Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość krążki i róże
niestety łatwiej po rozstaniach dochodzą do siebie faceci, kobiety rozdrapują rany i cierpią dłużej i tak się zastanawiam czy to dla nas jakaś kara, jeśli tak to za co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KlementynkaAh - dziękuję za odzew. Niestety, znowu to zrobiłam, napisałam do niego na gg w sprawie rzeczy, które zostawił w moim mieszkaniu. Cisza. I znowu to okropne uczucie poniżenia. Teraz powody rozstania są nieistotne.... najważniejsze to dojść do siebie i przestać się upadlać. Nie liczę na powrót, znam go za dobrze... w przeszłości tez robił "ostre cięcia" (ale cholera po 5 latach mieszkania razem????). Boli... Wiele mądrych porad tu przeczytałam, szkoda tylko, że tak trudno wcielić je w życie... Znowu czeka mnie nieprzespana noc, budzę się co chwilę z uściskiem w żołądku. Nie pamiętam kiedy coś jadłam... kawa i papierosy. Panicznie bałam się iść do pracy aby nie rozkleić się przy ludziach. Wytrzymałam ale wracając do domu wyłam w samochodzie. Nie wiem jak będzie jutro. Pomóżcie mi przejść przez to.... proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tiaaa, Oczy z guzików... dziękuję za słowa. Pisałam w innym topiku ale nie było odzewu. Wiem, że mam przestać pisać ale nie potrafię się powstrzymać.... wpatruję się w telefon, nasłuchuję odgłosy na schodach. Jedyną rzeczą, jaka mi się udała to zmiana trasy do pracy - niestety przejeżdżałam obok niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tiaaaa- a czy ja gdziekolwiek napisałam, że facet zawsze odchodzi, bo poznał kogoś innego? Zapytałam , czy coś się wydarzyło -np. poznał kogoś innego lub go zraniła czymś, czy ot tak zdecydował. Czytaj uważniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzidzia piernik- pomożemy :) Pisz do nas jak najwięcej. Jedyne co mogę Ci na ten moment napisać-nie pisz więcej, w ogóle. Jeśli czytałaś cały topik, wiesz zapewne, że w przypadku Marka to było najlepsze rozwiązanie, bo teraz jego ex potrafi normalnie z nim porozmawiać, nie ucieka przed jakimkolwiek kontaktem. Szczerze mówiąc, ciężko mi doradzić, kiedy nie wiemy co było powodem i czy masz nadzieje na powrót. Z tego co przeczytałam, to chcesz uporać się jakoś z tęsknota, cierpieniem, łzami. Więc nie zapytam o więcej, domyślam się, że takie otwieranie się przed właściwie obcymi ludźmi jest ciężkie.. Dasz radę, przejdziesz to.. Przed Tobą długa droga, ale w końcu odzyskasz wewnętrzny spokój i ukojenie. Ściskam Cię mocno, spokojnej nocy.. i zmuszaj się do zjedzenia czegokolwiek. Wykończysz się pijąc samą kawę i paląc papierosy, musisz jeść. Spokojnej nocy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejny nocny atak paniki.... obudziłam się z uściskiem w klatce.... czarna rozpacz. Oczywiście chwyciłam za telefon aby go zwyzywać - może wpadam w etap złości. Powoli się powstrzymałam. Poszłam spać trochę podbudowana Waszymi słowami a nocą znowu rozpadłam się na kawałki. Idę do pracy, mam nadzieję, że nie narobię głupot...