Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pracujaca matkaaa

Mam dosyc-wszystko robie w domu sama

Polecane posty

Gość aqderwe4ty
napisze ci tak. jestesmy w tym samym wieku z tym ze ja mam 19 latka w domu. zostalas wdowa bardzo wczesnie,i cierpisz, moja mama zostala 2 lata temu a jescze sie nie pozbierala ,zreszta ja tez nie. tez nie pomoge mamie bo mieszkam za granica,dzwonie codziennie i jak trzeba to sprawy urzedowe zalatwiam przez telefon, musisz potrzasnac tym swoim synem,porozmawiac a sama isc po pomoc do psychologa, masz dopiero 43 lata,ludzie w tym wieku zakladaja rodziny itd, zle sie czujesz to nie myj tych podlpog!!! masz depresje , musi uplynac sporo czasu zanim bedziesz mogla normalnie zyc,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jaki jest powód tego, że syn ci nie pomaga? Ja podejrzewam, że tak go autorko wychowałaś, że całe życie robiłaś wszystko za niego, a on myśli, że w domu sprzątają krasnoludki. Znam taki przypadek ;) Zaplanuj harmonogram sprzątania, powiedz aby dołożył się do rachunków, ale więcej wydaje mi się, że nie masz prawa ingerować w życie dorosłego człowieka. Takie telefony czy jest ubrany kiedy ma 24 lata są dziwne, nie uważasz? Jak tak go traktujesz to sprzątaj też sama, proste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracujaca matkaaa
sama nie wiem...wlasciwie to ostatnio przez jakis tydzien mialam codziennie napalone i nanoszone do domu wszystko(wegiel,drewno) ale mialam taki dzien ze sie wkurzylam..bo niby napalone ale tak naprawde nakopcone wszedzie(mam piec w kuchni) recznik brudny...i krzyczalam ze jak ktos nie potrafi palic to niech tego wogole nie robi...pozniej sie dowiedzialam ze to wszystko robila moja przyszla synowa...i chyba slyszala moje krzyki bo od tego momentu prawie wcale nie mam nic przyniesione do domu jak wracam z pracy ani nie jest rozpalone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracujaca matkaaa
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracujaca matkaaa
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w3c4dzsxz
powinnaś ją przeprosić,wytłumaczyć że nie wiedziałaś i podziękować za pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a za co ma ja przepraszac
jak narobila jej syfu w domu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes okropna matka
i tesciowa:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko wymówka
napiszę jeszcze raz z żałoby robisz wymówki masz pretensje do syna że nie pomaga....ale jakoś nie zauważyłaś że sama go przez te 24 lata tak wychowałaś teraz masz pretensje ? nie rozumiem, a kto przedtem sprzątał i palił w piecu ? ty, mąż czy syn ? skoro we dwoje wcześniej nie nauczyliście go obowiązków i pomocy to pretensje możesz mieć do siebie teraz wymagasz od niego zapłaty za te lata, które przesadnie mu matkowałaś, nadal to robisz...telefon do 24 latka z pytaniem w co się ubrał i co jadł jest śmieszny, zwłaszcza jeśli wiadomo że jest wtedy z inną kobietą, która z pewnością zadba by miał w co się ubrać i co zjeść z jednej strony traktujesz go jak małego chłopca a z drugiej chcesz by zastępował Ci partera i wspierał robisz z siebie nieporadną staruszkę w wieku 40 lat, śmieszne prawda jest taka że jesteś kolejną toksyczną i zaborczą matką, dla której synek-jedynak stał się całym światem, sensem istnienia i kimś bez kogo nie potrafi odnaleźć się w życiu fakt że zostałaś wdową i to że syn układa sobie życie jest czymś czego nie chcesz i nie możesz zaakceptować, ty najchętniej utrzymywałabyś stary porządek rzeczy, czyli najlepiej by syn nadal z Tobą mieszkał byś miała zajęcie i mogła go wiecznie kontrolować, nadzorować i mu matkować....podczas gdy otoczeniu byś wmawiała że synek mieszka z Tobą bo MUSI Ci pomagać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko wymówka
i jeszcze jedno.....skoro macie duży dom i ogrzewanie go jest takim problemem...może czas zastanwoić się nad jego sprzedażą lub wymianą na mniejsze mnieszkanie.... jeśli syn z przyszłą żoną nie będzie mieszkał z Tobą to chyba nie ma sensu byś na siłę utrzymywała dom, z którym ponoć sobie sama nie radzisz... no chyba ze zakładasz że syn będzie pół roku mieszkał z żoną a pół roku z matką BO MUSI PALIĆ JEJ W PIECU.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracujaca matkaaa
