Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mowglica

KLUB KOBIET zaraz po zerwaniu

Polecane posty

ta, to nic dobrego, naprawde moze zniszczyc psychicznie... jesli sie jest w stalym zwiazku, potzreba akceptacji i bezpieczenstwa, a jak nie czujesz sie kochana, tego po prostu nie ma... Mam nadzieję, ze podejmiecie sluszną decyzję i będziesz szczęsliwa. Ja sie chyba już nigdy nie zakocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chyba tez. Najgorsze jest to, ze ja go pokochałam z czasem, znaliśmy kilka lat wczesniej. okoliczności sprawily ze zaczelismy ze soab spedzac duzo czasu, wszytsko działo sie pwoli i powoli dojrzewalo. Wydaje mi się, że trochę go zawiodłam, że poczuł sie odtrącony. Ale ja potrzebowałam wiecej czasu na zyciowe decyzje. Powiedziałam mu, że tego czasu potrzebuje nadal, jakby od nowa teraz. Stwierdził, że jest dobrze i narazie niech tak zostanie skoro tego chce. Czuje sie jakby mnie za to karał teraz albo sam ma wątpliwości. Tylko dlaczego kiedy jestesmy razem jest taki czuły, przytula i wcale nie chodzi mu o seks. A czasem wieje chlodem. Nie rozumiem go, a on mi w tym nie pomaga. Mam tak dość. Wole byc sama, calkiem sama. Przynajmniej na jakis czas. Smutno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz jestem! U mnie bardzo podobna sytuacja, niby jeszcze nic nie jest przesadzone, niby nadal jestesmy razem, ale czuje, ze cos jest nie tak :(( bardzo mi z tym ciezko, obecnie jestem z dala od rodzicow, od znajomych. Jestesmy tylko we dwoje, jednak on wydaje sie byc zupelnie obcy. Ja siedze w jednym pokoju, on w drugim, caly wolny czas spedzamy osobno, po ostatniej sprzeczce on nie chce rozmawiac - wiec jak dla mnie sytuacja coraz bardziej sie klaruje, on chyba chce mnie zmusic do rozstania, bo jak na razie innego rozwiazania nie widze. Tyle wspolnie spedzonych lat, zareczyny, mielismy wlasnie planowac wesele, a wczoraj powiedzial, ze na to jest chyba jeszcze za wczesnie, nie tlumaczac nic wiecej. Teraz siedze sama i bije sei z myslami ... :( co robic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja00
Dziewczyny moge się dolączyc? ja od wczoraj sama.... nie wiem co ze soba zrobic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilkiponek , może zadaj pytanie wprost czy chce się rozstać. Ja tak zrobilam, jednak padła odpowiedź. "Skad Ci to przyszło do głowy" gdy powiedziałm skąd, usłyszałam, że niepotrzebnie wyolbrzymiam i że ma nadzieje, ze mi takie pomysly wywietrzeją" Wiec nic się nie dowiedziałam. Może chociaż sproboj porozmawiać, bedziesz miała swiadomość, że probowalaś. Chyba, że trafiłyśmy na tchórzy, którzy nie potrafią szczerze porozmawiać i powiedzić niemiłą prawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To mnie najbardziej boli ... czekalam 5 dni, az sie pierwszy odezwie, nic z tego. udawal, ze nie ma problemu, wczoraj nie wytrzymalam, chcialam porozmawiac, zaczelam pierwsza i nic, pozniej tego samego dnia sprobowalam 2 raz, a on na to, ze nie teraz bo chce sie wyspac ... :( mozecie sobie wyobrazic jak sie poczulam. nic na sile, a od rana cisza ... nawet nie moge go naklonic do rozmowy, zachowuje sie jak dziecko :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja00