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Mam 25 lat. Jestem mężatką od dwóch lat, przed ślubem znaliśmy się 3 lata. Nie mamy dzieci. Układało nam się chyba dobrze, jak w każdym związku, raz wzloty, a raz upadki. Od pewnego jednak czasu mój mąż stał się zimny i obojętny dla mnie, coraz mniej przebywał w domu, a coraz częściej jeździł do swoich rodziców. Zaczęłam się wtedy zastanawiać, co jest przyczyną i wszystko wskazywało na to, że chyba jest ktoś inny. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, zawsze się wypierał, ale o rozmowie nie było mowy, bo zaraz się denerwował, mówił że głupoty wymyślam i że to przeze mnie jest źle i przez moje podejrzenia. Zaczęły przychodzić duże rachunki za jego tel, ale powiedział, że dzwoni dużo do kolegów. Nie dawało mi to spokoju, sprawdziłam biling i się przeraziłam - codziennie po 40-50 smsów i rozmów z jednym i tym samym numerem.Zapytałam wprost, ale wymyślił, kolejną bajkę. W końcu dowiedziałam się, że ma drugi tel, chociaż też się tego wyparł nawet wtedy, jak trzymałam tel w dłoni i pytałam go, co to jest. Wyprowadził się na 3 tygodnie do rodziców, ale napisał, że wróci i że daje nam szansę, a jak nie wyjdzie, to się wyprowadzi. Wrócił, ale szansa polegała na tym, że to ja mam się starać i go o nic nie podejrzewać i trwała 2 dni. On wie, że go kocham, natomiast wprost odpowiada mi, że on już mnie nie kocha i że nasze małżeństwo to był błąd. Pozabierał wszystkie rzeczy w domu i znowu odszedł. Teraz podobno mieszka z kolegą, przynajmniej tak mi powiedział. Do kochanki nadal się nie przyznaje, ale jego słowa że już mnie nie kocha, że mój dotyk go parzy są strasznie bolesne. Pomimo tego, że potraktował mnie jak niepotrzebną rzecz i wyrzucił ze swojego życia, ja nadal go kocham. Siedzę w domu i beczę, a sytuacja jest dla mnie tym bardziej trudna, że jestem wierzącą i praktykującą katoliczką i poważnie traktowałam swoją przysięgę małżeńską. Nie widzę sensu swojego życia, nie mogę uwierzyć, że ktoś tak się mógł zmienić, że on już nie ma uczuć. On powiedział, że nie chce na razie rozwodu i że go weźmiemy dopiero wtedy, jak będzie nam potrzebny, obrączką rzucił i odszedł, a ja nie potrafię się z tym pogodzić. Ja pomimo ogromnego bólu powstrzymałam się przed pisaniem do niego, ale znowu on pisze do mnie, w takich sprawach "roboczych". Nie dzwonię, nie proszę o powrót, ale strasznie mi ciężko. Napisał mi wczoraj, że zaczyna życie od nowa sam i tak już będzie zawsze. Mnie już jest ciężko funkcjonować, nie jem, zaczęły mi się babskie problemy, ale nie potrafię myśleć o sobie, skupić się w pracy. Co robić? Pomóżcie, bo ja chyba zwariuję :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Morelka. Przeczytalam Twoja historie, to bardzo smutne i bolesne co piszesz zwlaszcza po tylu latach zwiazku z facetem, ktory kiedys kochal a teraz przestal.. Ja nie wiem - czy oni wszyscy tak maja? Ciagle tylko slysze " jeszcze wczoraj mnie kochal a dzisiaj ze mna zerwal". Co Ci doradzic kobietko? wiem ze targaja Toba ogromne emocje, wiadomo ze kochasz go ale silą nie zatrzymasz, przeciez ewidentnie widac ze on przekreslil Wasz zwiazek, Wasze malzenstwo! Dlaczego nie sprawdzilas tego numeru na ktory wyslal tyle smsow? ja nie przepuscilabym! nie dosc ze prawdopodobnie kogos ma na boku to jeszcze udaje idiote i Ciebie obwinia! doprowadz sprawe do konca tak, zeby to on zyl w poczuciu winy, sprawdz wszystko bo masz do tego prawo, to