Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZgaszonaMatka

Czy da jeszcze rade naprawic relacje z własnym dzieckiem??

Polecane posty

jejku czytam ten topik od wczoraj i łzy mi się same cisną do oczu. Jak można tak zjebać dziecku życie takim biciem. Co za chorzy "rodzice" współczuje Wam wszystkim i zachęcam do terapii, w dzisiejszych czasach to nie wstyd a można sobie pomóc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki...
mam nadzieję, że jak tylko córka odkuje się to ci odda za wszystkie te lata :). Przeproś ją jak najszybciej i chociaż spróbuj to odkręcić - wpierrdol może będzie mniejszy ;). A na starość mam nadzieję, że będziesz leżała w kałuży własnego gówna i błagała o zainteresowanie :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytajcie proszę...
myślicie, że nie będzie za późno jeśli teraz przeproszę brata? Minęło już tyle lat. On któregoś dnia przyszedł bardzo pobity do szkoły. Wtedy zadzwoniła jego wychowawczyni do mojej matki i to ona nakłoniła moją matkę, by podała ojca do sądu. Matka bała się go odkąd pamiętam, kiedyś na moich oczach wbił jej nóż w rękę, innym razem wytłukł w kuchni wszystkie talerze, nastawił zegarek i powiedział matce i mojemu bratu, że mają 5 minut na posprzątanie tego wszystkiego, bo jak nie to wpierdol. mnie zamknął w pokoju chociaż krzyczałam i błagałam, żeby dał im spokój. ojciec dostał wyrok w zawieszeniu z tego co pamiętam. przyznaję, że ojciec nigdy mnie nie uderzył, byłam bita przez matkę. w całej tej sytuacji myślę jednak, że najbardziej ucierpiał mój brat bo ma tego skutki do dziś. pamiętajcie jednak, że ja patrząc na cierpienie mojej mamy, mojego brata też nie miałam łatwo, bolało mnie to, bo owszem, wkopywałam brata ale gdy widziałam, że płakał to już odechciewało mi się. i wiele razy udawało mi się odciągnąć pijanego ojca bo przecież byłam jego pupilkiem. kiedyś wpadł do domu z ogromnym młotem i wszędzie szukał mojego brata. nie wiem za co, nie wiem dlaczego, po prostu chciał mu przywalić tym młotem. wtedy wiedziałam, że to już nie będzie zabawne. nie wiem jak to zrobiłam, ale ubłagałam go, żeby się położył spać a ja w tym czasie poszukam brata. gdy on spał zaciągnęłam ten młot do babci, która mieszkała nie daleko by go schować. a co by było gdyby nikogo nie było w domu i on by wtedy napadł mojego brata z tym młotem? strach myśleć, mój brat miał nie więcej niż 11 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytajcie proszę...
chciałabym napisać coś jeszcze. trochę śmieszą mnie wpisy typu "mam nadzieję, że córka ci odda" po co to? żeby powielała błędy rodziców? co to da, że im odda, to czasu nie cofnie ani nie naprawi jej psychiki, rodzice dostaną wpierdol, poboli i przejdzie, większą karą byłoby gdyby dziecko odwróciło się raz na zawsze od takiego rodzica i ten na starość nie miał od kogo dostać łyżki wody. ojca nienawidzę i mu nie wybaczę. co do matki... z jednej strony mam do niej żal, ale nie o to co działo się gdy ojciec mieszkał z nami, tylko o to, że kontynuowała to gdy on się wyprowadził. wiem, że bała się go i nie potrafiła z nim walczyć, ale dlaczego była tak podła, że po rozwodzie nie pomogła nam. bardzo długo miałam lęki przed ojcem, bo bałam się, że będzie nas nachodził i pobije matkę czy brata. często gdy widziałam go z daleka uciekałam do domu i zamykałam wszystkie drzwi i okna. miałam koszmary w nocy. nie ufałam ludziom, gdy widziałam, że ktoś się kłóci od razu się bałam, że dojdzie do rękoczynów. byłam smutna i wystraszona. bałam się wieczorów, nocy bo za dnia w razie czego zawsze ktoś by nam pomógł, a w nocy już nie. spałam matce na brzuchu bo czuwałam czy nie zjawi się ojciec, tak jakbym chciała ją osłonić sobą. ogólnie bałam się gdy mama albo brata gdzieś szli wieczorem, cały czas miałam lęki, że ojciec się czai. poradziłam sobie z tym, żyję, nie boję się, normalnie funkcjonuję - przynajmniej tak mi się wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzieeeeeeeeeeeeeee
co się dzieje na tym świecie, szok, można dziecku złoić skóre ale nie katować czy sprawiać, że ma przechlapane życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytajcie proszę...
