Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tomala76

Małżeństwo mi się sypie - czemu..?

Polecane posty

Gość florida radio
Usher feat. Pitbull - DJ Got Us Fallin In Love Taio Cruz- Dynamite

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość florida radio
Edward Maya, Vika Jigulina ,,Stereo Love,, David Guetta Feat Kid Cudi - Memories

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka_jedna_jedyna Widzisz, masz rację, z tym że z ręka na sercu i bez ściemy - jeśli mogłem pójśc na zakupy z zoną to byłem szczęśliwy, kwiatka kupic nie było problemu, może za rzadko niz sobie życzyła ale nie uważam tego za bezsensowny podarunek, Żona nawet się chwaliła że tak dobrze ja znam że potrafie jej kupic palete cieni do powiek na prezent i trafie w te kolory których ona używa, jeszcze niedawo bez okazji kupiłem jej pare drobiazgów do biżuterii, żadne złoto czy drogie kamienie ale takie które uważałem że sie jej spodoba, drobiazg i trafiłem. Wyciągałem ją do kina, nie miała czasu, do baru, nie chciało jej się a potem znikała do koleżanki podobno... Masę filmów podczas wakacji i jesieni opuściłem bo prosiłem sie żony i wreszcie nie poszliśmy... Nawet w serial ją wciągłem żeby było co razem robic wieczorami skoro nie potrafiliśmy sie zgrać... i nagle i tak jestem najgorszym na świecie i nie chce ze mna być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i mnie żona nie zrobiła żadnej awantury na temat tego czego jej trzeba, po prostu nagle zmieniła lot o 180 stopni i zostałem w szoku. Jakby zrobiła jak Ty to żyły bym sobie wypruł żeby było lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie podobnie stalo.
Calowalem zony dupe, harowalem. Po roku malzenstwa sie zrobila zimna. Zaowarzylem ze na komputerze jest wiele. Pytalem co jest problemem przez pare miesiecy. Nigdy mi nie powiedziala. Staralem sie jeszcze wiecej. Bez efektu. No ale ja jestem bardzo dobry z komputerami, i w koncu podejzenia i widok jej na komputerze caly czas mnie zmusil zeby podlaczyc logowanie wszystkiego co leci przez komputer. I eureka, ona juz sie wybierala do jakiegos faceta za granice. To zrospaczony zadzwonilem do tego goscia I mu wytlumaczylem sytuacje. No I facet przestal z nia rozmawiac, bo ja nie mam problemow sie otworzyc kulturalnie do jakiegos tam goscia, a poza tym to ze wiedzialem te klamstwa ona mu powiedziala o mnie, zrobilo to latwe zeby mu pokazac ze ja na prawde nie jestem zadnym potworem. Wtedy ona sie poplakala ale powiedziala ze mi da szanse. No I znowu ja sie staram a ona nic milego nie robi. Tylko ze wtedy ona jeszcze mniej robila, i zaczela sie bawic calymi nocami. A ja tylko praca I proby robienia jej szczesliwa. W trakcie ona miala depresje, ale nigdy nie chciala do lekarza leciec, i jak byla w dolach to bardzo duzo glupiej krytyki w moja strone rzucala. Np w trakcie szczesliwej czesci malzenstwa mi mowila ze mam piekne oczy, a w koncowce mowila ze mam okropnie brzydkie oczy. I tak podobnie to wszystkich stron mojego wygladu. Ale ja sie wcale nie zmienilem wygladem w trakcie malzenstwa. Nawet nie przytylem bo musialem harowac w pracach jeszce wiecej. Na szczescie w koncu ona sie wyprowadzila, daleko do rodziny. Powiedziala mi na porzegnanie ze za bardzo jej dupe calowalem i ze bylem zbyt mily (to nie jest zart). To po prostu spalilo moje 'serce', mialem depresje przez kilka lat, nawet przestalem pracowac, ale sobie poszlem do szkol znowu. Teraz mam fajnie, bo mam dosyc dobre powodzenie zawodowe i wspaniale zdrowie fizyczne. Moje zdrowie psychiczne jest troche dziwne, bo w ogole nie czuje potrzeby zeby byc z kims. Jestem przyjemny i cierpliwy dla ludzi, ale nawet jak tam pare razy jakas fajna kobieta na mnie leciala, to moje cialo i psychika wogule nie byla nimi zainteresowana. Najdziwniejsze jest to ze wiem co samotnosc jest, bo bylem samotny w dwudziestkach i duzo wychodzilemna randki I znalazlem kilka fajnych zwiazkow i nawet sie ozenilem z ta. Ale juz od wielu lat wogule nie czuje sie samotny I nie szukam zadnych zwiazkow. Nawet nie oszukalem zadnych kobiet zeby z nimi do luzka isc, bo mniej wiecej nawet tego mi sie nie chce. Ale co do mojego malzenstwa to tylko mi zal tego czasu, i szczegolnie ze tak dlugo probowalem je naprawic, Teraz widze ze bylo by znacznie lepiej jak bym sam odszedl. Te kilkanascie miesiecy w koncowce kiedy probowalem uratowac ten zwiazek wypalily cos we mnie kompletnie I juz nigdy nie beded jakiejs kochal. A milosc to fajne uczucie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale nic nie powiedziałes o dzieciach, pewnie ich nie było, a dla dzieci ludzie powinni sie starac bardziej. Gdybym ja nie mial dziecka pewnie przeżyłbym to mniej drastycznie choc pewnie nie duzo mniej bo bardzo żone kocham. A odkochac się to nie taka prosta sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie podobnie stalo.
