Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tomala76

Małżeństwo mi się sypie - czemu..?

Polecane posty

wydaje mi sie ze zmienie zdanie o kobietach...ja znam tylko te dobre..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koti71 - cóż, moja już ex tez była chyba dobra, przynajmniej na zewnątrz. Cała moja rodzina ją lubiła i każdy z przyjemnością patrzył na nasza rodzinę. Z niedowierzaniem przyjęli wieści o tym co się stało. Ja sam do ostatniej chwili nie wierzyłem że to prawda. Oglądaliście film Man in Black? Tam pewien robal zrobił sobie "garnitur" z jednego pana żeby przybrać ludzka postać. Tutaj jest podobnie, czuję jakby jakiś robal zrobił sobie z mojej byłej żony garniturek - z zewnątrz to samo, w środku coś innego, obcego mi, obrzydliwego. Wygląda na to że nie zna się tego co siedzi nawet w najbliższych osobach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuc w tym co piszesz ogromny ból,zawód..wierze ze nie da sie tego przeskoczyc i trzeba przez to przejsc,zeby tak mozna bylo zamknac oczy i otworzyc juz po wszystkim.....jednak nie mozna! slyszalam ze potrzeba rok czasu zeby pozbierac sie po rozwodzie ,ale nie wiem ile w tym prawdy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podobno prawda że rok to minimum. Bo trzeba cały rok , wszystkie wydarzenia, jak święta, rocznice, wyjazdy wakacyjne przeżyć pierwszy raz bez tego kogoś... Za drugim razem już jest lepiej... Podobno. U mnie 4 miesiące minęły od tego jak się dowiedziałem i 2 tygodnie od rozwodu. Jest... do tyłka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomala myślałam że takich mężczyzn jak ty już nie ma (co chcą rozmawiać o uczuciach, są tacy rodzinni, bynajmniej ja takiego nie znam niestety).Teraz cierpisz ale z czasem ból minie i będziesz żył dalej. Musisz być silny. Powodzenia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tylka...
Tomala ja wierze, ze wszystko co nam sie przytrafia w zyciu jest po cos, wszystko ma swoj sens, cel, swoje nastepstwo. Wiesz, trudno tez oceniac twoja ex, nie znamy jej punktu widzenia i sytuacji z jej strony. Jesli ona pokochala tamtego faceta, a zwiazek z toba nie byl dla niej tym wlasciwym to co miala robic? Sadze, ze dla niej to tez byla trudna decyzja. Poza tym, gdybys to ty pierwszy spotkal na swojej drodze kogos innego, w kim bys sie zakochal bez reszty i stwierdzilbys, ze zony nie kochasz, to co bys zrobil? Takie rzeczy sie zdarzaja, sa bolesne dla tej drugiej strony ale tak bywa. Jak zawsze szkoda dziecka w takiej sytuacji. A dla Ciebie lekarstwem bedzie milosc, ktora spotkasz na pewno. Moze wokol ciebie jest ktos fantastyczny, kogo dotad nie zauwazales. Ja jestem pewna, ze prawdziwe szczescie dopiero przed toba, ze to rozstanie z zona nastapilo dletego, zebys mogl odnalezc kobiete, ktora nie tylko ty pokochasz, ale przede wszystkim taka, ktora deceni to jaki ty jestes i bedziesz dla niej miloscia zycia. Tylko tego nie przegap. A teraz zyj, umawiaj sie z kumplami, chodz na basen, silownie, do knajpy, jezdzij na wycieczki, zycie jest krotkie, korzystaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ahahaha... Pusty śmiech... "Jesli ona pokochala tamtego faceta, a zwiazek z toba nie byl dla niej tym wlasciwym to co miala robic? Sadze, ze dla niej to tez byla trudna decyzja." Tak na pewno ;) Dlatego za moimi plecami kiedy ja byłem w pracy a dziecko w przedszkolu chodziła do niego, kochała się z nim , zaczęła planować dziecko a mnie ściemniała że jest OK i nawet miała czelność próbować mnie nakłonić do kupna jej auta... A kiedy się dowiedziałem wszystkiego to ona z czystej sympatii do mnie uciekała