Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZgaszonaMatka

Czy da jeszcze rade naprawic relacje z własnym dzieckiem??

Polecane posty

Gość ZgaszonaMatka

Jak wyzej w temacie. Moja corka ma obecnie 16 lat , niby duzo niby mało, ale jak dla mnie o 10 lat za duzo NA MOJA NIEKORZYŚC( naszą obopulną) Moja corka ma objawy depresji, jest melancholijna, zamknieta w sobie,ma chwejnośc emocjonalnośc, w jednej minucie jest bardzo wycioszone, za 5 minut dostałi ataki chwiejnosci emocji, ma strasznie zaniżone poczucie wlasnej wartosci, z tego co widze nie akceptuje swojego ciala i wogole siebie całą Jest zestresowana, w szkole bardzo zalekniona i płaczliwa, na wywiadowkach nauczyciele mówią mi że on jest typowym odwierciedleniem dziecka które boi sie kontaktu z juz nie tyle rowiesnikami ale i z wszystkimi Ludzmi. Ona nie wierzy w siebie, boi sie cos glosno powiedziec, bardzo stara sie na siebie uwagi nie zwracac, chowa sie, unika spojrzec , kontaktow ze spoleczenstwiem Ja jako matka jak i moj maz(jej ojciec) mamy bardzo slaby kontakt z nią, wogole unika jakichkolwiek kontaktow z nami, jedynie jej odzew do nasy do warczenie, wyrzuty, i syczenie jak dzika zwierzyna na zdobycz. Ona nas nie nawidzi, juz nie powiem ze nie toleruje bo to załagodne powiedzenie. Jest strasznie wychudzona, nie ma anoreksji ale z jej tych nerwow nic nie je calymi dniami) Potrafi siedziec, skulona przez dwie godz w kącie, z zapłakanymi załzawionymi oczami. Czesto widze jak jej rece i nogi drżą. Ona sie nas boi i wogole juz zgaslam z mężem w jej oczach, na dzien dzisiejszy nie widze szans na poprawe relacji. Nie chce z nami rozmawiac wogole, w jej oczach jest pelno agresji, opetania i zalu. Popelnilismy duzo błedow wychowawczych z męzem, baardzo duzo, bylismy dla niej zbyt surowi, była wychowywana twarda ręką. Za najdrobniejsze przewinienie była karcona . Wiem teraz ze nie tędy droga, ona była zbyt wrazliwym dzieckiem na takie metody wychowawcze. Jesli chodzi o mnie i to dzieki zimnemu wychowaniu naszych rodzicow wyroslismy na twardych niepoddających się ludzi, ale widze ze nasze metody zabiły nasze dziecko(zabiły psychicznie emocjonalnie) Ma niespelna 17 lat a jest wrakiem dziewczyny, jest to zahukane , zalęknione dziecko,.Bardzo żałujemy że nie mozemu odwrocić czasu. Oboje z mężem widzimy to co sami wyrzadzilismy . Ninawidze samej siebie za to. Nie wiem czy jest jeszcze szansa na poprawe relacji. Czy mozecie jakiegos dobrego terapeute polecić w ok Wrocławia?? Nie wiem czy wogole bedzie chciala znami udac sie do teraupety, ogolnie, ona nas wymazala ze swojego zycia. Teraz juz wiem ze nie na kazdej osobioe(dziecku) sprawdza się twarde wychowanie, wiem ze bym mogla cofnąc czas była bym inna matka jak maz inym ojcem Zdałam sobie z tego sprawe ze jej stany wzieły się z tego że z kazdym uderzeniem jej , coraz bardziej oddalalismy sie od niej Wiem ze jednego by to umocniło, a druugiego zdeptało. Mąż sam mi pierwszy otworzył oczy z kąd jej te stany się mogły wziąść. Nie wiem czy jakas terapia sprawdzi się u nas. Corka zadnego slowa nie dopuszcza do siebie. Drodzy rodzice, apeluje do was widząc z wlasnego doswiadczenia, ze zanium uderzycie wlasne dziecko , pomyslcie o konsekwencjach w przyszlosci My popelnilismy niewybaczalny błąd, nie wydzielismy wczesniej przeszkod zeby niekiedy oberwała, nie była