Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość Liza@22
Po prostu napisałam to co czuję ,wczuwając się w ta laskę ale to i tak bez znaczenia bo autor i tak tego nie zrozumie.Też miałam kiedys takiego adoratora , z ta wiem że miłymi i pięknymi a nwet dypolmatycznymi słówkami nic nie załatwisz ,trzeba odwalić chamówę i wtedy może zadziała.W moim przypadku zadziałało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09 wez
ogarnil sie a rycz jak baba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwolągiem jestem aha
A powiedz nam co zrobisz jak się odezwie? A jak się nie odezwie? Dziwne takie wyczekiwanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Jak się nie odezwie - to wiadomo, trzeba będzie kontynuować to, co się zaczeło podejmując dezycję o nieszukaniu kontaktu na siłę - przyzwyczajanie sie do zycia samemu, zapominanie; jak się odezwie - wtedy zacznie się kolejna runda walki, cierpienia, nadziei :-( Nie wiadomo, co gorsze. Mówię tu o sobie, ale przypuszczam, że Marka tez to dotyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Mówiłem już,że pewnie się odezwie,mamy kilka spraw do załatwienia.Ja od tygodnia milczę i będę się tego trzymał, teraz to nawet nie wiem co miałbym jej napisac - znowu ze tesknie?Ze kocham? Co to zmieni w obecnej sytuacji - nic. Skoro juz wytrzymalem tyle (przez te prawie juz 4 mce nie bylo tak dlugiego okresu), to nie chce tego psuc teraz. Niech sobie pomysli, zastanowi sie - albo odczuje ulge, ze juz sie "odczepiłem", albo cos ja tknie i zacznie się zastanawiac dlaczego nagle (albo w koncu) przestałem pisac. Zarówno w jednym jak i drugim przypadku nic nie ryzykuję i nic nie tracę - kontaktu po moim wypisywaniu nie było i tak z jej strony, ewentualnie tylko większa irytacja. Myślę szczerze, że ona nie wróci, ale może zacznie mnie postrzegac nie jako kogos, kto nie daje jej spokoju. Ciekawe co się wydarzy w nadchodzącym tygodniu, jak już wróci z tej Turcji (jutro wraca). Będę dawał znac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunaluna
zajrzałam tu dziś, bo dopadł mnie kryzys. Cały weekend byłam w miare ogarnieta, a dzis weszłam do pracy, usiadłam i znowu opadły mnie setki myśli i tęsknot. Ku***, przeciez on mi nie jest potrzebny! przeciez nic wiecej sie nie wydarzy, przeciez mam swoje fajen zycie, po co mi on? ech. Musze znowu nawymyslac sobie zajęć.. nienawidzę tego tęsknienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cooooler
mark09,stary czytam twoja historię i muszę ci powiedzieć,że własnie jestem w prawie identycznej sytuacji,jak twoja,nawet wiek mamy podobny...u was 28 i 26 u nas 27 i 25,z ta tylko roznica,ze u nas ja bylem strona dominujaca w zwiazku,chociaz na koniec calkowicie sie to zmienilo...:/ Byłem z moja juz niestety była dziewczyną 4 lata,z tego prawie 3 mieszkalismy razem.2,5 roku było zajebiscie,a pozniej zaczelo cos sie psuc,zaczely sie klotnie o blahostki,coraz bardziej oddalalismy sie od siebie,nawet rozstalismy sie na krotki,na pare dni,ale pozniej do siebie wrocilismy i przez pewien czas bylo ok,a pozniej zaczela znowu nas przytlaczac rutyna dnia codziennego.. Na poczatku lipca powiedziala mi,ze musimy sobie zrobic przerwe,zgodzilem sie na to,bo tez myslalem,ze to nam pomoze.Wczesniej juz sie wyprowadzilem na 2 miesiace,gdzy mialem ciezkie egzaminy na studiach we wrzesniu,a w zwiazku z tym,ze mieszkalismy w kawalerce,to o nauke bylo trudno:) Przez ten czas spotykalismy sie normalnie,gadalismy,bylem pewien,ze wszystko zmierza we wlasciwym kierunku,nawet do glowy mi nie przyszlo,ze to moze byc definitywne rozstanie.. I stalo sie,ostatniego dnia sierpnia powiedziala mi,ze to definitywny koniec,ze wszystko sobie przemyslala,ze