do Stalingrad - wiesz co chyba nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Napisałam, że kablowałam na brata jak byłam dzieckiem, nie nazywaj mnie egoistką bo wtedy nią byłam, a dziś jestem dorosła, mam w głowie zupełnie coś innego, wyrosłam i z egoizmu i z kablowania, a może raczej coś zrozumiałam, nauczyłam się czegoś. A Ty jesteś jak te moje wredne, przekupne ciotki, które nazywają mnie świnią, a raczej tamtą małą dziewczynkę, bo od bardzo dłuuugiego czasu ok 8 lat nic złego do matki nie powiedziałam na brata, nawet gdy przyłapałam go na popalaniu trawy to nie mogłam tego zrobić, zastanów się, czy to na miejscu nazywać dziecko "podłą egoistką" albo "świnią"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta co dostala nie jeden raz)))
"yyyyeetttyyy" Ale co ty bys zrobila na miejscu mojego ojca? pamietam jak nam tlumaczyl ze nie wolno rzucac kamieniami w psa bo nas pogryzie, mial czekac az naprawde pies nas pogryzie, przylal nam to wiecej nawet do psa nie podchodzilismy, dzieki temu jak sie zerwal nas tam nie bylo, oszczedzil nam zastrzykow i szpitala, albo mial czekac i dalej pitolic o tej budowie, co by mial z tego gadania gdyby cos nam sie stalo, gdyby cos na nas spadlo jak na tamto dziecko. Dostalismy, wiecej tam nie poszlismy. Jak sie ma 9 lat to uwazasz ze dzieciak mysli ze moze cos sie stac, po prostu idzie i tyle, nie uzmyslawia sobie powagi sytuacji, kolezanki ida na budowe to ja tez bo tam jest super, kuzyni w psa rzucaja to ja tez przeciez nie jestem gorsza, zle sie jezdzi po podworku to ide pojezdzic na asfaltowke:classic_cool: Teraz kiedy jestem juz dorosla to sama przyznaje ojcu racje.Jeden dzieciak jest taki ze poslucha od razu a drugi chocbys 10 razy gadala to i tak jak grochem w sciane.W moim przypadku lanie po prostu pomagalo uzmyslowic mi powage sytuacji:D:D:D. 20 pare lat temu popularna metoda bylo lansko jak nic innego nie pomagalo, zapytalam wczoraj meza czy czasem tez dostawal lanie on sie zasmial i mowi: pewnie nie jeden raz, jak sie nalezalo:D. Mam dwojke dzieci nigdy ich nie uderzylam, nie mam powodu ale w sytuacjach takich jak powyzej gdyby nie sluchaly to nie wiem czy bym im tylkow nie strzaskala,a co do mojej siostry to zupelnie inna bajka, nigdy nie dostala bo nie bylo powodu... ona jest po prostu idealna:D:D:D, jest duzo mlodsza od nas i ma zupelnie inny charkter, jest spokojna, nic jej nie trzeba bylo powtarzac dwa razy, prawde powiedziawszy to nie przypominam sobie zeby kiedykolwiek w zyciu zrobila jakas psote, jej cale zycie obraca sie wokol: ksiazki,nauka, nauka, ksiazki...typ prymuski. I powtarzam jeszcze raz nie bylam ani nie czulam sie maltretowana, nie mam zadnych traum, uwazam moje dziecinstwo za szczesliwe,jestem happy osoba a rodzicow kocham ponad zycie i szanuje. Ehh, ale juz nie zabieram glosu bo to bez sensu, skoro porownujesz mnie do maltretowanych dzieci jakis psychopatow co tlukli ich glowami o parapety, upokarzali i wyzywali bez zadnego powodu.Dzieciom w ten sposob maltretowanym naprawde wspolczuje i zycze zeby ulozyli sobie zycie a ich rodzicow oleju w glowie 😠 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZgaszonaMatka
Przeczytalam mniej wiecej wasze wypowiedzi i powiem jedno: Nie robie z siebie ofiary, wiem ze błąd popełnilismy, nie zyczcie nam takich złych relacji na przyszłośc, własnie o to chodzi mi że chcemy za wszelka cene poprawic nasze stosunki Dostrzeglismy swoj błąd, ja wyciagam reke, corka zrobi jak ma zrobic, ale bede miala czyste sumienie ze poprosilam pierwsza o zgode, nie schowałam głowy w piasek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HHUIHU
