Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kuba75

Czy po odejściu od żony do kochanki można być szczęśliwym?

Polecane posty

Gość NIE MOZNA
bo sumienie mi nie pozwala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wierzycie w cuda?
bo ja jakoś nie wierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawno za mną
Takie dylematy przeżyłam , kiedyś, to już dawno za mną bo 10 lat Dziś mam ułożone życie A byłemu mężowi ze współczuciem niedawno zadałam pytanie " czy warto było ????" A liczył na szczęśliwe życie . a co mu pozostało? tylko żal za tym co stracił na własne życzenie. PS. mam dwóch kolegów którzy rozwiedli się dla kochanek i założyli nowe rodziny z dziećmi, i obaj żałują , i obaj twierdzą że wcale nie lepiej ale gorzej mają, i jeszcze tyle krzywdy wyrządzili pierwszym żonom i pierwszym dzieciom, ..i po co to było....obaj żałują .i obaj tkwią w nieudanych drugich małżeństwach bo ile razy można zaczynać od nowa......i obaj na boku poszukują urozmaicenia.........ech. Nie znam udanych wieloletnich kochankowych układów ...wali się po kilkunastu latach a nawet wcześniej..pewnie są wyjątki Jedno tylko pozostało smutne w skutkach.....życie moich dzieci....już dawno dorosłych....mają skopane życie przez ojca i to co zrobił (dzieci tak twierdzą) ojciec zafundował im doświadczenia kopiące ich osobiste wybory, to się na nich odbiło..i one dorosłe dzieci najbardziej za to zapłaciły i dalej płacą i będą płacić ...smutne to. Im starsze dzieci tym bardziej rozstanie dla kochanki niszczy życie i osobowość dzieci...niestety. Nie ma żadnych możliwości aby ochronić dzieci przed skutkami egoizmu dorosłego rodzica wybierającego zdradzanie i kochanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba postawić sprawę jasno
i albo w jedną albo w drugą stronę. Ale do tego trzeba mieć jaja a nie być biednym wykastrowanym misiem który jest taki nieszczęśliwy z żoną i boi się jeszcze większego neiszczęscia z inna. Krzywdzisz dwie kobiety w tym jedną któą rzekomo kochasz i drugą którąkiedyś(chyba?) kochałeś. Fajnei ci z tym???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srdwrferef
Można kogoś nie kochać, miec z nim dziecko, byc przez wielw lat i nie zdradzać... ja tak mam i jestem kobietą. Czekam az dziecko się usamodzielni, żeby móc odejśc. Tylko nie wiem czy bęe mogła.Bo chociaż nie kocham to jest cos takiego jak poczucie obowiązku względem drugiej osoby jak razem sie żyje. Dla tych , którzy nie tkwią w takich zwiazkach to nie musi byc zrozumiałe. jak masz siłę to odejdź. Ja nie mam i tkwię. Tylko pamiętaj, że nie będzie łatwo i finansowo i uczuciowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achhhh
do osoby powyzej: ja tak czekalam aż dzieci dorosna, i co?? są dorosłe ale nie samodzielne jeszcze, i chyba mi się już nie chce. :( Jest to równoznaczne z tym, że przegrałam moje osobiste życie, tak mi się wydaje. Dochodzi jeszcze poczucie obowiązku, bo mam wszystkich na utrzymaniu w tej chwili. Jestem smutną babą po 40 a raczej blizej 50. Nie łudź sie, że dzieci ci dorosna i zrobi sie pstryk - i wolnosc. Zawsze będzie jakieś ale. Ja teraz bardzo ale to bardzo żałuję, ze sie nie rozwiodłam jak miałam np. 30kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Ach- jak można pisać, że przegrało się życie ???? wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achhhh
Można, kocie. Jesli ma się w perspektyiwe życie do śmierci obok człowieka, którego się nawet nie lubi, to można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
po co pielęgnować w sobie to nielubienie?szkoda na to zycia. Życzę uśmiechu w każdym dniu życia i w każdych warunkach. Ja mimo grypy cieszę się że żyję - nie ma sensu zastanawiac się co by było gdyby moim zdaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achhhhh
kto mówi o pielęgnowaniu? jeśli czegoś nie lubisz, np. flaków, to masz się zmuszać do jedzenia? Pielęgnujesz to "nielubienie flaków"? A niechby to była i wątróbka :D Jest taka granica, po przekroczeniu której nie ma powrotu do danego człowieka, choćby ci rozum radził inaczej. Możesz z tym człowiekiem mieszkać, ale np. dotykać go lub dać się dotknąć już nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
w dalszym ciągu nie rozumiem, co to ma wspólnego z przegranym życiem:-) ale nie zawalam już topiku- miłego wolnego jutro o ile je masz:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achhhhh
Mam wolne, i dobrze bo jestem chora, wiec się trochę wyleżę i wykuruję. Więc dzięki i nawzajem, miłego odpoczynku :) A co do przegranego życia; szkoda że ta dziedzina mojego życia tak leży, każda kobieta chyba marzy o rycerzu na białym koniu, tak jesteśmy skonstruowane :D I przy tym się będę upierać, przy tym rycerzu. Nic poniżej już mnie nie usatysfakcjonuje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
w takim razie polecam do łóżka film Thelma i Louise dziś na tvn - film o konkretnych kobietach. zdrowiej:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierze ze autor
Tak po prostu żył obok swojej żony przez 13 lat nie kochając jej. Teraz tak sobie wmawia, bo chce mieć dobry powód do odejścia. I zgadzam się z większością opinii tutaj - ta "M" to tylko głupie zauroczenie, które minie. A poczucie zniszczonego życia zostanie już do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochanka i niescislosci, raczej trudno zdecydowac sie kochance na zwiazek z zonatym, ktory przeciaga cala sytuacje, jest niepewny. To zle robi obu stronom. U mnie jest tak, ze znam zone, ona mnie, sprawa jest jasna, jestem oficjalna kochanka jej meza. Dzieci nie ma, sa problemy zwiazane z kredytem, wspolny dobrobyt i wklad- a z drugiej strony nostalgia za czasem, ktory mija. Chcialabym by moj 'kochanek' wrocil do zony i dal sobie ze mna spokoj, by bylo prosto jak z druta. On jest z nia i chyba czuje do niej to samo, co ja w tej chwili do niego-litosc. Moze to jest klucz, by kazde poszlo w swoja strone. On jest zwiazany z nia, albo z czyms co wspolnie maja. To nie jest moj model zycia, zalezy mi na poszanowaniu uczuc, na wspolodczuwaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rita00
Tak, można być szczęśliwym. Mąż odszedł od pierwszej żony, z którą ożenił się tuż po maturze (wpadka). Od czterech lat jesteśmy małżeństwem. Nie prowadził podwójnego życia. W drugim miesiącu znajomości ze mną odszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a skąd ty wiesz ze nie prowadzi podwójnego życia? śledzisz go codziennie? pewnie już dawno dmucha jakąś na boku a tobie kity wciska :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
LudZie, którzy stworzyli rodziny, a pózniej je porzucają to największe szumowiny społeczeństwa. Niestety dzieci noszą odpowiedzialność całe życie za rozrywkowe życie mamusi czy tatusia. Drugie żony, kochanki, partnerki zaciekle bronią szumowinę,który naprawdę nic nie jest wart, a na usprawiedliwienie opisują, ze to zona zła kobieta była, a oni poznali się po rozwodzie. Nie wspomnę o nienawiści do dzieci z I małżeństwa, w sumie tacy ludzie są siebie warci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie czasami się rozstają, ale ojciec., który porzuca swoje dzieci a robi następne zapominając o dzieciach już zyjących to zwykła SZUMOWINA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli jeśli to ex mojego męża złożyła pozew rozwodowy to ona jest szumowiną bo rozwaliła rodzinę? W sumie taka teoria mi pasuje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobitki doskonale wiecie ze najczesciej pozew rozwodowy skladaja kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym Ci radziła zostań przy żonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, z kochanką nie można być szczęśliwym, bo to sfrustrowana kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, z kochanką można być szczęśliwym bo ta kobieta prawdopodobnie ma ciasną pi/c/ke. Chyba że masz małego fiuta i jest ci wszystko jedno... poprzednie1...891