Prawie cale zycie sie znalismy, razem ok 3 lata. Od najlepszego przyjaciela, cudownego kumpla, cudownego faceta stal sie zapatrzonym w siebie dupkiem. Nie szanujacym nikogo i niczego a juz w szczegolnosci mnie. Wiecznie sluchalam ze jestem gorsza, glupsza, brzydsza, grubsza, biedniejsza, a moja rodzina to idioci. Idealny byl tylko on, no moze jeszcze jego rodzina. Idiotka, nienormalna, grubas a w koncu i dziwka to byly jego stale okreslenia mojej osoby. Do tego rozmowa konczyla sie slowami spierdalaj itp. Okazalo sie ze przez ostatni rok inne dziewczyny nie byly mu obce.... Wczoraj wyszlo wszystko. Generalnie z jedna zdradzal mnie juz ponad rok, z iloma jeszcze nie wiem. Moze sie po moim opisie wydawac ze to jakas patologia, margines spoleczny. A to czlowiek wyksztalcony, bogaty i nigdy by mi nikt nie uwierzyl ze on moze kogos tak traktowac. Powiedzcie jak czlowiek moze sie az tak zmienic przez pare lat :( A najgorsze ze przez ten czas odsunelam sie od przyjaciol, wczoraj razem z koncem zwiazku stracilam tez prace. Nie wiem jak poukladac wszystko od nowa. Ale w pewnym sensie czuje ulge..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zauwazylam to samo ... dopiero teraz jak sie zastanawiam jak bedzie wygladac moje zycie bez niego - widze, ze poza nim nie mam nikogo, pourywaly sie kontakty i sama nie wiem kiedy :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia27l..
mi sie pourywaly przez niego, tych nie lubil, tu ja nie mialam czasu..... i tak jakos sie urwalo wszystko :( moj blad.... a teraz bedzie ciezko samej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia27l..
mi sie pourywaly przez niego, tych nie lubil, tu ja nie mialam czasu..... i tak jakos sie urwalo wszystko :( moj blad.... a teraz bedzie ciezko samej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie mam kontaktu ze znajomymi, wlasnie przez niego... ale na szczęście dopiero zaczęłam studia i poznaję nowych ludzi, więc jest mi łatwiej zająć się czymś, prawie nie buywam w domu. Najgorsze są wieczory. Wszystko wraca i łzy same cisną się do oczu... Moja rada - wykasowac wszystkie rmantyczne piosenki z odtwarzacza mp3!! Naprawde, sluchanie ich mogloby byc zabojcze. Sama sprawdziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaja00, on cie zupelnie nie szanował. Gdyby moj do mnie z takim tekstem wyskoczyl, juz by mnie nie zobaczyl. Moj nigdy nie powiedzial niczego co by mnie obrazilo, nie podnisl nawet na mnie glosu nigdy. Bylo by mi zapewne duzo latwiejodejsc gdyby tak sie zachowywal. Mysle, że ludzie sie nie zmieniaja, tylko wkoncu pokazuja nam swoja prawdziwa nature, przestaja udawac. Na szzescie nie pourywalam kontaktow, wciaz mam znajomych jak mialam, mamy tez wspolnych znajomych. Oboje spedzalismy spro czasu zjego i z moimi znajomymi. POstarajcie sie odnowic znajomosci, nawiacac nowe moze. Zajac sie soba, choc wiem że wieczory sa okropne :( ja to juz mam teraz z jednej strony chce mi sie wyc, z drugiej wmawiam sobie , ze dam sobie rade, czego i wam życze. Chyba sobie dzis poplacze do poduszki. a zalozycielka topoika gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lazurowa, może Ci sie wydawać, ze byłoby Ci łatwiej gdyby facet Cie nie szanował, ze łatwiej byłoby go pozegnać, ale to tylko pozory. W rzeczywistości kochałabyś go dalej i trwałabyś przy nim, nienawidząc siebie za to ze dajesz sie tak trakotować. Znam to z autopsji... Chociaż nie wiem, jak by było z Tobą, po prostu mówię na swoim przykładzie. Teraz już wiem, ze kiedyś, gdy rozpocznę jakiś związek, nie zrobię tych błedów ktore popełniłam przez ostatnie 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juliet91 , nie wydaje mi sie niestety. Wiem to z autopsji. Jestem po rozwodzie, wlasnie z kazdym takim zachowaniem mojego ex, kochalam coraz mniej. Odczulam ulge gdy sie rozstalismy, oboje tego chcielismy wkoncu. Coprawda nie musilam spi..ać, ale bylam kretynka, idiotka i kazda klotnia i jego slowa oddalaly mnie coraz bardziej. Przeprosiny owszem