Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamulkaaaaaaaaa

Wszystko jest koszmarnie drogie! Jak zaoszczędzić?

Polecane posty

Gość mi kolezanka opowiadala
widzisz wlasnie chodzi o to ze nie mam d..wyzej niz s... ale po twoich postach mozna wywnioskowac za kogo ty sie uwazasz.A jezeli zrobilam blad to przeczytaj mam wyksztalcenie srednie i nie pisze/mowie w jezyku ojczystym jezeli chcesz mozemy pisac w jezyku jakim sie posluguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi kolezanka opowiadala
i nie pisze o twoim zycu tylko dalam przyklad ale tutaj klania sie czytanie ze zrozumieniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgdwfgaf
trzeba miec ubezpieczenie nie trzeba bylo sie rozmnazac tylko uczyc - hahahaha teraz po uczelniach mgr inz dr. i nie ma pracy " po dr nie stawia sie kropki tumanie. :P Juz widac jaki z ciebie mgr :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja czytam duzo artykulow
:classic_cool: Podaj blizsze dane, moze czytalam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfjsrjryjsr
co do prywatnych uczelni to muszę się zgodzić - tam nie traktują nauki poważnie. Ani studenci ani wykładowcy. Natomiast ja studiuję zaocznie na UAM i wcale nie mam mniej materiału, większość zajęć mamy z dziennymi, egzaminy również mamy z nimi i nikt nie pyta czy jesteś z zaocznych bo chciałby cię pobłażliwiej ocenić. Teraz jestem na 3 roku, mam zajęcia od piątku od południa do niedzieli co tydzień a dzienni od poniedziałku do środy więc mamy tyle samo godzin. Z tym, że ja mam pracę w zawodzie. Może nie robię na razie nic mega poważnego bo jestem dopiero w połowie studiów ale zbieram doświadczenie, wiem na czym w praktyce polega mój zawód itp. A koledzy z dziennych? Siedzą pół tygodnia na chacie i "studiują". No sorry ale to oni będą mieć problem po studiach, nie ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3000 tyś
to ja mam w tym miesiacu rachunków kuźwa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamasynusia
Nie czytałam wszystkich wypowiedzi, ale zgadzam się, wszystko jest koszmarnie drogie w dzisiejszych czasach i żeby zaoszczędzić, trzeba naprawdę uważać, co się kupuje, ile się wydaje. Mając 2 pensje i rodzinę typu mąż, żona i 1 dziecko można zaoszczędzić.My właśnie mamy taki model i stać nas, by zrobić remont w mieszkaniu, kupić jakieś meble, telewizor, ale musimy rozdzielać wydatki roztropnie, przeznaczamy określony limit miesięcznie np. na jedzenie, oddzielny limit na opłaty, ubrania itd i zostanie coś,co można odłożyć i potem coś sobie kupić. Ale fakt, drożyzna jest straszna, szczególnie jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Otóż to. O tym samym
Otóż to. O tym samym "No nie bardzo, bo z dzieckiem dziennych nie skończysz, a po zaocznych dobrej pracy nie znajdziesz ... Zresztą o czym my tu gadamy? Nie da się za bardzo niczego nauczyć mając w domu niemowlę albo przedszkolaka. No po prostu nie da się skupić," Raczej musisz byc mało zdolna... studiowałam dzienie na politechnice wrocławskiej, ma 3 roku urodziłam dziecko i jeszcze dorabiałam w firmie brata męża ! Na tej uczelni plan ustalasz sobie sama więc miałam upakowane zajęcia tygodniowe w 3 dni od 7.3 do 20.3 - na wykłady nie chodziłam, wiele przedmiotów zrobiłam eksternistycznie idąc na sam egzamin.... ten kierunek to moja pasja, więc z wiedza na ten temat nie było problemu. Reszte tygodnia miałam wolne i zarabiałam robiąc zlecenia w domu i zajmując się dzieckiem równocześnie! Podzielność uwagi dla mnie nic nadzwyczajnego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Otóż to. O tym samym
