Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość mark09
Taka sobie panna - gdybym uslyszal ta historie pol roku temu to uznalbym,ze sie jedynie frajerzylas przez ten caly okres i trzeba bylo od razu powiedziec temu koelsiowi (szczegolnie po tym zdaniu o nowej dziewczynie) "spie*dalaj". Teraz sam wiem jakie to trudne gdy wszystkie znaki na niebe i ziemi wskazuja, ze ktos Cie nie kocha i ma Cie gdzies, a ty na przekor wszystkim probujesz walczyc o te osoba, o wasz zwiazek. U mnie nie bylo takich hardcorowych akcji, ale suma sumarum efekt jest skutek jest taki sam - ona mnie olewa, ja sie miotam i mimo tych jej slow sprzed tygodnia ludze sie, ze jak przestane sie odzywac to ona spojrzy na mnie nieco innym okiem i chociaz odbudujemy kontakt. Jestem ciekawy tego spotkania po rzeczy - jesli uda nam sie milo i normalnie porozmawiac o normalnych sprawach to moze jest jakas szansa na "normalizacje" stosunkow, a to juz bylbym pierwszy krok do zmiany postrzegania mojej osoby przez nia. Wiem, ze to kolejne ludzenie sie i zamiast pogonic ja to ja ciagle walcze, ale ja nie chce jeszcze odpuscic, jeszcze nie. TZn chce odpuscic w zachowaniu,ale nie w glowie. Malo_stanowczy-nie uwazasz,ze rzucenie sie w nowa znajomosc z jakas laska byloby oszukiwaniem jej i samego siebie? Najpierw musze uporzadkowac swoje uczucia, swoje zycie a potem dopiero moge isc szukac jakiejs dziewczyny. Nie jestem zainteresowany znajomosciami na jedna noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Malo_stanowczy-nie uwazasz,ze rzucenie sie w nowa znajomosc z jakas laska byloby oszukiwaniem jej i samego siebie? Najpierw musze uporzadkowac swoje uczucia, swoje zycie a potem dopiero moge isc szukac jakiejs dziewczyny. Nie jestem zainteresowany znajomosciami na jedna noc" A kto Ci każe iść z inną do wyra?! Słyszałeś o czymś takim jak spotkania BEZ seksu? Każdą kobietę z którą umawiasz się na kawę rozpatrujesz jako potencjalną kochankę?! Poza tym gdzie jest mowa o oszukiwaniu? Chyba nie będziesz się oświadczał na pierwszysm spotkaniu? Myślisz, że stoperan oczekuje jakichś deklaracji wierności do grobowej deski? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee. mało stanowczy- coś nie bardzo widzę dobre,czyste intencje w tym spotykaniu się z inną. Rozumiem, że nie trzeba iść do łóżka i że człowiek się od razu nie oświadcza. Ale przecież taka "bondynka", "brunetka", czy "ruda" narobi sobie nadziei.. to trochę jak "załatanie" dziury, wolnego czasu i głupich myśli. To będzie odskocznia od szarej rzeczywistości. Dla mnie samo spotykanie się z inną, bez podtekstów związanych z seksem byłoby nie w porządku wobec niej. Bo co gdybyś Ty był takim substytutem po byłym chłopaku ? Przeciez taka kobieta ma uczucia i może się zakochać. No chyba, że od razu na pierwszym spotkaniu oświadczysz jej, że dopiero co rozstałeś się z dziewczyną, strasznie ją kochasz i tęsknisz potwornie i ogólnie nie możesz bez niej żyć, ale spotykasz się z nią (tą drugą), żeby się rozerwać. Ale wtedy efekt takiego "wyznania" chyba jest do przewidzenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klementynka, nie zgodzę się z Tobą, niesteny my time is up, więc nie będę się rozwodził. Ja proponuję, żeby się z kimś umówił. Na kawę, do kina, whatever. Moze nawet codziennie z inna. Wtedy nie ma mowy o "nadziejach" 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zgodze się z Tobą. To strasznie egoistyczne. Zapraszasz do kina dziewczyne i uważasz, że nie robisz jej nadziei ? Mylisz się... Ale nad tym też nie będę się rozwodzić. Ja bym proponowała spotkania z przyjaciólmi, koleżankami, kolegami. Na piwo, do pubu potańczyć, gdziekolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieco egzaltowanie jest myśleć, że wyjście do kona to "coś". :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj uwierz jest dużo takich dziewczyn, które poproszone o wyjście do kina snują wizję szczęśliwego małżeństwa i gromadki dzieci.. Niestety. Poza tym nie widzę sensu takich jednorazowych wyjść na randki z niczemu nie winnymi dziewczynami, skoro równie dobrze może tam pójść ze znajomymi. Przyjdzie i czas na nową dziewczynę. Spokojnie. To nie jest czas na zaliczanie dziewczyn (nie tylko w sensie seksualnym).