Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lamia83

on się zmienia - proza życia? ja się nie zgadzam! doradźcie

Polecane posty

Gość lamia83
anginsan - w tym co mówisz, jest wiele prawdy, tylko że ja czasem jestem trochę jak rozkapryszony dzieciak i takie prawdy nie bardzo mi sie podobają :) ale, przyznaje rację po chwili zastanowienia może po prostu mam złe doświadczenia po poprzednim związku i teraz dmucham na zimne, a widząc najmniejszy nawet objaw jakiegoś "chłodu" doszukuję się dziury w całym, bo zaczynam się najnormalniej w świecie bać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia83
t-w-a - mi chyba dobrze robi taka mini terapia tutaj, ktoś coś podpowie a i ja sama jak się po kilkunastu godzinach "na chłodno" poczytam, to zaczynam wyciągać wnioski. facet zaczal mi sie zmieniac - nie podoba mi sie to, zareagowałam - i (jak na razie) przynosi to skutek. ja wiem, ze do nich czasem mozna jak do sciany, ale prawda jest taka że nikogo nie zmienimy jeśli sam tego nie zechce. siebie samych też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anginsan
pomyśl że kiedyś połączą was dzieci, dom i kredyt hipoteczny.tego nie da się robić z rozkapryszoną panienką. to moja perspektywa. czy zgodzisz się na ograniczenie rozmów tel w dni robocze do spraw naprawdę ważnych ? dzięki temu będę mógł skupić się na pracy i realizować naszą wizję: od przeprowadzki do ciebie aż do wesel naszych dzieci. obiecuję wiele miłych chwil jak śniadanie na tarasie w sobotni poranek czy wyjazd na narty w góry ale tak nie "da się" codziennie. zresztą sama będziesz czasem zbyt zestresowana i zmęczona aby miłość kwitła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie ze fajnie pogadac, warto poczytac sie zastanowic dobrze ze nie traktujesz mnie jak kubel zimnej wody...juz sie balam;) dawno, dawno tez myslalam nocami, że zwiazek w ktorym jestem ma trwac wiecznie, wiec trzeba zrobic wszystko by trwal... i byly kompromisy, uleganie dla dobra czegos tam...w pewnym momencie doszlam do wniosku - przeciez to ja daje wiecej bo co? bo sie boje...tak boje...teraz jest inaczej...znaczy bylo...czegos zazadalam i opor...gdybym byla lagodna trusia ;) wszystko byloby ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i czytam i ....
lamia83 , To może nie zawieszenie, bo ja wiem, że zawsze moge do niego zadzownic, jesli bede w potrzebie to zjawi sie napewno, juz tak bywało., ale tego nienadużywam. Jak pisałam każde z nas ma swoje życie w swoim mieście, stąd ta sytuacja nie jest taka zła. To głupie, ale lubie byc czasem sama ze soba w domu, On też. Przez tydziń lub dwa stęsnikmy sie za soba przynajmniej. Kurcze, najpelij by bylo, gdybysmy mieszkali blisko siebie :D Wieczorek, telefon i juz jedno jest u drugiego :D Czasem jednak mysle o tym jak długo wytrzymamy i czy nie zgnebie go kiedyś nieslusznie, bo przeciez niby wiem, że nie moze bez pzrerwy o mnie pamietac. Sam kiedy jestem np. ze znajomymi, czy cos robie nie dzwonie wtedy i sama bym nie lubiala gdyby wydzwanial wtedy. No nic to , zobaczymy. Ja tylko chialabym, zeby czasem kiedy dzowni powiedzial coś co mnie utrzyma w przekonaniu, ze mimo ze jest daleko wciaż jest obok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia83
t-w-a- ja jestem bardzo łagodna, ale też cholernie stanowcza mam swoje małe paranoje, ale ogólnie to tak bardziej "chodzący spokój, luz i opanowanie" świata nie zmienię, ludzi też nie chcę za bardzo. czasem popadam w "tomiwisizm" a wtedy to ze mną jak w niebie :) z drugiej strony, mam kiepskie doświadczenia. popełniłam w życiu sporo błędów. krzywdziłam i krzywdzona byłam. nie wiem, czy teraz nie chcę przypadkiem w tej jednej relacji., ponaprawiać wszystkich starych błędów. czy nie jestem zbyt pobłażliwa. czy nie przymykam oczu... nie ze strachu, tylko z takiej chęci nie popełniania tych samych błędów. obym tylko nie przegięła w drugo stronę i w pewnym momencie nie mówiła, że pada, jak ktoś naleje mi na głowę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia83
piszę, wysyłam, potem czytam i ... sama już się gubię w swoich wątkach. :) za duzo myśli na raz. ogólnie, chodziło mi o to, że z natury jestem opanowana, uśmiechnięta, nie biorę wszystkiego do siebie... ale, przez to co do tej pory przeszłam, czasem odzywa się moja druga natura (taka, którą raczej rozgrzebuję w sobie i nie pokazuję światu) natura analizującej paranoiczki, która rozbabruje każdy gest i słowo, a potem sama siebie tym zadręcza. kręcąc sobie absurdalne filmy. i nie zawsze umiem jakos tak się zdrowo wypośrodkować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia83
t-w-a rozmawialiśmy - i jak na razie obydwoje jesteśmy na nie on jedno małżeństwo ma już za sobą, ja do formalizacji jakoś się nie garnę. za to podejście do tematu ewentualnych dzieci zmienia mi się zależnie od fazy cyklu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia83
Jest, bez szaleństw, ale nagle się da. A weekend wreszcie spędzimy razem, więc Pitu - Pitu będę mieć pod dostatkiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia83
no i znów powtórka z rozrywki. weekend - jednak osobno, choć z sytuacji jakie wynikły jestem w stanie to zrozumieć... prawie. rozmawialiśmy jeszcze w sobotę wieczór na necie, w niedziele rano miał mi dać znać czy na pewno się nie spotkamy... już w sobotę miał rozładowany telefon (a ładowarka oczywiście w pracy). w niedzielę - cisza. wysłałam sms. doszedł dziś rano. nadal cisza... coraz poważniej zastanawiam się, czy chcę być z facetem któremu nie można ufać. jego niesłownośc, zachowanie... to wszystko budzi we mnie coraz większe wątpliwości. jeśli teraz nie mogę na nim polegać, to co będzie, gdy już zaczniemy wspólne życie? którego on ponoć tak pragnie. tu zapewnia mnie o ogromnej miłości a potem wywija takie numery. nie pierwszy raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziefczę z kafe
Przedtem byłam skłonna bronić faceta, ale teraz myślę że jednak słusznie nie podoba Ci się jego zachowanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia83
dziś sms, że wczoraj chciał mi zrobić niespodziankę i przyjechać, ale oczywiście mu nie wyszło. że może dzisiaj... już mi ręce opadają. nawet nie wiem jak mam to skomentować. najbardziej wkurzają mnie złamane obietnice. zawala- przeprasza, obiecuje poprawę... a potem znów to samo. wiem, że nie będę szczęśliwa bez niego nie wiem, czy będę szczęśliwa z nim. sto myśli na minutę. totalny chaos we mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia83
jestem, jestem... niby wszystko dobrze tylko te cholerne watpliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia83
nie, jeszcze nie. 15 listopada ma dopiero przeniesienie z pracy z tamtad tu. więc pewnie jeszcze kwestia jakiegos tygodnia. a we mnie coraz wiecej watpliwości. cieszę się bardzo, ale też boję... jakbym brała odpowiedzialność za siebie, niego i cały świat. zupełnie niepotrzebnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×