bardzo ryzykowne. :) Przecież to nie owoce morza, ślimaki i sushi. Co dziwnego jest w carpaccio? Myślę, że powinnaś postawić pół na pół, trochę nowości ale trochę dań tradycyjnych dla gości którzy nie są aż tak otwarci. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kunegunda1984
Tradycyjny to jest schabowy a tego nie chce za zadne skarby, rosolu nie lubie sama. Wlasciwie dlatego, ze moglby byc bufet zamiast dan roznoszonych po obiedzie to bylby wiekszy wybor. Wiec np. zaproponowano mi tradycyjny bigos ale tez risotto z lesnymi grzybami, ktorego probowalam i pachnie i smakuje tak, ze moglabym tego wrabac cala miske a tez przesadnie awangardowa nie jestem. I choc krewetki lubie to juz w zadnym wypadku nie slimaki :P Moglby byc wybor 3-4 roznych dan, do tego jakies dodatki w rodzaju frytki czy krokiety albo dufinki, ryz, salatki i sosy i kazdy skomponowalby sobie co chce a jakby zabraklo to przeciez mozna doniesc kolejna porcje. Kucharz nawet mowil, ze nigdy na takim weselu nie zabraklo i wlasciwie mozna przewidziec ile mniej wiecej zjedza goscie jak juz sie robilo takie wesele wiec na dzisiaj moze powiedziec, ze jest to tansze i wygodniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowe paski.....
Dla mnie pomysl jest super. Sama nie jem tych wszystkich posilkow, ktore podaja do stolu, albo zje sie troszke a reszta i tak idzie do kosza. Marnotrastwo jedzenia i nic wiecej. Taki szewdzki stol tym bardzoej moze sie sprawdzic jak masz wlasnie duzo osob, ktore nie je miesa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
Kunegunda, ja robiłam przyjęcie weselne we włoskiej knajpie i wszystko się udało. Najpierw był obiad (danie główne i deser do wyboru, przystawki na półmiskach). Potem tańce - wtedy w bocznej sali stał bufet (trochę rzeczy na ciepło, trochę na zimno), a jeśli chodzi o napitki, gości obsługiwał bar. My sobie poradziliśmy z problemem tradycjonaliści vs awangardowi tak, że jedno danie główne było tradycyjne, a drugie - awangardowe (podobnie deser). Gość decydował sam. Z kolei wybór przekąsek był na tyle różnorodny, że każdy znalazł coś dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie wszystko było pomieszane, bo był zarówno kurczak nadziewany szpinakiem czy medaliony z indyka, jak i tradycyjny kotlet schabowy i o dziwo tradycyjny kotlet zszedł tak szybko, że wręcz zabrakło:-P To samo z zupą- najbardziej schodził tradycyjny rosół z makaronem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepiej wybrać menu tradycyjne i coś "innego". Wtedy wilk syty i owca cała ;) Uważam że pomysł z bufetem jest kiepski.Ja jako gość nie byłabym zadowolona ;):P Ludzie się wstydzą iśc 2 kroki dalej po ciasto,a co dopiero po "konkretne"jedzenie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się przychylam do wypowiedzi, że na kazdym weselu oczekuję sie jakiegoś fajnego jedzenie, a właśnie jest to samo... To nudne i nawet już nie jem jak widzę strogonowa, tylko już wolę spróbować jakijś ciekawej sałatki. Zrobiłabym ciekawe menu, ale na stoły. Jak ktoś zauważył, goście się popiją i zmarnują jeszcze więcej jedzenie a na tym szwedzkim stole, ktos dotknie, odłoży, kot się będzie brzydził. Byłam na imprezie ze szwedzkim i tak to wyglądało właśnie. Tak więc orginalne menu jak najbardziej, ale na stołach. A nawiasem ostatnio byliśmy na weselu z ciekawym menu i trochę się wstydziłam jeść niektórych rzeczy, bo nie wiedziałam jak :P Dopiero jak się wszyscy ulotnili na chwilę od stolika, to się odważyłam zjeść. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciurek ogórek
co do menu, to mnie się bardzij podoba to tradycyjne, ale to tylko dlatego, ze carpaccio się brzydzę jeść, zup kremowych nie znoszę, a rosół kocham :) Czyli moje prywatne preferencje. Co do bufetu, to podoba mi sie ten pomysł. Nie uważam, zeby ktoś sie wielce wstydził. Czego ma sie wstydzić? Wszędzie, gdzie jest bufet, ludzie podchodza i biorą. I dobrze, bo jeden zje więcej, drugi mniej. Nie lubię tego przynoszenia porcji na stoły, już na talerzach, bo jak ktos już nie chce, to co z tym potem zrobic? Z powrotem do gara? Czy do smieci? Marnotrawstwo zwykłe. Na weselach zawsze jest tak strasznie duuuuuuuuuuuuuuuuuużo żarcia, kto to pomieści? Po 5 gorących dań, bokiem to wychodzi, po drugim takim podejściu ja już nie daję rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciurek ogórek
Wiesz co, jak chcesz trochę inaczej niz tradycyjnie, to może postaw na kuchnie włoską, bo ona jest jakas taka, ze po prostu nie znam nikogo, kto by kuchni włoskiej nie lubił :) Ale jak masz gosci z zagranicy, to moze pozostań przy tych tradycyjnych, bo to dla nich atrakcja. Ogólnie dobrze by było, żeby bylo coś "ogólnie lubianego", żeby nie było tak, ze komus zupełnie nic nie podchodzi i siedzi glodny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomiędzy talerzami z porcją, a szwedzkim stołem są jeszcze półmiski:-P Akurat wersję: półmiski z jedzeniem na stole uważam za najlepszą. Wiadomo, że jeżeli ktoś zorganizuje szwedzki stół, to stroić fochów nie będę, ale faktycznie głupio tak latać z talerzem w tę i z powrotem:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×