Twoj maz a Ty musisz byc teraz bardzo dzielna, wspolczuje Ci bardzo. Ja bylam juz mezatka, rozwiedlismy sie, obecnie od 3 lat jestem w zwiazku z facetem, ale tez ostatnio nie jest dobrze i jak slysze co sie dzieje dookola w zwiazkach to jestem przerazona, nie wiem czy za jakis czas nie uslysze podobnych slow od niego tak jak Ty niestety uslyszalas od meza, najgorsze dla mnie co moze byc to inna kobieta ale musisz sie jakos trzymac, pamietaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Dziewczyny, jako autor tego tematu pozwole sobie dorzucic swoje 3 grosze: Dzidzia - nie pisz juz nic, prosze Cie. Popatrz na moj przyklad i jelsi przeczytalas wszystko to zaufaj mi, ze to dziala. Jesli odetniesz sie, przestaniesz pisac i go nagabywac (nikt nie karze Ci przestac myslec o nim) to z czasem, po kilku tygodniach on sam sie odezwie bo zacznie sie zastanawiac co sie stalo. Nie ebde tu roztaczal wizji jak to sie dalej posunie, wiec poki co daj sobie na wstrzymanie. Tydzien, 2 tygodnie milczenia z Twojej strony to juz bedzie duze osiagniecie. Wiem, ze takie meczenie kgoos tylko utwierdza go w decyzji, ze dobrze zrobili rozstajac sie. Poczekaj ten tydzien na poczatek i sama sie przekonasz. Ja wiem jak to strasznie boli, sam przez to przechodzilem kilkja miesiecy temu i teraz wprawdzie nie jest jakos specjalnie lepiej, ale mam juz inny poglad na to wszystko. Napisze wiecej za chwile. Morelka - przykro mi to mowic, ale Twoj maz na 99% mial/ma kogos na boku i w chwili obecnej nie interesuje go Wasz zwiazek. Na pocieszenie powiem Ci jedno - jest duze prawdopodobienistwo, ze cos mu nie wyjdzie w tym nowym ukladzie i wtedy przybiegnie do Ciebie z podkulonym ogonem. To juz bedzie Twoja decyzja czy mu wtedy wybaczysz, ale wierz mi - czesto sie tak dzieje. Wy jeszcze jestescie mlodzi, moze on przestraszyl sie malzenstwa, tego ze jego zycie jest juz ustawione i zapragnal czegos nowego. Nie tlumacze go, bo dla mnie jego zachowanie jest nie do przyjecia, ale mowie tak, bo mam przeczucie ze on zmieni zdanie. Pytanie tylko czy Ty go jeszcze wtedy bedziesz chciala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Teraz napisze cos apropos swojego tematu - pamietacie jak pisalem we wtorek, ze to juz koniec i pewnie ona odezwie sie do mnei za ponad miesiac tylko po to, zeby zlozyc mi zyczenia? Otoz wczoraj po 18 rozmawialem dlugo z kolezanka przez telefon i slyszalem, ze ktos probowal sie jednoczesnie do mnie dodzwonic. Jakiez bylo moje zdziwienie, gdy po skonczeniu swojej rozmowy spojrzalem na 4 nieodebrane polaczenia i...to dzwonila ona. Oddzwonilem do niej spytac co sie stalo, ona powiedziala najpierw z ironia "z kim tyle gadam ze sie nie mozna dodzwonic", a potem zapytala sie, czy bedac u mnie z tymi rzeczami nie zostawila jakiejs koperty z dokumentami. Powiedzialem jej, ze sprawdze i dam jej znac i zapadla cisza,m ona byla w sklepie, akurat placila za zakupy, powiedziala ze oddzwoni za chwile. W sumie nie wiem po co, bo powiedzialem jej, ze sprawdze te koperte. W kazdym razie zadzwonila po chwili jeszcze raz mowiac o tej kopercie, a potem, gdy na chwile zapadlo milczenie spytala sie jak sie udal mecz wczoraj i czy myslalem o naszej rozmowie. Powiedzialem jej, ze mecz spoko