cos w niej peklo i nie ebdziemy juz razem.. I zaczela sie seria moich bledow,identycznie jak u ciebie proszenie,smsy,telefony,osaczanie jej...az w koncu powiedziala,ze jak tak dalej pojdzie to nie bedzie ze mna w ogole gadac,bo juz powoli traci sily do tego,wiec zluzowalem w koncu...przestalem dzwonic i jak nie odzywalem sie przez 5 dni,to w koncu sama zadzwonila,porozmawialismy co slychac,czysto kolezenska gadka,ktora nietsety zle na mnie wplynela,bo na drugi dzien znowu zaczalem niepotrzebnie napierac...na szczescie w miare szybko sie ogarnalem i teraz nie dzwonie,staram sie nie pisac,chociaz jest mega ciezko i zdarza mi sie skrobnac jakiegos smsa... Wszyscy mowia,ze w takiej sytuacji najlepiej olac sprawe i sie nie odzywac i ja to tez wiem doskonale,kazdy to wie,ale jezeli naprawde zalzey ci na drugiej osobie,to zadanie jest kurewsko ciezkie do zrealizowania.. Wiem stary co przezywasz...jak tylko nie masz jakiegos zajęcia,to myslisz o niej,rano budzisz sie ze sciskiem w zoladku,a wieczorem kladziesz sie spac do pustego lozka...wszystko ci ja przypomina,miejsca w ktorych byliscie,muzyka ktorej sluchaliscie,rzeczy ktore do tej pory robiliscie razem,a ktore teraz musisz robic sam,chociazby glupie xzakupy w sklepie...boli cie,ze tobie tak zalezy,a ona ma to teraz gleboko w dupie i nie patrzy na tel lata ,ktore razem przezyliscie,nie wspomina,nie teskni...zyje juz wlasnym osobnym zycie...boli to jak skurwysyn..wiem,bo sam to przezywam Tez raczej nie mam na nic nadzieji i ciezko mi jest jak cholera,ale stwierdzilem,ze miesiac robienia z siebie błazna juz chyba wystarczy,,,naprawde,nie odzywac sie to chyba najlepsze rozwiazanie i tak powinnismy zrobic i ja i ty... Takze wiedz stary,ze nie jestes sam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Dokladnie, nie zycze nikomu tych uczuc, ktore zostaly opisane powyzej. U mnie to juz prawie 4 miesiace, ale przez to ze tak na nia naciskalem i robilem sobie nadzieje to dopiero teraz, z duzym opoznieniem, wszystko do mnie dociera - ze nie bedziemy razem. Musialby sie wydarzyc cud, zeby ona zechciala znowu byc ze mna. Wlasnie minal rowno tydzien od mojego ostatniego smsa i to jest jedyna rzecz, ktora sie zmienila w moim zyciu, bo dalej wszystko boli jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
A tak w ogole to jak czytam wszystkie posty na tym forum to powoli bierze mnie wk*rw na te wszystkei osoby, ktore zostawily Was i mnie tez. Ja wiem, ze z uczuciami nie da sie nic zrobic, ale mam takie wrazenie, jakby te "drugie polowki" nie za bardzo sie staraly odbudowac zwiazek jesli byly w nim jakies problemy, albo po prostu nie kochaly tak mocno i sa inne. Ja dzis mam mega zly humor, zupelnie bez powodu, ale gdyby one poczytaly sobie wpisy na tym forum, w ktorym kazdy co najmniej neutralnie albo tylko pozytywnie wypowiada sie o swoim ex to moze w koncu poszlyby po rozum do glowy, bo w zyciu nie uda im sie znalezc podobnych partnerow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cooooler
Ktos kiedys napisal,ze po rozstaniu dochodzi sie do siebie tyle czasu ile trwal związek...u mnie to było 4 lat,wiec dziekuje za taka opcje :) Prawda jest taka,ze w naszym przypadku czas jest najlepszym doradca,bo albo uda nam sie w koncu kiedys zapomniec,albo przyzwyczaimy sie do tego chujowego uczucia,ktore nam teraz towarzyszy i nauczymy sie z nim zyc....jest jeszcze zawsze mala nadzieja,ze kiedys naszym paniom odwidzi sie ta decyzja,ale prawda jest tak,ze nie ma co bujac w oblokach,trzepa patrzec realnie i zajac sie soba...i moze sie okazac,ze jakis czas kazdy z nas pozna kogos nowego,z kim bedzie chcial spedzic zycie,albo moze sie okazac,ze nie bedziemy chcieli juz wracac do