przede mną z dzieckiem do firmy kochanka żebym nie mógł się widzieć z synkiem, spakowała moje rzeczy w worki na śmieci, ubliżała na każdym kroku, chwaliła się tym że kochanek dał jej jedno ze swoich aut do użytku a mnie nazywała wrzodem na dupie jak dobijałem się o widzenia z własnym dzieckiem. To z poszanowania wspólnych 7 lat razem próbowała zrobić ze mnie przez swoja rodziną i kochankiem brutala pijącego bijącego i bóg wie co jeszcze. I czystą miłością pokochała faceta który ma na tyle kasy że nadal może utrzymywać status "nigdy nie pracującej" a ja brutal miałem czelność ją nakłaniać do pracy skoro synek do przedszkola poszedł. Ona przecież wolne poranki sobie zagospodarowała u sąsiada. Proszę cię... poczytaj choć trochę więcej niż ostatnie posty w tym wątku zanim zabłyśniesz "obiektywnym" podejściem... Najbardziej mnie rozbawiło: "Poza tym, gdybys to ty pierwszy spotkal na swojej drodze kogos innego, w kim bys sie zakochal bez reszty i stwierdzilbys, ze zony nie kochasz, to co bys zrobil?" Otóż - na pewno nie zeszmaciłbym mojej żony tak jak ona zeszmaciła mnie. I jeszcze uważała to za dobra zabawę. Bo jak ja miałem czelność odkryć jej zamiary w momencie kiedy ona nie była jeszcze gotowa? No jak? Beznadziejny cham ze mnie po prostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomala ja zgadzam się trochę z "do tyłka".Nigdy nie wiadomo co się stanie kiedyś,twoja żona też nie wiedziała że kiedyś pokocha kogoś innego (nie powinna cię tak chamsko traktować to wiadomo)Ty też nie wiesz czy za jakiś czas się nie zakochasz (a na pewno tak będzie),minie ból po stracie żony i ułożysz sobie życie a kto wie może wtedy nawet powiesz że dobrze że się tak stało. Teraz cierpisz i tego nie przeskoczysz i nikt ani nic cię nie pocieszy a na pewno nie nasze pieprzenie i filozofowanie na temat twojego życia ale zawsze są dwie strony medalu. Teraz musisz się wypłakać (i rób to) ale to minie.Musisz spojrzeć na to z innej strony, są gorsze tragedie umierają niewinne dzieci,bądź rodzą się bardzo chore i rodzice potem patrzą na nie całe życie i się zastanawiają dlaczego akurat ich dziecko-to jest tragedia!!!A to że twoja żona okazała się taka a nie inna to jej strata, nie powinna cię tak traktować i zabraniać kontaktów z dzieckiem.Teraz powinna być łagodna i postarać się jak najmniej cię ranić jeżeli już się tak stało.Spójrz na to obiektywnie ona też pewnie nie planowała budować związku a potem go rozpieprzać i przy okazji krzywdzić dziecko (chyba że jest taką suką to już inna bajka). Dasz radę przejdziesz przez to i jeszcze będziesz szczęśliwy POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przelotnie
Stało się i koniec. Widzę że to jest typ kobiety która upaja się wręcz sprawianiem tobie bólu... Przetraw w sobie złość i żal i nie bój się wyjść życiu naprzeciw. Poznaj kogoś, niech twoja była widzi że nie jesteś zdruzgotany tą sytuacją ! Niech widzi, ze się otrząsnołeś, że odnalazłeś się w nowej rzeczywistości - bez niej, u boku innej... Zobaczysz jak szybko ten perfidny uśmieszek zniknie z jej twarzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cos sie konczy po to zeby zaczelo sie cos nowego...zanim rany sie zabliznia musi uplynac troche wody w rzece,a jego rany sa ogromne...nie wiem jak ja bym sie zachowala jak okazalo by sie ze nie znalam wlasnego meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dudzia../////
