Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawaaa28

czy kiedykolwiek miałyscie jakies niesnaski ze znajomymi ..bo chodziło o dzieci

Polecane posty

Gość ciekawaaa28

ich dzieci twoje dzieci ktos cos nie-zrobił powiedział i awantura albo boczenie murowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak. Dzieciak mojej kuzynki
świadomie zniszczył mi dość drogą bransoletkę z Zary. Ona była na nylonowych gumkach i tak ją skręcał do oporu, aż pękły łączenia. Potem zostawił ją tak poskręcaną i udał że nic się nie stało. Dodam, że nikt mu jej nie dał do zabawy, po prostu łaził mi po domu i znalazł ją w sypialni. Ja zauważyłam za 2 dni i powiedziałam kuzynce, a ona na to że się go zapyta. Pojechałam do nich i widziałam, że dzieciak kłamie w żywe oczy, bo mu się aż źrenice świeciły, ale głupia matka mu uwierzyła i oczywiście zignorowała sprawę. Nawet w dupsko nie dostał, ani ja nie odzyskałam kompensaty za zniszczoną rzecz. Dodam, że nie ma w moim domu małych dzieci i nikt po za nim nie zrobiłby czegoś tak głupiego i jeszcze się nie przyznał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no pewnie
Moja koleżanka ma 2 sztuki. 1 ok, no ma 10l. 2 niecałe 4l. i jak wpadała do mnie to istna masakra. Potłuczono talerze, laptop spieprzony, papiery/rachunki fruwały, brudzenie, kruszenie i w ogóle tragedia, do tego wieczne "brzęczenie". Nie cierpię jak dziecior rusza moje rzeczy, wspina się po mnie i td. Nie lubię ich karmić i zajmować się tym wszystkim. Mamuśki opamiętajcie się, nie zabierajcie rozwizdzonych dzieciorów do ludzi, którzy żyją nacodzień w spokoju. Powiedziałam jej, na początku przepraszała niby, potem walnęła focha, ale jak już jest u mnie to sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffffff
Tak, kolezank dziecko uderzylo mojego synka (roczek) po raczce. I powtorzylo to. Wyszlismy od nich, bo kolezanka nie zareagowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moją księżniczkę
pchnął bachor koleżanki a ona nie zareagowała. Nie jest juz moją koleżanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ffff
No i co było dalej? Odzywacie się? Czy odkąd wyszliście nie przyjaźnicie się już?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość he he kłucic sie o dzieci
to troszke głupio ... moja nieraz w piaskownicy obrywa szturchance od innych dzieci i nawzajem ... po prostu dziei musza sie z soba dogadac i nauczyc bawic .. (moja ma półtora roku ) ale moja znajoma ma córeczke starsza od mojej z półtora miesiaca i moja ja kiedys popchneła lekko , podeszłamwytlumaczyłam ze nie wolno trzeba przeprosic itd. na co znajoma do mojej córki jak uderzyłaś nikolke to ja uderze twoja mame i pociagneła mnie za włosy ... normalnie myslałam że padne ze śmiechu ... później z miesiąc mi wypominała .. przestała jak jej nikolka pobiła inne dziecko łopatką :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie było kłotni. Znajomi przyszli do nas w niedzielne popołudnie. My bezdzietni. Oni z trójką nie wychowanych dzieci. Brak ogłady, umiejętności zachowania się u kogoś i brak podstaw zachowania się przy stole. Wypalcowane szyby, telewizor, podgłaszanie i bawienie się tunerem, wyjęcie mi z szafki z kuchni - mięty, ruszanie świeczek, o mało nie zrzucił mi laptopa bo zaplatał się w kable. Przyszli do nas z Mc Donalda - super rodzinne wyjście - i z resztą frytek, jedli je i ręcę wycierali w moja kanapę. Nie byłam zła była tak wkurwiona na znajomych, że W OGÓLE nie zwracali uwagi na swoje dzieci. Nie powiedzieli nic. Nie mam zamiaru ich więcej zapraszać. Mlaskanie, nie jak sobie to przypomnę to aż mnie targa. Gdyby mi zrzucił tego laptopa z szafki to chyba ja wyrzuciałbym go przez okno, takie miałam nerwy. Po wyjsciu odkurzałam i czyściłam kanapę, jeszcze nastepnego dnia nie mogłam dojśc do siebie po ich wizycie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michalina, wyobrazam to sobie.