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Robilem juz to wszystko - mam jedna przyjaciolke,typowo platoniczna,spedzamy duzo czasu razem-kino,imprezy etc,ale to pomaga tylko na jeden dzien.Potem wszystko powraca.Co smieszniejszeje, moja ex poznalem wlasnie przez nia. One nie maja juz kontaktu,bo sie kiedys o cos poklocily,ale to tez nie jest bezstronna osoba,bo ona jest murem za mna i negatywnie sie wypowiada o mojej bylej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nie, daj mu chwilę żeby się otrząsnął, jeszcze ze 2-3 miesiace i zacznie podchodzić inaczej do wszystkiego i powoli otwierać się na nowy związek. To nie ma sensu zacząć codziennie umawiać się z inną dla rozrywki bo to nie jest fair ani w stosunku do tych dziewczyn, ani w stosunku do Marka uczuć. Poza tym, jeśli tak zacznie robić to ładną opinię sobie wyrobi- żeby zapomnieć codziennie będzie się bawił w towarzystwie kogoś innego. Poza tym, to żadna metoda bo dalej nie nawiąże żadnej przyjaźni, która na stałe odciągnęłaby go od myśli o niej, bo przecież noce dalej będą puste i samotne, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojne popołudnie
Nie przejmuj się. Była nie wróci do Ciebie, to pewniejsze niż pewne. Myślę, że ta platoniczna przyjaźń z tą drugą dziewczyną przerodzi się w coś więcej i będziecie razem. Swoją drogą musi być o nią zazdrosna skoro psioczy na nią. Ułoży się głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie takie proste
to nie takie proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość borynazupna
Mark byłam kiedyś w podobnej sytuacji, zostawił mnie chłopak ktorego kochałam do szaleństwa. Pierwsze tygodnie to była rozpacz totalna i miałam myśli samobojcze, bo nie wyobrazalam sobie dalszego zycia. Płakalam non stop, nie chcialo mi sie wychodzić z łózka itd itp. Pewnego dnia powiedzialam sobie, albo popelnie samobojstwo, ale zrobie coś, żeby uratowac samą siebie bo taka wegetacja nie ma sensu. I wiesz co zrobiłam ? Zalozylam sobie konto na portalu randkowym sympatia.pl ;)A mowiac konkretnie ZMUSILAM sie do załozenia, bo na myśl o innych facetach robiło mi sie niedobrze, każdy wydawał mi sie beznadziejny, w porównaniu do mojego EX, który stanowił dla mnie ideał, poza tym nie wierzylam ze jeszcze kiedyś sie zakocham. Pisali do mnie rózni faceci, większosci z nich nawet nie odpisywalam, ale pewnego razu odpisalam.... Oczywiście totalnie na siłę, znudzona i pogrążona w rozpaczy. I tak od słowa do slowa, od wiadomości do wiadomości, od rozmowy na gg do rozmowy, rozpoczeła sie nasza znajomość. Początkowo ten facet nie intesresowal mnie w ogole, pisałam z nim żeby nie myslec tyle o Ex, opowiadałam mu wszystko, jak sie czuje, ze mam myśli samobojcze itd itp. On cierpliwie sluchal, pocieszał, doradzał, z dnia na dzień nasza znajomość nabierała rozpędu. Potem jedno spotkanie, drugie ( na ktorych to spotkaniach tematem nr 1 był moj Ex ) i nawet nie wiem jak, ale po kilku tygodniach moj znajomy stal mi sie bardzo bliski, a po kilku kolejnych stał sie cud bo ZAKOCHAŁAM SIE :) Ex przestał dla mnie istnieć. Brzmi jak bajka, ale to sie zdarzyło naprawde :) Dlatego moja rada jest następująca: załóz konto na jakichś portalach randkowych i pisz do dziewczyn ktore wydają Ci sie interesujące - ZMUŚ SIĘ, ZRÓB TO NA SIŁE ale zrób, uwierz mi, że ja też byłam na dnie rozpaczy i nie widziałam dalszego życia, a teraz jestem szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Coraz trudniej znalezc mi nadzieje,ze jeszcze moze byc dobrze. Mysle, ze nic juz nie jestem w stanie zrobic, zeby ja odzyskac - ona nie wroci. Pisze to, bo zaczynam to sobie uswiadamiac. Przykro mi bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot rabbit