i ze mam bardzo pozytywne odczucia po naszej rozmowie, ze wprawdzie zadne z nas nie powiedzialo sobie nic, czego druga strona juz by nie wiedziala, ale bylo bardzo milo, i ze mam nadzieje, ze bedziemy mogli sobie od czasu do czasu pogadac jak starzy znajomi. Ona powiedziala, ze tez uwaza ze bylo milo i chetnie sobie porozmawia ze mna. Pogadalismy jeszcze chwile o pierdolach i pozegnalismy sie. Zaczalem szukac tej koperty, nie znalazlem jej, ale znalazlem jej kolczyk, ktory zaplatal sie gdzies pomiedzy tymi rzeczami, ktore mi oddala. Napisalem jej smsa, ze koperty nie ma, ale znalazlem jej kolczyk. Po paru godzinach napisala mi na fb na chacie, ze dziekuje za smsa, kolczyk odbierze przy okazji i tgez wydawalo mi sie ze ot bedzie koniec rozmowy. Ona po chwili zapytala sie mnie jak tam mecz (bo wiedziala, ze bede ogladal) i pogadalismy chwile o pilce, pokrecilismy beke, sama sobie tez wlaczyla ten mecz po czym pozegnala sie, zyczyla mi milego wieczoru, buziaki i wylogowala sie. Sam nie wiem co o tym myslec - tzn domyslam sie, ze to kurtuazja z jej strony i chec bycia milym, ale niemniej ciesze sie, ze moge miec z nia normalny kontakt (i to z jej inicjatywy), wiec nie sadze, ze mnie "nie lubila". Troche to zaskakujace z jej strony, szczegolnie po tych juz prawie 5 miesiacach takie brania mnie an mega dystans, ale uwazam, ze teraz to juz raczej sie nie odezwie przez dluzszy czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
Wiesz Mark tak czytam ten ostatni post i wiesz co sobie myślę? Tak wiesz patrzac na to okiem kobiety. Ze może ona jednak tak do końca nie jest przekonana ,ze podjęła słuszną decyzję. Moze zadziałało na nią to,ze już nie prosisz itp.Możliwe ,że dopiero teraz czuje ,ze traci cie naprawdę. Wiesz czasem tak bywa. Gdy prosimy płaczemy to daje odwrotny skutek a gdy stopujemy ta druga strona powoli sie budzi. Idealne jest zdanie bo docenia sie jak sie straci. I może ona własnie zaczeła tak myśleć. Wiesz jest duza szansa ,ze tak jest moim zdaniem bo widać ewidentnie ,ze szuka kontaktu pytania o tą rozmowę itp. Dokładnie tak jakby chciała się upewnic itp. Ale ty się nie zmieiaj bądz teraz taki jaki jesteś zobaczymy co bedzie dalej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Morelka-strasznie mi Ciebie szkoda. Twój mąż okazał się tchórzem, pewnie poznał kogoś i nawet odwagi nie ma,by się do tego przyznać. Szkoda. Nie odzywaj się-to niesie zawsze najlepsze skutki- pamiętaj o tym!!!! Jeśli zechce-sam się odezwie i wyjaśni wszystko. Faktem jest, że potraktował Cię jak śmiecia, ale nic na razie nie możesz z tym zrobić. Najlepiej milcz, próbuj jakoś się pozbierać i zyć dalej. Pisz tutaj, będzie Ci lżej. Ściskam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mark- wow:D Czytałam Twój post z otwartą buzią hehe:D Moim zdaniem ta koperta z dokumentami to ściama, chciała zadzwonić i tyle. I ten tekst z kim tak długo gadasz? Odpowiedziałeś, że z koleżanką?