Ona odjechala z 10 miesiecznym dzieckiem, ktore bardzo kochalem. Ale niestety w tym czasie tyle forsy wydalem na nia, ze juz nie mialem forsy na prawnikow. Mlody i glupi ja bylem, w wiecej niz jednej dziedzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie podobnie stalo.
no i wkrotce po tym, jej rodzice szczuli na mnie prawnikow, to podpisalem zrzeczenie sie ojcowstwa. Jer rodzice kupa forsy a ja biedny w tym etapie mojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minęlo juz trochę od mojego ostatniego postu tutaj... Żona nadal odcina sie ode mnie, ale przestala się kryc ze swoim kochankiem. Potrafiła wziąśc mojego synka z przedszkola i jeździć z nim i kochankiem po MCDonaldach i sklapach bo wiedziala że ja wlaśnie przyszedłem go odwiedzić... Na szczęście o dziwo teściowa zmyła jej głowę i ustawiła ją do pionu, nie mam już kłopotów żeby zobaczyć synka. Nadal jest zimna jak głaz, wyrzucila wszystkie moje rzeczy do worków na śmieci i kazala zabrać. Nie trafia do niej nic choc czasem widze łzy w jej oczach które za wszelka cene powstrzymuje. Podobno złożyła pozew o rozwód. Dużo rzeczy sie wydarzyło... duzo złych... nadal nie potafie zrozumieć czemu z mojej ukochanej osoby stala się najgorszym wrogiem, z dnia na dzien... Tu pisalem prawie codziennie, to prawie jak blog z tych wydarzeń... http://www.forumpsychologiczne.pun.pl/viewtopic.php?pid=3607#p3607

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zolty tulipan
Z Twoich opisow wuglada na to, ze fajny z Ciebie facet. Podobno wina nigdy nie lezy po jednej stronie, tylko gdzies po srodku, ale ja tam nie wiem... Jej strony pewnie nie poznamy. Przy okazji otworzyles mi troche oczy swoja historia, ja tez mam problemy zeby otworzyc sie przed moim ukochanym, ide na kompromisy tam, gdzie pewnie lepsza bylaby rozmowa - uswiadomilam sobie, ze mu utrudniam zycie a nie ulatwiam. Dobrze, ze udaje Ci sie utrzymywac kontakty z synkiem, mimo rozwodu nadal mozesz byc w jego zyciu ojcem i o to walcz, jesli o zone sie nie da. Jesli ona naprawde nigdy nie zechce juz do Ciebie wrocic, nie rozpaczaj za dlugo, tylko wroc do zycia. Moze kiedys spotkasz kobiete, ktora Cie doceni i z ktora lepiej sie zgracie. Zony na sile soba nie uszczesliwisz. Pozdrawiam goraco. Trzymaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak tam chlopie
u ciebie zona nadal nie ugieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy nieugięta...? Gorzej. Prowadzi się na maksa już z tamtym facetem. Rozmawiać ze mną nie chce bo jak tylko chce zapytać coś żeby mi wytłumaczyła, czemu się tak dzieje, zaraz reaguje agresją. Powiedziałem że choćby z powodu tych 7 lat jest mi coś winna, odpowiedziała że te 7 lat nic dla niej nie znaczy. Rozprawę rozwodową, założoną przez nią, mamy 1.02.2011. W moje urodziny. Nawet nie przypuszczacie jak się cieszy że mi świetny prezent zafundowała. Nie kumam tego nic a nic. Miałem kochająca i kochaną żonę... Teraz zaciętego wroga w amoku sprawiania mi bólu na każdej płaszczyźnie. Tylko dlatego że znalazł się jakiś fagas które powiedział jej parę miłych słówek do ucha i przeleciał w motelu przy drodze do Cieszyna... Zajebiście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarne oczy_zależy kiedy :P
ale ściema! Jasiek___ bywasz tu czasem? w końcu to topik na którym tak się udzielaleś... odkrywając cząstkę siebie :) ciekawskam:P, więc jesli tu zajrzysz , napisz coś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarne oczy_zależy kiedy :P