a ja uwazam ze jak sie nie szuka okazji to sie jej nie znajduje.... Ja jestem bardzo atrakcyjną kobietą ...moj maz troche nie ale to strasznie fantastyczny facet i bardzo go kocham... wiem jednak ze zdarzalo sie na mojej drodze mnostwo facetów podwalajacych sie do mnie i niektorzy bardzo nachalni....moj maz mowi na takich kreciki cudzych malzenstw......ja zawsze od razu ucinalam taką relację...nawet jak to by byla dla mnie nowosc, moze nawet atrakcyjniejszy facet....poprostu nie chcialam sie przekonywac bo kocham mojego meza.... Dlatego jestem zdania ze jak ktos okazji nie szuka to nie szuka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dudzia../////
Nic nie zdarza sie ot tak...czlowiek po to ma wolną wole...zeby umiec dokonywac wyboru.... I tłumaczenie ze zycie tak porobilo jest dla mnie tylko wymowką... Zona Tomka zrobiła jak zrobila bo tak chciala i dla mnie jest zerem i nie ma co tłumaczyc takich osob

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dudzia wcale się z tobą nie zgadzam, a już na pewno nie z tym że jego była żona jest zerem. Zrobiła okropną rzecz (zdrada) ale jak w ogóle można powiedzieć o kimś że jest zerem, każdy człowiek jest ważny i wyjątkowy. Piszesz że bardzo kochasz swojego męża ale czy można mieć pewność że za np. 10 lat będzie tak samo (ja wiem że w tej chwili pewnie odpowiesz tak) ale nikt nie może mieć takiej pewności nawet Ty mimo Twojej wielkiej miłości. Jego żona zrobiła mu wielkie świństwo zdradzając Go i po odejściu jak Mu utrudniała kontakty z dzieckiem itd. itp. Ja też jestem oburzona takim zachowaniem (ale nie będę twierdziła że ona jest zerem). Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jarzębinka128 - bardzo łagodnie podchodzisz do sprawy, może dlatego że masz romantyczne spojrzenie na związki ludzkie i wierzysz że każdy ma w sobie pierwiastek dobra tylko najwyżej się pogubił, przynajmniej odnoszę takie wrażenie. I chwała Ci za to, ale, kurczę, idealizujesz... Kochałem żonę ponad wszystko, kochałem moja rodzinkę, teraz mam zdanie jak Dudzia, nie dlatego że jestem głupim chamem tylko dlatego że to przeżyłem na własnej skórze. Gdybyś była świadkiem i celem tych wszystkich słów, manipulacji, czynów ze strony osoby którą kochasz, gdybyś zobaczyła jak nagle wszystko co o Tobie wie potrafi wykorzystać bezwzględnie przeciwko Tobie tylko po to żeby przepchnąć scenariusz dla rodziny i znajomych że "musiała odejść", gdy zostajesz wdeptana w ziemię w jej szaleńczym galopie do jej prywatnego pseudoszczęścia, gdy szczęście Twojego dziecka jest dla niej niczym i Twoje pytania o to kwituje tekstem "przyzwyczai się", to chyba inaczej byś dziś pisała... Przepraszam wszystkich romantyków i wierzących w moja świętość, ale mam zdanie o mojej ex że jest zerem... Choćby dlatego że ona nawet nie zdaje sobie sprawy że rana którą mi zadała nie pozwoli mi już cieszyć się pełnym szczęściem w żadnym następnym związku, zawsze już zostanie ten paraliżujący strach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno - wg mnie oburzonym to można być jak ktoś się wepchnie w kolejkę do kasy... Jak zareagować na posunięcie którego wynikiem były stany depresyjne i lękowe, myśli samobójcze blokowane antydepresantami i zniszczenie systemu wartości człowieka który bezgranicznie ufał oraz kompletne rozbicie poczucia bezpieczeństwa u 5letniego szkraba? Oburzeniem...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sowa puchata