(pewnie ją coś ruszyło, że może kogoś poznasz). Fajnie, że dzwoni. Tylko gorzej dla Twojego stanu-bo zamiast wyleczyć się z niej,dalej rozdrapujesz rany. Chociaż muszę przyznać, że chyba już nie wywołują te kontakty z nią jakichś większych emocji u Ciebie, prawda? Najlepiej by tak było, bo po co masz nadal cierpieć. Podchodź do tego lajtowo, dzwoni koleżanka- odbierasz i miło gadasz. Tyle. A i tak rób swoje i wbijaj sobie do głowy, że będzie w Twoim życiu ktoś inny- tak na wszelki wypadek sobie to uświadamiaj, że nic już nie będzie między Wami, że ona kogoś pozna i Ty też. Zdziwiło mnie jej zachowanie i to bardzo. Podejrzewam, ze może tęsknić i chyba nie do końca jest pewna swojej decyzji. Widzi Twoją obojętność i boi się, że coś straci bezpowrotnie. Boi się, że już za nią nie "sikasz", nie prosisz o powrót, nie nagabujesz. Super!!!! Lepiej być nie mogło, o to chodziło przecież. Nie sądzę, że wróci. Ale chociaż Ty wreszcie widzisz, że NIC złego nie zrobiłeś, że jesteś OK i to ona teraz szuka z Toba kontaktu- okazałeś się kozakiem i tyle! Wytrwałeś w tym wszystkim i nadal dobrze sobie radzisz. Może już tylko zostanie Twoją koleżanką, może za jakiś czas zechce wrócić- nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że nieodzywanie się poskutkowało i jesteś silny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Dzieki, ale jakkolwiek bym chcial zeby bylo inaczej, to znam ja na tyle dobrze, zeby nie nadinterpretowywac jej zachowania. Szczerze mowiac nie sadze, zeby np ta koperta to byla sciema, jakos mi to do niej nie pasuje, tego typu zagrywki. Nie sadze rowniez, ze ona ma nie jest do konca pewna swojej decyzji - co innego mowilismy sobie nawzajem we wtorek. Wiem, ze kobiety nie zawsze racjonalnie podchodza do wszystkiego i czasami mowia jedna a mysla i czuja drugie, ale powtarzam, w jej przypadku jakos zupelnie nie potrafie sobie tego wyobrazic. Dlatego nie ludze sie i nie chwytam sie tych drobnych rzeczy, bo znowu zaczalbym myslec, analizowac, ludzic sie i pewnie niedlugo sam zaczalbym znowu do niej cos pisac, a nie o to chodzi. Tak jak napisala Klementynka - ciesze sie, ze mozemy porozmawiac, ze nie ma jakiejs zlosci i niedomowien miedzy nami. Nie jest to tez plan na jej odzyskanie, wiem ze po prostu musze byc soba w kontaktach z nia i zobaczymy jak to sie wszystko potoczy. Wg mnie skonczy sie znajomoscia taka kumpelska, bo wiem jaka ona jest twarda i konsekwentna, albo przynajmniej robi takie wrazenie. Na razie ja sie do niej nie odezwe pierwszy, czyli wlasciwie mam takie samo zalozenie, jak dwa dni temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ważne,że zdajesz sobie z tego wszystkiego sprawę :) Nie odzywaj się do niej, po co? Jak będziesz miał jakąś pilną sprawę to zadzwonisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak... tak...... Mogę potwierdzić że jednak milczenie pomaga.. Wczoraj mój przyjaciel rozmawial z moją Ex i mówila że jest jej ciężko z tą calą sytuacją ( rozstaniem ) i wywnioskowal że teskni... A nie oddzywam się do niej tydzień.... Mark będzie dobrze... pamiętaj że gdy kobiety zrywają jest jeszcze szansa.. minie trochę czasu, przemyslą wszystko na spokojnie...... no i może wrócą....... Powodzenia wszystkim odrzuconym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam bardzo za słowa wsparcia, wiem, że macie rację, tylko tak trudno mi to przyjąć. Ostatnio to się już zaczęłam zastanawiać, że to może rzeczywiście moja wina, że on nikogo nie ma i ja sama sobie rozwaliłam małżeństwo. Wiem, że jest tchórzem, bo