katowana, nigdy nie chodziła połamana, ale niekiedy ślady na ciele po pasie bądz inne zasinienia. Kiedys to było normalne, na porządku dziennym , dopiero teraz widze jakie dało to efekty Jako matka teraz mam mysli samobojcze, moj maz tez niekiedy popada w "depresje". Zdalismy sobie sprawe do czego to prowadziło. Okaleczyłam emocjonalnie własne dziecko na całe zycie. Gdyby dało cofnąc się czas o 10 lat, zapewne zycie ułozyło by sie inaczej Ja takze potrzebuje wsparcia i psychologa bo niedaje sama rady z sobą. Niestety wiem o tym że my nie jestesmy jedyną rodzina , ktora ma taki problem, dopero po latach wychodzi wszysko na jaw. Robilismy wszytko dla jej dobra, nie chcielismy źle, ale wiem ze to przyniosło odwrotny efekt Nie wiem po co to pisze, może to jest poczatek mojej autoterapi, przyznania się do własnych błędow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to sobie
Ufff, ale narozrabialiscie, maialm bardzo podobny przypadek w rodzinie mojego kuzynostwa, niestety powtorze to co ty, jest duzo takich rodzin jak wy, co poźniejj mozemy oglądac w programie rozmowy w toku, bądź tym podobne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysle że
Tak obiektywnie mysle że już NIE DA sie naprawic calkowitych relacji. Moze nauczycie sie do siebie doeciarc, ale i tak bedziesz juz potworem w jej oczach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to teraz
No to teraz to tylko z wami do wora i jeziora Moja najleprza pszyjaciolka miała identyczną sytuacja jak twoja corka, wiem przez co przechodzila i szczsrzez to brzydze sie takimi ludzmi jak wy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A po cholere
A po cholere teraz dobry kontakt z nia?? całe jej zycie ja szmaciłas i ponizałaś wiec po co teraz chcesz z sioebie zatroskana zakichana kochająca mamusię robic??? Dla szpanu? co ludzie powiedzą?? a gon się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze wytlumaczcie, ze jestescie ludzmi i tez sie mylicie, ale ja bardzo kochacie... potem zaproponujcie pojscie do psychologa rodzinnego.. interesujcie sie tym czym ona, sprobujcie o jej zainteresowaniach rozmawiac, najpierw miedzy soba ale zeby slyszala, potem moze sama zacheci sie do rozmowy... ja tez bylam wychowywana ciezka reka, ale mi dobrze na to wyszlo... wystartowalam jak z rakiety - najpierw zrobilam wszystko, zeby sie z domu wyrwac a potem zeby do niego nie wrocic. Teraz mnie nic nie powali....ale widac ze nie na wszystkich tak to dziala. tez mam corke i boje sie popelnic bledy, ale widze tez ze bywa odwrotnie - moj kuzyn wychowywany nadgorliwie majac 27 lat nie wie co zrobic z zyciem i siedzi na utrzymaniu rodzicow majac do nich pretensje - nie ma chyba reguly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmm ja powiem tak
Hmmm ja powiem tak,mimo ze mam stale konto na kafe to wole napisac anonimowo,. Mam juz troszke latek,corka ma 20 lat obecnie. Mialam podobna sytuacje jak autorka, raczej bardzo podobnna, ale to ja wystawilam pierwsza reke, ja przeprosilam, ja przyznalam sie do winy, wyraziłam skróche, przyznalam sie do błędu, to nie była rozmowa na jeden wieczor nasze relacje odbudowywaly sie prawie 3 lata Teraz jest poprawnie chodz nie suuper jakbym chciala. Ogolnie Ja moja coreczke zawsez kochala, ale ona on 3 lat uczy sie mnie akceptowac, jest to strasznie bolaca dla matki, no ale