niskasamoocena+ brak wiary

witam. Wbrew temu co sugeruje nick i topik nie będzie o mnie a o kimś bardzo mi bliskim. Otóż ta osoba (kobieta) ma bardzo niską samoocenę i jak twierdzi nienawidzi siebie. Ciągle chodzi smutna i twierdzi że jest beznadziejna. Od lat powtarzam jej że jest inaczej ale ona się upiera i nie chce mnie słuchać. Sam nie mam za wysokiej samooceny, więc wiem jak to jest. Ktoś ma jakiś pomysł co zrobić żeby nie czuła się taka beznadziejna?

jesli to trwa latami, to nie uwazam, ze sama raptem moze z tym problemem sie uporac. Mysle, ze dluga terapia moze cos zmienic, ale tez pod warunkiem, ze twoja znajoma chce cos zrobic z tym. Niektorym wygodnie jest z pietnem nieszczesnika i nieudacznika. Zyja sobie tak i smeca sobie i innym cale swoje dlugie zycie :-P Najsmieszniejsze jest to, ze wcale zle im to zycie nie toczy sie :-D

moze ze słowem "latami" troche przesadziłem. Ale widze, ze jest nieszczęśliwa i to bynajmniej nie z powodu swojej "beznadziejność" tylko jakiegoś innego ale nie jest gotowa, zeby powiedzieć o co chodzi. Ja nie mówie, że sama chętnie jej pomoge ale niebardzo wiem jak ;/

jak nie jest gotowa, to daj jej spokoj. Nic na sile, by komus pomoc , osoba musi wyrazic chec na przyjecie tej pomocy. Dopoki nie otworzy sie, marne widze szanse na pomoc. Zapewnij jedynie o swojej gotowosci do takowej pomocy . Czasem wystarczy byc obok i osoba upora sie zproblemem sama , badz z nieznaczna pomoca.