Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karmelowaaa

facet nie podoba sie rodzica, chca nas rozdzielic, co robic?? blagam o pomoc

Polecane posty

jak dla mnie rodzice boja sie o ciebie zebys nie skonczyla jak conajmniej ta zonka z tego serialu :kipscy: w sesie ze ty utzrymujesz a facet nic nie robi , ale on tez nie jest w porzadku ze ci karze cos z tym zrobic, rob po swojemu , pogadaj z rodzicami czemu tak naprawde go nie lubia skoro bylo wsyztsko wczesniej ok ( znam to z autopsji) ty masz sobie wybrac kogos z kim TOBIE bedzie dobrze, ale on nie powinien naciskac i dlaczego ON do ciebie nie przyjedzie zebyscie nawet gdzies poszli np, ty jezdzisz caly czas do niego? i ty placisz zawsze ? a czemu on nie ma pracy? nie chce czy nie moze znalezc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helikopter, to już jest poruszone w temacie ;) Facet to skończony leń, dla którego praca to marnowanie czasu, a poza tym "nikt go nie docenia" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pieprzowa dzieki za streszczenie - nie chcialo mi sie czytac - hehe.. ahhh.. no biedulek nikt go nie docenia... oj oj ... :P , jajestem za rodzicami a facet jeszcze ma czelnosc buntowac - no smiechu warte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahah nooo .. wlasnie doczytalam , ale facet musi byc smieszny, ja jestem ciekawa czy on tak naprawde na powaznie czy sobie tylko jaja robi.. haha... jak chce opiekunki to moze niech sie cofnie pare ladnych latek do jakiegos zlobka przedszkola , tam mu dadza jesc i opieka tez jest buhaha... zostaw darmozjada autorko zycie sobie tylko rozpierdzielisz-bedziesz probowala sie do neigo dostosowac bo ci zalezy a pare lat pozniej bedziesz sobie plula w brode ze moglas robic tak i tak i nie patrzec na niego-teraz jest twoj czas na nauke , a nie na "tyranie" w pracy na lenia i jeszcze moze jakies studia zaoczne bo na dzienne bys nie mogla , daj spokoj , jak facetowi zalezy to sam przyjedzie a jak nie to niech spada nie jeden by do ciebie przyjechal i ciebie wozil na sluby a taki co opiekunki szuka to nie facet - on szuka opiekunki/sponsora niech idzie do jakiejs 50-tki na utrzymanie i sex

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden mężczyzna
Autorko, ja miałem podobną sytuację. Bardzo pokochałem dziewczynę, ale jej rodzice jej nie pozwalali się ze mną spotykać. Nastawiali ją przeciwko mnie. Choć mam wykształcenie wyższe, 2 fakultety, dobrą pracę, nie piję, nie palę, nie ćpam, jestem spokojnym chłopakiem, który pokochał ich córkę. Ale oni stwierdzili, że wolą aby była z innym bo ma więcej kasy i większą rodzinę i zapewni jej wygodniejsze życie. I nie ważne , że facet dziewczyną bardzo skrzywdził i zdradzał. Ważne, że zapewni jej wygody. Nawet nie spytali czy dziewczyna, ich córka go kocha. Zabronili jej spotykania się ze mną jakiś czas temu po tym jak któryś raz mnie do siebie zaprosiła gdyż zaczynała być zbyt radosna na spotkaniach ze mną i oddalać się od tamtego faceta. Spotykaliśmy się po cichu bez ich wiedzy, rozmawialiśmy przez telefon gdy ich nie było. Ale oni jak się okazało chyba nawet jej bilingi sprawdzali czy do nie dzwoni i jej robili awantury. Jak chciała ze mną na weekend pojechać w góry kiedyś to też ją zjechali i zabronili. Tak bardzo ją kocham, a oni chcą aby wyszła za tamtego faceta bo ma "lepsze perspektywy kasowo - rodzinne". Nie znam dokładnie Twojej sytuacji. Nie sądzę, aby kłótnie z rodzicami coś dały. Raczej porozmawiaj wpierw z nim. Nich znajdzie pracę, wynajmie mieszkanie, niech pokaże choćby Tobie, że nie jest leniem i nie chodzi mu tylko o jedno. Spotykajcie się i zobaczysz jak będzie. Pół roku to krótki okres. Ja z 1,5 roku czasu spotykałem się z tą moją i nieraz cieszyłem się choć z kilku minut gdy mogliśmy porozmawiać. Nie miałem nawet tych kilku godzin w tygodniu. A mimo to kochałem ją i kocham bardzo. A teraz nawet nie mogę się z nią całkowicie widywać :( Spróbuj jak napisałem. Nie spiesz się. Pół roku to krótki okres czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
chciałam się z nim rozstać, powiedziałam mu że to wszystko nie ma sensu. zaczał błagać mnie, ze jestem jego sensem i miłością życia, że on się zmieni, że zrobi wszystko bylebym z nim była... bierze mnie cały dzień na litość. zjednej strony go kocham zdrugiem wiem że to wszystko jest bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
a i nie byłam z nim pół roku ale PÓŁTORA roku. I mi także jest w pewnej części źle z nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalina87