zajrze jutro, jak w ogóle temat nie zaginie gdzieś w przestrzeni kosmicznej:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarne oczy_zależy kiedy :P
jesli to prawda, jeszcze w tym błocie się taplasz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak sobie wyobrażasz... 7 lat związku, 5letnie dziecko a ja mam sobie tak poprostu odpuścić w póltora miesiąca i powiedzieć ze już to po mnie spływa?! Co ty 10 lat masz że masz takie pomysły? Już lepiej nieco się czuje niz miesiąc temu na przykład, ale do normalnej równowagi mi daleko, i każdy kto takie coś przechodził doskonale wie że człowiek po tym odbija się od dna miesiące, czasem lata... Pomyśl jakbyś się czuła/czuł kiedy mając kogos komu poswięciło się 7 lat życia nagle kopie cie w dupę bo ma taki kaprys... I gdyby nie dziecko może byłoby lepiej ale to dopiero boli jak widzisz że biedaczek nic nie kuma, nie wie czemu nie może być już razem z tatą i mama tylko albo tatą albo mamą... A mausia mu jeszcze nowego wujka wciska na siłę żeby go polubił... Nie rozumiesz takiej sytuacji, nie zabieraj głosu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarne oczy_zależy kiedy :P
Nie wierzę! dosłownie nie wierzę!!!!! Żona Ci sie puszcza a Ty patrzysz na to spokojnie???????// Zasłaniasz się rodziną? dzieckiem? Jeśli jesteś tak kochającym ojcem zawalcz o dziecko , przedtem występując o rozwód!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarne oczy_zależy kiedy :P
myslisz , że to niemozliwe???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarne oczy_zależy kiedy :P
miało mnie tu nie być już:) (ciekawość zwyciężyła, że zjawi się ktoś :D) tyle, że jeśli coś.. pisz,zapisany temat, znajdzie się a rada, jeśli będzie to mozliwe tez! Pozdrawiam życząc dobrej nicki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście że to nie niemożliwe. Pod warunkiem że ma się jakieś dojście do tej drugiej strony i ona nie jest nastawiona kompletnie na anty i każda próba jest odbierana jako atak. Jeśli masz bezcenne rady jak to zrobić mimo tego - proszę bardzo. Jeśli jednak te rady polegają na "kup bukiet kwiatów" to od razu daj sobie spokój... To nie tej wagi sytuacja. Wejdź sobie na link który podawałem wyżej, przeczytasz, może zrozumiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbasia87
no widzisz niby nic ale to prawda będzie mu strasznie ciężko zawalczyć o dziecko sąd oczywiście przyzna pełną opiekę matce. A tak wogóle wiem jak jest cięzko może jestem tylko gówniarą ale mój narzeczony po 6 latach związku też ni z gruchy ni z pietruchy mnie olał. Nie ma co oczywiście tego porównywać ale wiem co się wtedy czuje. To jest nie do opowiedzenia jak serce potrafi krwawić. Kochasz tą osobę nadal i widzisz jak ona specjalnie robi ci krzywdę. Trzymaj się ! Jestem z Tobą !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę Cię tylko, choć to często niemożliwe i ciężko wykonalne, ale proszę, niech ta cała sytuacja Cię nie zmieni.Jesteś wspaniałym facetem, a takie sytuacje sprawiają, że mężczyźni stają się największymi świniami. Nie ma co się dziwić, ale proszę, nie daj się!!! Bądź silny i mądry!!! Takich facetów jak Ty szukać już teraz tylko ze świeczką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cudne_oczka - czemu myślisz że takie sytuacje robią z facetów świnie...? Ja wiem tylko jedno co się u mnie zmieniło - już nigdy nie oddam się w całości żadnemu związkowi. Już nigdy nie zaufam tak nikomu ze strachu że się to powtórzy. I nie wiem czy zdoła zbudować nową rodzinę bo nie wiem czy zdołam znów zaufać komuś na tyle żeby mieć następne dziecko chociażby. I wiem że jeśli w ogóle się z kimś zejdę, to będzie to za... nie wiem... lata... Wyrzucić 7 lat związku, wspomnień tego co człowiek budował a potem jak został potraktowany, tego nie da się zrobić w kilka miesięcy. I nie da się zrobić całkowicie nigdy, można to stłumić, ale to już będzie się wlekło za mną do końca życia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może jednak