Podobnie jak ty nie mam cierpliwosci i wyrozumialosci dla chamstwa i ignorancji starszych, ktorzy nie potrafia wypoziomowac wlasnych dzieci. No i tez mam fiola na punkcie ladu i porzadku we wlasnym mieszkaniu, bo kurcze ciezko na nie pracowalam, duzo zaplacilam za wszystkie gromadzone latami sprzety i meble i nie mialabym ochoty patrzec jak ktos mi je niszczy, bo ma taka zajawke. Bylas bardzo tolerancyjna. Ja bym na bierzaco zwracala im glosno uwage, i kierowala kazda bezposrednio do rodzica jesli dziecko byloby gluche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula8
a wystarczyłoby zeby powyższa poruszona inteligencja zakupiła wcześniej za parę groszy kolorowankę z kredkami czy zaproponowała dzieciom bajkę, czy jakąś książeczkę.To takie proste. Domyślam się ze nie macie dzieci ale chyba widzieliście je w swoim życiu ....choćby w telewizji?? wyobrażacie sobie ze 2-3 latek usiedzi na miejscu przez kilka godzin wizyty rodziców...no cóż dziwię się tylko że rodzice dzieci którzy byli Waszymi gośćmi nie znali Was na tyle i przyjęli zaproszenie.Ja z córką nie chodzę do tak zmanierowanych ludzi, ponieważ rozwija sie normalnie i intersuje ją wszystko dookoła.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak, znajoma przyszla do mnie
po kolorowanki, ksiazki i zabawki dla dziecka. Nic nie mowila, ze przyjdzie z mezem i dziecmi. Ja pokazywalam jej kolorowanki, maz kiwal glowa, corka wyciagnela mi z pudel i porozrzucala bizuterie i koraliki luzem. Dwa dni pozniej zbieralam. Nigdy juz nie zaprosze ludzi z dziecmi, bo widze ze ludzie nie pilnuja swoich pociech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak, znajoma przyszla do mnie
agula8 > wystarczy, zeby rodzice kupili dzieciom kolorowanke czy zwyczajnie pilnowali dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agula, ale to chyba ty do kogoś idziesz i jeżeli przychodzisz z dzieckiem to ty powinnaś zapewnić mu rozrywkę i ty powinnaś się nim zająć. To takie dziwne, że ludzie bezdzietni (czy w ogóle ktokolwiek) nie mają kolorowanek itd.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalkulatora
A to gospodarze maja dzieciom kolorowanki kupowac? Ja dziecko mam dopiero w drodze, ale mam psa i jak go ze soba do kogoś zabieram (oczywiscie spytawszy wczesniej, czy mogę zabrać, czy lepiej zostawic w domu), to uwazam, zeby niczego nie zmalował, bo to jest MÓJ pies i MOJE zadanie, a nie gospodarzy. Tez nie trawię takich osób, ktore nie pilnują swoich dzieci, kiedy są z wizytą. Moja znajoma przychodzi czasem z córkami, one jeżdżą łapami po szybach, wysypują ziemię z doniczek. Raz na koniec wizyty demonstracyjnie przyniosłam odkurzacz, ona powiedziała, ze posprząta, a ja nie protestowałam i zasuwała z odkurzaczem, w końcu jak nie umie upilnować gówniarzy, to niech sprząta. A niszczenie rzeczy to juz w ogóle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raz jedyny parę lat temu miałam taką sytuację że spotkałam w zimę koleżankę ze szkolnych lat.Głupio było tak rozmawiać godzinami na zimnie,więc zaprosiłam ja i jej wówczas 5 letnie dziecko do nas do domu.MASAKRA! Syn koleżanki zaczął szarpać specjalnie gałązki choinki :o To ja reagowałam że tak się robi,że tak nie wolno a mamusia tylko grzecznie "kochanie nie rób tak". Aż w efekcie cała choinka spadła i praktycznie połowa bombek się zbiła.Pal licho z tymi bombkami! Ale akurat trzymałam wtedy na rękach swoje 3 mieisęczne dziecko i tylko szybko odskoczenie sprawiło że mojemu dziecku nic się nie stało.Wkurzyła mnie podstawa koleżanki gdzie tylko powiedziała " A nie mówiłam byś tak nie robił".Zero konkretnej uwagi,zero kary czy nawet żeby mi pomogła w sprzątaniu tego choinkowego syfu.A gdzie tam,ledwo co się uporałam z robota jej "aniołek"dalej wariował.To była pierwsza wizyta i ostatnia :D Oprócz tego nigdy nie miałam starć na temat swojego czy innego dziecka kogoś z rodziny czy znajomych.A muszę napiszę że często ja goszczę u kogoś