Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość mamusiaaniołeczka

Śmierć dziecka

Polecane posty

Gość gość
Poronienie...strata dziecka...rozpacz, mało kto nas jest w stanie zrozumieć :( poroniłąm 2 lata temu, ale smutek ciągle tkwi w moim sercu, tęsknie za moim malutkim Aniołkiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmierć dziecka/ poronienie to największa trauma dla matki. jest to problem, ktorego nie mozna sie tak po prostu pozbyc - zostaje w glowie i pamieci juz do konca zycia. ja po tkaim przezyciu musialam isc do psychologa. mialam kilka sesji w http://psychologia.wroc.pl/ - teraz jest juz troche lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja 14 miesiecy temu pochowalam jedynego synka mial 5 lat zmarł nagle źle się poczuł wezwałam karetka pojechaliśmy do szpitala i zmarl na izbie przyjęć reanimowali go l,5 godziny nic nie pomogło układ krazenia zatrzymał serduszko jego prokuratura wyjaśnia czemu się tak stało bo sekcja zwłok nic nie wykazała był zdrowym chłopcem szczęśliwym dopiero poszedł do szkoły poznawać świat i odszedł niema dnia ani godziny żebym o nim nie myślała codziennie jestem na cmentarzu bol rozrywka mi serca i chociaż zdecydowałam się bardzo szybko na drugie dziecko też mam chlopca na 3 miesiace i nawet jak będę może mieć jeszcze kolejne dzieci adas będzie zawsze najwazniejszy w moim zyciu i nikt mi go nie zasapi bo się nieda zastąpić dziecka dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O jesus, wspolczuj***ardzo. Sama mam 6letniego synka. Stracic tak szybko, z dnia na dzien bez przyczyny. Okropne. Dobrze, ze macie kolejne. Trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sewciowe mama
Nie wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda. Straciłam synka 8 mies temu po trzech latach walki z białaczka. Non stop w szpitalu raz 8 mies bez ani jednego dnia w domu potem po dwóch miesiącach kolejną wznowa i zbieranie pieniędzy na nowatorską metodę a potem brak nadzieji i strach przed odejściem naszego jedynego synka. Zostaliśmy z mężem sami. Zamykamy się w domu, czujemy poza społeczeństwem wykluczeni. Teraz wiosna, na zewnątrz tyle szczęśliwych rodzin a my jak wampiry do pracy a potem w domu. Mąż chodził na terapię ale psycholog nie za bardzo mu odpowiadał. Trudno zaufać komuś kto tego nie przeżył i mówi słowami z podręcznika. Niestety u nas w Poznaniu nie ma już grupy wsparcia Dlaczego z braku środków. Szkoda bo wsparcie innych rodziców, ich historie być może i mam nadzieję z happy endem bardzo by pomagały rodzicom na początku żałoby. Cieszę się że chociaż internet jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ILE TWOJ SYNEK MIAŁ LAT

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama aniolka Antosia
Sieciowa mamo gdzie w necie szukasz wsparcia? Ja dzisisiaj pochowalam mojego 14msc synka byl zdrowym radosnym dzieckiem i nagle serduszko przestalo bić... reanimacja nie pomogla:-(nie potrafie o tym mowic bol serce rozrywa i szukam gdzies wsparcia gdziekolwiek... masakra jak dalej żyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sewciowa mama