Marku - nawet najdłuższą drogę zaczyna się od pierwszego kroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Próbuj tak zyć, jakbynie było szans - myślę, że koło fortuny sie obróci i albo odzyskasz to, co straciłeś, albo znajdziesz coś całkiem nowego... Ja dalej czekam na obiecanego maila, raz jeszcze go zapowiedział kilka dni temu SMS-em. Mogę to interpretowac dwojako: albo mu już do tego stopnia przestało zależeć, że nawet nie ma ochoty usiąść i napisać do mnie obiecanych kilku słów :-( , albo jakoś tam mu zalezy (na zbudowaniu tak zwanej "pozwiązkowej przyjaźni" albo może powrocie) i cały czas kombinuje, jak by to ująć, jakiego maila napisać, żeby czegoś nie zepsuć (jak pisałam - niechętnie uzewanetrznia uczucia i jest raczej lakoniczny). W sumie zapytanie o to, czy możemy spróbowac się spotykać, też poprzedzał chyba ze dwa tygodnie zapowiedziami, że coś waznego chce mi napisać/powiedzieć, i gdy juz straciłam nadzieję, bo poza tym milczał i jakby mnie unikał, nagle wydusił z siebie lakoniczne ale bardzo piękne i oryginalnie sformułowane wyznanie. Ech, sama już nie wiem... Ale staram się żyć tak, jakby on nie istniał, próbuje o nim nie myśleć. Co ma być to będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunaluna
A ja chciałam tu po prostu napisać, bo zaglądam do tego tematu. Tesknie strasznie i strasznie mnie boli, ze odrzucil ofertę przyjazni. Co ztego, że mowi, ze za bardzo mmnie kocha jeszcze, zeby sie przyjaznic? to znaczy ze nie potrzebuje mojej obecnosci, nie potrzebuje ze mną pogadac, nie potrzebuje mnie jako osoby... Nie odezwe się. Przetrwam, dostaosuje sie do tego co powiedzial - ze latwiej mu jak milcze. Daje rade funkcjonowac, jezdzic do pracy, pracowac, nawet sie usmiecham, nikt nic nie wie. Ale w srodku jestm pusta i samotna. Wciaz wracaja wkurw**jące myśli, których nie chcę. Co robi? Gdzie jest? Czy np nie spotkam go na najbliższym skrzyżowaniu? nie chcę za nim tesknić. Nie jest mi potrzebny, umiem żyć bez niego. Nie możemy wrócić do tego co było. Wszystko sklada sie w logicznąniby całośc, ale co z tego????!!! skoro chce go zoabczyc, pogadac, spojrzec... Jego głupia wielka miłość zabrała mi przyajciela. Pierwszy raz w życiu nie cieszę się, że ktoś mnie kocha. Wolałabym, żeby mnie nie kochał, przeżyłabym tez gdyby sie z kimś związał, nawet życzyłabym mu szczęścia. Niech tylko by do mnie wrócił, zebym mogla napisac smsa kiedy wydarzy sie coś, z czego wiem, że tylko on by się uśmiechnął... ech. Mark- trzymaj się i dziękuję za ten topik. Mimo, że nie dotyczy mojego problemu wprost - jest dla mnie źrodłem jakiejś siły. Wiem, że nie tylko ja przezywam takie jazdy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
A, i jeszcze jedno: ja się pocieszam myslą, że gorzej (w kwestii tego związku oczywiście) być juz nie może. Rozstalismy się hmmm, bardzo pokojowo, z szacunkeim i bardzo smutno - z łzami i czułymi gestami, a on powiedział, że nie może dawać mi nadziei i prosic o czekanie, bo to byłoby nieuczciwe. Dlatego tak czekam na tego maila, bo bardziej zerwac juz ze mna nie może :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Trzymam sie jakos, dzieki. Nie pisze, to juz 5ty dzien, najdluzej od samego poczatku. Mysle, ze naprawde musze juz odpuscic, tak ogolnie. Ona chce teraz czegos innego, wydaje mi sie ze czegos niezobowiazujacego, a juz na pewno nie chce nic ode mnie. Znowu sie powtarzam, bo nie mam juz co pisac, nic sie nie dzieje, chyba wole czytac Wasze posty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Wczoraj troche popilem