nawazylam sobie piwa wiec musze je wypic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey Wy tam na gorze - nie przesadzajcie - ludzie teraz przeginaja w druga strone z dwojga zlego ja wole surowsze wychowanie niz nadgorliwe, bo to drugie zwykle bardziej szkodzi. przez wieki ludzie byli surowo wychowywani, teraz sie robi z ludzi cieple kluchy, ktore przy jakimkolwiek problemie kula uszy. Life is brutal i trzeba byc przygotowanym na wszysko. Oczywiscie nie mozna byc sadysta dla swoich dzieci, ale z tego co autorka pisze nie byli sadystami, tylko surowo wychowywali a to roznica. Fakt ze troche przegieli, widac takie wychowanie nie dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcę się bawić w psychologa, ale z tego co piszesz wcale jeszcze nie zrozumiałaś swojego błędu. Chodzi mi tu o te zdanie: "Teraz juz wiem ze nie na kazdej osobioe(dziecku) sprawdza się twarde wychowanie". Poza tym usprawiedliwiasz się, że biłaś tak, żeby nie zostawić śladu. Mam nadzieje, że znajdziesz dobrego psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałem podobnie. Oczywiście rodzice nie bili mnie, ale zahukali. Co to zmieniło w moim życiu? Jestem nieśmiały i boję się ludzi. Efekty tego są widoczne, chociaż studiuję daleko od rodziców. A relacje z rodzicami? Wrogie. Na przykład odwiedzam ich jak najrzardziej mogę (chociaż dzieli nas niewiele, 80 km). Wogóle z nimi nie rozmawiam, jak jestem w domu - mam laptopa, wychodzę często z domu. Potrafię od razu po świętach wrócić na studia (27 grudnia), byle z nimi nie przebywać. Jak rozmawiam, jestem złośliwy, nie rzucam obelgami, ale jestem ironiczny. Kiedyś w kłótni powiedziałem ojcu, że jak się uniezależnię, więcej mnie nie zobaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na przykład będąc młodszym, potrafiłem dostać opierdol, że nie uczę się na przód, że nie wyprzedzam rówieśników, że nie mam zainteresowań (zainteresowania miałem, ale im się nie podobały), blokowano relacje z rówieśnikami (miałem wiecznie problem z bezstresowym pójściem na imprezę) czy stresowano mnie nauką. Próbują nawet ingerować w moje studia, ale powiedziałem jasno - Jesteście starzy, swoje ambicje realizujcie na sobie, nie moja wina, że przeżyliście swoje życie. Jak dzwonią, rozmowa trwa minutę, dwie. Dopiero w wieku 19 lat się przebudziłem i znalazłem swoją godność, ale co z tego, jak poryta psychika ciągnie się za mną. Czym innym jest karanie dziecka za przewinienia, a czym innym realizowanie swoich idea-fix. Surowe wychowanie nie jest złe, ale mówimy tutaj o przeginaniu pały w drugą stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stalingrad - bedziesz starszy przejdzie ci. Ja tez wiele lat nosilam zal, ale po co sie truc? teraz widze, jak mama zaluje i sie stara. Fakt, ze miedzy nami czuje sie mur, ale troche sobie pogadalismy i wiem z czego bralo sie to jej zachowanie. Tez lekko nie miala. Ja prawdopodobnie majac takie zycie jak ona w tym czasie mialabym tez niezla nerwice... trzeba ludzi zrozumiec po pierwsze, a przede wszystkim swoich najblizszych. Z reguly nie robia tego ze zlosliwosci - czesto dlatego, ze mysla ze to jest dla twojego dobra, czasem rozne sytuacje zyciowe wplywaja na ich zachowania. Oni tez sa ludzmi. Ty nie popelniasz bledow? Nie skrzywdziles nikogo? Nie masz niczego "za pazucha"? Tak jak Ty masz pretensje do nich , moze jest ktos na tej zimi, kto cierpi przez ciebie? Ty tez jestes czlowiekiem, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrzuciłam je 15 lat temu