Nasz synek Seweryn miał 5,5 roku. Działamy z mężem w fundacji na rzecz pomocy dzieciom z chorobami nowotworowymi. Jest szansa ze uda sie reaktywować grupe wsparcia w Poznaniu. W ciagu następnych tygodni pozyskamy pieniądze z Unii. Staramy się bardzo odnowić ta grupę, ponieważ rodzice po stracie dziecka zostają sami, a wsparcie innych rodziców i psychologa, który ma doswiadczenie byłyby ogromnym wsparciem. My rodzice aniołków musimy rozmawiać o naszych odczuciach i czuć ze nie jestesmy sami na poboczu społeczeństwa. Przeczytanie wpisów na tej stronie już dało nam do myslenia na temat kolejnego dziecka. Poczucie ze zdradzimy Sewerynka i ze strach bedzie nas paralizował przy kazdym przeziębieniu okazują sie normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo wspolczuje tym wszystkim ,ktorzy stracili swoje dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama20
Moj syn mial 20 lat....byl bardzo dobrym dzieckiem, zdolnym i przystojnym mezczyzna, nasza najwieksza miloscia i nadzieja ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam.bardzo dobrze wiem co czujesz bo 8kwietnia tego roku zmarła mi córka.nowotwór ja zabił.25listopada poszłam z nią do szpitala i już nie wróciła do domu.jutra by miała 18lat których nie doczekała.to straszny ból .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma chyba nic gorszego. Ja bylam z synem w szpitalu, a obok lezaly 2 kobiety. Synowie po prawie 18 lat. Obaj byli zdrowymi ludzmi niestety jednego potracil samochod i ten chlopak zaczal wychodzic z tego ale malymi krokami. Drugi guz mozgu. Jedyny objaw bol glowy lekarz mu mowil, ze to stres. Kiedys zaslabl przyjechala karetka w szpitalu zaczely sie drgawki, tiki, utrata przytomnosci. Chlopak jednak wracal do siebie. Tomograf, rezonans. Guz mozgu. Podjeli sie operacji. Chlopak warzywo. Zero reakcji na swiat przez 2 lata. Pamietam jak ta matka cieszyla sie, ze lza mu poleciala jak pielegniarka mu cos robila. Bo jakis znak, ze zyje. Nie wiadomo czy ta lza byla odruchowa czy przypadkowa. Bylam tam dlugi czas. Typowy szpital dzieciecy, baardzo duzy. Czasem jak wychodzilam wyjsciem glownym matki siedzialy na sofach i plakaly. Najgorsze byly nekrologi. Ludzie tam zaraz przezywali, ze zmarlo mialo 5 lat, zmarlo mialo 6 msc itd. Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Host
Temat masakryczny.To się nazywa prawdziwa strata.W ogóle trudno sobie wyobrazić. Kafeteria nie jest dobrym miejscem do okazywania współczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo współczuję wszystkim mamom które straciły dzieci, nie wyobrażam sobie waszego bólu, życie jest niesprawiedliwe!! Czytając takie tematy człowiek uświadamia sobie ze człowiek przejmuje się bzdurami, wszyscy gonią za pieniędzmi, patrza co powiedzą inni zamiast kochać się i szanować o doceniać ze właśnie ma się rodzinę i zdrowe dzieci. Co nam więcej do szczęścia potrzeba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anełka
Witam. Ja prawie rok temu straciłam 17 letniego syna. Uderzył w niego samochód na skrzyżowaniu on jechał skuterem. Tamten jechal z nadmierną prędkością. Moje dzieciątko zginęło na miejscu. A najgorsze jest to że blisko domu. Bylam tam widziałam w kałuży krwi leżał mój synek. Ból nie do opisania. Nadal nie mogę sobie z tym poradzić. Ktoś odebrał mi moje szczęście. Dziękuję Bogu że mamy jeszcze córeczkę bo dla niej zmusiłam sie do życia. Dzieki niej i dla niej odstawiłam tabletki uspakajające bo mnie wyniszczały. Uczę się żyć jakoś z tym choć ciężko bardzo. Wszędzie go widzę. Mam 41 lat i mąż zaczął mówić coś że może postaralibyśmy się o jeszvze jedno dziecko. Mała ma 5 lat i została bez swojego braciszka którego uwielbiała i on ją też. Nie wiem co o tym myśleć. Pomóżcie proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama aniolkaa