z moim sasiadem (tym od niej) i dzis mam mega dola moralnego. On tez mi mowil, z eona podobno nie chce sie angazowac w zwiazki, ewentualnie tylko takie bez zobowiazan. Musialbym poczekac az jej sie odmieni, a ja juz nie mam sily czekac. Od ponad tygodnia zdaje sobie sprawe z tego, ze to przegrana sprawa, pewnie dlatego tak to boli teraz, jeszcze mocniej niz wczesniej, bo nadziei nawet juz brakuje. Bardzo bym chcial ja odzyskac, chcialbym zeby wrocila sama z siebie. Daje jej czas, nie robie nic i tym sposobem ona nie wroci, a tylko oddali sie jeszcze bardziej, a ja bardzo tesknie za jej bliskoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda płakać świat jest piękn
Dajesz jej czas, którego ona nie potrzebuje. Powiedziała Ci jasno (szacun dla niej) że oczekiwania są inne. Ona zapamiętała Cię takiego jakim byłeś w związku i czas tu nic nie da, Twoje milczenie też nie. Obawiam się, że już razem nie będziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
A co myślicie o mojej sytuacji? Przepraszam, że się pytam na nieswoim wątku, ale zebrało się tu kilkoro wrażliwych i rozsądnie myślących mężczyzn i kobiet, więc liczę na to, że - znając męską taktykę w sytacjach rozstań - mi coś mądrego powiedzą... Marku, a może faktycznie - wyjazd? Najlepje za granicę, conajmniej na kilka tygodni? Praca za granicą, wymiana studencka, prakyka zagraniczna? Mnie to dwa razy pomogło w podobnej sytuacji. Pierwsze kilka dni w nowym miejscu przeryczałam włącząc się wieczorami po ulicach, ale potem było tak, jakbym rozpoczęła nowe życie... I gdy wracałam po miesiącu, byłam juz (względnie) pogodzona zlosem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Przepraszam za żenujące błędy ortograficzne, to od nadmiaru emocji :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liza@22
Drogi autorze ja już wypowiadałam się w tym temacie ale napisze co myśle jeszcze raz chociaż nie sądzę żeby to coś pomogło. Zamęczasz swoja dziewczynę smsami ,jak się na ciebie popatrzy ,robisz sobie nadzieje ,że wróci.Ona cię olewa i dała ci to jasno do zrozumienia,nic od ciebie nie chcę! NA wiadomości odpisuje ci z grzeczności,licząc w duchu ,że o niej zapomnisz albo dasz sobie spokój.Ja ci powiem tyle na jej miejscu zmieniłabym nr telefonu i albo cię zablkokwała żebyś nie mugł do niej ani pisać ani dzwonić.Na moje oko to ty jesteś rąbnięty,czysty psychopata,,ty się do psychiatryka nadajesz a nie do zwiążków!! Ty co najwyżej możesz być toksycznym chłopakiem z zerową samooceną ,na miejscu twojej byłej złożyłabym ci doniesienie na policję że mnie nękasz i nachodzisz.Może pedały w celi ostudziły by twój zapał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olafek
Liza, rozumiem, że chcesz autorowi wylać na głowę kubeł zimnej wody, żeby sie wreszcie pozbierał i był mężczyzną, ale jednak za ostro piszesz. Jak człowiek się naprawdę zakocha to potem tak się zachowuje - czysta chemia, efekt odebrania narkotyku osobie uzależnionej. Niewiele w tym jest jego winy - i niewiele może na to poradzić. Z czasem ten ból maleje, ale to trwa u różnych osób różny okres czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Liza@22- to co napisałaś to jakiś koszmar. Ja rozumiem że forum jest do tego by wyrażać własne opinie, ale dobrze byłoby się też liczyć z uczuciami ludzi, na których temat piszesz. Nawet krytykować można dyplomatycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Oj, chyba Liza uśmierciła topik :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Nie usmierciła,każdy może sobie mysleć co chce. Ja się twardo nie odzywam,to już 6ty dzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Gratulacje, Mark! Ja też się trzymam i czuję, że z każdym dniem ta pokusa jest słabsza. Choć nie wiem, co zrobię, gdy on się faktycznie odezwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×