kto ma małe dzieci i często goście z dziećmi są i u nas. Mi akurat wizyty z dziećmi ,nie zależnie od charakteru spotkania nigdy nie przeszkadzały.Po prostu mam te szczęscie że rodzice pilnują swoje dzieci i jeśli coś jest nie tak reagują- mają przeprosić,naprawić szkodę czy też wyjść do pokoju.Więc jeśli coś się zdarzy w sposób naprawdę nie chcący jak np moje dziecko zbiło 2 kieliszki to na drugi dzień odkupiłam takie same by gospodarze mieli komplet czy też dziecko koleżanki rozlało sok na nowy biały dywan to koleżanka pomogła mi go wyczyścić.Po prostu w takich sytuacjach jest to naturalne i myślę że dzięki temu nie ma spięć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafeterianka252
Tak czytam sobie wasze wypowiedzi i jestem zaskoczona, że dzieci potrafią byc tak niewychowane... Mnie zawsze matka uczyła, ze jak sie pobrudziło to trzeba po sobie posprzątać, że trzeba szanować czyjeś rzeczy, szkody naprawić, itp. mam zamiar swoją corcię która jest w drodze tak samo nauczyć... Masakra, nie wyobrażam sobie żeby było inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
ja się pokłóciłam ze szwagrem, bo nasi synowie się pobili. :D Nigdy nie dochodzę, kto winny, kto nie, bo tu Salomon by nie dał rady. Niestety, siostrzeniec poleciał do tatuśka, ze to mój syn zaczął, ten zrobił zadymę, po czym świadek stwierdził, ze było odwrotnie. :p Oczywiście nie usłyszałam "przepraszam", ani szwagier nie zwrócił dziecku uwagi, ze nie należy kłamać. Ale od tej pory już nie tropi winnych :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mialam taka sytuacje choc teraz sama jestem w ciazy ale mnie uczono powtarzano za dziecka jesli gdzies jestem w srod gosci to nie wolno podchodzic do mebloscianek , nie mozna bez pytania pytac , i nigdy ze mna nie bylo problemu natomiast przyszla kiedys moja kolezanka z jej dzieckiem 4 letnim zaraz do mebli , polki wszystkie pootwieral , ubrania powyciagal :O a ona na to z smiechem : ahh dzieci zobaczysz jak swoje bedziesz miala :O 4 letnie dziecko to nie niemowlak rozumiem jak uczysz roczniaka czego nie wolno ze to nie ladnie ale nie kuzwa 4 latka ktory zachowywal sie jak z buszu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalkulatora
W ogóle to jak jest sytuacja, ze czyjes dziecko wyrzadza mi jakaś szkode - czy to u mnie w domu, czy na plazy np. sypie po mnie piachem, czy w autobusie mnie kopie, czy cokolwiek , a rodzice nie reagują, to ja mówie stanowczym głosem do tego dziecka bezpośrednio, że ma nie robic tego czy tamtego. I niechby mi taka mamusia czy tatus zaczął pyskowac, to by swoje usłyszał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez pytania czegos wziasc* mnie uczono od malego ,a znowu moje kuzynostwo zawsze pierwsze do mebli bez pytania brali co chcieli, dotykali wszytskiego po polkach szperali :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kiedyś wybrałam się na spotkanie psiapsiólek do domu rodziców jednej z nich. I cale towarzystwo miało ubaw jak wyciągnęłam zestaw pokrywek, kabli i tym podobnych akcesoriów, bo dziecko akurat w tym czasie bawiło się takimi rzeczami najlepiej. Ale niestety, sprawdziło się na 15 min, potem musiałam biegać po całym mieszkaniu i przekładać wszystko co było w zasięgu małych rączek wyżej. No i tyle miałam ze spotkania, rodzice przyjaciółki potem zajęli się małą, ale i tak było mi głupio i na następne spotkanie poszłam już sama. Poczekam jak córa podrośnie, wtedy może znowu ją wezmę. Ale spaliłabym się ze wstydu, gdyby się zachowywała jak dzieci opisane powyżej, dostałaby ochrzan i do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas niedawno byla para z dwulatką - tak dziecko ładnie zajmowali że nie bylo macania wszystkiego co pod ręką. wszystko zależy od tego jacy są rodzice. a opisywani w tym wątku rodzice przewaznie są zmęczeni i zadowoleni że dziecko niszczy czyjąś własnosc a nie ich. wtedy trzeba interweniowac i domagac sie pokrycia szkód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie miałam takiego przypadku. Spotykam się z koleżankami, mają córki o rok starsze od mojej (2 letnie)które dość ładnie się ze sobą bawią (jeżeli mozna tak to ująć).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie lubię chodzić do