Tomalo - bardzo mnie poruszyło kilka Twoich wypowiedzi - porównanie tego typka z man in black - dokładnie w ten sposób postrzegałam mojego ex, jakby nagle pod tak dobrze znaną (i kochaną) powierzchownością zainstalował się jakiś potwór, obcy, którego nie poznawałam - wszystko, co wie o Tobie, potrafi wykorzystać przeciwko Tobie - matko, dokładnie to samo przeżyłam - każda pierdoła wykręcona, wynaturzona i rozpowszechniana w formie zarzutu pod moim adresem - bo przecież on "musiał odejść" od takiej jędzy... strasznie przezyłam jego odejście, chociaż od tego do formalnego rozwodu minęło ponad 1,5 roku... pierwsze samotne swieta, dzień ojca (ha...), wakacje... no, okropne były, nie ma co kryć zgadzam się jednak z "do tyłka" w jednym - wszystko dzieje się po coś natomiast nie potrafię usprawiedliwić kłamstwa, oszustwa, krętactwa - najpierw się konczy jedno, a potem zaczyna następne, a nie wali po rogach... tak jest najuczciwiej... a utrudnianie wszystkiego dziecku jeszcze, to czyste sukinsyństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sowa puchata
trochę chaotycznie napisałam, ale emocje wróciły wszystkie do mnie... Tomalo nie jest łatwo nawet teraz - ale jest coraz lepiej, emocje - po obu stronach - się wyciszają i sytuacja normalnieje trzymam kciuki, żebyś się pozbierał najszybciej, jak się da - i nie ma co przyspieszać, tłumić w sobie emocji - bo t się mści i wraca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przelotnie
tomala -- śledzę twój temat, bo strasznie mnie poruszyła twoja historia... i niecierpliwie czekam na wpis... " moja była została potraktowana przez swojego kochanka tak jak na to zasłużyła - została sama upokorzona..." Trzymaj się !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomala z całym szacunkiem ale myśli samobójcze zależą od charakteru człowieka i jego odporności na stresy i potknięcia życiowe a nie od tego czy ktoś cię zdradził. Oczywiście nie wątpię w Twój ból i wiadomo że w złości mówi się różne rzeczy o innych, ja tylko wyraziłam swoje zdanie.Czy jak bym powiedziała zamiast oburzona wkur-iona to by coś zmieniło ??? Czy jestem romantyczką ??? Już od dawna nie !I nie wierzę w uczciwą szczerą miłość na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dudzia../////
Jarzębinka128...witaj ... pewnie ile ludzi tyle doświadczeń i tyle podejsc do sprawy... ja chciałabym napisać coś do ciebie... Długo miałam podobne podejscie do zycia tak jak ty... ale niestety życie doświadczyło mnie nie raz...i teraz wiem ze błędem jest oceniać i rozumieć ze drugi człowiek chce tego co ty....i odczuwa tak jak ty.... Niektórzy nie potrzebują tzw " drugiej połowki "... odpowiem ci na pytanie...czy wiem co sie stanie za 10lat czy moje uczucie do męza bedzie takie samo..czy mam pewność. Otóż wydaje mi się ze jezeli moj mąż nie zmieni zachowania wobec mnie...tzn...będzie dalej tak dbal o mnie jak dotychczas...dalej będe dla niego nawazniejsza...to moje uczucie się nie zmieni.... bo ja duzo czasu poswiecam na to zeby uatrakcyjniac nasz zwiazek zeby dalej byl ciekawy......a nie szukam wrazen w innym facecie. My jesteśmy razem 6 lat i z kazdym rokiem ja jestem zaangazowana w ten zwiazek jeszzce bardziej....Nie wiem jak to się dzieje ale tak jest................................ Po prostu doceniam jakim jest czlowiekiem dla mnie...i jak mnie teraz kręci ten zwiazek...a w nowe znajomosci nie chce wchodzic dalej i daltego z mojej strony malzenstwo jest bezpieczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przelotnie
