Moje zycie jest do dupy. jestem nie zaradna, samotna i wsciekla na siebie na...

maxa. ja pierdole troche wiecej odwagi i normalnie skoczyc z mostu :/

to Ty miałaś gdzieś wyjeżdżać i nie wyszło ? chcesz opowiedzieć nam swoją historię ?

dyrektore , Ty taki/a jesteś ?

dobre dyrektore ;) ale mimo to...jest do dupy. ja pierdole wszytsko jest do kitu. moja rodzina, moje sprawy a najbardziej ja sama. nic sie nie uklada, myslalam ze jak wyjade to sie zmieni to sie pouklada a tutaj...wrrr...do dupy. zrobilam szum, wjde na idiotke jakiej jeszcze nie było.

ja wole Lynette ;) ale wyszłam na idiotkę :/ dyrektore, chce sie odbic, chce miec niepatologiczne i niebiedne zycie i co? dupa blada.

:(

to ja nie dostałam informacji zwrotnej. Nie umiem jej odczytac :/

w przyszłym roku bede miec 24 lata- matko jaki wstyd, niezaradna istota, ktora chce szarpie sie i wszystko idzie jak krew z nosa :/ chcesz cos osiagnac to jeszcze Cie opierdolą.

przeciez nie becze, wsciekla jestem jak diabli. jaka informacje zwrotna ze co? nie ma jej, bo nienawidze nie miec kontroli nad czyms a teraz kiedy musze czekac pół roku zanim cos bede mogla zrealizowac to mnie trafi gwint.

jestem dziewczynąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąą ;) kuzwa dyrektor, ale Ty byś się nie wściekł(a)? żyjesz jak szczur w kanałach, chcesz coś w żcyiu osiągnąć w końcu, chcesz coś zmienić i planujesz, kombinujesz a ktoś Ci mówi że nie możesz zrezygnować z tymczasowego zajęcia.

dyrektore, ale nie kumam... chodzi o to, że ja juz jakis czas temu rozwazalam za i przeciw i podjelam decyzje a teraz komus ta decyzja nie jest po jego/ jej mysli i musze zrezygnowac z moich planów. I czym ja to mam tłumaczyć? że tak ma być? że tak będzie lepiej? że to wszystko jest juz zapisane w pierdolonych gwiazdach? smerfetka maruda to zapewne byłoby dziecko smerfetki i marudy gdyby takie posiadali. mnie zawsze zastanawial fakt kim była smerfetka dla papy smerfa.

trafne

kwestia podpisania pieprzonej umowy. sęk w tym że decyzja jest nie po MOJEJ myśli. w ogole u mnie zawsze jest cos NIE TAK. mam prawo jazdy- nie stac mnie na auto mam guzik warty dyplom- nie mam pracy mam wlasny komputer- w patologicznym domu mam zajebisty ładunek miłości - ktory za jakis czas samoistnie wybuchnie i tyle po nim. mam pomysl na zycie- ale co z tego jak nie moge go zrealizowac.

wiem ze zawsze moze byc gorzej i jak ma byc tak bedzie nawet jesli stane na rzesach i zaczne spiewac piosenki.