najważniejsze jest to, żeby wreszcie prace znalazł. ja z narzeczonym jestem 5,5 roku. NA poczatku, gdy oboje się uczylismy było ok. Ale potem on skończył edukację na maturze z wykształceniem średnim zawodowym technik - elektryk. I poczatkowo tez bylo super - bo pracował, dobrze zarabiał. Problemy zaczeły sie jak prace stracił :/ i wtedy zaczeły si9ę docinki, krzywe texty na ten temat... ciagle sie z nimi kłociłam, ze to przecież przejsciowe, ze tata tez kiedys stracił prace i ledwie wiazalismy koniec z koncem ale oni tego nie rozumieli ale na szczesciwe znalazł znow dobra prace z umową na czas nieokreslony... i co? już znów jest dobrze, ślub mamy zamowiony - rodzice z własnej woli chetnie pomagają... ale widzą, że on pracuje. Mieszka co prawda z rodzicami ale dokłada się do rachunkow, jedzenia, opału. Nie jest darmoznajem. Pracuje a po pracy przychodzi jeszcze do mieszkania, które dostałam po babci i je remontuje, żebyśmy mogli się tu wprowadzić z dniem naszego slubu. Ale mowię Ci tez przeszłam sporo z nimi, upłakałam się... siostra nocuje u chłopaka 3 noce w tygodniu mimo, że sa dopiero 2 lata razem a mnie o 1 sobotnią noc robili mega awanture i wyżuty jak mi nie wstyd... i na te ich wyskoki nic sie nie poradzi. Raz nic nie mowia albo sami zachecają jego, żeby został u mnie na noc - innym razem im odwali i się drą jak nie wiem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
też mu o tym mówiłam, ale on twierdzi że pracy dla niego nie ma :o ja juz nie wiem co ja mam robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
wiecie co? dzisiaj miałam podjąć decyzje, po prostu nie wiem co mam robić więc mu powiedziałam, że ok bądźmy razem ale jak mnie to wszystko przerośnie to odejde sama. Powiedzialam mu wczesniej ze ja nie bede do niego ciagle jezdzila i czasami chcialabym zeby do mnie przyjechal. i juz sie zaczynaja jazdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
bo on nie będzie przyjeżdzał dopóki moja stara go nie przeprosi bo on ma swoj honor. a ja mu powiedzialam ze ma miec ja w dupie, bo ja nie pozwole by go wyrzucila a on ma nie stac tak cipa i potulnie sluchac jesli by sie na niego wydzierała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
widzieliśmy się po 2 tygodniach. Dużo rozmawiałam z nim, potem z jego mama i babcią. Mam cholerny mętlik w głowie. Byłam wychowana tak, że najgorszą cechą człowieka jest leniowość, że to kasa ma największą wartość, że bez niej nie da się żyć i trzeba za wszelką cenę dążyć by nią uzyskać. Jego rodzina i on w sumie też wyzaje wartośc - miłość najważniejsza, wszystko inne nieważne. Cholera nie wiem czy moja rodzina materialistów wychowała mnie dobrze, czy to ich wartość powinno akceptować się jako przednią... jak o tym myśleć? co jest ważniejsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to za milosc miedzy wami
?? jak dla mnie zadna po drugie niech sie wyzywi i utrzyma miloscia w takim razie leniuch smierdzacy!! bym go pogonila w try miga i nie pisze sie leniowosc tylko lenistwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki karmelowej
Masz bardzo poważne braki na poziomie elementarnego słownictwa :O Żenada po prostu :O Kończysz szkołę? Jaką? Chyba zawodową, albo gimnazjum dla dorosłych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Nie zwracam uwagi na komentarze poniżej poziomu. Nie macie się na kim wyżywać? Ja chcę po prostu porozmawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo wiesz jak to jest
"rodzicą"... łomatko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość jest ważna. Ale pieniądze również. Miłością się nie najesz, nie zapłacisz za prąd, wodę i gaz. Czynszu również nie opłacisz miłością. Za miłość nie dostaniesz biletu na pociąg. Twój chłopak jednak zdaje się tego nie wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Tłumaczyłam mu to, a on? Jest zdania, że mógłby ledwo wiązać koniec z końcem byle być ze mną, bo to miłość jest najważniejsza. a ja mam takie samo postrzeganie jak Ty pieprzowa, tak mnie wychowała moja rodzina. A po rozmowie z nim i jego rodzina mam straszny metlik w głowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A później będzie jeszcze gorzej. Przykład? Będziecie mieli stare i odrapane sprzęty domowe, kiedy przebąkniesz, że chciałabyś nowe meble do kuchni, usłyszysz, że po co, przecież stare są jeszcze ok i nie macie pieniędzy na nowe. A gdy zaczniesz ciułać na nie sama, on będzie zrzędził, że zostajesz w pracy na nadgodzinach i wyzywał od materialistek. Ostatnio znajoma rozwodziła się z takim człowiekiem. Jak ja oczy szeroko otwierałam, gdy tego słuchałam... I podejście takie samo: praca na pół etatu i to dopiero po jej awanturach i lenistwo. Wieczny brak pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Tutaj możesz mieć rację... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elllooo
