Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mowglica

KLUB KOBIET zaraz po zerwaniu

Polecane posty

No ja dziś dużo płacze, już oczy mam takie czerwone, ze aż strach ak będę jutro wygolądać. Ale potem wybrałam się na basen, posiedziałam w saunie... i przy okazji obejrzałam mój cellulit z bliska grr. Miałam się uczyć, ale chyba sobie odpuszcze... nareszcie powiedziałam o wszystkim rodzicom i już nie muszę ukrywać przed nimi łez. Chialabym, zeby było 6 miesiecy pozniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i mam tak samo jak Ty, lazurowa - też sie cieszę, ze zacyna się nowy dzień, będę mogła isć na uczelnię i zająć się czymś. Moze pójde na jakieś zakupy... Boże nigdy nie lubiłam zakupów a odkąd się rozstałam z chłopakiem kupiłam już 2 paru butów, 2 pary spodni, bluzę, bluzke, 2 czapki i 2 szaliki :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha, to zaszalalas :D tez nielubie zakupów, przymierzania. Ogolnie lazenia po sklepach. Jednak ostatnio wlazlam z kolezanka do Plazy i sie poszwędałysmy. Kupiłam dwa golfy, zamiast spodni :( a te i tak musze kupic :( Mowglica sie rozpuścila w piance ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość confused567
naszły mnie takie filozoficzne myśli: jak tu można zachować równowagę między byciem z kimś , a znajomymi i spędzaniem czasu z nimi, kiedy samemu ma się swoje obowiązki? jak zachować równowagę między kochaniem a dystansem, aby nie zostać zranionym? czy można po oddaniu cząstki siebie drugiej osobie dać podobną cząstkę innej nie mając lęku przed niepowodzeniem, która zniszczy relację? obecnie boję się, bardzo się boję każdego następnego dnia, bo czuję że obraz ostatnich dni rozmyje się w mojej pamięci, jednak powrotu nie będzie, a na tę chwilę nie potrafię nawet spojrzeć na innego mężczyznę, długi czas zapewne będzie podobnie, jeśli nie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
Czas jest Waszym sprzymierzeńcem, obiecuje Wam że zaleczy Wasze rany. Moja mama mi zawsze powtarzała "Jak spaść z konia to dobrego" a Wy w większości zaangażowałyście się w kuce :) Omijajcie następnym razem Kuce i nie pozwólcie im wrócić! Szukajcie dobrego konia :) Tamci nabałaganili Wam sprawili, że następnym razem będziecie bardziej ostrożne i pełne obaw wchodząc w następny związek... a szkoda bo wtedy może to zaszkodzić... Postarajcie się sobą zaopiekować jak najlepszą przyjaciółką, dajcie się jej wypłakać, połóżcie spać, i myślcie o spaniu jak o śmierci, jutro wstańcie tak jakbyście sie narodziły, odetnijcie się od przeszłości i myślcie jak o nowym życiu, pięknym nowym życiu, w którym czekają Was same dobre rzeczy, bo wszystko co złe zostało już za Wami. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
confused567 , mysle , że mozna sie nie odcinac od znajomych. Są telefony, internet. Ja starałam sie to godzic przez całe zycie, niezależnie od tego czy byłam z kimś czy byłam sama. Mam świadomość , że ludzie sa potrzebni, a ja czułam, ze im tez byłam potrzebna. Czasem spotykałam sie sama , czasem z moja połowa. Grono sie powiększało. Jeśli nie było czasu, czasem jakis sms, telefon. Dystans, jak sie okazało w moim wypadku czasem dawał mi poczucie panowania nad swoim życiem, ale niestety szkodził związkowi i kólko sie zamyka. Jednak mimo to uważam, że odrobina jest konieczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co my wszystkie z tą pianką ??? powariowały baby czy co;) ja właśnie wylazłam z kokosowej pianki(wolałabym migdałową ale brakło;) )a jutro kolejny dzień w pracy - nigdy nie lubiłam poniedziałków a teraz chyba zacznę je uwielbiać ha ha ha, spokojnej, przespanej nocki, do jutra, paaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość confused567