nie mamy duzego domu,mamy dwa pokoje,malutka lazienke,kuchnie i przedpokoj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko wymówka
i te dwa pokoje to taki trud wysprzątać 40 letniej kobiecie ? aaa zapomniałam, jesteś zbolałą wdową więc nie dajesz rady... moja babcia gdy miała 36 lat zmarł jej mąż, zostawił ją z trójką dzieci do utrzymania i jakoś dawała radę, jej dzieci były małe, mogła liczyć tylko na siebie i jakoś przetrwała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracujaca matkaaa
ale on nie jest malym dzieckiem moglby mi pomoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracujaca matkaaa
a wogole to mnie trohe zdziwil fakt z tymi zareczynami...poltora miesiaca po smierci mojego meza a jego ojca moj syn oznajmil mi ze chce oswiadczyc sie swojej dziewczynie..powiedzialam jemu ze to chyba nie najlepszy czas...ze ok ale nie teraz tak krotko po smierci ojca...ze nikt zbytnio nie bedzie sie cieszyl...ale on powiedzial ze to od dawna planowal i ze chce to zrobic...no to co mialam zrobic...zgodzilam sie mu pomoc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehehe)))))))))))
Urodz, wychowaj i pusc w swiat a potem bron Boze zebys cokolwiek jeszcze wymagala. Padla teza o szklance wody. Kobieto znajdz sobie fajnego wdowca na stare lata bo z dzieciarow zadnej pociechy nie ma w tych czasach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze co post autorki to zmieniam nastawienie. najpierw bylam pomiedzy tzn. syn powinien po sobie w domu sprzatac i dokladac sie do rachunkow (nie wiem 1/4 np skoro 2 tyg tam mieszka) takze ze czasami mogly pomoc autorce zrobic zakupy itp. ale jak czytam kolejne posty autorki to zaczynam sie przechylac bardziej na strone syna. :O Pracujaca mamo rozumiem ze jest to dla Ciebie trudna sytuacja, ze stracilas meza raptem 3 mies. temu, ze syn zaczyna swoje zycie i zostajesz "sama" ale chyba sie zapedzilas troche w tym wszystkim. wymagac na synu by przelozyl zareczyny? przeciez nie zrobil tego dzien po pogrzebie :O planowal od dawna, nie mozesz mu mowic co ma robic a co nie. albo te dzwonienie z pytaniem co jadl i co zalozyl :O chyba nie dociera do Ciebie ze syn jest dorosly? owszem mozesz od niego wymagac jakiejs pomocy, sprzatania po sobie i dokladania sie do rachunkow ale nie mozesz wymagac by podporzadkowal swoje zycie pod Ciebie. porozmawiaj z nim spokojnie i bez wyrzutow ze to jest dla Ciebie ciezki okres i czy moglby troche wiecej Ci pomagac i wspierac Cie przez jakis czas, ale nie narzucaj mu niczego. a przyszla synowa powinnas przeprosic, dziewczyna palila Ci w piecu by Ci pomoc, nic nie mowiac ze to nie Twoj syn tylko ona, a Ty sie wydarlas za balagan. moze ona nie umie palic w piecu ale dla Ciebie sie starala widzac ze jej narzeczony sie do tego nie garnie. ja jestem za pomaganiem rodzicom i szacunkiem do nich ale jakby mi moja mama albo tesciowa narzucaly ze ja lub moj maz musimy dotrzymywac im towarzystwa, wydzwaniala i wywijala fochy to tez bym byla niezadowolona. zarowno moja mama jak i tesciowa sa wdowami. moja mama ma drugiego meza, ale moja tesciowa nie. Tesciowa ma faceta ale on szczerze mowiac to o kant d.. potluc, nic jej nie pomoze nigdy, nie ma go jak go potrzebuje, nawet na wesela czy inne imprezy z nia nie pojdzie bo sie opiekuje swoja toksyczna mamusia na jaka Ty sie tez szykujesz. tesciowej w miare mozliwosci pomagamy, zawieziemy do sklepu, zrobimy zakupy, zaplacimy rachunek itd. (tez nie ma prawo jazdy) ale ona szanuje ze my mamy swoje zycie i nie narzuca nam sie, sami oferujemy. co do faceta tesciowej to on ma wlasnie toksyczna matke. facet blisko 60, nigdy sie nie ozenil, mieszka cale zycie z mamusia. kiedys byl zareczony ale matce sie to nie spodobalo. nie ozenil sie, nie ma dzieci. opiekuje sie matka i reszta rodziny (siostra i jej corka, kuzynka, syn kuzyna i jeszce jakas babka z rodziny -oni wszysscy mieszkaja w jego domu). kupil matce dom w swoim kraju bo chciala,oddala synowi drugiego syna, zbudowal jej drugi bo chciala to wprowadzila tam innych kuzynow. u niego w domu mieszka kupa ludzi z jego rodziny a on ich wszystkich utrzymuje bo jego matka tego od niego wymaga. duzo jeszcze innych rzeczy, ogolnie ona dysponuje jego czasem i pieniedzmi. naprawde chcesz byc taka toksyczna matka i tak zlamac zycie synowi??? jego matka jest juz stara i wiadomo ze zyc wiecznie nei bedzie a on zostanie sam i bedzie sie pewnie dalej opiekowal cala rodzina :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahaha nie chcesz sie
