Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość prawie rozwódka

mój mąż chce się ze mną rozwieść

Polecane posty

No poprzewracało mu się w dupie-zdarza się :) Ale może jeszcze się otrząśnie jak to dobrze rozegrasz. Może odizoluj się od niego na jakiś czas... wiesz tylko swoje sprawy. Taki mały ignor?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
Nie, wiem już co zrobię, zachowuje się jakby nic sie nie stało. Olewam jego foch. Jestem zdecydowana i mam stanowczy głos. Już dzisiaj z nim rozmawiałam przez telefon - odnośnie sprawy organizacyjnej. Nie bede sie płaszczyc przed przerośniętym ego. I prawda jest taka że to jest jego poroblem że chce sie rozwieść. Do tego doszłam dzięki WAM! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i masz rację :) Takiemu co wszędzie problem węszy nie dogodzisz... na wszystko będzie narzekał, taki chłop-biadoliszka. Biadoli i biadoli. Co poradzisz? Jak uważa, że jesteś taka do dupy to niech spada na drzewo. A prawda jest taka, że na pewno widzi, że jesteś fajna tylko chce Cię zaszczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
próbuje mnie ustawić, przelać swoją gorycz na mnie. A niech se przelewa, a niech sobie gada! A niech ma pretensje do całego świata! Ja mam te pretensje? Ja nie chce dźwigać jego brzemienia nieszczęśnika które sam sobie stworzył. Nie chce mojej pomocy? Nie docenia mnie? TO NIE! łaski bez... chcesz idź, chcesz zostań... Boje się jeszcze, bo go kocham, ale tak będzie najlepiej dla mnie! Wpadam w stan zobojetnienia. Jesteś mi gościu obojętny mimo że Cie kocham!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak trzymaj. Sam sobie piwa warzy. Kiedyś będzie musiał je wypić :) Przecież każdemu w końcu cierpliwość się kończy... potem już tylko równia pochyła. No chyba, że się w porę opamięta- w co szczerze wątpię, bo takie typki brną do końca w zaparte i nigdy się do błędu nie przyznają, bo uważają to za okazanie słabości... taki wiesz-samiec alfa, machoman czy jak ich zwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
Może go zagłaskałam, może nie .... miał ze mną za dobrze. JA MAM SIE TERAZ DOBRZE! HA! JESTEM DOBRĄ ŻONĄ, DOBRYM CZŁOWIEKIEM. NIE CHCE DOCENIĆ TEGO CO MA, JEGO Strata, kocham go ale nie dajmy się zwariować, bo siebie też kocham i chce dla mnie dobrze, ja chce z nim być, jeżeli on ze mną nie, cóż mogę więcej zrobić? Życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możliwe, że go zagłaskałaś. No ale nikt nas nie uczył jak "grać" w związku tak, żeby "ugrać". To z czasem się uczymy albo i nie. Jeśli byłaś sobą i działałaś w dobrej wierze to co masz sobie do zarzucenia? Że nie jesteś taka, a potem taka, jak to mu się uwidzi? Wymyśla problemy bo szuka dziury w całym. A co najprawdopodobniejsze to to, że się NUDZI i szuka rozrywki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
Odezwę się jutro! Obiecuję! Buziaki dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwodnik
Prawie rozwódko , tak jakbym widział sytuację --"oczami twojego mężą" , to ja siedzę teraz sam w pustym domu i piszę idiotyczne posty , na kretyńskim forum . Kilka miesięcy temu siedziałem tak jak twój mąż , bez pracy , w domu w którym partnerka zajęta sobą i swoim życiem towarzyskim , już nie chce i nie potrafi mi pomóc, w końcu ucieka . .. . Ale wróćmy do początków , do momentu gdy blisko 13 lat temu , spotkałem ją kompletnie pijaną , w środku nocy w rynku jednego z dużych miast . Była kompletnie załamana , trójka dzieci , długi , mąż sk..syn który odszedł w siną dal z młodą dupą . Ja świeżo po rozwodzie z puszczalską żoną , która Niemca wolała . W odróżnieniu od niej , nie miałem problemów finansowych , miałem nieźle prosperującą firmę , spore saldo w banku , własne mieszkanie , przyzwoity samochód i jedyne czego mi brsakowało , to bycia kochanym . Zaopiekowałem się nią i jej dziećmi , zamieszkaliśmy razem , pomogłem jej spłacić długi . Dosłownie na moich oczach zaczęła rozkwitać , pięknieć dosłownie z dnia na dzień . Pokochałem ją , i myślę że ona też mnie pokochała . Namówiłem ją , żeby rzuciła posadę sprzątaczki , że stać ją na więcej . Ppomogłem zdać , zarzuconą kiedyś maturę , przekonałem by zaczęła studia ... Byliśmy szczęśliwi . Z niepozornej , załamanej , zahukanej kobietki , zrobiła się piękna mądra , dojrzała kobieta .Minęło 10 lat. Dzieci dorosły i poszły w swoją stronę . Ja niestety najpierw rozchorowałem się , później nieostrożnie zainwestowałem , co niestety odbiło się na poziomie naszego życia . Wpadłem w depresję , przestałem jej słuchać , przestałem z nią rozmawiać sam w samotności szukając rozwiązania swoich problemów . Krzyczałem na nią , gdy próbowała wkradać się w moje myśli , opowiadając najnoiwsze plotki i ploteczki . Nie spróbowała mnie wesprzeć mądrą radą , albo wspólną rozmową jak przezwyciężyć nasz kryzys , przestała zapewniać że mnie kocha i wierzy we mnie . Przestała się mną zupełnie interesowac , coraz więcej czasu spędzając poza domenm , albo wisząc na telefonie i rozmawiając z kimkolwiek o nieważnych rzeczach . Oddalaliśmy się od siebie coraz bardziej . Odeszła , zostawiając mnie samego z moimi problemami i wielkim poczuciem krzywdy . Czy warto było kochać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
nie trzeba było jej odpychać.... i pewnie chciała ci służyć dobrą radą ale Ty jej nei słuchałeś... wybacz, mój mąż zachowuje się dokładnie tak jak TY z tym że ja nie uciekam i go nie lekceważę .... Sam odepchnąłeś swoją żonę, i mogę się założyć, że i tak by nie sprostała Twoim oczekiwaniom, nie powiedziała tego czego Ty na daną chwilę potrzebowałeś usłyszeć... bo sam nie pozwalałeś jej " wkraść się w twoje myśli". Zastanów się nad tym. U mnie, hm, zabiłam mu ćwieka bo zachowuję się normalnie, mam nawet dobry humor, zrobiłam mu rano kawę, zapytałam się czy chce, odburkną tak, kiedy już wychodziłam do kuchni nie czekając na jego odp. Zapytałam później czy chce śniadanie ( sama sobie szłam zrobić ) powiedział nie koniecznie i .... mu nie robię... jestem miła grzeczna kulturalna a on biedy się zastanawia co jest grane bo przecież powinnam być stłamszona i sfochowana.... :P Jak mi znowu wyskoczy z tym rozwodem, hulaj dusza, jeśli chcesz idź nawet i teraz... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawie rozwódka- brawo! Tak trzymaj. Zobaczysz, że będzie lepiej. Twojemu mężowi da do myślenia ta zmiana. I dobrze, bo może wreszcie zauważy, że Ty jesteś silna i masz prawo do posiadania swojego zdania. Prawie rozwodnik- nikt nie potrafi czytać w myślach. Jeśli nie dopuściłeś swojej żony do swojego świata i tajemnic to ona nie mogła Ci pomóc. I prawdopodobnie poczuła się odrzucona. To, że jej kiedyś pomógłeś to pięknie. Bo ona Ci na to pozwoliła, nie odepchnęła Ciebie tak jak Ty ją teraz. A to, że się zmieniła na lepsze i jest pewną siebie kobietą powinno Cię tylko cieszyć. Jeżeli Ty sam nie zechcesz pomocy nie możesz mieć pretensji, że ktoś może się poczuć odrzucony i być może zmęczony taką sytuacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renna
