Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dooorotkaa

mąż nie chce spedzic ze mną sylwestra;(

Polecane posty

ByłyRuchaczW-wy - gówno wiesz baranie jeden. i wiesz co jesteś nic nie warty. ktoś kto tak się do kobiet odnosi to kompletne dno. czego właściwie szukasz na kobiecym forum? napisałeś że forum jest dla wszystkich... ale kobiet ciao

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ByłyRuchaczW-wy
Czytać czytać ze zrozumieniem:) dziwne, że mimo iż spięcie i nieporozumienie dotyczyło mnie i żony to nalge inne chętne to jazdy... chodz z żoną już sobie powoli wyjasniamy... Ja nie wiem kobity jakieś narwane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooorotkaa
dobrze, wiec opiszcie prosze jak mam postepowac z takim typem, jak sie zachowywać..... co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdesperowana- masz racje, bo ja tez mieszkam w UK (jak wiesz), chodze po klubach, wprawdzie nie mordowniach ale jakichs lepszych, ale nigdy nie widziałam zeby tutaj ochroniarz podrywal, pił albo nawet gapił sie na dziewczyny... to nie polskie swojskie obyczaje:o Autorko- niestety, ale rowniez sama sobie jestes winna. Uzależniłaś się od męża i na tym polega problem. do czego to podobne, ze mieszkanie nie jest w polowie Twoje? ze nie jestes na meldunku, nie mowiac o byciu wlascicielem wraz z mężem? pewnie dodatkowo nie pracujesz (chyba ze nie doczytałam), jestes zdana na jego łaske i niełaske. żal mi takich kobiet, ale zarazem same sobie tak ścielą... no i tak się (nie)wysypiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już ci napisałam doooorotko swoje zdanie i co robić jak najszybciej znajdź pracę bądź niezależna i go olej. albo wróci po kolanach albo nie. Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko- niestety, ale rowniez sama sobie jestes winna. Uzależniłaś się od męża i na tym polega problem. do czego to podobne, ze mieszkanie nie jest w polowie Twoje? ze nie jestes na meldunku, nie mowiac o byciu wlascicielem wraz z mężem? pewnie dodatkowo nie pracujesz (chyba ze nie doczytałam), jestes zdana na jego łaske i niełaske. mieszkanie nie jest autorki więc o co chodzi? właściciel ma prawo meldować kogo che (w tym przypadku teść) i szczerze to pomijając właściwy temat, dobrze robi, jest zapobiegawczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no juz podstawowy problem to fakt, ze mieszkaja u tescia. juz lepiej byc na wynajmowanym- ale SWOIM. nikt chociaz łachy nie robi z zameldowaniem. dziwnie żyją niektórzy, mnie rodzice wychowali tak, zeby ufac, owszem, ale NIGDY nie uzależnić się od drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooorotkaa
kiedyś: -> jak wychodzil z domu to z wlasnej woli(nikt mu nie kazał) dzwonil i pyta ł sie co robie, gdzie jestem itd,.... -> z wlasnej woli mnie wszedzie zapraszal -> zwsze cos mi przynosil dobrego ze sklepu:) zawsze o mnie pomyslał' -> staral sie robil kolacje przy swieczkach, robił fajne wieczorki, nawet lezenie w domu bylo fajne razem:) a teraz to tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała mi - niestety życie jest okrutne i trzeba być ostrożnym - chodzi o to meldowanie. nie jeden przypadek znam gdzie kobieta weszła do małżeństwa z mieszkaniem np po rodzicach, męża zameldowała, a teraz nawet po rozwodzie nie może się go pozbyć z domu.... pijaka np

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my to chyba jestesmy w ogole dinozaury, jak czytam niektórych i ich układy w małżeństwie... juz przed slubem ustalilismy, że wolności mielismy az za dosc, a teraz przychodzi czas na rodzine, odpowiedzialnosc i nie wychodzimy bez siebie nocami do pubu z kolega, kolezanka- owszem ale o 23-24 jest sie w domu z powrotem, zeby druga osoba sie nie martwila w ogole najbardziej lubimy wychodzic razem, w koncu całe dni sie nie widzimy, bo praca wakacje razem, swieta razem, wszystkie imprezy razem... ciagle nam mało rozmów, obecnosci, bycia tylko we 2, chociaz jestesmy prawie zawsze tylko we 2, bo sami na emigracji:D wiec jednak nie trzeba sie unikac, uciekac przed soba, zeby byc happy po prostu dziwia mnie układy i relacje wiekszosci obecnych małżeństw - nawet patrzac po niektorych znajomych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooorotkaa
nie mieszkamy z tesciami, !!! mieszkamy sami, tzn ja , on i dziecko:) a lepiej mieszkac w mieszkaniu tescia (ktore zreszta obiecał dac mojemu męzowi niz caly czas sie tułać i wynajmowac, zreszta by nas stac na to nie bylo.......a tu mozna cos sobie samemu zrobic, kupic meble, jakies rzeczy do mieszkania swoje... to jak macie jakies pomysly???? bo niezalezna bym chciala byc ale musze czekac az dziecko pojdzie do zlobka......... bo teraz to ma 3 meisiace.... a nie mamy z kim jej zostawic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooorotkaa
widze że nie macie dla mnie pomyslow??????????? a ja sie tak rozpisalam i liczylam ze pomozecie.......... kurcze... co robic....................................................................... jestem wwielkiej kropce................... jak sie zachowywac gdy np. bedzie gdzies lazł ??? mam udac ze mi obojętny jest jego los??????????????????????????????? jak mam sie zachowac w wigilie? udac ze mam go gdzies i isc do rodzinki? co robicdx/???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kto pisał ze mieszkacie z teściami? to poczekaj kilka miesięcy ale możesz zacząć się powoli przygotowywać choćby psychicznie, no i nie przejmuj się nim... bo po co jak on ciebie kompletnie olewa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry ale jakby mój mąż nie chciał spędzać ze mną i z dzieckiem świąt... to bym go miała prosto w dupie i nie zastanawiałabym się co robić!!!! tylko bym go olała!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorotka, gdy mieszka się z kochającym, wartościowym, empatycznym człowiekiem, który tylko na moment sie pogubil, wystarczy rozmowa. długa, szczera - przecież jest miłość i jest wspólne dziecko, malenkie, najwazniejsze teraz. a jeśli facet ma w dupie rodzinę, to nie pomoze nic. moja rada - chociaż nie znam Twojego męza, nie wiem co ma w głowie ani jakie są Wasze relacje, kultura życia itd porozmawiaj z nim o dziecku, o Twoim cierpieniu, o tym, że to przenosi się na dziecko. że stało się nerwowe, ze widzi i wyczuwa Twoj płacz, lęk, smutek. zapytaj - czy mu nie zalezy? czy chce mieć dziecko nerwusa, czy chce zniszczyc mu pierwsze chwile dziecinstwa? jesli nie troszczy się o Ciebie, bo mu się znudziłaś czy ma jakis kryzys- to cóż, ale jesli nie troszczy się o własne dziecko, to jest kawałem chuja i tyle. i postaw ultimatum: albo sie zmienisz, natychmiastowo, i zrozumiesz swoje błędy, albo muszę się wynieść, bo to zle wpływa na dziecko, bo to ja z nim jestem na co dzien i nocami, ono się boi, wyczuwa złe emocje moje i płacze. ciekawa jestem jego reakcji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooorotkaa
rozmaaawialam z nim, mowilam cos takiego jak ty tu piszesz.... cos w tm stylu.......nawet wiecej............. cwiele tak razy gadalam...ale on moje wywody konczy zdaniem:" no pogadaj sobie"/./.. potem dodal:" dgyby nie dziecko to by nas nie bylo"... innym razem dodał:" mogloby nie byc dziecka, bysmy sie rozstali" albo:" mam tego dosc, mam potrzebe by spedzac duuzo czasu osobno, a ty mi zabraniasz" albo mowi że rodzice go tak wychowali (zreszta sie z tym zgodze, bo:dali mu ciemny ciasny pokoik bez okna!!!!!!!!!! matka sie nim nie zajmowala, ojciec tez, siedzial sam w tym pokoju, nikt sie nie interesowal coz nim bedzie, mogl nawet ogladac pornosy w wieku 7lat!, mogl robic co chcial... matka wolała w ogrodku kwiatki sadzic, gotowac, czytac gazety i tv... ojca nigdy w domu nie bylo bo jezdzil na taxi...ojciec mu puszczal jeszcze w wieku 7-12 lat filmy kryminalne i inne takie ...porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooorotkaa
sylwestra spedzał z rodzinka tak ze siedzieli w domu, matka z ojcem nigdzie nigdy nie poszli, a wigilia u nich byla taka ze sie najedli i kazdy poszedl do swojego pokoju, zero klimatu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! porazka a on teraz przez nich tez tak ma a do tego pewnie sie mną znudzil, jak temu zapobiec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to wiedziałaś za kogo wychodzisz. cięzko coś doradzić, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cwiele tak razy gadalam...ale on moje wywody konczy zdaniem:" no pogadaj sobie"/./.. potem dodal:" dgyby nie dziecko to by nas nie bylo"... bardziej dosadnie nie mógł powiedzieć. nic sie nie da zrobić, taki jest i tego nie zmienisz. znudziła mu się rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donna z mielna
Autorko Ty się nie łam. postaw faceta do pionu i tyle. każdy miał jakieś tam dzieciństwo, lepsze lub gorsze. On jest dorosły, zakładał rodzinę, ma zone i dziecko, więc niech nie myśli o kumplach, pubach i innych rozrywkach. jak się rzuca, to powiedz mu, że jedziesz do mnie. Zapraszam Cię. Najwazniejsze to pokaż mu, że nie jesteś szarą myszką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emmaljunga to jest
hmmm...trudno raczej mu wytlumaczyc ze jego zachowanie jest aspoleczne skoro w takiej atmosferze zostal wychowany i chyba uwaza to za normalne :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyke to
no to sie okreslil: "gdyby nie dziecko to by nas nie bylo".... tu juz nie ma co ratowac i nad czym rozmyslac..wez sie w garsc pojdz do pracy, skoro to jego dziecko to jest jego zasrany oboawiazek sie nim opiekowac i zacznij zyc, no coz z "karczkami" juz tak bywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niestety chołopak
jasno okresli Jesli masz mozliwosc wyprowadz sie do rodzicow , zloz pozew o alimenty i zacznij nowe zycie . Dziecko podrosnie pojdziesz do pracy , poznasz nowych ludzi , moze nawet jakiego fajnego normalnego mezcczyzne ktoremu bedziesz mogla w 100 procentach zaufac . Bez obrazy twoj facet to jakis gowniarz nie dorosl do roli meza i ojca . Czesto tak bywa ze dziecko sie rodzi ( nawet wczesniej kobieta zachodzi w ciaze nawet w ta planowana ) i zwiazek sie rozwala . Nic na to nie poradzisz twoj facet to toksyczna osoba . Wydaje mi sie ze specjalnie sie tak zachowuje , zebys miala go dosc i sama sie wyporowadzila . Facet widzi ze tobie zalezy na nim i dlatego tak toba pomiata. Kobieto miej w sobie godnosc i nie pozwol mu na takie traktowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co wyczytałam, to on się wcale nie zmienił, tylko wcześniej dobrze udawał, po urodzeniu dziecka wrócił do normalnego stanu. Skoro macie dziecko, uznał że on swoje zrobił i teraz może robić to co chce. Oczekiwać wrażliwości od tego typu człowieka, to jakby żądać tego samego od kostki betonowej - poziom uczuć i empatii podobny. Przykre to autorko, ale chyba nie masz co liczyć na jakąkolwiek zmianę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, pozwolilam sobie przeczytac kazda wypowiedz w tym forum. Jestem w szoku. Doroto... mialam podobny przypadek. Mialam faceta, ktory zaczal mnie wlasnie tak traktowac jak Ty opisujesz. W moimprzypadku bylo bardziej komforotwo, bo nie mielismy dziecka. Dzis z nim nie jestem - rozstalismy sie 5 lat temu. Co to spowodowalo? To ja znalazlam kogos innego, to ja odeszlam, ale szczerze mowiac - odeszlam wtedy, gdy poczulam pwny grunt pod nogami. Teraz jestem szczesliwa. Opisze jak to bylo... Moj byly zachowywal sie doslownie tak samo. Poczatki byly piekne. Pozniej wszytsko sie zaczelo sypac. Nie zabieral mnie nigdzie, walentynki co roku spedzialismy osobno, skolceni... Nie chcial spedzac ze mna czasu. Robilam mu awantury. Nie potrafilam zrozumiec dlaczego on nie chce spedzac ze mna czasu - przeciez sie kochamy? Prawda byla taka, wychodzac razem z kolegami do pubu, w tajemnicy przede mna na dyskoteki, jezdzil z nimi niby na papierosa... Prawda byla taka ze poprostu flirtowal z roznymi dziewuchami. Nie mial zadnej stalej kochanki. Poprostu lubil sobie spotkac sie z jakas od czasu do czasu z inna. Nawiazywal kontakty w internecie, jezdzil na spotkania. Pisal smsy - mialam pzreciez zakaz patrzenia do jego telefonu. Siedzialam ciho, obserowalam. Sercce mi pekalo, robilam awantury... ale obserowalam cierpliwie bieg zdarzen. Pewnego dnia postanowil sie wyprowadzic ode mnie (mieszkalismy razem na wynajetym mieszkaniu), wyprowadzil sie twierdzac ze woli mieszkac z rodzicami i nie wydawac ciezko zarobionych pieniedzy na wspolne mieszkanie. Wyprowadzil sie... Potem wrocil, bylo znow super. Na krotko. Wtedy zaczelam perfidnie zagladac do jeo komorki - nawet mu ja kradlam. Wstawalam w srodku nocy aby poczytac smsy. I co? Doczytalam, jak to on pieknie flirtuje z roznymi laskami. Wowczas bylo ich 5 roznych. zadna nie wiedziala o tym ze ten facet zyje w zwiazku. Nie wytrzymalam i wybuchalm - powiedzialam mu ze odczytalam smsy... wowczas on stwierdzil ze robi tak, bo czuje sie przy mnie jak na smyczy, nie czuje sie swobodnie, ze ja goograniczam, on potrzbuje wolonsci. Powiedzial, ze kiedy idzie do baru to fajnie jest pogadac z jakas laska, a ja mu na to nie pozwalalam... Odszedl. Po 3 miesiacach wrocil. Bylo dobrze znow na krotko, bo po czasie postanowil ze wyjedzie do Anglii zarabiac a ja bede na niego czekac az wroci z walizka pieniedzy. Chcialam jechac z nim. Bylam gotowa rzucic moja dobra prace, aby byc razem. Nie chcial mnie zabrac. Aby nie bylo to zbyt podejrzane latalam do nieo samolotami na 2-5 dni. On w Anglii robil co chcial... To byl najlepszy moment dla mnie - szansa na nowe lepsze zycie... Poznalam super faceta, odeszlam od niego - nie zaluje, bo wiem ze nie byloby lepiej. Dorotko, uwazam ze mimo wszytsko powinnas dac sobie spokoj, przeciez zwiazek nie polega na tym, aby jedna strona walczyla o druga i strasznie sie przy tym meczyla. Uwierz mi ze dasz sobie rade pomimo tego ze masz dziecko... Moze uda Ci sie znalezc prace, wynajac kawalerke i oddac dziecko do zlobka. Wiem ze to sa puste slowa, ale uwierz mi ze to jest do zrobienia. Nie boj sie wyzwania... ten facet nie bedzie lepszy, a jestem w 100 % przekonana ze flirtuje z kobietami, a calkiem mozliwe ze ma jakas kochanke do ktorej dzwoni od czasu do czasu i umawia sie na seksik bez zobowiazan... Stal sie flirciarzem, chce byc wolny i dlatego tak sie wlasnie zachowuje. Wiem ze faceci wlasnie tak zachowuja sie w momencie gdy na ich choryzoncie pojawi sie ktos ich bardziej interesujacy... takich facetow jest duzo... a on jest jednym z nich. Uletka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotkkkaa
chcialabym isc do pracy ale nie mam z kim zostawic dziecka....... porazka............... nikt z nią nie zostanie, a do zlobka jakbym ja dała to bym musiala odebrac o 16stej maxymalnie...a taka prace na jedną zmiane ciezko znalesc;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooorootkaa
proszze doradźcie cos.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trudno jest
powiedzieć komuś, że ma faceta debila, bo tak naprawdę, jak się kogoś kocha, to na wiele rzeczy przymyka się oko.Dlatego nie chciałabym mówić Ci, że to palant i go zostaw, bo jak widać na razie nie jesteś na etapie niechęci do niego, chcesz chyba z nim być, ale z tego, co piszesz, to jestem zszokowana. Ja nie wyobrażam sobie tak żyć z facetem, to jakieś chore. Żeby nie chciał iśc ze mną na Sylwestra, co rusz biegał na imprezy i chciał wracać w nocy , a Ty masz cicho siedzieć. Co rusz ucieka do kumpli, tak chyba nie powinien wyglądać związek. Czy Ty jesteś szczęśliwa w tym układzie, nadal chcesz z nim być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×