Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karmelowaaa

facet nie podoba sie rodzica, chca nas rozdzielic, co robic?? blagam o pomoc

Polecane posty

Mój nick to przymiotnik rodzaju żeńskiego. Sprawdź też w słowniku znaczenie wyrazu feministka. Jestem feministką, bo stwierdzam, że Twój chłopak jest bezrobotny i brak mu ambicji? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Nie. To nie było twierdzenie, ale pytanie, wiec dziekuje za odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabić ripostą
hahaha :D pieprzowa mała zrobiła sie przy autorce :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuki*kuki
musi byc jakis powod, dla ktorego rodzice tak sie czepiaja. Oni sie po prostu o Ciebie martwia! Sprobuj z nimi jeszcze pogadac- bez zlosci, krzykow... moze uda wam sie dogadac i znalezc jakis kompromis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, pieprzowa ma w dupie :D Ale dzieki, że tak bacznie obserwujesz, fajnie mieć fana :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuki*kuki
dziewczyna ma problem , a wy sie kłócicie, skąd w tobie tyle jadu pieprzowa, gorszy dzien?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Póki co sprostowałam znaczenie słowa "feministka". Rzeczywiście, cholernie jadowite :) Nie wiem, czy widzisz, z początku starałam się dotrzeć. Ale jak, skoro rodzice, którzy ją utrzymują i chcą dla niej dobrze, to "starzy", a chłopak jej do końca nie odpowiada - martwi się, że nie będzie on "obrotny" a mimo to nie stara się na niego wpłynąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
kuki kuki próbowałam, to nie daje... :o zaczynają krzyczeć na mnie itd.. mi chyba bardziej chodzi tutaj o podejście do mnie faceta niż o rodziców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jakie mogą być powody takiego podejścia faceta do Ciebie? Jak myślisz? Przede wszystkim rozpocznij od tej rozmowy telefonicznej, w której Twoi rodzice nakrzyczeli na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
strałam się na niego wpłynąć tylko on jest uparty jak osioł i się nie da! a o rodzicach mi nie mów, bo nie wiesz jakie mamy relacje, nie wiesz jak jest. utrzymują mnie tak że płacą rachunki i kupują jedzienie, tak na polskie realia to dużo, ale są jeszcze nastolaty którym tatusiowie rzucą spore kieszonkowe. Ja dostaje tylko odliczone pieniądze na bitel miesięczny, a gdy chcę kupić sobie spodnie czy buty to za swoje. i nie chodzi o to że wiązemy ledwo ledwo koniec zkońcem, nie. ojciec woli sobie kupić nowy samochód (mimo ze stary idealnie chodzi) niz jakos pomoc córce, ale dobra.. to jego wizja :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, to chyba bardziej popularne podejście, niż myślisz ;) Dlatego dość szybko dążyłam do usamodzielnienia. chcesz, aby Twój chłopak zmienił podejście, ale do czego konkretnie? Chcesz, aby ruszył się do pracy bądź nie kazał Ci wojować z rodzicami. A może oba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Brawo! czytasz w moich myślach - OBA ! A ona ma takie do mnie podejscie bo kiedyś coś było, że powiedziałam mu że nie pozowle by ktoś mną kierował (chodziło o niego), a teraz rodzice niby mną sterują. Został zabrany mu czas spędzany ze mną, poczuł się sam itd.. prawie tak jakby zabrano dziecku zabawke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Ja do tego usamodzielnienia też dążę i NIE chcę kłócić się z rodzicami, mimo że często traktują mnie jak zło konieczne, intruza i pasożyta (jestem najmłodsza moje rodzeństwo - siostra na swoim, utrzymana jakiegoś kolesia, a brat w trakcie wyprowadzki i niebawem będzie jego ślub, a za kilka miesięcy pojawi się jego dziecko ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