Anełka ja trzy miesiące temu stracilam ukochanego synka,okaz zdrowia miał zaledwie 14msc i odszedł nagle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama aniolkaa
nie radzę sobie,jakoś wegetuje,raz jest gorzej raz mniej gorzej i też jakoś żyje dla 6letniego synka który na szczęście jakoś tego tak nie przeżywa... jak widzi ze płacze to mowi mamusiu przytul sie do mnie jak Ci smutno ja to w środku przeżywam... taki mądry kochany chłopczyk a ja caly czas tkwie w swym bólu po stracie młodszego syna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama aniolkaa
mam 39lat i tak bardzo bym chciała mieć jeszcze dziecko ale boję się że na siłę chcę zastąpić zmarłego synka. Tak bardzo tęsknię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo Ci wspolczuje, nie ma na to lekarstwa.....czas...czas...moze cos uleczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama aniolkaa
Mamo ukochanego Antosia bardzo współczuję. Noe ma slow pocieszenia,nie ma ukojenia. ja tez jestem mamą aniolka Antosia-mial 14msc jak Bóg mi go zabrał...totalna pustka...3msc minęły i mam wrażenie że jest coraz gorzej. Na początku brałam silne leki to jakoś funkcjonowalam jaky obok... dołączyłam do zamkniętej grupy na facebooku ŚMIERĆ DZIECKA-krwiawiace serce matki i ojca,mi trochę pomaga obcowanie i wsparcie ludzi którzy przeżyli to co ja-stracili dziecko. Może Tobie też by pomogło... Dużo sily Ci życzę kochana może nasze aniołki bawią się teraz razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję mamo aniolkaa, bardzo mi przykro z powodu Twojej straty, los jest bardzo niesprawiedliwy i okrutny. Dzisiaj byłam na cmentarzu stojąc zapłakana, tuląc się w ramionach męża poczułam po raz pierwszy od soboty, że mój synuś każe mi iść do domu, odpocząć. Prawdą jest to, że nie śpię a jak już to kilka godzin a od poniedziałku nie mogę przestać płakać. Mąż umówił nas jutro z psychologiem ale ja mam mieszane uczucia, powiedział, że nic na siłę najwyżej zrezygnujemy. Powiedział, że jak nie mi to jemu musi ktoś wskazać drogę co zrobić żeby mi pomóc jak mnie wspierać bo nie chce mnie stracić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje kondolencje. Mój synek też zmarł kilka godzin po porodzie, a wszystko było dobrze dało ostatnich chwil. To było prawie 3 lata temu i teraz wiem ze tylko czas pozwala to wszystko jakoś poukładać sobie w głowie. Mi pomagały wizyty na cmentarzu I pielęgnowanie grobu. Wiem ze łatwo powiedzieć z czasem będzie lepiej, choć ten czas zwłaszcza na początku strasznie powoli mija. Ja po jakiś 2 miesiącach złożyłam łóżeczko i popakowalam rzeczy dziecka w kartony. Jakoś pomału wracałam do normalnego życia. Pojechaliśmy na wakacje by się trochę zrelaksować i zapomnieć o bólu. I naprawdę z czasem zaczęło być lepiej i lepiej. Po 2 latach byliśmy gotowi by postarać się o następne dziecko i za tydzień mam termin porodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo powyżej bardzo się cieszę, że czas choć trochę złagodził Twój ból, będę modlić się z Antosiem za Ciebie i maluszka. Ja obecnie czuję tylko ból i strach ale takie odważne mamy jak Ty dają mi choć na chwilę nadzieję, że może kiedyś poskładamy swój świat, że może kiedyś znowu pojawi się uśmiech. Może kiedyś mój Aniołek pomoże nam i da siłę by postarać się o rodzeństwo dla niego. Dzisiaj z mężem pojechałam po raz pierwszy do sklepu innego niż zwykle ponieważ boję się spotkać znajomych sąsiadów. Pomimo tego w tym sklepie czułam się przerażona, bałam się ludzi chciałam płakać patrząc na dziecięce towary choćby pampersy, boję się wszystkiego