byly, ale powtarzajace sie sytuacje wkoncu musialy sie skonczyc. i sie skonczyly. Teraz ze soba rozmawiamy od czasu do czasu,(mamy dziecko), nawet gdy mamy jakis spor , uwaza na slowa. wybaczylam ale nie kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem. Widocznie umiesz bardziej panować nad emocjami niż ja :) widzę, że jesteś kobietą po przejsciach... ile masz lat? w ogóle dziewczyny w jakim jesteście wieku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no fakt, ponoc panuje nad emocjami, szcegolnie zlymi. Dobre staram sie uwalanic ile chca haha. To chyba nie tylko kwestia emocji. Obie, zupenie roznie reagowalysmy na te sma sytuacje. Nie przyszlo mi do glowy, zeby siebie znienawiedziec za to zedaje sie tak traktowac. Nikt tak nie moze traktowac drugiej osoby. Byc moze nie mialam problemu z poczuciem wlasnej wartosci, szacunkiem do samej siebie, ale bywalo roznie. Jestem po 3. Mam nadzieje ze i tym razem sobie poradze, ale jest ciezko, bo kocham, choc nie na zaboj, bo jestem szanowana, bo czulam sie przy nim sobą, swobodnie. żal poprostu, ze to sie skonczylo. Mysle, ze skoro zaczelas studia, nowe srodowisko, nowe emocje poradzisz sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba tylko to mnie ratuje, bo jakbym była w rutynie, mialabym duzo czasu na przemyslenia o tym wszystkim co się stało, a tak to się zajmuję nauką, poznawaniem ludzi, obserwowaniem nowego środowiska. Wiecie co jeszcze powiem? Mój facet na koniec potraktował mnie źle, fakt, nie wyzwal moze ani nic, ale to było bardzo bolesne, że nie umiał nic powiedzieć w oczy. Ale wiem, ze chyba jeśli chodzi o chwile, które przezywam teraz, to dobrze - nie rozpamiętuje tych dobrych chwil, mysle o nich, ale nie tak duzo jak o tym, jak skrzywdzil mnie na koniec, Dzieki temu mogę czuć, że stalo się dobrze, że ten związek się skoczyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie,to że nie potrafia powiedzic w oczy. To zwyczajne tchorzostwo, bo jak inaczej to nazwac. Rozumiem, ze tez moga miec watpliwosci, zagubic sie , ale po co dawac nadzieje i zwodzic, prowokowac sytuacje zebysmy ziely wszytsko na siebie i same podjely decyzje. To nie jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie o to chodzi. Ale najważniejsze to jest znaleźć w każdej sytuacji coś pozytywnego, a z każdego doświadczenia wyciągnąć nauke, szczególnie z tego złego... Mam nadzieje, że mi się uda. Szczerze powiem, że teraz dopadł mnie strach, że będę zawsze sama... ze wszyscy faceci zdradzają, są nieuczciwi. Boję się, ze nikt mnie nie pokocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mowgli
Hej dziewczyny! Wróciłam do Was! Widzę, że mamy juzmały klubik. Może głupio to zabrzmi ale się cieszę że nie jesteśmy same. Faktycznie jak tu któraś napisała jest mi łatwiej widząc że nie tylko ja tak cierpię. Może w skrócie napisze jak bylo u mnie. Na poczatku jak zwykle w bajce. Wydawało mi się że pana Boga za nogi złapałam. Ale od początku były jakies oznaki które powinny mi dać do myślenia. On wogóle nie panował nad słowami jakie wypowiadał i wpadał w furię. gadał glupoty a potem udawał że nic się nie stało.Ja nie umiem zapomnieć. Siedziało to we mnie ale z pokora znosiłam każdą "akcję" średnio powiedzmy jedna na miesiąc. Prawda jest taka że mną manipulowała, uważał się za lepszego chociaż moim zdaniem tak nie było i dlatego że nie potrafiłam sie podporządkować karał mnie za to . tak myślę. nie potrafiłam mu pokazać tego co chciał - że jego zdanie zawsze jest najważniejsze, że zawsze ma rację. Z kolei on sam dawał się manipulować rodzinie i znajomym. Zawsze na skinienie