witam. czas zacząć następny tydzień, ciężko jest udawać między ludźmi, że wszystko jest dobrze, że jakoś się trzymam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I kolejne popołudnie z brzydką pogodą. Eh szkoda ze to nie lato bo az by sie humor lepszy zrobił człowiekowi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) Praca jednak pomaga , nawet jak jest chwilami przekichane.Teraz obiadek i jakos zleci kolejny dzien. Troche się obawiam wieczoru, czeka mnie poważna rozmowa chyba :( Musze być twarda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) ja tam mam chyba jakiś kryzys dzisiaj, fakt ciężki dzień w pracy bardzo mi pomógł, ale niestety trzeba wrócić do domu, pustego domu i czekać na nic:( chyba mam dzisiaj jakiś gorszy dzień, tym bardziej, że zostałam zawalona telefonami, których nie odbierałam i smsami,na które nie odpisywałam, wiem , że nie powinnam ich nawet czytać, no ale nie umiem nie czytać ech ta moja ciekawość w końcu mam w dupie (a przynajmniej powinnam mieć ;) ) to co szanowny Pan Dupek do mnie pisze, kurde a było całkiem nieźle:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny! Ja tez juz po pracy, teraz siedze sobie wygodnie na sofie i zastanawiam nad tym wszystkim. Wczoraj znowu go widzialam, jechalam sobie spokojnie autem a on szedl z kumplem. Az mi sie serce scisnelo jak go zobaczylam. W ogole nie moge myslec o niczym innym, takze mam w glowie tylko Tomka. Ale na szczescie dzisiaj w pracy troche mi sie polepszylo, bo zawsze to miedzy ludzmi. No coz, trzeba jakos funkcjonowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala2777
Witajcie dziewczyny. Przychodze tu bo nie mam gdzie sie udac ze swoim problemem. nie jestem jeszcze w stanie powiedziec rodzinie i znajomym o tym co sie stalo. Mezczyzna ktorego bardzo kocham powiedzial mi,ze nic juz do mnie nie czuje,ze myslal,ze bedzie inaczej,ze myslal,ze jestem inna. Nie chce ze mna byc i nie ma szans na to zebysmy kiedys byli jeszcze razem. oczywiscie musialam sie na koniec ponizyc i prosic go o szanse. prosilam o nadzieje,a on brutalnie powiedzial mi,ze nic z tego. znam go na tyle dobrze zeby wiedziec,ze to jest koniec i,ze byc moze juz nigdy go nie zobacze. jak mam z tym zyc? ja tu wariuje. to jak zly sen.jak mozna komus tak powiedziec? komus kogo jeszcze niedawno sie niby kochalo. jak to moze sie tak czlowiekowi pozmieniac? mam wrazenie,ze zyjemy w swiecie w ktorym nie ma szczerej milosci.on zawsze byl taki slodki,romatyczny,a teraz taki zimny. w ogole nie reagowal na moje lzy,nie ruszaly go moje slowa.nie odpisal mi na zadnego smsa w trakcie naszego rozstawania sie.tylko przpraszam,ze tak wyszlo.jak mozna kogos zostawic tak na lodzie? z jednej strony jestem zalamana,smutna,a z drugiej taka wsciekla.co mam zrobic?zyje w swiecie fantazji gdzie on zaraz zrozumiem swoj blad i przybiegnie mnie blagac o wybaczenie.dlaczego nie jestem wystraczajaco dobra dla niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Ala! Nie mozesz tak mowic ze nie jestes dosc dobra, to facet jest idiota. No bo jak inaczej o nim powiedziec jezeli zrywa z Toba w ten sposob? Zadaje Ci bol konczac cos tak waznego dla Ciebie i zamiast zrobic to w miare delikatnie zeby ograniczyc cierpienie to jeszcze zwala cala wine na Ciebie. Pozwala Ci myslec a moze wrecz wmawia ze na niego nie zaslugujesz. Delikatnie mowiac to raczej nie jest zbyt dojrzale... Jestes warta duzo wiecej niz taki facet ktory Cie nie docenia. Jego strata... Poradzisz sobie, wszystkie tutaj sobie poradzimy bo zaslugujemy na fajne zwiazki i fajnych facetow. Pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzyskać radość