to pięknie dudzia, ale mówi się że po 7 latach przychodzi kryzys... i tak właśnie było u Tomali...:( Co oczywiście nie znaczy że tak musi być w każdym przypadku - nam stuknie wkrótce 20-tka... :) Wszystko to kwestia dobrania się i "dopracowywania" dzień po dniu , umiejętności pójścia na kompromisy... U nas też nie zawsze była sielanka, wiadomo, życie to nie bajka, ale nie wyobrażam sobie zrobienia czegoś takiego żeby pójść z dnia na dzień w ramiona innego...i to jeszcze sąsiada ???!! Zachowała się po prostu jak smarkata dzidzia której znudziła się jedna lalka więc zapragnęła drugiej.... nie patrząc na to co szykuję dziecku... ??!! Ktoś jej dał gwarancję, że ten związek ją uszczęśliwi i w życiu będą już tylko piękne chwile...??? Zlinczowałabym tą durną egoistkę !!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dudzia Nie chcę tu za dużo pisać o sobie ale kiedyś też myślałam że jeżeli ja kocham partnera, on kocha mnie to jest ok. wiadomo są kłótnie, sprzeczki, odmienne zdania ale jednak jesteśmy blisko, kochamy się i wszystko przetrwamy.A któregoś pięknego dnia okazało się że Moja szczerość i uczciwość działa tylko w jedną stronę, przejrzałam na oczy i od tego momentu przestałam wierzyć w wielką, szczerą miłość na wieki. A co do tego jak ta kobita się zachowała, my znamy relację tylko jednej strony, nie wiemy jaka jest jej wersja więc nie oceniajmy jej tak pochopnie. Co oczywiście nie znaczy że pochwalam zdradę bo to coś okropnego i nikomu tego nie życzę.Z miłością jest różnie-szybko przychodzi i równie szybko może odejść niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przelotnie Wydaje mi się że te jej numer nie stał się tak z dnia na dzień.Nie zaplanowała dziś że jutro znajdzie sobie kochanka to musiało się ciągnąć dłużej tylko ona dobrze to ukrywała przed mężem, widocznie jest dobrą aktorką :O A gwarancji nikt jej nie da ale czy nam ktoś da ?? też nie !!! Z moich postów może wynikać że ja bronię tej kobiety ale wcale tak nie jest bo brzydzę się zdradą i jej skutkami ale wiem też że różne cuda się w życiu zdarzają i nawet najbliżsi mogą nam wbić nóż w serce i nic na to nie poradzimy niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AS&M
Tomek szczerze Ci współczuje, uwazam ze jestes niesamowitym facetem, i zrobilabym wszystko zeby moj maz mial chociaz 1/100 Twojej madrosci zyciowej..Twoja ex to dla mnie pusta lala..ale trudno mi uwierzyć ze az tak mozna sie zmienic!...nigdy wczesniej nie odniosłeś wrażenia ze dla niej liczy sie tylko kasa? ze swoj samochod, zakupy, nic nie robienie i wydawanie to jej marzenie?? to straszne ale nie dlatego Cie zostawiła?? bo było jej za mało pieniedzy?? a sąsiad jej marzenia spełnił?? moze sie lansowac w galeriach handlowych i kupowac tony szmat?? dobrze to widze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robi 29
Czytam i czytam twoje posty Tomala i innych i musze ci powiedziec ze czuje podobnie jedne zdanie mnie ujeło mam podobnie cytuje 'Choćby dlatego że ona nawet nie zdaje sobie sprawy że rana którą mi zadała nie pozwoli mi już cieszyć się pełnym szczęściem w żadnym następnym związku, zawsze już zostanie ten paraliżujący strach...' Widzisz moja historia jest podobna do twojej te same zachowania ,ukrywanie telefonów sms rozmów gg (kasowanie )itd itp z tym ze mi zajęło rozszyfrowanie jej tylko albo az miesiąc i wiesz co raz wybaczyłem ale za drugim razem ona juz ze mnie nie kocha ale ktos tu ładnie napisała ze kobieta jest jak małpa nie puści sie jednego drzewa jak nie trzymie dobrze drugiego i to jest święta racja ,u mnie tak było widze ze u ciebie podobnie dopiero wtedy ci oznajmiła ze cie nie kocha ja miałem podobnie z tym ze i moze na szczęście cos mi mówiło nie zen sie nie rób dziecka i tak uważałem przez 8 lat :) wiem niezle ale robłem wszystko dom auta itp itd a slub i dziecko miałem na koncu mego planu :)) i wiesz co teraz sie ciesze bo mając 29 lat jestem kawalerem i nie mam bagazu ,a nie chciałem sie z nią zenic bo wiem z jakiej była rodziny i to prawda ze taka jaka jest matka ojciec ..taka bedzie prawdopodobnie przyszła zona ,do tego dochodzi czy jest podatna na towarzystwo ..moja była wiesz kiedys pracowała