palca dla każdego a jeśli chodzi o mnie - zawsze ze wszystkim problem. Myślę że torturował mnie psychicznie, sam dążył do rozstania ale nie miał na tyle honoru w sobie żeby przyjśc i powiedziec ze chce się rozstać. Dla mnie to wyglądało tak jakby chciała jak najbardziej mnie zniszczyć i pokazać jak nic nie znaczę aż sama się odczepię . I to w tym wszystkim jest najgorsze. Teraz staram się sama siebie przekonać że nic nie starciłam bo nie zasłużyłam na takie traktowanie - bo niby czym? tym że kochałam i chciałam byc najwazniejsza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
apropo dobrych chwil - ja ich teraz wogóle nie pamiętam - ostatni rok tak mi dowalał ze chyba się to zatarło wszystko naprawde moje uczucie musiało być mega mocne skoro nadal siętrochę tli ale wygral szacunek do samej siebie i chęć prawdziwej miłości a tkwieniem w takim czymś jak ten pseudo związek zabierałam sobie szansę na mam nadzieje coś pięknego co mnie kiedyś spotka. Chcę w to wierzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulekk
przyłączam się do wątku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj madziulekk:) Proponuję abyś się zaczerniła :) to będzie takie nasze oficjalne przyłączenie się do watku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooppplll
własnie jestem po olbrzymiej awanturze.Dyktator jeden, najmądrzejszy i najbardziej zaradny. Tak się darłam że nie panowałam nad sobą a on nad sobą. Nie mam dokąd pójśc. Mam 3,5 letniego synka.Gdyby moja mam wiedziała co się dzieje to padłaby na amen. Już mam dośc siebie i wszystkiego! tylko syn trzyma mnie w wierze że warto życ. pomóżcie dobrym słowem. piszę chaotycznie ale cała się trzęsę i płacze. wielce tatuś zabrał dziecko i śpi z nim dziś chyba pierwszy raz w życiu.a ja w zamkniętym pokoju myślę czy to już koniec?go nawet nie wzrusza jak mówię że się wyniosę. tylko ryczy po mnie - idź.iśc do rodziców? przecież chyba by tego nie przeżyli. A z mężem już prawie nie mamy wsółnych chwil, pasji tylko codziennośc. czy to już koniec? a może on kogoś ma...ciągle płacz. pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziulekk
A ja mam w bladej dup** wszystkich facetów bo są niezrównoważeni emocjonalnie... ot i tyle powiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochanie nie wiem co ci powiedziec:( najwazniejsze jest to ze masz synka i zawsze będzie cię kochał a ty jego. Pracujesz?? nie chce sie wymądrzać ale pomyśl o dziecku - nie gotuj mu takiego losu zeby wychowywało się z niekochającymi się rodzicami bo potem moze miec do ciebie pretensje ze taki mu los zgotowałas :( przykro mi ze tak mowie ale znam takich ludzi ktorzy w wieku 20 paru lat mowili ze maja zal do rodziców ze sie nie rozwiedli tylko kłocili i nienawidzili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juliet, nie mysl tak. Zyj , a zycie prtniesie ci pewnie niespodzianke i ktos cie pokocha nawetnie bedziesz wiedziala kiedy . Ale wiem, za kazdym razem jest trudniej, jestesmy porysowani, boimy sie angazowac ... Być moze ja przez to wlasnie przycynilam sie do mojej obecnej sytuscji, ale nie obwiniam sie. Chcilam tylko zrozumienia i czasu. Mowglica , milo ze sie pojawials autorko topika :) Słowa "furia" przywoluja u mnie obraz mojego ex. Jak dobrze i spokojnie mozna zyć, bez obawy, ze ktos, kto jest niby kim bliskim, nie urzadza wojen z powodu plamy na stole :) Dobranoc :) nie dajmy sie kobitki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooppplll
czuję taką pustkę...........ogromną niby razem a osobno :( chyba nic nie potrafię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×