co do tematu, to się zgadzam że wszystko jest drogie! My wydajemy ok 5tys na 4 osobowa rodzinę, jestesśmy w trakcie remontu więc również ciągle brakuje nam pieniędzy, szczególnie ze nasz dom jest zabytkowy i o wszystko trzeb konserwatora pytać i płącić słono. moje sposoby na oszczędzanie: -paczkowane produkty typu woda mineralna, jogurty, chemię gospodarczą - kupuję w dyskontach lub hipermarketach -mięso, ryby, jajka, ziemniaki, zamawiam bezpośrednio u rolnika, trzymam zawsze zapas w zamrażarce/komórkach - wychodzi dużo taniej i jest lepsze jakościowo. - segreguję śmieci, więc za wywóz płacimy najniższy abonament. -zainwestowaliśmy w mieszkanie w dobrej lokalizacji, więc odpada wiele dojazdów, wcześniej wydawaliśmy ok 1tys zł za benzynę, teraz może 300... - oszczędzamy energię - wyłączam światło, kiedy wychodzę z pokoju, wyłączam na noc wszystko co ma diody - stało sie to naszym nawykiem. -oszczędzany wodę, spłuczkę mamy przykręconą na minimum, kąpiemy sie na co dzień pod prysznicem - pranie staram się robić jak mam pełna pralkę, zużywamy ok 7 metrów na miesiąc więc chyba nie dużo na 4 osoby. -ubrania zawsze kupuję porządne - szczególnie te podstawowe - spodnie, kurtki....tak żeby starczyły na 2,3 sezony - oszczędzam też w ten sposób czas na latanie po sklepach. -porównuje ceny i wiele produktów kupuje przez internet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi się, ze
sporo z was może zaoszczędzić na prądzie, bo widzę wydatki rzędu 120-150 zł na miesiąc. To bardzo dużo, bo ja płacę 100 zl na 2 miesiące, a mam kuchenkę na prąd. Pralkę puszczam, jak juz jest pełna (o co przy dziecku nie trudno), komputery sa włączane, kiedy są potrzebne, telewizor podobnie, kiedy mam do umycia grnek czy patelnię, to niewłączam prawie pustej zmywarki, tylko myje ręcznie to wymaga poświęcenia 1-2 minuty. Mięso wyjmuję rano z zawmrażalnika, rozmraża się samo, więc nie ma potrzeby uruchamiania mikrofali (oczywiście czasami zdarza mi się zapomnieć).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakoś nie zauważacie
tych koszmarnych podwyzek przecież wiele artykułów zdrozało od zeszłego roku przynajmniej o 100% to jest nieprawdopodobne w normalnym kraju, a tu nikt nie ma pretensji, przyjmuje jako rzecz naturalną mnie cholera bierze jak wybieram masło i widzę, że w zeszłym roku 4 zł. to kosztowało najdrozsze fińskie, a teraz ciężko znaleźć w tej cenie jakiekolwiek polskie to tylko jeden przykład... a po zakupach codziennych widać, ze jest ich mnóstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezarowka30
wrocilam do PL i sama sie dziwie, jak tu przezyje :-) pampersy, chemia, mebelki kosztuja tyle samo co w UK, a ciuchy dla dzieci?? tam chodzilam na wyprzedaz i kupowalam worek pajacykow po 50p za sztuke, kurteczki po 1f za sztuke itp. chyba wiekszosc ludzi kradnie gdzies na boku, bo niby polowa spoleczenstwa zarabia po 1200zl a wczoraj pod centrum handlowym nie moglismy znalezc miejsca parkingowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"studiowałam dzienie na politechnice wrocławskiej, ma 3 roku urodziłam dziecko i jeszcze dorabiałam w firmie brata męża ! Na tej uczelni plan ustalasz sobie sama" ale nie na wszystkich. na wiekszosci jednak sie nie da tak, plan jest ustalany sztywno. wiec wiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wrocilam do PL i sama sie dziwie, jak tu przezyje pampersy, chemia, mebelki kosztuja tyle samo co w UK, a ciuchy dla dzieci?? tam chodzilam na wyprzedaz i kupowalam worek pajacykow po 50p za sztuke, kurteczki po 1f za sztuke itp. chyba wiekszosc ludzi kradnie gdzies na boku, bo niby polowa spoleczenstwa zarabia po 1200zl a wczoraj pod centrum handlowym nie moglismy znalezc miejsca parkingowego?" bo - jak juz keidys pisałam - nie jest wcale tak strasznie źle, tylko ponarzekac sobie lubimy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Otóż to. O tym samym
taajasne> może dzielenie pracy/nauki/macierzyństwa, jest w takim układzie - jak sztywny plan- trudne ale tylko nauki i macierzyństwa? Przecież to pikuś, mam masę koleżanek, które pokończyły dzienne studia i odchowały dzieci w tym samym czasie.... to na prawdę najmniejszy problem w życiu, moim zdaniem! ...a jak słucham takich "narzekaczek", jak ta do której napisałam, "jakie to wszystko ciężkie"....to mi uszy więdną, owszem znam ten typ ludzi, którym wszystko zajmuję masę czasu i stanowi ogromny problem- ale standard to to na pewno nie jest :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jak pisałam -to zalezy od uczelni. ja jestem na przyklad po medycznej i tam za cholere nie pogodzisz obecnosci na