obserwowałem, ale nie pisałem bo naprawdę trudno dawać rady, jeżeli się takiego koszmaru nie przeżywa. Troche mnie jednak zaniepokoił Twój ostatni wpis i podzielam obawy cudnych oczek. Gdy ewentualnie będziesz w następnym związku, to przed podjęciem decyzji o "niezaufaniu" pomyśl o tym czy nie skrzywdzisz kogoś, kto Tobie zaufa. Miłość to zbyt poważna sprawa aby obarczać ją zaszłościami z poprzedniego żwiązku. Trzymaj się - chociaż na odległość i w sieci - masz wielu przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzymaj się i wszystkiego dobrego w nowym roku!! W sieci masz dużo bratnich dusz, nie zapominaj o nas, zawsze jesteśmy i zawsze pomożemy!!!! Pisz w razie czego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłem u adwokata. Dowiedziałem się tyle ile już wiedziałem wcześniej w sumie... Myślałem że nabiorę energii a znów spuszczono ze mnie powietrze... Zawsze myślałem ze jest jakaś sprawiedliwość - jak ktoś coś robi źle to dostaje za to w skórę... A tu w majestacie prawa żona łamie wszystkie zasady małżeństwa, zdradza mnie i niszczy psychicznie i jeszcze będzie nagrodzona opieką nad synem, fagasem z kasą i kasą ode mnie na alimenty.... Ja tylko sobie popatrzę jak zadowolona odjeżdża a mnie ubędzie z kieszeni 2,5 tyś na adwokata... I zero sprawiedliwości, nawet poczucia że coś osiągnąłem... Lepiej od razu odstrzelić sobie łeb i podać na tacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marco22252
Witam ja mam troszkę inny problem ,tzn, po 25 latach małżeństwa,moja kochana żonka dostała wyższe stanowisko w pracy i mnie delikatnie mówiąc zaczęła powoli olewać ,zaznaczę że mamy dzieci,,tzn,zaczęła dłużej zostawać w pracy ,póżniej wybierała się na zakupy sama ,coś mnie tknęło czy mnie przypadkiem nie zdradza??,więc postanowiłem sprawdzić czy faktycznie jest w pracy ,zadzwoniłem do niej ,czy jeszcze pracuje ,a samochodem podjechałem pod ich firmę -odpowiedz tak ma jeszcze dużo pracy,ale co samochodu nie było pod firmą???,ale pomyślałem że może podjechała do jakiegoś klienta,za jakiś czas znowu sprawdzanie i nie było samochodu pod firmą ,w domu delikatna rozmowa co się dzieje ??-nic wszystko jest w porządku,ale mały incydent przesądził o nieufności do niej ,gdy zgubiła telefon ,po cichu wyrobiłem duplikat {ona ma tel. służbowy}i dałem kartę synowi by korzystał z niej gdyż i tak było trzeba płacić abonament i ok. i sytuacja taka z żona pobierała pieniądze z bankomatu i przyszedł sms potwierdzający tranzakcję i syn dzwoni do niej ale z innego tel czy jest w mieście i czy zabierze go do domu -żona mówi mu że nnie bo jest w pracy????,a póżniej o parę minut jeszcze tankuje paliwo???,dzieci już jej powoli przestają wierzyć w jej pozostawnie w przcy do póżna i na dodatek jej kolega z pracy jakoś dziewnie też pozostaje dłużej ,bo czasami jak ją sprawdzam to pod firmą stoją dwa auta,co teraz zrobić ???bo w domu jest z dnia na dzień gorzej ze mną nie śpi wógóle nie rozmawiamy,co dalej ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×