Prawie rozwódko, ciężko jest radzić komuś w sprawach które człowiek przeżył na własnej skórze bo właśnie to, że przeżył je sam od początku do końca sprawiły by stał się mądrzejszy. Twój mąż jak w lustrzanym odbiciu w każdej obraźliwej wypowiedzi w twoją stronę widzi samego siebie, na pewno nie jest w pełni świadomy własnego zachowania, ale jedno wie z całkowitą pewnością, że nie zależnie od tego jak ciebie potraktuje ty jeszcze bardziej będziesz tkwiła u jego boku bo osoba znajdująca się na dnie woli ściągnąć sobie kogoś do towarzystwa. Dużo a właściwie wszystko zależy od ciebie, jesteś wspaniałą osobą skoro nie chcesz męża w takiej chwili zostawić, choć masz do tego pełne prawo, jednak musisz pogodzić się z myślą o podjęciu radykalnych działań. Może zmiana miejsca zamieszkania? Może złożenie dokumentów rozwodowych? Krótki wyjazd (urlop wypoczynkowy od męża i całego świata?)? Ja trzymam za ciebie kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
Ha! Nie jest tak do końca jak mówisz, gdyż mój mąż mieszka "u mnie" ;) więc ja się wcale nie zamierzam wynosić. Jestem u siebie, i jeżeli mu się nie podoba, to on musi się wynieść. Dalej odnosi sie do mnie opryskliwie, pewnie wścieka go ten mój spokój. Widzę, że próbuje mi pokazywać że mnie ignoruje, najchętniej by się do mnie nie odzywał, a ja mu tego nie ułatwiam, bo się wypytuje o naprawę samochodu itp. Jestem wredna, ale sobie na to zasłużył. Najgorsze jest to że w pędził mnie w poczucie niższości nie tyle do niego samego co do wszystkich mimo że z nikim mnie nie porównywał. Ale kuźwa przepraszam może to zabrzmi nie skromnie, ale lepiej trafić nie mógł i jeżeli ma problemy z akceptacją tego, nie wiem nie dostrzega zalet, tapla się w jakimś gównie, to proszę bardzo. Nie zamierzam spełniać jego chorych ambicji względem mnie. Wydawało mi się że pokochał mnie taką jaką jestem, a tu widać mam więcej wad niż zalet i mu to przeszkadza. Nigdzie nie będę wyjeżdżać, wyprowadzać się itp bo tylko ułatwiłabym mu sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawdziwa miłość
zawsze się obroni , drogi prawie rozwodniku , droga prawie rozwódko . Przypomniała mi się znajoma para , którą nie tak dawno odwiedziłem , są razem od 9 lat , mają 6 letnią córeczkę . Ona od 4 lat , po wypadku samochodowym , jest sparaliżowana od pasa w dół . Nawet nie wyobrażacie sobie jak ci ludzie się kochają , jaki błysk potrafią mieć w oczach , jak potrafią się śmiać , z samych siebie , i opowiadać staremu kumplowi , jacy są szczęśliwi , i jak radzą sobie z dzieleniem się swoimi ciałami . Moi drodzy , jeśli niemoc , depresja czy problemy twojego partnera to rodzaj choroby - pomyśl sobie czy osoba kochająca , nie powinna trwać przy tym kogo kocha , w szczęściu i nieszczęściu , w zdrowiu i chorobie . Prawdziwe uczucie nie poddaje się nigdy . A może to tylko ja jestem tylko jednym z ostatnich romantyków ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie rozwódka
prawdziwa miłość -> a myślisz że dlaczego z nim dalej jestem? Bo nie chce by stoczył się na dno. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawdziwa miłość
