Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vi_

Szkoły rodzenia - TAK, czy strata kasy?

Polecane posty

Gość vi_

musiałam dodać temat jeszcze raz - bo wczesniej wpadł na ogólny.. Jakie jest Wasze zdanie? Na dniach powinnam podjąc decyzję i słyszę skrajne opinie - ze najważniejsza to położna, która będzie przy porodzie - trzeba jej słuchac i będzie ok. A potem, że szkoła rodzenia przygotouje, oswaja, wyjasnia. Juz sama nie wiem - może warto chociaż ze względu na przyszłego tatę - żeby się oswoił? ale może jednak szkoda czasu i kasy? Jakie są wasze dośiadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mateczka___poleczka
wg mnie szkoda czasu i pieniędzy, ale jeśli masz czas i pieniądze to się zapisz chociazby dlatego że poznasz inne mamy, dowiesz sie jak oddychac podczas porodu no i jak obchodzić się z maluchem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vi_
dziewczyny, wypowiedzcie się jeszcze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Namowiłam męża i chodziliśmy. nie żałuję. Przy porodzie położne przyjemne, wszystko co się działo było omawiane na zajęciach, no i mąż mógł być przy porodzie. Są szpitale gdzie bez szkoły rodzenia nie wpuszczają mężów. (nie wiem czy wszędzie) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokojambo
Ja się zapisałam do szkoły rodzenia, ale chciałam chodzić tam razem z mężem. Niestety nie mógł dostosować godzin w pracy do zajęć w szkole rodzenia i zrezygnowałam. Generalnie to później sobie pomyślałam, że to by była dla mnie strata czasu i pieniędzy;) Moim zdaniem aż tak dosadnie nie trzeba się do porodu przygotowywać. Ja wiele poczytałam na necie i wiele się dowiedziałam na temat porodu i szkoła rodzenia wcale mi do szczęścia potrzebna nie była ;) I nie żałowałam, że nie uczęszczałam na te zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vi_
boing - chyba nie masz sprawdzonych wiadomości... szkoła rodzenia nie ma związku z tym czy ktokolwiek może być z toba przy porodzie czy nie........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mateczka___poleczka
no ja nie chodziła i urodziłam bez problemu, mąż ze mną był i wszyscy w szpitalu byli mili :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zalezy jaki ma program ta szkoła. w niektórych uczą tylko przysłowiowego "oddychania podczas porodu", a w innych jest szereg inncyh fajnych zajęć typu gimnastyka dla ciężarnych, zajęcia z psychologiem na tematy typu "jak sie odnaleźć w nowej sytuacji", "jak mąż może i jak powinien pomóc żonie", "jak rozumieć dziecko" itp., zajęcia z pediatra który pokazuje domowe sposoby radzenia sobie z typowymi dla maluszków problemami typu sucha skóra czy kolki itd. takze warto sie zastanowic, sprawdzic program, jak jest bogaty - to idz, czemu nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chodziłam, do bezpłatnej przyszpitalnej. szczerze nie nauczyła mnie nic, nie dowiedziałam się niczego czego wcześniej bym nie umiała :( jedyne co to pozwoliła na przełamanie nudy, rutyny i pozwoliła na jakiekolwiek kontakty z drugim człowiekiem. mieszkałam na zabitej dechami wiosce, do sklepu 2 km po ruchliwej ulicy, zero sąsiadów, koleżanek i tylko zrzędząca, marudząca, wiecznie niezadowolona teściowa która potrafiła całymi tygodniami nie odezwać się do mnie ani słowem, w domu, więc to była dla mnie rozrywka :P a co do przyszłego taty to myślę że dla niego się ona bardzo przydała. posłuchał o samym porodzie, o tym czego może się spodziewać i był choć troszkę spokojniejszy :) wiedział jak mi pomóc, co może zrobić, wiedział też że czasem wszystko może się wymknąć spod kontroli i on wtedy powinien szybko zareagować i to też bardzo mu sie. przydało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie chodziłam, bo mąż pracuje całymi dniami, więc musiałabym chodzić sama i jeszcze tłuc się autobusami, a lato było koszmarnie upalne. Po za tym boję się, że mi nadmiar wiedzy zaszkodzi ;) Poczytałam jakieś książki i mam nadzieję, że jakoś dam radę. Nie żałuję, że nie chodziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i przy kolejnym dziecku tez pójdziemy :) tylko tym razem poszukam dobrej szkoły, z fajnym, ciekawym programem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gafaaaa