bezdzietnych znajomych z dzieckiem.... bo oni nie rozumieją że taki maluch nie usiedzi, musi dotknąć tego co nowe, a jak go trzymam na kolanach to się wierci i nie da się pogadać.... ... dziecko ma 18 miesięcy...rozumiem dziecko 5 letnie musi znać zasady, ale takiemu maluchowi się nie przetłumaczy jeszcze - TO NIE JEST KWESTIA BRAKU WYCHOWANIA, że np, nie wolno otwierać szafek czy dotykać TV.... ludzie którzy mają własne dzieci nie widza w tym problemu bo sami to przerabiali :P I wcale nie trzeba specjalnie czegoś kupować, wystarczyłoby troszkę wyrozumiałości... zwykła kartka, długopis, jakaś stara gazeta, przestawieniu kruchych wartościowych przedmiotów poza zasięg dziecięcych rączek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo oni nie rozumieją że taki maluch nie usiedzi, - nieważne ile dziecko ma, pewne zasady sa i już. Jesteś matka wiec powinnaś pilnować dziecka:) Mnie tez szlag trafiał jak wpadali znajomi z 2 małych dzieci i nasz pokój zamieniał się w nie wiem co a Oni nie reagowali. Poduszki fruwały(dosłownie)kanapa zamieniała sie w trampolinę , wszędzie pokruszone czipsy i ciastka. Dzieci 2 i 4 letnie wtedy. Teraz mając córcię patrzę na to inaczej, ale uważam ze rodzic powinien zając się dzieckiem i nie pozwalać na wszystko. Ja np po takiej wizycie zawsze pomagam sprzątać, albo oferuję swoją pomoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja też miała 18 miesięcy gdy odbyło się, więc faktycznie ciężko wymagać od takiego dziecka, by było spokojne, zwłaszcza gdy z natury jest bardzo żywe :) Ale czterolatek demolujący mieszkanie, to już przesada, takie dziecko jakiś rozum już przecież ma, no i zadziwia przede wszystkim brak reakcji ze strony rodziców, to chyba to jest główny problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie lubię chodzić z córką do kogoś kto nie ma dzieci. I to nie chodzi i to że mała rozrabia bo dam jej długopis i kartkę i siedzi sobie i maluje, ale o to że oni o wszystko się trzęsą. Kawałek ciastka spadnie na ziemie i już afera jakby nie wiadomo co się stało, dziecko nie robi tego specjalnie tylko nie potrafi jeszcze jeść tak elegancko jak dorośli. No ale takim ludziom ciężko to wytłumaczyć. Ale w sumie jak nie miałam dziecka też tak myślałam, później mi się to zmieniło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalkulatora
Mam różnych znajomych z dziećmi. Niektórzy mają wlasnie takie podejście - "zobaczycie jak bedziecie miec swoje" i że dziecko nie usiedzi itp. Niektórzy jakoś jednak są w stanie utrzymac swoje dziecko w ryzach. Ja nie uwazam, żeby OK było zostawianie mi pierdolnika w domu. Np. szyb umazanych czekoladą. Zyczę sobie, zeby taka osoba przed wyjsciem wzięła szmatę, płyn do mycia naczyń czy tam spray do szyb i mi doprowadziła te szyby do porządku, jesli już jej dziecko tak "nie umie usiedziec". A co do wywalania rzeczy z szafek - sorry, ale bezdzietne osoby nie będa kupowac zabezpieczeń do szafek i przemeblowywać mieszkania, bo przychodzi do nich bezstresowa mamulka z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz racje kalkulatora
kiedys,juz jakies kilkanascie lat temu odwiedzil mnie na dzialce kuzyn.wlasnie zakupilam ja i byly na niej swiezo posiadzone drzewka.kuzyn ten mial wtedy dziewczyne[na szczescie juz eks dziewczyne!]ktora to panienka miala kilkoro duzo mlodszego rodzenstwa.ta ze pannica wlasnie wpadla na genialny hej zdaniem pomysl zeby zabrac ze soba na dzialke to jej rodzenstwo.na szczescie kuzyn wybil jej ten pomysl z glowy wiedzac ze takie dzieci maja w zwyczaju moze i niezlosliwie zniszczyc rosliny czy inne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×