ta co dostala nie jeden raz))) - kazda przemoc jest zla. Z ludzmi jest podobnie jak ze zwierzetami - jak zlejesz swojego psa kilka razy, chocby to bylo nawet bez powodu, wybaczy ci. I bedzie cie nadal kochal. Ale jak go bedziesz tak traktowac regularnie- w koncu znienawidzi cie, ugryzie albo ucieknie... Prawie zawsze jest to forma wyladowania agresji spowodowanej wlasna bezsilnoscia wobec czegos. Z wychowaniem nie ma nic wspolnego. Efekt jest pozorny - dziecko czesto nie robi czegos ale tylko dlatego ze sie boi i nic poza tym. A wiele rzeczy da sie wytlumaczyc. Jak chocby z tym wchodzeniem na budowe - czy ojciec kiedykolwiek wyjasnil wam spokojnie, co sie moze tam stac jak wejdziecie, czy poprzestal na zakazie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HHUIHU
pamietam jak nam tlumaczyl ze nie wolno rzucac kamieniami w psa bo nas pogryzie, mial czekac az naprawde pies nas pogryzie, Dla mnie to rzucanie jest zastanawiajace, ja nigdy nie mialam potrzeby robienia czegos takiego.... Normalne dzieci sie tak nie zachowuja, moze wlasnie w ten sposob probowaliscie sie wyladowac, ojciec na was, wy na biednym psu? Jesli tlumaczyl wam to w ten sposob, ze was pogryzie jak go bedziecie rzucac to tez szok.... Ja bym mowila ze tego psa to boli i sie boi i probowalabym wzbudzic empatie a nie odwolywac sie do jakiegos bilansu zyskow- strat....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CosJestNiTak
No ja tez sie nad tym zastanawiam, pamiętam siebie jako dziecko, ale nigdy przenigdy zadnemu zwierzeciu nawet nieumyslnego bolu nie sprawiłam,i własnie w tym sek, to sie musi dziac w głowie dziecka, w jego psychice że postanawia znecac się nad bezbronnym uwiezionym na łancuchu biedna psinka??? To jest dla mnie nie pojęte, ja jakbym zauwazyla takie objawy u jakiegoś dziecka, to moja pierwsza reakcja skierowanie do psychologa, jak dziecko juz odreagowuje zle emocje na zwierzetach to ja nie wiem co musi zajśc w jego głowie zeby do takich czynow sie posunąc Ja nie raz "biłam" sie z rodzenstwem , z kolegami na podworku, ale nigdy na nich kamienia nie podnioslam, a psa czy kota, nawet bym noga mocniej nie odsuneła Mysle ze "ta co dostała nie raz" odreagowy3ała w ten sposob napiecie emcjonalne z powodu przewagi fizycznej nad nia, i ona nawet sopbie do tej pory sprawy z tego nie zdaje ze jej zachowania były spowodowane buntem agresja przez to ze była bezsilna gdy była bita

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linetttta
Tak, to jakie mamy dzieciństwo ma ogromny wpływ na nasze przeszłe, dorosłe życie. Bagaż tych doświadczeń z dzieciństwa niesie się przez całe życie i u mnie tez tak jest, że wchodzę w dosrosłe życie już okaleczona, skrzywiona psychicznie. Wszysko tylko dla tego, że realizowałam niespełnione ambicje mojej Mamy. Byłam pod tak ogromnym jej wpływem, że skończyłam studia o których ona marzyła w młodości. Maltretowała mnie psychicznie, obrażając i podnosząc na mnie rękę kiedy w wieku lat 18 zaczełam się spotykać z chłopakiem, który jej zdaniem nie był dla mnie właściwy. Torturowała mnie wiecznym niezadowoleniem z mojego postępowania. Byłam zastraszona i bałam się jej sprzeciwić. Dziś w dorosłym życiu mam żal. Kiedy kogoś poznaje, pierwsza myśl czy jej by się spodobał, to jest po prostu silniejsze ode mnie. Mam niskie poczucie wartości, problemy w kontaktach z ludźmi, nie potrafię utzymać związku. Tak mnie jednak wytresowała, że nie wiem sama jak to możliwe ale ja jestem na każde jej zawołanie, pomagam jej jak mogę, czasem nawet kosztem swojego życia, bo zawsze myśle przeciesz to jednak Matka, jaka by nie była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy pisała to