no pięknie. Nawet nie wiecie jaką krzywdę zrobiliście dziecku. Tego się już nie naprawi. Sama jestem dzieckiem a raczej byłam które bito. Później miałam jeszcze siły żeby skończyć szkołę, znaleźć pracę. Byłam normalna. NIestety to powraca, dziś jako ponad 30-letnia kobieta mam problemy emocjonalne i nie tylko. Zdałam sobie sprawę że to wszystko było uśpione i wróciło jak bumerang. Mam depresję, czasami jestem zbyt agresywna czasem zbyt radosna. Nastroje mam zmienne z minuty na minutę. Na cmentarz do ojca chodzę raz w roku, szybko zapalam znicz i znikam równie szybko. Dzięki takim ludziom jak wy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podwrazeniem
nie da bo traktowanie dziecka przez rodziców przez tyle lat wychowywawczych jak kogoś najgorszego pyskowanie bicie i ponizanie prowadzi do checi zabicia matki i ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrzuciłam je 15 lat temu
I jeszcze dodam bo zapomniałam, mam syna też 16- letniego z którym mam dobry kontakt mimo swoich problemów. Dlaczego? Bo kiedyś sobie obiecałam że gdy będę mieć dziecko nigdy go tak nie potraktuję jak mnie traktowano. I chociaż nie zawsze jest sielsko to słowa dotrzymałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZgaszonaMatka
Ehh!! Spodziewaam się roznych komentarzy i opinie obiektywnych, my jako rodzice zrozumielismy swoj bład, przeciez pierwsi wyciagamy do niej reke i prosimy o przebaczenie, to ona się od nas odsuwa, prawie wogole nie zaglada do naszej wspólnej lodówki, powiedziała że odlicza dni do 18 i mimo że nie ma gdzie iśc pójdzie na dworzec PKP i sobie tam bedzie mieszkac, bo juz nigdzie gorzej nie bedzie mic niz przez te 18 lat jak u nas Przesadza w tym momencie, finansowo zylismy srednio, ani bógwie jak majetnie, lecz tez nigdy nie skorzystalismy z zapomogi Państwa (Opiki socjalnej), dawlaismy rade z rachunkami, wyprawka ja do szkoły, ubraniami kiedy trzeba było, fakt wymagalismy od niej typowych prac, poerządkow domowych, pomocy. Wymagalismy tez od niej nienagannego posłuszeństwa bo jak patrze na dzieciaki sąsiadow to az mnie krew zalewała, ale teraz widze ze "przedobrzylismy" w ta druga stronę Mój szwagier ma trójke dzieci, całkiem inaczej z nimi postepował, nigdy na nich reki nie podniusł, wczesniej myslałam że wyjda efekty po tylu latach , noi wyszly, szwagier nigdy nie miał żadnych problemow z dziecmi, okazują sobie codziennie miłóśc i ciepłośc, a my z własną córka nawet nie potrafimy zamienic tak czysto zyczliwie pare słow , tylko słysze od niej.. Odwal się, co cię to interesuje, zajmij się własnymi sprawami,nie ejstem waszącórką" Przykro się robi, az serce się kraja gdy to się słyszy, najgorszy wstyd jest gdy takie chore relacje odbywają sie przy osobach trzecich, obcych. Od razu rzuca się w oczy że nasze relacje nie sa własciwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoja podrzucona
Jak na moje oko powinniście siedzieć w pierdlu a nie chodzić na terapię rodzinną. To, co zrobiliście własnemu dziecku jest niewybaczalne i zasługuje na potępienie i karę! Debile nie rodzice! Cholerni kaci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ahh no tak