nawet z rodzicami nie chce utrzymywać kontaktu. Moi chcieli z nim porozmawiać, ale się na nich wypiął i powiedział, że to nie jest już jego żadna rodzina. Ale najgorsze jest to, że ze swoimi rodzicami też zerwał kontakt, bo uważa, że oni są po mojej stronie i że jak wtedy chciał u nich pomieszkać, a oni go nie przyjęli, to się na niego wypięli, a teraz on się wypina na nich. Powiedział, że chce żyć sam i już nigdy do mnie nie wróci i nic i nikt tego nie zmieni. Co do sprawdzenia numeru, to zadzwoniłam i wiem, że to kobieta. Nie rozmawiałam z nią, bo to chyba nie ma sensu. Tylko bym się jeszcze pogrążyła w jego oczach. Wiem, że najlepiej byłoby mu udowodnić, że to jego wina i że oszukuje wszystkich, tylko nie wiem, jak to zrobić, bo mieszkamy daleko od siebie i nie mam ani możliwości śledzenia go, ani nic. Jedynym rozwiązaniem byłby chyba detektyw, ale na to mnie nie stać. Tak bardzo boli jego zachowanie i jego słowa, człowiek się czuje taki niepotrzebny i wdeptany w ziemię. Z drugiej strony gdybym choć mogla go zrozumieć, to może byłoby mi łatwiej. A tak to po prostu nie jestem w stanie zrozumieć, jak człowiek może się tak zmienić. Przecież jeszcze niedawno był dobrym, ciepłym człowiekiem. Jeszcze parę dni przed odejściem z domu pisał sms-y jak bardzo mnie kocha. Potem się wytłumaczył, że robił to tylko po to, żeby było mi miło. Ale jak tak można celowo i świadomie ranić człowieka, którego się kiedyś kochało. To jest dla mnie nie do pojęcia. Najgorsze jest to, że ja się jakby zablokowałam na pewnym etapie i żadne argumenty do mnie nie trafiają. Zatruwam życie sobie i moim bliskim, którzy ciągle patrzą na moją zapłakaną twarz, na to, że nie jem, nie śpię. A ja choć wiem, że ich ranię, nie potrafię inaczej, bo ciągle żyję nadzieją, że mój mąż wcale taki nie jest, że zrozumie i wróci, a tymczasem jego słowa tą nadzieję zabijają. A ja się boję, że jak ta nadzieja umrze, to ja wraz z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze co do tej drugiej osoby to mi mąż powiedział, że jakby na prawdę kogoś miał, to by mi wprost powiedział, że mnie zdradził, bo wtedy by wiedział, że go znienawidzę. Nie potrafię tego wszystkiego ogarnąć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się zalogować, :P
powiedział tak, bo oni zawsze zaprzeczają, że jest inna. tchórze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamietaj ze faceci nigdy nie powiedza prawdy! to urodzeni manipulatorzy i klamczuchy! oczywiscie nie wszyscy, ale niestety wiekszosc z nich, gadaja co innego a robia co innego. Licza sie czyny.. a nie puste slowa, to jest prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
morelka - bardzo Ci współczuję, wiem dokładnie co przeżywasz i jak bardzo cierpisz. Ja nie jem od poniedziałku, nie sypiam, nie potrafię skupić się na niczym. W pracy się rozryczałam... to jakiś koszmar. mark - czytałam cały wątek spróbuję postępować tak jak Ty. Dostałam dziś od niego odpowiedź na moją wczorajszą wiadomość odnośnie jego rzeczy u mnie. Nie odpisałam i poczekam jeszcze kilka dni. W weekend spakuję to, co zostało i niech zabierze wszystko jak będę w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowiek cierpi, żal rozrywa serce i nie wiadomo co ze sobą zrobić, a