dziewczyna czy faktycznie matka le zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy pisała to
to do d...bo widze ze wiele z was ma tak samo,sp...nam zycie i tyle i jeden sobie zmarł i co?i nic...sni sie w koszmarach,nic tego nie naprawi....ci co maja rodziny i obiadki pelne milosci nie wiedza jak im zazdroszcze i nie bede im pomagac o nieeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ytiepytanie
rany fizyczne ponoc goja sie szybciej niz psychiczne ale oczywiscie sa koszmarem i wspolczuje autorce....wydaje sie ,ze pisala to ofiara(córka) ale to nie ma znaczenia /...cos,to sie nigdy nie zagoi,przykre ale tak juz mamy,bye

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ytiepytanie
a moje jest zdeptane,chociaz wg innych powinnam sie czuc gwiazda,uczona haha ale nic z tego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gupia stara baba...
ja mialam podobnie, tez bylam tluczona i slyszalam"bo w morde dam bez ostrzezenia". Ostatnio po przezyciach w pracy [firam wykrozysta i zwolni]boje sie szukac nowej pracy. Boje sie, ze znow trafie na chora szefowa, ktora ma ciepla posade w budzetowce i moze bezkarnie po mnie jezdzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d43232
widze ze cieszysz sie ze dzieki ojcu nie rzucalas w psa i cie nie pogryzl za to a nie ze to bylo znecanie nad psem ? chyba jednak cos masz nie tak z czuciem i empatia nadal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d43232
ale w sumie masz racje ze to byla metoda bo inaczej byscie mieli w d,, wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytajcie proszę...
agresja budzi agresję, agresja jest tez odpowiedzią na agresję. gdy matka nas biła byłam hm... dośc konfliktowa i potrafiłam z byle powodu poszarpać się z dziewczynkami w szkole. a co do psów, mój ojciec katował naszego psa. bił go smyczą, na którą zabieraliśmy go na spacer i on jak widział tą smycz to od razu się kulił ze strachu. widział ktoś kiedyś wystraszonego owczarka? mieliśmy też jamnika, który kiedyś uciekł podczas spaceru, pojechaliśmy z ojcem po niego a on jak go znalazł, to tak nim rzucił do bagażnika, że aż zahuczało. ten jamnik miał później zwyrodnienie, nie mógł chodzić, łamało go w kręgosłupie, weterynarz powiedział, że od tego, że był tak rzucony. gdy mieszkaliśmy na wsi mój ojciec rzucił haczką w koguta i tam gdzie jest to wgięcie znalazła się głowa tego koguta. bił kury, wszystko co się ruszało. potwór ten topik przywraca mi bardzo bolesne wspomnienia, o których dług nie myslałam i od ktorych wciąz uciekałam. budzi się we mnie jeszcze większa nienawiść i obrzydzenie dla mojego ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem niektóre osoby wręcz nie powinny mieć dzieci. Zbrodnią jest wytrząsanie się nad kimś bezbronnym. I niech zamkną się Ci miłośnicy surowej dyscypliny - każde dziecko jest mniej lub bardziej wrażliwe. To bardziej wrażliwe o krzywdach pamięta długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, ale przemoc fizyczna i psychiczna stosowana szczególnie wobec dzieci jest oznaką słabości człowieka dorosłego. Dziecko jest ufne, zależne i bezbronne wobec rodzica. Takie zachowania zazwyczaj mają swoje korzenie w dzieciństwie i może zabrzmi to jak frazes, ale warto udać się na terapię ponieważ psychoterapeuta jest osobą, która może pomóc rozwiązać osobiste problemy, a to jest pierwszy krok do rozwiązania tych w relacjach z innymi, również dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×