to nie litość , prawdziwa miłość to pragnienie dawania nawet wtedy , gdy wydaje nam się że ta druga osoba na to wcale nie zasługuje , nawet wtedy gdy sami czujemy się nie kochani , bo często to tylko nasze subiektywne odczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość jest piękna i potrafi wiele znieść i góry przenosić ,nie możem jednak w imię miłości pozwolić aby człowiek którego kochamy zniszczył nas.Autorko masz prawo powiedzieć stop ja nie pozwalam na takie traktowanie.Jeśli to człowiek z zaburzeniami psychicznymi a tak to wygląda to choćbyś na głowie stawała to będzie nie tak bo on powinnien się leczyć ale to tak jak z alkocholikiem wszyscy winni tylko nie on a leczyć się nie pójdzie a rodzinę zniszczy.Jeśli to psychopata i charakteropata ,poczytaj objawy to z takim życie jet piekłem i lepiej odejść i ratować siebie.Ty kochanie nic nie musisz udowadniać ,bądż sobą i dbaj o siebie bo stres zniszczy Ci zdrowie .Pamiętaj jednak ,ż każdy głópi ma swój rozum i jak piszesz jest manipulantem ,szantarzuje Cię a Ty jesteś jego ofiarą.Piszesz ,że ostatnio bardzo się zmienił ,chciałabym się mylić ale przyczyną takiej zmiany może być kochanka, tak ,tak żona dowiaduje się ostatnia.Wiele przeżyłam i wiele widziałam i już nic mnie nie dziwi .Z całego serca życzę Ci powodzenia i jeszcze jedno nie przejmuj się co kto powie to Twoje życie i Twoje decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość jest piękna i potrafi wiele znieść i góry przenosić ,nie możem jednak w imię miłości pozwolić aby człowiek którego kochamy zniszczył nas.Autorko masz prawo powiedzieć stop ja nie pozwalam na takie traktowanie.Jeśli to człowiek z zaburzeniami psychicznymi a tak to wygląda to choćbyś na głowie stawała to będzie nie tak bo on powinnien się leczyć ale to tak jak z alkocholikiem wszyscy winni tylko nie on a leczyć się nie pójdzie a rodzinę zniszczy.Jeśli to psychopata i charakteropata ,poczytaj objawy to z takim życie jet piekłem i lepiej odejść i ratować siebie.Ty kochanie nic nie musisz udowadniać ,bądż sobą i dbaj o siebie bo stres zniszczy Ci zdrowie .Pamiętaj jednak ,ż każdy głópi ma swój rozum i jak piszesz jest manipulantem ,szantarzuje Cię a Ty jesteś jego ofiarą.Piszesz ,że ostatnio bardzo się zmienił ,chciałabym się mylić ale przyczyną takiej zmiany może być kochanka, tak ,tak żona dowiaduje się ostatnia.Wiele przeżyłam i wiele widziałam i już nic mnie nie dziwi .Z całego serca życzę Ci powodzenia i jeszcze jedno nie przejmuj się co kto powie to Twoje życie i Twoje decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko co u Ciebie kochanie ,odezwij się ,mam nadzieję ,że radzisz sobie .Pozdrwiam i przytulam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko co u Ciebie kochanie ,odezwij się ,mam nadzieję ,że radzisz sobie .Pozdrwiam i przytulam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
" [zgłoś do usunięcia] taka j. na twoim miejscu pomogłabym mu w znalezieniu pracy, żeby jak najszybciej odszedł Wiek:29, cykl starań:14,planowana @:06.11." To jest właśnie czas próby. Myślę, ,,,,,że mimo wszystko a może ponad wszystko powinnaś go wspierać. To dla niego trudny okres. Na pewno to doceni i będzie pamiętał. Miłość jest bezinteresowna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×