ex,bo szczerze powiem,ze jak czasami mam przyplyw racjonalnego myslenia,to nie wiem,czy potrafilbym wrocic,po tej calej sytuacji...ale poki co wiecej tu jest emocji i irracjonalnego analizowania,dlaczego?gdzie popelnilem blad?zo zrobilem zle?Moze sie tez okazac,ze jednak sie kiedys uda powrot,ludzie codziennie sie rozstaja,a pozniej do siebie wracaja i sa szczesliwi...jedyne co w tym wszystkim jest dobre i nawet ekscytujace,to to co przyniesie przyszlosc :)...a na razie niestety pozostaje przecierpiec rozstanie,bo chyba kazdy w zyciu musi cos takiego przezyc...tylko dlaczego to musi byc tak kurewsko trudne i bolesne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Witaj cooooler. Przy całym smutku, który bije z Waszych opowieści, jeden wniosek optymistyczny: faceci też mają uczucia, i to jakie silne... Chyba faktycznie to milczenie to najlepszy sposób, żeby sprawy rozwinęły się naturalnie - bez wymuszania, szantażu emocjonalnego. Też myślę, że powiedziałam wszystko, zrobiłam co się dało, pokazałam, że bardzo mi zależy i potrafię schowac dumę do kieszeni, ale też - że nie będe na nim wymuszać, by robił coś wbrew sobie - szanuje jego decyzje i daję mu wolność... Niech teraz on, bez żadnych nacisków z mojej strony, zadecyduje co z tym zrobić. A że wszyscy dobrze piszemy? Gdyby nam nie było z tymi ludźmi tak dobrze, to by teraz tak nie bolało i nie pragnęlibysmy az tak bardzo powrotu. Może gdybysmy się kłócili i obrażali łatwiej przełknęłabym tę decyzję :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Mówiąc o męskich uczuciach oczywiście nie ironizuję - raczej mam nadzieję, że może jednak dla mojego byłego tez to nie jest takie łatwe i zastanawia się nad tym, co teraz zrobić. Wspólny znajomy potwierdzł, że widział go bardzo przybitnego i niechętnego do jakichkolwiek kontaktów. Mark, trzymam kciuki, oby ten tydzień przyniósł jakies dobre zmiany w Twojej sytuacji lub samopoczuciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cooooler
Cześć oczy z guzików:) Tak to wygląda,że my faceci też mamy uczucia i czasami sobie myslę,że chciałbym umieć być zimnym draniem,wszystko co było puścić z dymem i pierdolić ten cały sentyment...ale niestety nie potrafię tak,za bardzo mi zależy. U nas pod koniec było sporo kłótni i to naprawdę o pierdoły,mimo to uwierz,że wcale nie jest mi łatwiej,bo na razie patrzę tylko na te dobre rzeczy...może jak już całkowicie opadnie kurz i emocje,to spojrzę na to z innej strony...zobaczymy. Mark stary,nie odzywasz się,a twoja pani chyba wczoraj wróciła...więc może jednak się spotkaliście i będzie jakiś pozytywny finał...dawaj znać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Hej,no niby miala jechac na tydzien, wiec wczoraj, najpozniej dzisiaj powinna wrocic. Nawet jesli to nie licze na szybkie spotkanie, podejrzewam, ze najpierw obskoczy cala rodzine i znajomych po powrocie a dopiero po paru dniach odezwie sie do mnie. Nie sadze, zeby ten wyjazd cos dal jesli chodzi o kwestie wspolnego powrotu, bo na to nawet ja juz praktycznie stracilem nadzieje, ale twardo 9ty dzien milcze i sie nie odezwe pierwszy - koniec z tym lataniem, ponizaniem sie itp. Juz wystarczajaco stracilem w jej i w swoich oczach. Podejrzewam, ze sama w koncu to zauwazy (jesli juz nie zauwazyla) i zaciekwai ja to co sie stalo ze po ponad 3 miesaicach nagle zniknalem. Oczywiscie jak tylko cos sie ruszy to napisze od razu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mark09- to już 9 dni.. wbrew pozorom dużo. Dajesz radę a to najważniejsze. Niech zauważy co straciła. Może wróci, może nie. Ale doświadczenia, o jakie jesteś bogatszy, nikt Ci nie zabierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora!!