utrzymanka*. Mieszka z nim sprżata mu itd, a on ją opłaca, w dodatku starszy jest o 25 lat, ma jakieś tam prace dorywcze ale nic stałego, czy to nie sponsoring? a moi rodzice twierdzą że dobrze wybrała bo przynajmniej ktoś ją utrzymuje, ale mogłaby mieć kogoś młodszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wytłumacz mu, że wasze rzadsze spotkania są spowodowane nie kontrolą rodziców. Stwierdź, że chciałabyś się z nim częściej widywać, ale jest to nie do uzyskania w układzie, który trwał. Postaraj się omówić z nim nowy sposób spotkań. Będzie niezadowolony, więc trzymaj się mocno swoich argumentów ;) Dodaj, iż antypatia Twoich rodziców spowodowana jest ich troską o Ciebie i marzą o partnerze dla córki, który zadba o rodzinę nie tylko finansowo, ale i sprawi, że jego partnerka nie będzie musiała mieć wszystkiego na głowie. Zagraj mu trochę na tym jego męskim ego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
za późno, bo mu relacjonowałam wszystko z detalami.. A zagranie na jego ego nie pomoże, stwierdzi że jest beznadziejny bezsilny, ze on sie stara a go nie doceniają itd. kiedyś byla taka sytuacja ze wszyscy truli mu ze nie szuka pracy - no to mu pojechałam ze ze swoim wzyszym wyksztalceniem ma szanse na prace nie tyle co dobra ale dobrze płatną i pare innych szczegółów powiedziałam mu wprost. no to stwierdził to co napisałam wyżej zamiast wziąć się w garść..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uuu, to kiepsko u niego z samooceną. Tym bardziej trzeba się postarać, bo inaczej zastygnie w tym marazmie. Podbuduj go, popracujcie nad jego pewnością siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Próbowałam, robiłam to od początku gdy zaczeliśmy być razem i efekty żadne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Koszmarnie beznadziejny. Upiera się przy tym nocowaniu jak nie wiem co :o nie dam mu się, nie mam zamiaru wylądować za drzwiami... najwyżej się rozstaniemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może powiedz mu, że będziecie nocować ze sobą, kiedy razem zamieszkacie. Póki mieszkasz z rodzicami, musisz się dostosować do nich - a ten czas będzie sprawdzianem siły waszego związku. Dodaj, że z drugiej strony niemożliwe jest wasze wspólne mieszkanie - wszak sama go nie utrzymasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Dokładnie mu tak powiedziałam o tym nocowaniu. Ale wiesz... jest jeszcze jeden problem, on twierdzi że sami się nie utrzymamy na wynajmie (ale do pracy nie idzie), ale za to zamieszkamy u jego rodziny ktora liczy 6 osób i gdzie tam ja 7? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
w dodatku on nie mieszka w aż tak dużym mieście i szanse znalezienia pracy dla mnie są zerowe. ale ale... ja chcę iść na studia dzienne, nie zaoczne. z reszta każde kosztują w jakiś sposób. i co wtedy? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma zwariowane pomysły. Może jeszcze dodaj, że nadal nie pójdzie do pracy? Szczere pytanie: co właściwie w nim widzisz? Znam wiele przykładów par, które z palcem w nosie się utrzymują na wynajmie - oczywiście, gdy oboje pracują. A nie tylko dziewczyna ze średnim wykształceniem i pasożytującym na niej mężczyzną w sile wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli na dziennych to najlepiej skończ je mieszkając z rodzicami - to jest niebywały komfort psychiczny - nie martwić się, za co kupisz jedzenie. Przez ten czas sama zobaczysz, czy wasz związek przetrwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Teraz? To sama nie wiem, już mnie to zaczęło wszystko przetastać... A wypowiesz się w jeszcze jednej sytuacji? Ślub mojego brata, jestem świadkową a on moja os towarzyszącą, teraz twierdzi że powinnam się nim opiekować na tym ślubie i weselu, że powinnam zapewnić mu dojazd itd.. Czy on troche nie przesadza? Czy to ja się nie znam na kulturze tradycji itd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Nie mogę u rodziców, bo najbliższe studia znajdują się ok 100 km od mojego miejsca zamieszkania, więc niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filomatka
ale on jest jakiś nieprełnosprawny umyslowo ? poważnie pytam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
W moim odczuciu to facet zawsze powinnien się martwić i troszczyć o kobiete jak tylko potrafi. i w tej sytuacji powinien dojechać sam i wytrzymać to, że podczas ceremonii czy dojazdu do restauracji nie będę z nim ale parą młodą i drugim świadkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
filomatka - nie, ale dlaczego tak sądzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×