Fecet po studiach i bez pracy (nie szukający jej nawet !!!) to naprawdę jedna wielka katastrofa. :( Autorko a co by było gdybyście wpadli ? Pomyślałaś o tym? Skąd na pampersy itp ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Zapewne (jak to sama jego matka kiedyś określiła) jego rodzice nam pomogą... :o ale ja nie chcę żyć na ich utrzymaniu. Czuje jakbym żyła w jakiejś obłudzie. U niego - aura rodzinnej miłości, ciepła, pomocy. U mnie- brutalna rzeczywistość, zero miłości, zero wsparcia, wieczne batalie o kase. I tylko ona ma tutaj znaczenie. Może ja też nie jestem osobą, która lubi okazywać uczucia. Ale z nim to wszystko wydaje mi się takie szare, że będziemy ledwo ledwo wiązać koniec z końcem, że nie będziemy mogli pozwolić sobie na wycieczki, nawet na to by zamieszkać samemu bez rodzin... Czuje taki cholerny mentlik w głowie, rozdarcie pomiędzy dwa światy. W dodatku mój brat bierze ślub i jak sie okazuje wybrali mi osobe towarzyszaca - drugiego swiadka (bo zostalam niestety swiadkiem mojego brata) a mojego faceta nie zaprosili! Z jednej strony lepiej bo nie moglabym byc z nim caly czas i czulby sie jak intruz ale z drugiej samo to.... chamstwo :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
wiem e moja matka maczała w tym palce i takze moja przyszła bratowa stwierdziła że go nie chce na ślubie (bo bardzo się nie lubią) - tak się domyślam. :o troche dziwne z ich strony, ale skoro matka ma mu dogryzać, skoro on ma sie krzywo czuć i robić mi sceny to niech lepiej siedzi w domu, prawda? z reszta nawet wesela nie będzie, tylko uroczystość w Urzędzie i obiad w restauracji i koniec. tylko cholera to jest sylwester! :o bez sensu że mam go spędzić oddzielnie. Powiem mu żeby po tej stypie po mnie przyjechał... ciekawe;p Wiem, że moja rodzina chce mnie z nim rozdzielić, ale robią to w brutalnie chamski sposób :o przykro mi troche...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
Slub brata nazywasz stypą? No niezle... Powiem ci jedno - jezeli czlowiek odwraca sie od wlasnej rodziny, lekcewazy ja i wyklina, to nic nie jest wart....I jezeli na taki wlasnie twoj stosunek do rodziny mial wplyw twoj chlopak, to wcale sie nie dziwie, ze twoi rodzice chca go pogonic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Jezeli ojciec pana młodego nazywa urodzystosc weselna syna stypa, to czy ja nie moge miec opini? Nawet muzyki tam nie bedzie. A ja nie odwróciłam się od rodziny i nie przez niego tak ich postrzegam. Konflikt z rodzicami mam od około 13 roku życia, więc dużo dużo wczesniej niż poznałam mojego chłopaka. Właściwie dzieciństwo też mi popsuli... :o i nie mówicie, ze oni cholernie się strali, bo to nieprawda. To są ludzie,którzy sami chcą ułożyć życie swoim dzieciom, jeżeli one wybierają inną drogę to są najgorsze, wyklęte...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmelowaaa
Z resztą Zinnka - przeczytał cały wątek, wtedy moze zmienisz zdanie. Bo skoro widzisz jeden wpis to nie dziwię się, że tak sądzisz. Moja Twoja rodzina to ideał - czego Ci gratluje i szczerze zazdroszcze. Ale w mojej rodzinie nie ma ani miłości, ani wsparcia, ani szacunku. Nawet moi rodzice rzucają mięsem w swoim kierunku... To nie jest normalny dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zaprosili go? 1. Panna młoda jest z nim skonfliktowana - nie dziw jej się, też nie chciałabyś na swoim ślubie kogoś, kogo nie znosisz. To jej dzień (oraz Twojego brata) i ma prawo zaprosić, kogo jej się żywnie podoba. 2. Odpada Ci kłopot ;) Opieki, transportu i niańczenia starego chłopa :D Widać, że potrzebujesz wsparcia, którego widocznie nie dostajesz w swojej rodzinie. Ale uwierz, że na ziemi stąpa wielu normalnych facetów, którzy byliby dla Ciebie nie tylko wsparciem ale i NORMALNYM partnerem. Nie będą wymagać wciąż wyłącznie od Ciebie racjonalnego podejścia do życia. Zaoferują coś więcej niż przytulenie. Fajnie żyje się miłością na garnuszku rodziców - później to już przekleństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem sam
do założycielki- musisz się dobrze zastanowić. jeżeli kochasz swojego partnera i wiesz że możesz mu ufać radziłbym bronić go i tej miłości. Czasami jednak rodzice mogą mieć trochę racji gdyż kierują się Twoim dobrem i woleliby byś związała się z kimś kto naprawdę rokuje nadzieje i poczucie bezpieczeństwa? Czy Twój chłopak taki jest? Sama nie wiesz, bo miłość potrafi przysłonić zdroworozsądkowe myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×