on nic sobie z tego nie robi, wręcz przeciwnie układa sobie życie i jest szczęśliwy. Jestem głupia, że ciągle wierzę w to, że on wróci. Tak bardzo chciałabym umieć się z tym pogodzić, jednak wszystko co najpiękniejsze kojarzy mi się z nim. Każdy kąt w domu wspólnie urządzony przypomina mi jego, włączę radio i beczę, bo nawet muzyki już nie potrafię słuchać, bo też mi to jego przypomina. Wszystkie wspólne rzeczy, meble, a w dodatku mieszkam w małej miejscowości, gdzie wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą i nie mam siły i odwagi patrzeć ludziom w oczy, zwłaszcza tym, którzy dwa lata temu bawili się na naszym weselu.Tak mi go strasznie brakuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Teraz bedzie Ci najtrudniej, ale dasz rade. Za nic nie przyjmij tego czlowieka spowrotem, nawet jesli bedzie Cie blagal. Dasz rade, to nie jest czcze gadanie, bo wszyscy z nas tutaj przechodzili lub przechodza przez to samo, wiemy ze to najgorsze uczucie w zyciu, ale kazdy z nas mimo tego bolu jakos funkcjonuje. Na poczatku jest najgorzej, ale za kilka tygodni troche juz emocje opadna. Najwazniejsze to olanie go, zero kontaktu, nic, zaufaj mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark-rada dla ciebie
bądź twardy,lekko ją olewaj,nic przez to nie stracisz,a może nawet zyskasz-tak mi się wydaje,po tym co piszesz,może ona zobaczy znowu tego marka, który jej się spodobał na początku,ale nie możesz zbyt naskakiwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey. Moja historia jest baaardzo długo i również bardzo nie ciekawa. Kiedyś poznałam chłopaka był kolegą mojego faceta. teraz już byłego faceta. wtedy tez sie nam nie ukladalo zrywal ze mna co chwile mial inne wiec ja postanowilam sobie ulozyc zycie- ukladalam z tamtym chlopakiem... bylo cudownie jak w bajce.! jednak tamten znowu sie odezwal uleglam mu a tamtego zostawilam. dochodzilo do tego kilka razy. jak mnie znowu rzucil chcialam ulozyc sobie zycie z tamtym i tak w kółko. Dzis nie jestem ze swoim chlopakiem a od pewnego czasu jestem pewna że zalezy mi na tym ktorego ciagle tak olewalam dla byłego! żałuje tego cholernie i teraz na prawde wiem ze chce, chce z Nim być!! Ale on twierdzi ze nie chce... ze wszystko wygaslo ze go tak zranilam ze nie moze... spotkalismy sie... napisal pierwszy z pytaniem czy pogadamy. poszlam... rozmawialismy jednak trwal przy tym ze to nie ma sensu ze nie moze mi wybaczyc... jednak doszlo do tego ze zaczelismy sie przytulac, całować... czylam ze tego chce , przeciez da sie odroznic to od niechęci. On twierdzi ze jest mu to obojetne ze nie powinno do tego dojsc! ale kiedy mnie przytulal robil to z tak ogromnym cieplem jak by cieszyl sie ze ma mnie w ramionach a mowil cos innego;(((( chce go odzyskać ... pomóżcie mi to zrobić juz nie wiem co mu pisac bo do Niego nic nie dociera ;(((( chcialabym mieć Go obok teraz wiem ze tylko z Nim moge byc szczesliwa . dochodzilo to do mnie 1,5 roku ale doszlo a on teraz twierdzi ze ma to gdzies? kiedy był bardzo zakochany i walczył o mnie jeszcze kilka miesiecy temu ;( pomóżcie !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Less