zajęciach z macierzynstwem, chyba ze masz naprawde duże wsparcie. bloki obowiazkowych laboratoriów od 8 do 18 - i juz masz pozamiatane. zrobic to musisz, skrocić sie nie da bo doswiadczenie trwa ile trwa, samej teorii Ci nie zalicza - i leżysz. nie zawsze to sie da pogodzic. studia gdzie jest duzo wiedzy teoretycznej, ktora sie zgłębia z książek - moze i tak. ale nie wszystko. albo moze inaczej - da sie ale przy dużym wsparciu i dużym poświęceniu. niektorzy nie mają takich mozliwosci i ja to akurat rozumiem. gdybym ja zaszla w ciąże na studiach - a studiowalam ponad 300km od domu - raczej pozegnałabym sie z nauką. chyba ze urzadzałby mni powrot do nauki po dziekance, zostawianie ok. rocznego dziecka na caly tydzien z moimi rodzicami i widywanie go w weekendy - a wątpię serdecznie żeby mnie to urzadzało... ale wlasnie dlatego tez zdecydowalam sie na dziecko teraz, a nie wtedy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Otóż to. O tym samym
tajasne> na uczelni to niby taki problem, a godzenie dziecka z pracą? ... na studiach właśnie możesz właśnie wziąć dziekankę, w pracy po macierzyńskim masz większy problem co zrobić z dzieckiem... ...na studiach możesz mieć legalnie 3 nieobecności na zajęciach - ile nieobecności możesz mieć w pracy? ...na studiach jak zawalisz jakiś przedmiot, to zawsze możesz go powtórzyć, ba cały rok można powtórzyć...jak zawalisz coś w pracy, konsekwencje są znacznie większe zazwyczaj finansowe i wieloletnie. Ja studiowałam 10 lat temu, jak wspomnę swój zakres odpowiedzialności i obowiązków wtedy, w porównaniu do dnia dzisiejszego śmiać mi się chce, że wtedy czułam się taaaka dorosła, bo miałam dziecko i dorywczą pracę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Otóż to. O tym samym
co do wsparcia, ja nie miałam niczyjego wsparcia - rodzice schorowani i daleko! na początku brałam opiekunkę na godziny + dzieliłam obowiązki z mężem, później dziecko poszło do żłobka..., kierunek informatyczny - wcale nie nauka z książek, raczej duzo projektów i ćwiczeń - jak pisałam ćwiczenia upakowałam w 3 dni, projekty pisałam w domu przy dziecku.... taki wymyślony projekcik na ocenę, przy projekcie unijnym gdzie założenia muszą być realne i przemyślane bo za każdy błąd odpowiadasz własnym majątkiem, to na prawdę nic obciążającego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"... na studiach właśnie możesz właśnie wziąć dziekankę, w pracy po macierzyńskim masz większy problem co zrobić z dzieckiem..." w pracy mozesz wziąc wychowawczy. "...na studiach możesz mieć legalnie 3 nieobecności na zajęciach - ile nieobecności możesz mieć w pracy?" eeeee... cały urlop, zwolnienia lekarskie na siebie i na dziecko (na samo dziecko zdaje sie ok. 60dni w roku)?... "...na studiach jak zawalisz jakiś przedmiot, to zawsze możesz go powtórzyć, ba cały rok można powtórzyć...jak zawalisz coś w pracy, konsekwencje są znacznie większe zazwyczaj finansowe i wieloletnie." tu masz racje :) ale sluchaj, nie licytujmy sie, bo nie o to chodzi :) czasem po prostu tak wychodzi ze ze szkoly sie rezygnuje i trudno, taki lajf. tylko trzeba sie pogodzic z konsekwencjami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Otóż to. O tym samym
....tylko jak się na wychowawczy paczy w pracy... a jak na dziekankę na studiach - na studiach nikogo to nie obejdzie że bierzesz dziekankę, a pracodawca tracąc na roki i dłużej pracownika raczej nie będzie skakał z radości.. ..co do urlopu to tez nie możesz sobie go wziąć zawsze od tak, a na zajęcia możesz po prostu nie przyjść, bez uprzedzenia, bez L4 i raczej nikt nie będzie się z tego powodu wkurzał- bo na tym nie traci realnej kasy w przeciwieństwie do pracodawcy. Ja nie chcę się z tobą licytować, po prostu mam porównanie, bo 2 dziecko urodziłam pracując i szczerze? ... to żałowałam momentami, że nie zdecydowałam się na 2 na studiach :P bo odpowiedzialność zdecydowanie większa i więcej trudności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miał być temat o oszczędzaniu
a nie studiowaniu. . Może pogadacie sobie na gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×