Hej, ja bylam w identycznej sytuacji jak ty tyle ze.... z tej drugiej strony tzn bylam dziewczyna co nie chciala faceta, chciala odpoczac wszytsko ja przytlaczalo. Powiem Ci tak moj facet tak samo walczyl o mnie przez rok... tyle ze ja dopiero zrozumialam ze on ejst dla mnie wszytskim po 2 latach. niestety dla nas juz jest za pozno bo moj byly jest szczesliwy z inna, ale tobie zycze wytrwalosci i czekania, zajmij sie swoim zyciem, realizuj swoje marzenia, a ona do ciebie wroci czy to za miesiac czy za rok czy za 2. widocznie potrzebuje wiecej czasu, ale jesli kocha to wroci... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Bardzo bym chcial zeby tak sie stalo, ale tak naprawde to dopiero od 9 dni przestalem robic z siebie blazna i ewentualnie pokazuje sie jako rozgarnieta i powazna osoba, a nie zrozpaczony facet, ktory zachowuje sie jakby panikowal. Co w tym moze byc pociagajacego dla kobiety, ktora ma silny charakter i z kims silnym, kto nie zalamie sie przy pierwszej lepszej okazji chcialaby ewentualnie stworzyc zwiazek.Wiadomo, ze jest mi zle z tym wszystkim, czasami dopadaja mnie momenty smutku i zwatpienia, w ciagu tych 9 dni parokrotnie chwytalem za telefon i pisalem wiadomosc, ale jej nie wysylalem. Zobaczymy co bedzie za miesiac, dwa, trzy, o ile dalej nie bede na sile szukal kontaktu. Byc moze tylko wymienimy sie rzeczami i to bedzie ostatnia rzecz ktora nastapi miedzy nami, byc moze zalapiemy kolezenski kontakt, moze ja kogos poznam, moze ona, moze mi sie odwidzi a moze ona nagle stwierdzi ze nie moze beze mnie zyc ;) - nie wiem. Zobaczymy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora!!
a moze spisuj sobie wszytsko co chcesz jej wyslac albo powiedziec na kartkach, a jak wszytskie emocje opadna nie wiem moze nawet za rok dasz jej to wszytsko, ona na to spojrzy spokojnym sercem bez emocji i bez uniesien, mi sie wydaje ze poporstu dziewczyna miala za duzo na glowie, toche sie zagubila ;) ja tez tak mialam. dlatego najlpesza rada wedlug mojego bylego to zyc swoim zyciem zaczac sobie ukladac je na nowo a wszytsko sie samo jakos ulozy w koncu nikogo nie przyciagniesz na sile :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Spisuje,moj folder "robocze" w telefonie jest olbrzymi ;) Wydaje mi sie, ze nie ma innego wyjscia jak tylko starac sie jakos zyc dalej. Co do niej to wrocila, widze ja wlasnie ze jest dostepna na chacie na fb, oczywiscie widzi mnie tez, ale nie kwapi sie do podjecia rozmowy, a ja tym bardziej. Proba sil ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora!!