Lampa 03 - dziwisz się, że po tylu rozpalonych nadziejach on w końcu nie umie Ci zaufać? Jaką ma gwarancję, że znowu nie odejdziesz? Może Cię dalej kocha, ale kolejny raz by tego nie zniósł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Wydaje mi sie, ze oboje pogrywacie troche ze soba. Jesli Ci naprawde na nim zalezy to porozmawiaj z nim szczerze: "o co chodzi" - mozemy sie przytulac i calowac, ale bez zobowiazan? Wyjasnijcie sobie wszystko i wtedy bedziesz wiedziala na czym stoisz. On moze chce troche Cie "ukarac" za Twoje poprzednie zachowanie, ale to bedzie przejsciowe. Szczera rozmowa jest dobra na wszystko, jesli on bedzie dalej twierdzil, ze nie chce nic od Ciebie, to przyjmij to do wiadomosci i zdystansuj sie. Jesli mu zalezy to sie odezwie z czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Po raz kolejny to pisze - pewnie myslisz, ze latwo sobie cos takiego napisac, ale to nie takie proste sie zdystansowac, w momencie kiedy 24/7 myslisz o tej osobie, jestes spanikowany, bo tracisz cos bardzo cennego w zyciu i nie wiesz jak ono bedzie dalej wygladac. Ja przez to przeszedlem sam is zczerze wspolczuje, wcale sie z tego jeszcze nie wyleczylem, staram sie zaakceptowac pewne fakty. Wierz mi, ze jesli on ma taki charakter, ze pozwalal Ci na zblizenie sie do siebie klikukrotnie, mimo ze go wystawilas, to moze bedzie chcial zaryzykowac jeszcze raz. Ja dopiero kilka tygodni temuz aczalem rpzegladac na oczy, ze moja ex niew roci, bo to nie lezy w jej naturze, nie wyobrazam jej sobie przychodzacej do mnie i proszacej o druga szanse - za duza duma i niezaleznosc, nawet jesli by tak myslala. A proba nabrania dystansu i nie odzywania sie powiodla sie - tzn nie nienawidzimy sie, mamy jakas namiastke kontaktu. Mi tez sie chce do niej pisac codziennie, chce sie podzielic z nia jakas glupota, albo napisac cos od serca, ale jakkolwiek mocno chcialbym to zrobic to zagryzam wargi i odkladam telefon. Takie odzywanie sie tylko wszystko spi*rdoli. Na weekend wyjezdzam z ta swoja kolezanka pod Suwalki na slub naszej znajomej z pracy, wiec sprobuje sie troche odciac od tego wszystkiego, bo weekendy sa najgorsze. Ex sie pewnie o tym dowie, bo mowilem sasiadom. Ciekawe czy cos ja to obejdzie, czy sie wkurzy skoro tak nie lubi tej mojej znajomej, czy bedzie jej to wisialo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mark- twardy jesteś, nie powiem.. :) Fajnie, że jedziesz na wesele. Pobawisz się, zrelaksujesz, odetchniesz od tego wszystkiego. A to nie jest Wasza wspólna znajoma? A Ty długo ją znasz i ona (ex) o niej wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
To ta kolezanka, o ktorej pisalem, ze poznalem moja ex przez nia. Znamy sie dobrze od kilku lat, bo rpacujemy razem. One tez sie bardzo przyjaznily, ale pozniej ichd rogi sie rozeszly. Teraz ze soba nie rozmawiaja, a ex zawsze byla o nia troche zazdrosna. Nie chcialbym, jesli sie dowie o tym, zeby odebrala to jako slaba probe odegrania sie na niej - ta kolezanka juz kilka miesiecy temu poprosila mnie, zeby poszedl jako jej osoba towarzyszaca na wesele, bo nie miala z kim isc. Miedzy nami nic nie ma i nie bedzie, mimo iz jest bardzo atrakcyjna kobieta, ale mamy zupelnie rozne charaktery. Poza tym mi nie w glowie jakies nowe znajomosci teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×