tylko w domu i na cmentarzu czuję się bezpiecznie, nie wiem czy to w tej sytuacji "normalne"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamo ukochanego Antosia to ze płaczesz i przeżywasz przy pampersach czy obcych dzieciach to zupełnie normalne. Teraz wszystko co kojarzy sie z dziecmi bedzie ci przypominać synka, z czasem bedzie ci coraz latwiej i rzadziej beda chwile słabości. Zobaczysz będzie lepiej tylko daj sobie czas. I nie bój się powiedzieć otwarcie, tak mój synek umarł jest teraz w niebie, taka była wola Boża a nie moja wina. Poprostu musisz się pogodzić z tym co się stało i żyć dalej, Twój aniołek napewno chciałby widzieć uśmiechnięta mamę a nie cały czas placzaca i bojaca się wszystkiego. Z czasem będzie lepiej uwierz mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obecnie ciężko mi uwierzyć, że będzie lepiej ale pewnie masz rację. Mieszkamy na młodym osiedlu dzisiaj po raz pierwszy od dawna jest ciepło. Mnóstwo wózków, mam szczęśliwych ze swoimi maluszkami. To nie jest tak, że im zazdroszczę tylko nie rozumiem dlaczego my i nasz Antoś. Dlaczego zamiast na spacer jadę na cmentarz, dlaczego zamiast zabaweczki do wózka kupuję znicz...
  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anełka
Mamo Antosia mam to samo. Jak idę do sklepu i kupuję coś małej kupuję też znicz dla mojego syna. Serce mi wtedy pęka bo nie powinno tak być. Mie mogę się z tym pogodzić. Patrzę na mlodych z jego klasy i też łzy mi lecą bo jemu odebrano młodość. Jego 18 urodziny spędziłam na cmentarzu we łzach. Mój mąż mówi o drugim dziecku ale ja sama nie wiem. Mam 41 lat i już jest troche za duże ryzyko. I tego się boje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Człowiek po takiej traumie jak utrata bliskiej osoby na pewno szybko się nie pozbiera, i potrzeba czasu, ale czasami warto też iść na terapię i dać sobie pomóc, wygadać się itd. Ja tak chodziłam po śmierci mamy własnie, znalazłam gabinet na https://szukamterapeuty.pl/wyszukaj/krakow/trauma i na prawdę pomogło i czułam się sporo lepiej, wiadomo za mamą zawszę będę tęsknić ale trzeba żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamo Antosia przeszlam to samo i z tego samego powodu co Ty. To bylo prawie trzy lata temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam i ja wszystkich odwiedzających ten topik. Nasza Pola zmarła po pierwszym dniu życia. Nie byłam przy niej kiedy odeszła,miałam problemy po narkozie i lekarze nie pozwolili mi się ruszyć z łóżka. Był przy niej mąż i jego mama. Nie potrafię sobie z tym poradzić psychicznie,chociaż minęło już prawie 10 lat od jej śmierci... Winnych jej śmierci lekarzy nie targaliśmy po sądach,nie miałam siły przeżywać tego koszmaru od nowa... Trzy miesiące temu zostałam mamą po raz drugi-tym razem mamy synka i mimo,że bardzo na niego czekaliśmy to ja nie do końca potrafię cieszyć się macierzyństwem. Przemęczenie swoją drogą,ale chyba coś ze mną nie tak skoro nie umiem zapanować nad własnymi emocjami. Często złoszczę się na Antosia,denerwuje mnie jego płacz i to ciągłe usypianie/przewijanie/karmienje/zabawianie. Pomaga mi dużo moja mama,przyjeżdża w tyg na 3-4 godz. Ja w tym czasie ogarniam trochę dom,ale np dziś nie mam na nic siły. Mąż powiedział mi wczoraj,że jestem do niczego i że na matkę się nie nadaję... Męczy mnie wszystko,nic mnie nie cieszy,często płaczę w nocy jak Mały śpi i myślę o córeczce... Nie wiem co robić,nie chce mi się żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×