Ja wypowiem sie w ten sposób>>> do uczęszczałam na tego typu zajecia i świetnie poradziłam sobie przy porodzie a rodziłam 10 h. Ktos napisał ze bez szkoly rodzenia nie ma zgody na rodzinny poród. Bzdura, moj małzonek był przy porodze od samego początku do samego konca, był jeszcze przy mnie kiedy była juz zszywana. Dodam, ze za poród taki nie płaciłam ani złotówki. Szpital panstwowy, opieka rewelacyja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vi_ NIEKTORE SZPITALE W POLSCE NIE POZWALAJĄ BYC PRZY PORODZIE OJCU,KTORY NIE UCZĘSZCZAŁ DO SZKOŁY RODZENIA Z ŻONĄ/PARTNERKĄ.Ja do swojego szpitala musiałam brać zaswiadczenie,że mąż przeszedł cały kurs. Nie żałuję,że poszłam do szkoły rodzenia.Wiele się nauczyłam,poród był o wiele łatwiejszy,nie żałuję wydanej kasy mimo,że kilkudobowy poród zakończył się cesarką:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gafaaaa
Sorrki za literówkę , miało byc ze nie chodziłam do szkoły rodzenia, bez tego sobie swietnie poradziłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vi_
to chyba nie jest zgodne z prawem? trudno mi uwierzyć, że jakiś szpital dyskryminuje w ten sposób - np osoby, które nie maja kasy i nie moga sobie pozwolić na szkołe rodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w internecie znajdziecie wiecej takich szpitali jak mój.Ja rodziłam dwa lata temu,moja siostra 3 miesiące temu w tym samym i też wymagano zaświadczenia,bo nieraz partnerzy utrudniają a nie pomagają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No na pewno nie jest tak w kazdym,ja powiedzialam na swoim przykładzie:) Też byłam w szoku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mialam cc , jeszcze pod narkoza i niechodzilam do szkoly rodzenia a moj facet był na sali operacyjnej i nie wymagano od niego zadnego zaswiadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I żałuję,że nie rodziłam za granicą..Tam kobiety bynajmniej mają dobre wspomnienia po takim przeżyciu:( Ale ja bałam się,że nie znam dobrze języka fr. i będzie lipa..a wiele Polek nie zna nawet angielskiego i nie jada do PL rodzić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CC to inna bajka.Kiedys nie pozwalano być przy CC,bo to normalna operacja.U mnie w szpitalu na to by mąż był przy CC trzeba było mieć zgodę ordynatora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vi_
z tymi zaświadczeniami ze szkoły rodzenia to chyba jakaś wewnętrzna regulacja szpitala - pewnie personel chce mieć wygodniej a nie żeby im się ktoś kręcił, więc robia utrudnienia. Ale tak jak napisałam wcześniej - nie sądze, żeby to było zgodne z prawem - należałoby nagłośnic taką praktykę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będę się wybierać
do szkoły rodzenia jeszcze nie chodziłam, ale zamierzam. Bardzo namawia mnie do tego mój ginekolog, bo powoli oswajasz się z myślą o porodzie. Poza tym stwierdził, że jest ona bardzo ważna dla męża, bo bez niej oczywiście też może być przy porodzie, ale swoim stresem i niezrozumieniem pewnych sytuacji może bardziej zaszkodzić niż pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie w miescie wogole nie mozna byc przy cc jak ma kobieta narkoze ale moja gin sie postarała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przy kazdym cc jest narkoza, to skrajne przypadki. a generalnie teraz na sali ojciec moze byc, o ile cc nie byla znienacka i byl czas go przygotowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak samo jak bezprawne jest pobieranie oplat za porod rodzinny a mimo wszystko i tak pobierają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my z mężem do szkoł