jaka baba wstretna z ciebie:o czemu nie dasz komus zyc wlasnym zyciem??:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale tesciowka
TY SIE zastanow lepiej nad soba anie ciagle analizujesz co on robi a co nie:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstydziłabyś się
wypisywać takie bzdury, młoda kobieta a robi z siebie jakąś niedojdę syn ma spędzać czas z Tobą bo jesteś wdową, syn nie4 ma się zaręczać bo przecież stracił ojca.... sama przyznajesz się do tego że nie chcesz by syn miał własne życie, własną miłość i partnerkę.... bo śmierć męża jest fajnym pretekstem by w nieskończoność przekładać zaręczyny syna i jego wyprowadzkę od Ciebie.... tak, ty bardzo potrzebujesz tego by syn był nadal uzależniony i nadzorowany przez Ciebie idź do psychologa bo ty nie potrzebujesz pomocy syna ale właśnie psychologa by Ci do główki wbił jak bardzo toksyczna jesteś i jak bardzo nieracjonalnie rozumujesz sama miałaś męża i dziecko w wieku 19 lat....ale Twój synek do 40stki ma być z Tobą..... psychiczna jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czemu wy wszyscy
musicie tak od razu ostro komentowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solbent
Chyba to prowokacja Jeśli nie, to rzeczywiście syn ma rację. O co się czepiasz, skoro zrobisz wszystko lepiej sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto opanuj sie
bo jak tak dalej bedziesz robic to wtedy dopiero zostaniesz sama!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe mam zwale z tej kobiety
tak glupiej to nei widzialam az w szoku jestem ze takie tesciowe istnieja:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracujaca matkaaa
nie bylyscie nigdy na moim miejscu i nie wiecie jak to jest... a dzisiaj co?pracowalam od 9-21:30 po 22 bylam w domu,oczywiscie syn nie raczyl mnie powiadomic ze go nie bedzie.Dzwonie do niego o 23 i mowie czy tak ciezko cos napisac,czy ja musze sie martwic?pytam sie gdzie on jest a on ze u swojej narzeczonej...i mowie do niego ze "ty sobie tam siedzisz w cieplym a ja w zimnym bo nie mial kto napalic" i zapytalam go kiedy chce lazienke skonczyc robic...bo musial sciane poprawic jedna...a on ze jutro...dwa dni temu wzial sie za to i ciezko zeby od razu to skonczyc...ile mozna w syfie zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 razy w tygodniu
2 razy w tygodniu na cmenatrz wg was to dużo :S mój dziadek zmarł 4 lata temu , jesteśmy na zmiany codziennie, w zimę co drugi dzień jak sie nie da rady , ja teraz rzadziej bo mieszkam daleko , ale na zmiane jezdza moja mama i moja ciocia, co drugi dzien , babcia czasem bo ma juz 86 lat i coraz mniej moze , ale jechac trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracujaca matkaaa
no wlasnie...2 razy w ygodniu to nie jest duzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8mhbjb m
pracujaca matkaaa no wlasnie...2 razy w ygodniu to nie jest duzo lepiej zamów mszę za męża i się pomódl za jego duszę,więcej mu tym pomożesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracujaca matkaaa]
byla juz msza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cycyn
Mysle ze jezdzenie na cmentarz raz w miesiacu az nadto. Z tego co zauwazylam jedynie emerytki chodza codziennie. Co do zareczyn - wydaje mi sie, ze na to za wczesnie, w okresie zaloby. ' syn nie raczyl mnie powiadomic ze go nie bedzie.Dzwonie do niego o 23 i mowie czy tak ciezko cos napisac,czy ja musze sie martwic?pytam sie gdzie on jest a on ze u swojej narzeczonej..." Niech Ci obieca, ze bedzie pisal. "mowie do niego ze "ty sobie tam siedzisz w cieplym a ja w zimnym bo nie mial kto napalic" i zapytalam go kiedy chce lazienke skonczyc robic" ale po prawdzie to po takich tekstach faktycznie odechciewa sie robic cos dla mamusi. Moze tak bez wyrzutow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracujaca matkaaa
pracuje w sklepie...bywa ze dw dni pracuje jeden mam wolny...roznie godzinowo,raz od 9 -21:30 raz od 15-21:30

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×