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku tak, potem rzeczywistość skrzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z żoną byłem 7 lat i miałem dość. Po 5 latach zacząłem myśleć o rozwodzie. Powiedziałem że chcę odejść. Po 2 miesiącach usłyszałem że jest w ciąży. Zostałem. Myślałem - postaram się i jakoś to będzie. Nie było. Z Nią jestem 7 lat i mam nadzieję że będę do końca życia. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. To nie jest kwestia żona czy kochanka. To kwestia kim Ona jest. Kochanka może stać się żoną. Żona może być kochanką. Trzeba być z tą osobą z którą jest się szczęśliwym. I którą się uszczęśliwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo pisze się na tym forum o mężczyznach: trzeba o niego dbać, być kucharką, d****** sprzątaczką a jak skoczy w bok to wybaczyć. Kobiety opamiętajcie sie wy również macie prawo do szacunku, odpoczynku i własnych pasji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odeszlam od meza,on od zony.Od czterech lat jestesmy szczesliwa para.Czy zbudowalam szczescie na nieszczesciu?Tak.Bo on byl nieszczesliwy w swoim malzenstwie a ja bylam nieszczesliwa w swoim.Wiec mozna powiedziec ze zbudowalismy nasze szczescie na nieszczesciu ale nie czyims nieszczesciu tylko naszym.Kochankami bylismy przez trzy miesiace.Potem podjelismy decyzje o tym ze nie bedziemy sie babrac w takim bagnie i faktycznie unieszczesliwac wszystkich.Prosta decyzja.Powiedzenie prawdy.Dalismy szanse naszym bylym zeby tez ulozyli sobie zycie.A po czterech latach,byla mojego podziekowala mu za to ze nie oklamywal jej latami.Ona jest tez szczesliwie zakochana teraz.Moj byly,tez ma kogos,mamy dobr kontakt i zachowalismy szacunek do siebie nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZZZzniecierpliwiony
"""""" Czy po odejściu od żony do kochanki można być szczęśliwym? """" Wątpię.Podświadomość nie pozwoli zapomnieć.A jeśli się nie zapomni , szczęśliwym być nie można. Oczywiście ma tu znaczenie jaka ta żona była.Bo o złu, człowiek zapomina szybciej. Ale na małżeństwo pracuje się wspólnie. A żona musi znać swoje miejsce w szyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Im więcej czytam wypowiedzi Zniecierpliwionego, tym bardziej przecieram oczy ze zdumienia... Pseudo porady prawne (z d**y całkowicie), opinie rodem ze średniowiecza, masa błędów językowych i niebywałe chamstwo. Wszystko to połączone z przekonaniem o własnej nieomylności i wszechwiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×