Achh no tak, juz wiem o co chodzi!! .. Bo co ludzie powiedzą...Chcesz teraz na chama łapac kontakty z corka dopiero w tym wieku bo osby trzecie zaczynają sie krzywo patrzec?? ohhh jakie to przecudnowne i bezinteresowne z twojej strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZgaszonaMatka
Do.."twoja podrzucona " Jacy kaci? ja czy maz nie katowalismy córki, nigdy nie rzucalismy ja po scianach, nie łamalismy jej gosci, nie przypalalismy papierosami, przeciez nie martretowalismy wlasnego dziecka, poprostu trzymalismy w konserwatywnej dyscyplinie, kiedys nikt z tego wielkiego Hallo nie robil jak widac było slady po laniu, nie mówie slady do krwi ale drobne zasinienia To nie chodzi o pozorancje, i co ludzie powiedza, nie dbam o to, chodzi mi o poprawienie kontaktow z corką, bo ona sie naprawde tak juz całkiem doslownie od nas odwrócila, nie szanuje mnie czy swojego ojca, patrzy na nas jak na najgorszego wroga,wogole jej nie znamy,co lubi,czego nie, jakiej muzyki slucha,nic o niej jako nastolatce nie wiemy, i ciagle wstyd na zebranmiach jakto nauczyciele czy dyrekcja szkoły zwraca nam uwage ze z naszym dzieckiem cos jest nie tak, jest to bardzo upakarzające jak słucha sie tak o wlasnym dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jabym na
Ja bym na miejscu corki twojej codziennie na dzien dobry tobie liścia w twarz zebys sie poczuła jakto miło jest Wyładowywaliscie się na niej kiedy była mniejsza i bezbronna, teraz podskoczysz do niej?? mysle że juz dio 16 latki bedziesz bała się wyskoczyc z łapami, a zebys wiedziala, kiedys ty na starosc nie bedziesz chciala zjesc zupy to twoja coreczka takie ci bedzie manto sprawiac ze zobaczysz jak to jest, o ile was osobiscie nie odzwiezie do domu starcow, tak bedzie najlepiej dla was dwojga Ale powtorze, kiedys ty tez bedzie tak malo sprawna fizycznie jak kiedys twoje dziecko i role sie odwroca, gwarantuje to tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam nadzieje........
ze wasza corka wytrzyma do 18 z wami i odejdzie. To nieludzkie co wyscie z nia zrobili. I teraz najgorszy problem dla ciebie to nie jej uczucia tylko co ludzie mowia, co nauczyciele mowia, jaki to wstyd itd. Obys zdechla kiedys w samotnosci autorko za krzywde jaka wyrzadzilas wlasnemu dziecku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ci napisze jaki bedzie cd
Twoja corka pojdzie na studia, do pracy i nie bedzie umiala sie obronic. Nie to jest tragedia, jak ona Was traktuje tylko to, jak bedzie miala miedz ludzmi. chocby byla najbardziej wartosciowa, najlepiej wksztalcona, potrafila zdobyc sie na wyrzeczenia zeby sie swietnie uczyc, konczyc szkoly to nie bedzie umiala przeciwstawic sie mobbingowi, temu gd ktos jej bedzie grozic pobiciem albo gdy jej przyleje na studiach. Tak moze sie stac i to jest bardzo prawdopodobne. A czym bardziej bedzie odstawac, tym wieksze prawdopodobienstwo, ze znajdzie sie jakis przesladowca. Mi niestety wiele uswiadomila dopiero terapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olejrtynka
Zgadza sie, niestety :-( Twoja corka moze byc latwym kaskiem dla wszelkiego rodzaju psychopatow. I duze szanse, ze spotkasz ja kiedys na topiku "czy twoj partner molestuje cie psychicznie" :O Ona juz ma wyuczona postawe ofiary. Placze, zamyka sie w sobie, nie walczy. Zniszczyliscie dziewczynie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×