i tak lepiej, wez ja na wstrzymanie, napewno sama po pewnym czasie bedzie ciekawa co u ciebie slychac,a wtedy napewno nie mozesz znow z sercem na dloni do niej podejsc, radzilabym raczej ostroznie z ostroznym z doborem slow bardziej z duzym dystansem, mimo ze w sercu jest inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Taki jest plan, z tym ze sama widzisz - ona ma mnie gdzies, nie interesuje jej to co ja robie, z kim, co u mnie. Obawiam sie, ze po tej wymianie rzeczy urwie sie kontakt po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora!!
nie uwierz mi, nie urwie sie, ona na razie o tobie nie mysli bo mysli o sobie, ale jej to minie musisz byc cierpliwy, jesli naprawde cie kochala to wroci ale nie mozesz sie nastawiac ze szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Bede, bo nic mi innego nie pozostalo, jesli ciagle mi zalezy na niej, a zalezy. Powtarzam to jak mantre - nie moge juz do niej po prostu pisac i poczekac co to da. Te 9 dni to naprawde spore osiagniecie jak na mnie. jak czytam posty z poczatku to nie dawalem sobie za bardzo szans na tydzien, a tu prosze :) moze nie ejst jednak ze mna tak zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora!!
napewno nie jest, kurde zycze ci powodzenia i happy endu, ja sie za pozno zorientowalam ile dla mnie znaczyl moj ex, i niestety swoja szanse przegapilam, a to byla tez moja wielka milosc, bede trzymala kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Niestety, ta moja jest za bardzo skupiona na sobie i na swoim nowym zyciu, zeby teraz myslec o mnie i o ewentualnym powrocie. Po prostu idzie do przodu, nie zastanawia sie nad uczuciami do mnie, ma zapewniony komfort finansowy i opieke ojca. Mi pozostaje tylko miec nadzieje, ze nic nie zastapi jej drugiego czlowieka w dlugi zimowy wieczor. No i to, ze do tego czasu nie znajdzie sobie nikogo, a moze juz znalazla...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora!!
ja mialam identycznie jak ona, a moj byly tak strasznie zakochany we mnie jak ty, tylko ze ja dodatkowo bylam z kims przez ten okres czasu, on tez mial kilka dziewczyn, ale powiem ci szczerze ze to chyba musi byc milosc skoro po 2 latach od rozstania ciagle myslalam o swoim bylym w taki sam sposob, ale jak postanowilam go odzyskac to on juz nie chcial, znalazl sobie kochana dziewczyne moze nie ejst z nia tak szczesliwy jak ze mna bo bylam dla niego calym swiatem, ale mysle ze ona da mu wieksze szczescie niz ja, to moze nie za bardzo pocieszajace jest dla ciebie, ale jesli nawet ona nie wroci to ty znajdziesz sobie osobe przy ktorej na nowo poczujesz ze zyjesz;) mimo ze teraz wydaje sie to niewyobrazalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cooooler
Ciekawy punkt widzenia damskiej strony...tylko,ze 2 lata,to szmat czasu,nie wiem czy byłbyś w stanie tyle wytrzymać Mark,ja raczej nie dałbym rady,ale po takich postach zawsze pozostaje iskierka nadziei...takze dzieki do autora!!,za odrobine wiary ;) U mnie jest podobnie,moja w sierpniu poszła do nowej pracy,która całkowicie ją pochłania,także jak z nią co jakiś czas rozmawiałem,to gadka kręciła się głownie wokół eksytacji związanej z jej nowym zajęciem...tez zero zainteresowania co u mnie...przykre to,ale nic na to nie moge poradzić. Kurwa muszę przyznać,że dzisiaj mam kryzys,zajebista pogoda na zewnątrz,pospacerowałbym albo usiadłbym gdzieś z nia na kawie...juz byłem bliski zaproponowania tego,ale na szczęście szybko się ogarnąłem...ciężko jest:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×