Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Masia26

poród rodzinny

Polecane posty

Czy wasi mężowie będą z wami przy porodzie zmienili do was swój stosunek w późniejszym czasie? Ja mojego męża nie zmuszam do udziału w porodzie, powiedziałam mu że jak się nie czuje na siłach to zrozumiem, bo nie każdy chce, ale tyle się nasłuchałam o obrzydzeniu do kobiet że już sama nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
absolutnie nie, ale to sprawa indywidualna. Mój mąż miał przykazane żeby stać przy mojej głowie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam możliwość obecności jednej osoby, więc zdecydowałam się na pomoc przyjaciółki położnej :) Mój mąż bardzo chce być i liczy, że koleżanka będzie miała wtedy dyżur i nie da rady :) A mąż bardzo chce, ponieważ nasłuchał się samych pozytywów od kolegów, wszyscy są zachwyceni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślałam, że nie będę chciała męża przy porodzie, myślałam że będę się go wstydzić, że będzie mnie rozpraszał albo denerwował, mąż też nie upierał się żeby być przy porodzie, ale jak już mi zaniósł torbę z rzeczami na oddział, to już nie chciałam tam zostać sama i on też nie chciał mnie zostawić w takiej trudnej chwili i został ze mną. Bardzo mi pomógł w czasie całego porodu, a później nie miał do mnie żadnego obrzydzenia, chociaż seks zeszedł na jakiś czas na dalszy plan, bo ja byłam zmęczona i wcale nie miałam ochoty, a mąż też był przejęty rolą ojca i tak jakoś dłużej wracaliśmy do tego. Jedno to mój mąż miał dystans do moich piersi- bo pełne mleka go odstraszały trochę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym nie chciała zeby moj maż byl przy tym...to okropne bede spocona wszedzie krew ... na samym koncu paskudne lozysko.. o nie :D moja siostra jak rodzila opowiadala ze jej maz wszedl przy samym koncu porodu i prawie zemdlal... dla niej to byl szok czula sie okropnie.. lepiej niech maz zobaczy malenstwo po porodzie mowie ci to nie bedzie bardziej komfortowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiedziałam mojemu ze
chciałabym zeby byl, zę jakby mu było z tym źle, to w każdej chwili moze wyjsć;) mąż się zgodził, powiedział zę ewentualnie ucieknie;) niestety nie było mu dane, bo nie nadążył jechać za karetką do szpitala, przybył 15 min po wszystkim;) ale był przy mnie podczas prysznica po porodzie. uwazam ze to było bardziej ochydne niż cały poród:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze
A co było pod tym prysznicem, że to takie ohydne? Pytam serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiedziałam mojemu ze
podczas porodu wychodzi dziecko, na które sie czeka... a na te okropne odchody poporodowe już mniej;) chodzi po prostu a tą krew po porodzie, wiem ze to naturalne, ale jakoś tak odrzuca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj nie chce:) mowi ze to obrzydliwe, i on nie bedzie dal rady sie patrzec jak ja cierpie itp. ustalilismy wiec ze zostanie ze mna tylko w pierwszej fazie porodu, a przy skorczach partych wyjdzie, tak na prawde ja wiem ze on porostu padnie jak czyzyk..kiedys pielegniarka zaklada mi wenflon, to moj maz doslownie zrobil sie niebieski i szedl do wyjscia obmacujac sciany a ze nie mogl znalezc wyjscia.. to pielegniarki go pod pachy i wyprowadzily:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj był ale na cc , ja bylam pod narkoza, on wszystko widział jak wyciagali lozyszko malego jak mnie rozcinali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj tez ne chce byc, a ja go zmuszac nie bede:) Tym bardziej ze kiedys zemdlał u dentysty podczas wyrywania zeba:) Hahahhaha, a niby taki twardziel z niego był:):):):):) Wiec wole zeby personel skupił sie na mnie a nie na moim mdlejacym mezu;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mój będzie, to dla niego nie problem, to mięczaki maja problem jakiś. Musi mnie pilnować, żeby mnie głaskali na porodówce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie przgrewam dziecka