Byłam 5 lat w związku, w którym byłam szczęśliwa, jednak ciągle czegoś brakowało. Pewnego dnia spakowałam się i odeszłam do innego. Jak mam odzyskać spokój i zapomnieć o byłym? Nie rozumiem tego, co dzieje się w mojej głowie, zawsze powtarzałam sobie, że go nie kocham, lecz jak go zabrakło czuję jakby połowa mojego serca przestała bić. Na dodatek to był przecież mój wybór, moja decyzja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prosze was powiedzcie mi tlyko jedna rzecz ... bo nie rozumiem.. ponad miesaic temu zerwal po 3 latach bycia razem. od tamtej pory w ogoel sie nie odzywa ale od jakiegos tygodnia ma opisy na gg typu "w sobie zostawei zywa pamiec" pustka itp o co mu chodzi? co ma z tym zrobic ja nie daje opisow na gg i nie pokazuje sie ze jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ah - myślę, ze nie powinnaś myśleć o tym za dużo, bo moze niepotrzebnie dopowiesz sobie rzeczy i będziesz robić nadzieje... najlepiej w ogole wywal jego nr gadu i tel, ja tak zrobiłam...Dopoki się nie odzywa nie mysl o tym co on ma na myśli, to bezceloowe. Ja wlaśnie wróciłam do domu. Byłam na uczelni, potem miałam jazdy i czułam się ogólnie bardzo dobrze. Ale potem oczywiście z mojej wlasnej glupoty zajrzalam w jego profil na gronie i tak strasznie za nim tęsknie... nie wiem jak mam sie nauczyć żyć bez niego, nie kochać go już. Ja uz się nigdy nie zakocham. Nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponczo ocznop
dziewczęta, przed chwilą zerwałam z chłopakiem. czuję się lekko na duszy. to było niezwykłe. powiedziałam mu, że zbyt wiele razy zranił mnie i że już dłużej nie chcę tak żyć. powiedziałam mu też, że nie chcę rozstawać się z nim w gniewie. posiedzieliśmy. powspominaliśmy, potem pojechał do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juliet a mzoe napisze mu smsa ze jesli te opsiy do mnie to ma sobie odpuscic czy smses w ogoel odpada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ! Ciekawy topik i na czasie. Dziewczyny duzo mi to pomoglo, zylam w przekonaniu ,ze zachowanie mojego bylego faceta to roznice kulturowe i religijne. Dzieki wam rozumiem , ze kazdy facet moze taki byc. Manipulowal mna, dyktator, obrazal, wyzywal od najgorszym , a mojego zycia robil pieklo, zazdrosny o wszystko, odsunal mnie od znajomych, juz kilka razy sie rozstawalismy , ale tak naprawde czuje na powaznie ,ze wczoraj to juz nie sa zarty. Bylam ciagle ponizana i upokarzana , a mimo to kochalam go , moze to dla was dziwne , ale bardzo go kochalam, nie moge bez niego wytrzymac dnia , bez glosu , dotyku, cierpie i wmawiam sobie ,ze tak lepiej , on mnie nigdy nie szanowal, odbieral mi powoli wlasna tozsamosc, charakter i osobowosc, ja juz nie wiedzialam kim jestem, zylam jak on , chcial , myslalam ,jak chcial a teraz nie umiem sama oddychac i trzymam sie twardo aby nie dac sie temu wszystkiemu ale tesknie . To byl toksyczny zwiazek i rozum mowi mi uciekaj a serce nadal kocha co robic jak myslicie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość confused567
arpad17 moim zdaniem powinnaś się trzymać swojego wyboru, czyli nie ulegać podszeptom serca. Niestety zachowanie takie rzadko się zmienia w radykalny sposób. Każde rozstanie przynosi cierpienie, z tym, że jeśli wrócisz będziesz je przedłużać dodatkowo o okres, w którym będziecie razem. Uczucia bardzo komplikują życie, ciężko nad nimi panować rozumem, cóż począć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ! confused567 dzieki za rade, wiem ,ze masz racje, ale ciezko mi . wczoraj nie odpisalam na sms , nie odebralam telefonu, dzisiaj tak samo. W koncu zadzwonilam i powiedzialam mu , ze ja juz wiecej dac z siebie nie moge, ze chce miec swoje zycie, ze jestem oddzielnym czlowiekiem ,ze nie moge zyc wedlug jego "" widzi mi sie "", i ze ja dam rade , nie bede sie ponizac i ciagle cierpiec , na chwile go zatkalo , po czym zaczal swoje wywody zycia od poczatku, wiec stwierdzila , ze nie ma o czym wiecej rozmawiac, powiedzialm mu , ze jak dorosnie i zmadrzeje aby byc wlasnie ze mna niech sie wtedy odezwie, ja zyje swoim zyciem , ale w srodku mnie skreca cholernie. W sumie , juz wiem , ze nie moge z nim byc, ale tak jakos mnie ciagnie do niego, Postanowilam byc w ciszy, dac sobie spokoj , zajac sie czyms co pomaga nie myslec o nim, obym tylko wytrwala. zyczcie mi powodzenia odezwe sie jeszcze pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to koleiny dzień prawie za nami:0 nie powiem żeby było łatwo, ale jakoś leci, nawet humor mi dziś dopisywał, tylko ciągle patrzę na telefon,z nadzieją - chyba mi wczorajsze bombardowanie zaszkodziło;) 100000000000 razy dziennie powtarzam sobie, że jest dobrze, że dobrze się stało i przede mną świetlana przyszłość:) jak na razie pomaga;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak czytając Was nasuwa mi sie pewna refleksja. Jednym z nas do myśli o rozstaniu wystarczy, że nasz wybranek przestaje być taki cudowny jak kiedyś, że nie okazuje już tyle czułości, zainteresowania, że mamy wątpliwości czy wogóle mu na nas zależy, że nie potrafi nam dać do zrozumienia, że jesteśmy dla nie go ważne, w taki sposób jakbyśmy oczekiwały. Inne z nas tkwią i kochają nawet gdy oni zabierają nam siebie, poniżają i nie szanują. Wydawaloby się, że takie zachowania, syutuacje powinny sprawiać , że kobiety przestają kochać . Przyszło mi do głowy, kiedy to jest miłość, a kiedy uzależnienie od drugiej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość confused567
A ja nadal mam nadzieję, że się odezwie. Cierpnę kiedy słyszę dźwięk telefonu, jednak nie odezwał się. Pragnę kontaktu z nim, chcę spotkać go, powiedzieć, że nie postąpił słusznie i jestem gotowa aby być z nim. Cokolwiek, byle nie cisza. Czuję, że jestem między młotem a kowadłem: z jednej strony chciałabym się odezwać i płaszczyć, bo przecież raz się żyje i jeśli wiem, że to 'ten' mężczyzna, warto zaryzykować, z drugiej jednak obawiam się, że przez swoją nachalność mogę zniszczyć zupełnie swoje złudzenia, siebie i być może on zamiast poukładać sobie wszystko, zacznie jeszcze dalej ode mnie uciekać, co oznaczałoby, że bezpowrotnie go straciłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
confused567 , daj sobie i jemu jeszcze czas. Masz racje, może się wycofać jesli poczuje nacisk. Fakt, że powiedział Ci co czuje jest bardzo istotny. Masz jasną sytuacje. Rozmawialiście, pislaś , ze ma problem z wyrażaniem emocji. Jednak powiedział co czuje. Może potrzebuje czasu. Jeśli widział, ze sie angażuesz, moze zwyczajnie sie przetsraszył. Czasem dobrze sie zdysnatsowac, rozluźnic relacje. Szkoda , że zerwaliście kontakt. Może wyślij mu za jakiś czas luznego smsa, jak do zwyklego znajomego, zdystansuj sie i nie licz na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja caly czas probuje sie zdystansowac tylko ze to jest takie trudne. Zreszta ciezko tak po prostu nauczyc sie zyc na nowo. Bez Niego... Ale ja mam na to taki sposob zeby byc ciagle miedzy ludzmi. Dzieki temu mam mniej czasu zeby sie nad soba rozczulac. To pomaga, bo najgorsze to zamknac sie na ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, nastęony dzień za nami... ja dziś dużo płakałam, byłam z kolezankami, ale ja po prostu nie moge, tak mi go brakuje... staram sie zajac czym innym. Piszę rzadko, bo rzadko bywam... ah - nie pisz nic lepiej, bo mu tlyko potwierdzisz ze sie zainteresowalaś, a jemu o to chodzic może. Nic nie rob, jak chce zwrocić Uwage Twoja postara sie bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×