y rodzenia chodziliśmy i nie żałuje, bo dużo się dowiedzieliśy, może nawet nie o samym porodzie, ale o opiece nad noworodkiem. O porodzie mieliśmy tylko 2 zajęcia i wtedy szystko nam wytłumaczyli jak przysłowiowej krowie na miedzy :) zajecia prowadzila położna, która pracuje w szpitalu, więc podala dużo przykłądów z życia i z porodówki, a z których wiele rzeczy sie dowiedzieliśmy, po za tym uczylismy się oddychać, mąż jak ma mnie masować przy skurczach, jak pomagać (akurat nam bardzo się to nie przydało bo po 4 godz porodu skonczylo sie cesarką, ale będzie na przyszlosć :) ) no i przedewszystkim wiele rzeczy o opiece nad dzieckiem, kapielach, ubieraniu, karmieniu piersia i sztucznym. Powiem szczerze, że mi się bardzo przydała szkoła rodzenia, bo nie miałam stycznosci z noworodkami, jesli juz to z ciut wiekszymi dziecmi i wiele rzeczy bym nie wiedziala jak zrobic, albo czego sie spodziewac. Mąz też sporo sie dowiedzial, najpierw się zarzekał ze bedzie sie bal nawet wziac na rece takiego maluszka, a po szkole rodzenia juz pierwszego dnia w domu on ją sam kąpał ( i tak jest codziennie), przebierał, zmieniał pieluszke. Nawet inne dziewczyny w szpitalu mowily ze mi zazdroszcza ze mąż tak sie zajmuje dzieckiem, bo ich męzowie się bali nawet dotknąc. To wszytsko dzieki szkole rodzenia, bo tam nam pokazwyali na lalce jak brac na rece i jak wykonywac wszytskie czynnoscie pielegnacyjne i wtedy chyba sie oswoilismy z takim malenstwem. No i szkola rodzenia zweryfikowala wiele 'dobrych rad' rodzicow, tesciow i roznych ciotek, ktore nam ciagel wmawiaja jak powinno sie opiekowac dzieckiem, ale to wszytsko sa stare metody wychowawcze, typu przemywanie pepka spirytusem, czy kapanie w czapeczce i pewnie jak by nam w szkole rodzenia nie powiedzieli co robic to robilabym tak jak każe rodzinka takze ja polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vi, a skad jestes? bo jesli z W-wy to tu wiekszosc szkol rodzenia jest obecnie refundowana przez miasto, znam kilka, gdzie placi sie tylko zaliczke 80zl, ktora jest zwracana jezeli jestes na wszystkich lub prawie wszystkich zajeciach- moze tak tez jest w innych miastach? moim zdaniem szkola rodzenia fajna sprawa, jednak ja przed zajeciami zdazylam przeczytac dwa wspolczesne, nieduze poradniki o ciazy i pierwszych dniach dziecka (jeden byl chyba kiedys w wyborczej) wiec wiedza, jaka tam przekazywali, nie wniosla wielu "rewelacji"... natomiast dla mojego partnera, ktory za wiele nie czytal, tylko ja mu przekazywalam poszczegolne informacje, na pewno wyniosl z tej szkoly o wiele wiecej - mysle, ze byl to swietny wybor, aby tam pojsc! jednak nie zaplacilabym za te zajecia kilkuset zlotych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vi_
niestety, w Wawie już nie mieszkam. Teraz katowice :) chyba poprostu dziś pogadam z moim ginem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gafaaaa
Dziewczyny wydaje mi sie że to zalezy od szpitali, jakie mają podejscie do rodżacej. Ja rodziłam w najzwyczajniejszym szpitalu.Opieka rewelacyjna. Miałam równiez mozliwośc kąpieli w zajebistej wannie. Okłady o okolicy krocza.... i pogłąbym tak bez konca. Połozne cud kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My chodziliśmy z mężem do szkoły rodzenia i jesteśmy zadowoleni. Chcemy mieć poród rodzinny i uważam, że szkoła rodzenia dobrze nas do tego przygotowała. Pokazali jak oddychać, przedstawili panom ich rolę na porodówce, pokazali jak ćwiczyć w ciąży (aby przygotować się do porodu) i jak ćwiczyć podczas porodu aby ten poród przyspieszyć. Ja jestem jak najbardziej za :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×