mój był i naprawde nie żaluje bardzo mi pomogł a znowu on byl dumny że wytrzymał a widzial wszystko nawet główke mu połozna pokazała i wszystkim sie chwali że wytrzymał, mnie glaskal trzymal za reke i mówił do mnie, naprawde piekna sprawa dla nas obojgu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie przgrewam dziecka
aha obrzydzony nie jest wcale :) seks taki sam jak przedtem :) nawet nie mówił ze cos tam było paskudnego raczej po porodzie, mówił ze ta krew i wydzielina dziwnie pachna ale to nawet ja czułam w czasie połogu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kreska100 . mieczaki?! heh nie każdy musi ogladac takie rZECZY i to nie powod zeby nazywac i ch mieczakami.. chcesz to mozesz pokazac swojemu mezowi lozysko ii skrzepy jaka jestes upocona i obrzydliwa ale nia każdy musi :D heh tylko pozniej sie nie zdziw jak się bedzie brzydzic ciebie;/ nie każdy jest na tyle silny zeby byc przy porodzie ja nie chce zeby moj facet byl chociaz moze by chcial ale jak sobie mysle o tym wszystkim ze moze sie obrzydzic czy cos to moze lepiej nie ;/;/ wole zeby zobaczyl nasza kruszynke jak juz bedzie na moich rekach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie przgrewam dziecka
autorko tak mysle że wazne jest to czy mąż chce sam jeśli nie to nie można zmuszac a jak chce niech zostanie ile chce nic na sile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż chce być przy porodzie, ja go tylko prosiłam żeby nic nie robił wbrew sobie. Chciałabym żeby był w pierwszej fazie, przy skurczach, żeby pomógł mi przy najprostrzych czynnościach. Ale już przy samym porodzie nie musi być, bo nie każdy jest stworzony do oglądania takich scen, mimo że mój mąż jest przyzwyczajony do ekstremalnych widoków, bo jest policjantem i nie jedno widział.Ale inaczej sie reaguje jak patrzy sie na kogoś bliskiego:) A do tego znając jego ciekawość będzie chciał zaglądać tu i ówdzie. Dziękuje za wszystkie wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój m na początku nie chciał później się przekonał. Był ze mną 12 godzin na porodówce. Wspierał, podawał wodę, masował plecy, trzymał za rękę. Teraz mała ma 3 lata i planujemy drugie dziecko i śmieje się że obowiązkowo będzie też przy drugim porodzie. Co do seksu nic się nie zmieniło nawet jest lepiej:) Ale znam przypadek gdzie facet po porodzie nie chciał dotknąć żony przez pół roku miał uraz więc myślę że zależy od faceta. Na pewno nic na siłę jeśli nie chce nie ma co zmuszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż od początku mówił że nie chce być przy porodzie... ale jak pojechaliśmy do szpitala, poszedł ze mną na blok porodowy i gdy czekaliśmy na lekarza, podeszła położna i spytała czy chcemy sale oddzielną dodatkowo płatną, już chciałam powiedzieć że nie, bo mąż zaraz wychodzi... ale on wstał i powiedział że tak, jak najbardziej i był cały czas ze mną :) niewiele mi tam pomógł, ale był :) stał przy głowie, zakazałam mu TAM zaglądać, a jak rodziłam łożysko to go nie było, bo małą zabrali od razu do inkubatora i on poszedł za nimi żeby ją pilnować. Teraz też mówi że nie chce być przy porodzie, zobaczymy jak będzie teraz :) Co do jego stosunku do mnie - wszystko jest jak dawniej, nie brzydził się mnie (niewiem dlaczego miałby się brzydzić?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja wiem
kreska100, dobrze powiedziane :) "A mój będzie, to dla niego nie problem, to mięczaki maja problem jakiś. Musi mnie pilnować, żeby mnie głaskali na porodówce" Mój, jakby co, też się wybierze razem ze mną :) Laurka1234 "nie każdy musi ogladac takie rZECZY i to nie powod zeby nazywac i ch mieczakami" --> rodząca musi... ergo nie jest mięczakiem, prawda? ;) A co do tych mężów, co to oszczędzacie im obecności na porodzie, bo mdleją na widok wenflona itd. - ja osobiście bym się źle czuła, mając takiego męża, i trochę się Wam dziwię, dziewczyny, że z taką czułością i rozbawieniem o tym piszecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×