w pewnej firmie i te 6 było naprawdę fajne wiadomo bywało rożne jak to w zyciu ale musze powiedziec ze było oki ,gdy zminiła prace i POZANAŁ ZYCIE iinnnee i jej kurewskie kolezanki to nagle dupa była wyzej niz głowa ..echhh mniejsza o mnie było i tez byłem bluzgany wyzywany jaki to jestem nudny jaki to jestem huj....itp itd wiesz po miesiącu dwóch miłosc sie jej skonczyła do jej nowego faceta i teraz jak to kobiety mają w zanadrzu teksty typu przepraszam nie wiedziałam co sie ne mną dzije ze go nie kocham ze to ty jestes miłoscią mego zycia i wiesz sam podobne bajki zbywałem ją przez kilka dobrych miesiecy w sumie do dzis czasem przychodzą na nią jakies kredyty nie wiem robi mi na złosc ,ale w sumie to nie wazne wazne ze wrescie potrafie stanąc przed lustrem usmiechnąc sie do siebie rano i powiedziec do siebie jestes fajny facet wiec zasówaj na siłke na scianke wspinaczkową wypozycz jakąs fajną ksiązke ,umów sie ze znajomymi idz do kina moze gdy gedzie zimną wyjedz na jakies wczasy za granice ,kup sobie tą a ni inną maszynke do golenia w koncu ci sie podoba ;PP oj wiele tego wiesz z czasem doszło do mnie ze są kobiety naprawde do rany przyłów i takie z którymi sie tylko na obrazku wychodzi ,nauczyłem sie tez zeby nigdy nie kochac za bardzo kobieyt ..wiesz co miałem podobnie dom praca kobieta ii tak w kółko a gdzie byłem ja ..i własnie o to tu chodzi kobieta ma byc dla ciebie dodatkiem a nie całym zyciem bo inaczej bedziesz miec powtórkę z rozrywki niestety ale widze i obserwuje co sie dzieje w związkach i pomimo ze z nikim nie sypiałem czy nie byłem w zadnym związku od roku to cholernie czuje sie szczesliwy ..wiadomo są chwile ale powiem ci masz synka zrób wszystko dla niego bys to ty zawsze był dla niego prawdziwym autorytetem i osoba do której zawsze sie moze zwrócic w kazdej sytuacji i pamietaj nie bądz nigdy za dobry dla kobiety je to nudzi po pewnym czasie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wynioslam takie samo doswiadczenie w swoim zyciu-nie badz za dobra..trzeba postepowac wbrew sobie bo gdy sie robi to czego sie pragnie dla drugiej osoby kiedy kierujesz sie miloscia i oddajesz sie cala to czasem mozesz zostac pożarta!Normalnie to nie jest normalne ale tego mnie nauczylo zycie i inni ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AS&M - cóż najwyraźniej dobrze widzisz bo na jej koncie z Allegro są komentarze do aukcji z których wynika że kupuje ciuchów ciążowych na tony. Zgadnij za czyją kasę - przecież nie pracuje. Zresztą, nie zapomnę nigdy jak mi kiedyś, może rok temu, powiedziała że do pełnego szczęścia brakuje jej tylko pieniędzy. sowa puchata - dzięki za zrozumienie i współczuję bo rozumiem że to samo przeszłaś. Wierz mi jednak że masz to szczęście że dziecko mogło zostać przy Tobie - facet w sądzie to tylko prokreator a nie opiekun i rodzic. I napisałaś dokładnie to co myślę - nawet jeśli mnie przestała kochać a strasznie się zakochała w sąsiedzie (no śmiech ale załóżmy) to to kompletnie nie usprawiedliwia jej zachowania i sposobu w jaki przeskoczyła sobie w nowy związek. Nawet mnie nie poinformowała że mieszka teraz z naszym synkiem gdzie indziej, dowiedziałem się tego w sądzie, z premedytacją zatrzymała to sobie jak wisienkę na torcie (pomijam fakt że teściowa nawet się nie zająknęła). Jarzębinka128 - z tego co powiedziała w sądzie (idiotka przyznała się do wszystkiego i nie wiem na co liczyła - na współczucie ze strony sędziny? Dostał się jej ochrzan i zdziwiona była.) to niczym się dowiedziałem to romans kwitł ponad 2 miesiące, dokładnie od momentu jak dziecko poszło do przedszkola. A po drodze jeszcze