dziewczyny poradźcie! - moja dziewczyna nie chce się ładnie ubierać.... co robić

jestem z nią już troche, ale moja uwage ciagle zwracają inne dziewczyny. bardzo lubię obcasy, spódniczki, rajstopki, ładne fryzurki, pomalowane paznokcie, kolczyki... czyli to wszystko czym każda kobieta się ozdabia, ale moja dziewczyna ani myśli założyć na siebie ani jednej z tych rzeczy. ciągle tylko dżinsy, adidasy, albo balerinki, jakaś bluza. lubie jej charakter, ale fizycznepociaga mnie bardziej co druga z przechodzących chodnikiem kobiet... rozmawiałem z nią, ale nic nie działa ... szkoda... macie jakiś pomysł?

zrób jej prezent - kup kolczyki i powiedz, że chciałbyś by w nich chodziła..

zostaw ją w spokoju jak się ubiera, kochaj ją taką jaka jest :)

zostaw dziewczyne i zacznij uganiac sie za spodniczkami

tak by było najlepiej. ale mężczyźni patrza na kobiety przedewszystkim oczami, tzn. prezencja jest bardzo ważna, atrakcyjność, pociąg seksualny. moim zdaniem to jest niezbędne a mi teego brakuje od baaardzo już długiego czasu. nie chce okłamywać jej ani ranić.

kupuj jej rzeczy, które Ci się podobają na innych kobietach, a które nie wymagają podania rozmiaru - biżuteria, szale, torebki, perfumy, kosmetyki kolorowe chodz z nią na zakupy i gdy przymierza coś co jej się podoba, przynieś do przymierzalni coś co chciałbyś zeby miała - a potem chwal chwal chwal. sama zobaczy, że wygląda w tym kobieco i atrakcyjnie i z czasem zmieni styl

a chodzi o to, żeby zmieniła trochę podejście do siebie i chciała być atrakcyjna to mogłaby taka być. ale jej to nie interesuje wogóle.

to prędzej z tobą jest coś nie tak a nie z twoją dziewczyną:o dziewczyna ma prawo ubierać się tak jak jej to odpowiada a tobie nic do tego, widziały gały co brały

wreszcie jakas normalna kobieta, ale jak widac faceci wola puste lasie, ktorych celem zyciowym jest odpindrzenie sie na maksa i zwracanie uwagi facetow na ulicy:O

dziewczyno znad morza- tego już próbowałem... chodziło o buty... potem o spodnie- wyszła awantura, że na sile chce ją zmieniać! może i fakt, ale chce ją zmienic tak, by fizycznie mi się też podobała...

widocznie dobrze jej jest z tym tak jak jest. A tak w ogole to ona Ci sie podoba?

Chodzisz z jej ciuchami i kolczykami czy jak, dziewczyna ma swój styl i tyla. Jak zaczniesz ją zmuszać do własnych zachcianek to po was prendzej czy później ;-)

Dziewczyna najwyraźniej myśli o Tobie poważnie - nie jak o facecie na kilka randek, przed którym trzeba się stroić, tylko jak o facecie na czas dłuższy, z którym będzie dzielić życie i codzienne sprawy: bo dla takiego to już ciężko wyglądać zawsze idealnie.

ja nie mówię, ze jestem jakiś tam super normalny, moze jestem nienormalny... pytam się dziewczyn jak tu zachęcić kopciuszka do zmiany... oo!

a ty jak wygladasz? Fajnie sie ubierasz?

Nie licz na to, po prostu taki ma styl i charakter.

są ważniejsze rzeczy niż to w co kto się ubiera ale pewnie ty byś chciał zapewne żeby twoja dziewczyna ubierała się jak prostytutka:o a to ona decyduje i na pewno dobrze sie czuje w tym w czym chodzi a ty nie masz nic do gadania

a jak gdzies wychodzicie to tez zaklada dzinsy i adidasy?

czy mi się podoba? hmmm owszem. jak idziemy na jakąś uroczystość czy imprezę to jest dla mnie jakoś atrakcyjna, ale przez 98% czasu... no... właśnie... podoba mi się charakterem. czy to wystarczy?

kaliaKarinka --- ja raczej zawsze staram się na maxa dobrze wyglądać, włosy zadbane, plus dbam o posturę... staram się jak moge. każdy powiniec starać sie wygladać lepiej

To daj lasce spokój i umów się z jedna z tych, które zwracają twoją uwagę. Myślę, że coś jest nie tak między wami. Każdy ma swój gust i sposób zycia. Ja cierpiałabym gdyby ktoś kazał mi zakłądać spódnice, o obcasach nie wspominając....

wyjściowo wiadomo zakłada co innego. ale na codzień jest... byle jak. czy można jakoś wpłynąć na dziewczyne. i nie chodzi o to żeby wyglądała jak prostytuka.... :/ tylko jak inne atrakcyjne dziewczyny, które przyciągaja moj wzrok

troche mi szkoda, ale chyba dam sobie spokój. jestem w kwiecie wieku, marzę o atrakcyjnej dziewczynie. nie bede się męczył...

ma sie stroic w domu bo ty tak chcesz? Mijasz laski na ulicy wiec nie dziw sie ze sa wystrojone podobnie zreszta do twojej pani gdy wychodzi. Myslisz ze te panny na codzien (przebywajac w domu ) tez chodza w szpilkach i i spodniczkach

A dlaczego Ty chcesz ją kształtować według własnego gustu? Moim zdaniem to jest ograniczanie jej wolności. Jej sposób ubierania jest jej wyborem, wypływa z jej potrzeb i Ty tego nie możesz zmienić. Pomyślałeś, jak byś się czuł, gdyby ona namawiała Cie do zmiany stylu? Zgodziłbyś się? Różnicie sie w poglądach na to, co jest dla kogo atrakcyjne i jestem pewna, że nie tylko w kwestii ubioru. :) Może poszukaj sobie odpowiadającej Ci laleczki, a tę dziewczynę zostaw w spokoju. Szybciej znajdzie takiego, który się na niej pozna i potrafi docenić coś więcej niż pozory. :)

ja myślę, że jesteś z nią bo nie znalazłeś nikogo innego- pewnie nie wiesz sam czemu. Jeśli lubisz jej charakter to przecież możecie byc przyjaciółmi, ale dlaczego od razu parą?? Wierz mi, że kobieta może podobać się w dresie, piżamie sspodniach czy butach na płaskim obcasie...

masz racje poszukaj takiej co lezy i pachnie i podziwiaj ja codziennie.

Każda dziewczyna sama dochodzicdo momentu w którym chce się zmienić, o ile w ogóle Zmuszanie nie ma sensu Może rób tak aby miała wiecej okazji do ładnego ubioru? I jak jest "odstawiona" to staraj się okazać swój zachwyt bez słów samymi spojrzeniami i gestami Ale powiem Ci wcale nie jest miło wiedzieć, że ktoś zwróci na Ciebie uwagę dopiero jak się wypięknisz, właśnie to jak jesteś normalna a mimo to ktoś się Tobą interesuje to jest dopiero piękne :) I ona chyba uznała, że skoro z nią jestes to właśnie taka Ci się podoba i nie musi nikogo udawać

a czesto ja gdzies zabierasz?

problem w tym, że ona wygląda w domu tak jak na ulicy, tzn. ubiera to samo... po drugie, ja bardzo lubie jej charakter i jeżeli nie jest nawet najpiękniejsza to powinna jakoś o siebie zadbać, żeby być atrakcyjniejsza. chcę miec dziewczyne którą pożądam bo co... to nie ma sensu... i racja widziały gały co brały... mam problem...