snuła ze mną plany na wiosnę i chciała żebym jej auto kupił. I nie uważam żebyś jej broniła, jednak widzę że nie możesz do końca uwierzyć w to okrucieństwo z jakim to wszystko zrobiła. No cóż, piszę dokładnie to co się stało. Ja głupi nawet walczyłem o to żeby do mnie wróciła dopóki nie dowiedziałem się od niej że jest w ciąży. Zrobiła to z premedytacja w sądzie licząc na to że pójdzie za pierwszą rozprawą. Robi 29 i koti71 - cholera słyszałem to już od kilku osób - nie być zbyt dobrym. Obłęd jakiś... Oczekiwałbym że za moje zaangażowanie ktoś będzie równie zaangażowany a nie znudzony. Jak nie być zbyt dobrym? Jak się to realizuje? Raz na miesiąc kłótnia z trzaskaniem talerzy czy co? Ja się dowiedziałem że nie byłem dobry a kochanek to miodem ocieka taki wspaniały jest... Ojej, jedno ze swoich aut jej dał i oznajmił że żadna kobieta dotychczas nie jeździła jego autami, ojej... Normalnie szok jaki on kochany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AS&M
Wiesz, bo to zła kobieta była..a tak powaznie to nic nie usprawiedliwia takiej podlości!takiego wyrachowania i dostarczania sobie rozrywki kosztem drugiego człowieka..trafił swój na swego..albo ona tak sie zmieniła pod jego wpływem, tańczy jak on jej zagra, a on to musi byc potworna szuja...ona dla pieniedzy udaje ze jest taka jak on i pewnie sama w to wierzy, tak jej zalezy na jego forsie.znam takie osoby, co dla własnych korzyści potrafią się idealnie wpasować w drugiego czlowieka i karmia go przedswiadczeniem ze znalazl druga polowe, a to wszystko dla własnych korzysci..a ona moze nawet nie zdaje sobie z tego sprawy!!!teraz znalazla kogos innego zupełnie niz ty to ona tez jest inna..człowiek bez osobowości, na maxa wplywowy..chyba cos o tym pisałeś prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AS&M - no cóż, a jakie można mieć zdanie o facecie w wieku 33 lata który mieszka z rodzicami bo sam mówi że mu tak wygodnie, mimo że ma kasę na to żeby sobie kupić co najmniej mieszkanie za gotówkę, jest już po rozwodzie i nie odwiedza 10-letniego synka, a przynajmniej nie przywozi go do siebie, tłumacząc się tym że ex mu na to nie pozwala, a od jego byłego znajomego (byłego bo przeklina tą znajomość z nim) dowiedzieć się można że on wręcz się chwalił w męskim towarzystwie że płaci alimenty i ma z głowy bachora, tym bardziej że ma epilepsję to na co mu taki dzieciak. Oczywiście nie ma szans przekazać tego mojej ex bo ona w życiu w to nie uwierzy, facet potrafi sprzedać każdą bzdurę, w końcu z tego żyje, a ona mu wierzy bezgranicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AS;M
Przykre jest tez to ze w takiej sytuacji obok wielu rzeczy o których pisałeś, w d.. dostaje tez poczucie własnej wartości..to co Cię spotkało jest bardzo niesprawiedliwe,niczym sobie na to nie zasłużyłeś, niczemu nie jesteś winien.Tyle osob na tym forum jest pod wrażeniem Twojej osoby, kultury osobistej, elokwencji.Ważne jest ze Twój syn będzie teraz bardzo Cię potrzebował, pozytywnych wzorców raczej nie wyniesie z obecnogo domu, skoro dla tego sąsiada cwaniaka jest obcym dzieckiem.. Będzie potrzebował duzo miłości nawet gdy stanie sie niegrzeczny, bo na pewno cała ta sytuacja jest dla niego traumatyczna i różnie może to odreagować. Jesteś mądrym tatą, wymarzonym mezem i Twoje poczucie własnej wartości powinno sięgać chmur. Życzę Ci dużo szczęscia! Jak chcesz zrozumieć o czym mówię, poczytaj jaki jest mój mąż,tacy są niektórzy faceci... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4790454&start=0 wątek maz psychopata. to o moim... Pozdrawiam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×